Zakochanie nie jest jeszcze miłością, choć miłość może z niego wyrosnąć.
Zakochujemy się, a kochamy kogoś. Punkt ciężkości przenosi się z “ja” na drugą osobę.
Kiedy się zakochamy doświadczamy stanów euforii i zachwytu, ale są one w dużej mierze efektem naszych fantazji.

Z czasem, im więcej wiemy o zachwycającej nas osobie, tym więcej jest momentów, w których wcale nie jest zachwycająca, wówczas do głosu może dojść…  miłość.

magic

Witam mam takie pytanie znam pewna dziewczyne od ponad roku wlasnie niedawno konczylismy szkole od dluszego czasu chcialem sie z nia spotkac ale niemialem odwagi ale udalo mi sie wziasc od niej numer zaczelem z nia pisac ale wydaje mi sie ze unika naszego spotkanie z 1 powodu mysli ze nieznam jezyka angielskiego(jestem w angli) ale jest inaczej jezyk znam dosc dobrze na tyle ze niemam problemu zeby sie z kims dogadac wydaje mi sieze boji sie naszego spotkania niewiem co mam robic niechce odpuscic poiewaz (tu kieruje moje glowne pytanie) poprostu niemoge myslec o zadnej innej kobiecie czuje ze sytuacja by sie poprawila po pierwszym spotkaniu poznala by mnie naprawde a tak codzienie zyje ostatnio w ciaglym stresie i brakuje mi juz sily czy jest to normalne ze mozna sie tak zakochac w kims kogo sie dobrze niezna czy jest w tym cos dziwnego prosze pilnie o odpowiedz pozdrawiam i dziekuje

kalinowska

Zazwyczaj się zakochujemy w osobach, których tak naprawdę nie znamy. To, że nie znamy jest źródłem fascynacji.
Zaczyna się od tego, że znamy tylko maleńki kawałek rzeczywistości drugiej osoby – np. jakieś szczególne spojrzenie, tembr głosu, śmiech, błyszczące oczy…. różnie to bywa, ale zazwyczaj jest to coś, co można łatwo zaobserwować i co się bardzo podoba. Jak mamy ten fantastyczny kawałek to możemy teraz zacząć fantazjować o innych fantastycznych kawałkach. Ponieważ nie wiele więcej wiadomo, to pole do fantazji jest wielkie. Jak ktoś ma takie piękne błyszczące oczy, to dodajemy do nich wyobrażenie, że będzie patrzeć tymi oczami z zachwytem, że będzie tak lub inaczej się zachowywać… wyobrażamy to sobie, ale mylimy fantazję z rzeczywistością i ta osoba wydaje się taka naprawdę fantastyczna i bez wad. Najlepsza na świcie, że drugiej takiej się już nigdy i nigdzie nie znajdzie.

Nawiasem mówiąc, zakochanie sprawia, że chce się być z tą osobą, jak najwięcej, jak najczęściej i jeśli się to udaje, to nieuchronnie zbliżamy się do kryzysu. Bo im więcej jesteśmy z daną osobą, tym więcej o niej wiemy, tym mniej pola do fantazji, tym więcej widzimy rozbieżności pomiędzy tym co sobie wyobrażaliśmy, a tym co jest. To jest moment kiedy decyduje się, czy będzie w tym związku miłość czy ludzie się rozstaną.

Wracając do twojego pytania, to jest możliwe żeby się zakochać w kimś kogo się nie zna. Im mniej się zna, tym większą fascynację można przeżywać. Ale zakochanie i fascynacja to jest przedsionek prawdziwej miłości.
Żeby coś mogło być z tego dalej musielibyście się spotkać i ona też musiałaby się jakoś Tobą zainteresować. Dlaczego ona nie chce – trudno powiedzieć. Skoro uważasz, że to kwestia języka, to może zastanów się jak możesz pokazać jej, że mówisz po angielsku… Ale może to być też jakaś inna sprawa. Czasem po prostu nie jest się zainteresowanym, jak to mówią, nie ma chemii. Jeśli tak jest to nic nie poradzisz, ale próbuj, działaj a dowiesz się czy jest szansa, czy nie. Jak nie sprawdzisz to jej na pewno nie będzie.

magic

Dziekuje za odpwiedz duzo przez nia zrozumialm jest pani naprawde dobrym psychologiem pozdrawiam.

