Ślub jest przysięgą która kształtuje całą resztę życia. Nawet jeśli ludzie się rozwiodą, to konsekwencje tego “TAK” trwają dalej – w sporach o majątek, o winę, o rolę w wychowaniu dzieci itp.

Gdy popatrzeć na ślub od tej strony wydaje się oczywiste, że nie należy wiązać się z kimś, z kim się właściwie już nie chce być. Ale ślub to też wielkie przedsięwzięcie organizacyjne, w którym zgubić łatwo jego istotę.
W decyzję o tak ważnym życiowym kroku wplatają się wyobrażenia reakcji zaproszonych gości oraz poniesione koszty

w dniu 06/07/2009 @ 20:04 polinka:

jestem od 4 lat w związku z chłopakiem o rok straszym, początki były świetne, piękne, teraz jest okropnie. nie umiem od niego odejść a za miesiąc ślub, wydaje mi się że go kocham, ale nie jestem tego pewna, on mnie wciąż rani i mówi że to moja wina, fakt ślubu i zobowiązania wobec zproszonych osób itp nie pozwala mi tak bez trudu odejść, nic mnie nie cieszy, wszystko denerwuje, nawet nie sypaiamy ze sobą, rok temu zostawił mnie na pół roku, nie chciałam aby wracał ale opowiadał że sie zmienił, okazało się to nie prawdą, teraz jestem dla niego porąbaną, pychicznie chorą kobietą, ciągle mi powtarza, ze powinnam się leczyć, jak ja mogłam dać się wplątac w to…. jak sie z tego wyplątać, pomógl mi finansowo i to też mi nie pozwala odejsć od neigo, czuję się z tym wszystkim źle, kiedyś byłam pogodną wesoła osobą, teraz smutną szarą wścieklą na świat i ludzi beznadziejną 29-letnią dziewczyną, często myślę o śmierci, o tym aby zapaść się pod ziemię, ale jestem zbyt wielkim tchórzem… :(

w dniu 06/07/2009 @ 21:03 kalinowska:

Czyli z jednej strony jest związek, który teraz wygląda tak:

teraz jest okropnie /…/ on mnie wciąż rani i mówi że to moja wina/…/ nawet nie sypaiamy ze sobą rok temu zostawił mnie na pół roku/…/ teraz jestem dla niego porąbaną, pychicznie chorą kobietą, /…/ kiedyś byłam pogodną wesoła osobą, teraz smutną szarą wścieklą na świat i ludzi beznadziejną 29-letnią dziewczyną, często myślę o śmierci,

Pytanie jak Pani jak Pani by chciała aby wyglądało Pani małżeństwo i na ile ten obraz przystaje do tego jak wygląda ten związek.

Z drugiej strony jest:

fakt ślubu i zobowiązania wobec zproszonych osób itp.
, pomógl mi finansowo i to też mi nie pozwala odejsć od neigo,

Czyli na jednej szali tej wagi mamy Pani przyszłe życie i samopoczucie, na drugiej: zobowiązania finansowe wobec narzeczonego, koszty wynikające z odwołania wesela oraz ew. zdziwienie i niezadowolenie osób zaproszonych, być może ktoś się obrazi, ktoś będzie zły.

Trzeba teraz sprawdzić co jest dla Pani ważniejsze.
Zobowiązania finansowe i koszty jakie by Pani musiała pokryć w związku z odwołaniem wesela to rzeczywiście trudna kwestia, ale można ją rozwiązywać na różne sposoby, nie koniecznie wchodząc w związek małżeński. Bo teraz to tak wygląda, że ten ślub pozwoliłby Pani uniknąć spłacania narzeczonego i osób, które opłaciły salę i inne wydatki. Uniknęłaby Pani też niezadowolenia rodziny.
Czy to jest dla Pani dobre rozwiązanie, żeby zapłacić za tego rodzaju koszty utrwaleniem związku, który w tym momencie nie wygląda zbyt szczęśliwie?

Kliknij, aby porozmawiać z psychologiem osobiście