#

Zrozpaczona

Cześć jestem Paulina i mam poważny problem, zakochałam się w chłopaku, który nie jest mi pisany. Rok temu byłam na imieninach koleżanki mojej mamy (tam go właśnie poznałam). Okazało się, że to jej siostrzeniec. Od samego początku mi się podobał i wydawało mi się, że ja jemu też. Często pisaliśmy do siebie sms-y, potem coraz rzadziej, ale myślałam, że to z powodu nauki. Widujemy się bardzo rzadko, bo on mieszka daleko, ale kiedy się już spotkamy to nie możemy się nagadać. Ostatnio dawno go już nie widziałam, więc wysłałam do niego kilka sms-ów, ale nie odpisał na żadnego. Czasami wydaje mi się, że on też coś do mnie czuje, ale innym razem kompletnie mnie olewa. Zależy mi na nim, bo ma wszystkie cechy, jakie powinien mieć wymażony chłopak. Pomóżcie mi proszę, co mam robić w tej sytuacji?
__
…ten chłopak śni mi się po nocach, nie ma chwili, żebym o nim nie myślała, do tego wszystkiego moja mama zaczeła jeszcze na niego wołać “zięciu” pani psycholog, bardzo proszę o poradę i z góry dziękuję

kalinowska

Paulino, to dość normalna kolej rzeczy, jak się ludzie nie spotykają, jak nie mają jakiś wspólnych spraw, czegoś co robią razem, tematy do rozmowy się wyczerpują. Energia jaka jest między ludźmi słabnie i kontakt się urywa. Można go odbudować jeśli te osoby będą miały coś wspólnego.
To nie jest kwestia, tego czy ktoś jest Ci pisany, czy nie. Tylko tego, co jest płaszczyzną, na której się możecie spotkać – taką płaszczyzną są najczęściej wspólne zainteresowania, jakieś aktywności, wspólni znajomi, czas spędzony razem i to co robicie razem.

Jeśli coś się robi razem, to może stać się przedmiotem rozmowy, ta rozmowa też jest robienie czegoś razem, więc kontakt się podtrzymuje. Jeśli jest się daleko od kogoś z kim chce się utrzymać kontakt, trzeba włożyć dużo energii aby kontakt utrzymać, bo nie widzenie się go bardzo osłabia. Sms jest bardzo słabym sposobem na podtrzymywanie relacji, ponieważ nie wiele można w nim napisać i nie zbyt mocno angażuje emocje drugiej osoby.
Już lepszy jest mail, skype.
Nie wiem czy pocieszający będzie dla Ciebie, fakt, że on ma „wszystkie cechy, jakie powinien mieć wymarzony chłopak” właśnie dlatego, że nie macie ze sobą zbyt bliskiego kontaktu i jego obraz, w twojej głowie, jest zbudowany w dużej mierze, z Twoich wyobrażeń, jaki on jest.
Tak jest zawsze. Potem jak zaczynasz być razem z tym wymarzonym, to okazuje się w różnych sytuacjach, że on robi coś inaczej, niż Ty się spodziewałaś. Bycie razem z wymarzonym chłopakiem sprawia, że dowiadujesz się, iż ma wiele cech, wcale nie wymarzonych. To jest dopiero początek kochania JEGO, i nie ma wiele wspólnego z zakochaniem SIĘ.
Ludzie w tym momencie często czują się rozczarowani związkiem i mówią, znikła gdzieś „chemia”, „to już nie to samo”

Zrozpaczona

Bardzo dziękuję za poradę, ale nie ukrywam, że spodziewałam się trochę innej rady, mam tylko jeszcze jedno pytanko, czy związki na odległość mogą przetrwać? Czy lepiej sobie odpóścić i poszukać chłopaka, z którym częściej przebywam?

kalinowska

Domyślam się, że spodziewałaś się pomysłów, co tu zrobić aby on zwariował na twoim punkcie :) Napisz na forum na portalu psychologia.net.pl – sądzę, że znajdziesz tam sporo osób, które dadzą Ci wiele pomysłów.
Jeśli chodzi o związki na odległość, to raczej mało prawdopodobne, że się uda. Jeśli nawet przetrwa taki kontakt dłuższy czas, to im dłużej on jest na odległość, tym mniejsze szanse, że przetrwa zmianę, z bycia na odległość, na bycie blisko.
Bycie blisko i dzielenie ze sobą różnych doświadczeń jest istotą związku, nie da się tego zrobić korespondencyjnie.

Zrozpaczona

Dziękuję, na pewno wejde na to forum, a co do pomysłu chyba mnie pani rozszyfrowała. Liczyłam, że poda mi pani jakąś cudowną receptę na to, co zrobić, aby ten chłopak się we mnie zakochał. :-) Po dłuższym zastanowieniu doszłam jednak do wniosku, że nie jest jedynym chłopakiem na świecie i na pewno jeszcze nie raz spotkam fajnego chłopaka, tyle że musi minąć trochę czasu, abym o nim zapomniała.