Czy znasz sytuację, gdy jesteś w związku, który Cię wyczerpuje, rani, a mimo to trudno Ci podjąć decyzję o rozstaniu?
W poprzednim artykule opisałam, dlaczego tak się dzieje, i skąd bierze się ten wewnętrzny konflikt między sercem a rozumem. Jeśli chcesz poznać odpowiedzi, zajrzyj tutaj: „Dlaczego nie możesz odejść? Prawdziwa miłość czy iluzja?”
Dziś chcę Ci pokazać, co zrobić, żeby się z tego uwolnić i jak dojść ze sobą do porozumienia. Bo żeby podjąć decyzję o odejściu, serce i rozum muszą się zgodzić. Tylko wtedy będziesz pewna, że nie wycofasz się z tej decyzji.
Rozstanie na rozum? To nie wystarczy
Możesz wyjść ze związku tylko rozumowo, jakbyś miała do odrobienia zadanie. Robisz plan i go realizujesz, bo to jest racjonalne i rozsądne. To jest skuteczne rozwiązanie, ale na jak długo…?
Jeśli zigorujesz swoje uczucia i wymysisz na sobie swoje zachownaie, Twoje myśli i emocje nadal będą przywiązane do partnera.
Będą stopniowo przedstawiały go w coraz lepszym świetle, a Ciebie w coraz gorszym. Pojawią się myśli: „Ale nie wszystko było złe…”, „Czasami było dobrze…”, „Może za bardzo się czepiam…”. Z czasem będziesz mieć poczucie, że zostawiasz coś niedokończonego.
Przykład? Ania, bohaterka poprzedniego artykułu, przez długi czas nie mogła zakończyć relacji, bo cały czas miała wątpliwości czy dobrze zrobiła. Jej serce nie zgadzało się na to rozstanie i gdy tylko jej były robił krok w jej kierunku, otwierała się na rozmowę z nim. Miesiącami nie mogła zakończyć relacji, bo ON wciąż wracał, niszczył jej życie bardziej i odchodził.
Dopiero jak przestała zastanawiać się nad tym, dlaczego on to robi, a zaczęła skupiać się na tym, dlaczego ONA na to odpowiada, była w stanie zakończyć tę relację.
Jej życie przestało zależeć od NIEGO i jego chęci powrotu, a zaczęło, od NIEJ, jej potrzeb i decyzji.
Czas przestać patrzeć tylko na niego. Czas zająć się sobą.
To, co łączy wiele kobiet w toksycznych związkach, to totalna niewrażliwość na siebie. Kiedy czujesz ból w relacji, natychmiast przekierowujesz uwagę na NIEGO. Szukasz wyjaśnienia: dlaczego on tak robi? Co jest z nim nie tak? To, twój sposób na to, żeby mniej bolało, bo już nie jesteś w świadomości SIEBIE.
Jednak, to, co daje chwilą ulgę, konserwuje też ten toksyczny związek. Nie będąc tak bardzo świadomą swojego bólu, pozwalasz sobie trwać w relacji, która Cię niszczy.
Pierwszym krokiem do uzdrowienia tej sytuacji jest przeniesienie uwagi na siebie.
Ta uwaga sprawdza się do zadawania sobie pytań i cierpliwego poszukiwania na nie odpowiedzi. Cierpliwego, bo pierwsze co usłyszysz w swojej głowie, gdy zadasz sobie pytanie o siebie samą, to będzie „nie wiem”
Ćwiczenie
Zadaj sobie pytanie: „Czego TERAZ potrzebuję?” – „teraz” czyli w tym dokładnie momencie. Nie w ogóle w życiu, nie na przyszłość, tylko TERAZ w tej chwili.
Może potrzebujesz odpoczynku? A może chwili dla siebie, ciszy, spokoju? A może jesteś głodna?
Takie proste pytanie o chwilę obecną, uczy twój umysł, zwracania uwagi na siebie, troszczenia się o siebie.
To pokazuje twojemu umysłowi, że Ty jesteś ważna, że warto poświęcić sobie czas i uwagę. To, z kolei zaczyna budować w Tobie poczucie własnej wartości. Najważniejsze jest jednak, że jeśli zadajesz sobie to pytanie na bieżąco, to też dajesz sobie szansę, aby te potrzeby zacząć zaspokajać a dziwne, niezrozumiałe impulsy się wygaszają.
Dlaczego Twoje pytanie o potrzeby może być trudne?
Być może zauważysz, że zadając sobie pytanie „czego teraz potrzebuję?”, napotkasz opór. Możesz poczuć, że Twoje prawdziwe „JA” jest gdzieś ukryte. Dlaczego tak się dzieje? Istnieją trzy główne powody:
- Brak akceptacji siebie – jeżeli nie akceptujesz swoich słabości, trudno będzie Ci zauważyć swoje potrzeby.
- Obawa przed konfliktem – boisz się, że jeśli zaczniesz określać swoje potrzeby, wywołasz konflikt.
- Zależność emocjonalna od innych – twoje poczucie własnej wartości jest związane z tym, co czują inni. Stąd trudność w zaakceptowaniu swoich potrzeb.
Co z tym zrobić?
Jeśli zauważasz, że zadając sobie pytanie „Czego teraz potrzebuję?”, napotykasz opór i masz wrażenie, że Twoje prawdziwe „JA” jest ukryte, nie martw się – to całkiem naturalne. Wiele osób zmaga się z podobnym wyzwaniem. Co zrobić w takiej sytuacji?
Przede wszystkim, potrzebujesz zacząć uwrażliwiać się na swoje potrzeby. Pierwszym krokiem jest nauczenie się zauważać swoje emocje i traktować je poważnie. Im bardziej jesteś świadoma tego, co czujesz, tym więcej masz możliwości, by wpływać na swoje życie. To nie jest proces, który dzieje się od razu, ale stopniowo możesz zacząć zauważać, co naprawdę jest dla Ciebie ważne, i traktować to z należną uwagą.
Równolegle z rozwijaniem świadomości swoich potrzeb, ważne jest wypracowanie postawy akceptacji siebie. Świadomość siebie to klucz do zrozumienia, co czujesz i czego potrzebujesz, ale równie istotne jest dawanie sobie prawa do bycia sobą – ze swoimi słabościami i ograniczeniami. Nie musisz być silna przez cały czas, nie musisz mieć wszystkiego pod kontrolą. Możesz być zmęczona, wątpić w siebie czy mieć chwile, w których czujesz się bezradna. To wszystko jest częścią bycia człowiekiem.
Kiedy zaakceptujesz siebie w tych trudnych momentach, zauważysz, że mniej zależy Ci na opiniach innych osób. Ich niezadowolenie, krytyka czy oceny nie będą już tak łatwo wkraczać w Twoje poczucie wartości. Staniesz się mniej wrażliwa na to, co inni mówią i bardziej skupisz się na tym, co Ty sama potrzebujesz.
Dzięki tej akceptacji łatwiej będzie Ci komunikować swoje potrzeby i granice. Przestaniesz obawiać się konfliktów, ponieważ zrozumiesz, że masz prawo do swoich potrzeb, i to one są ważniejsze niż zadowolenie innych. Będziesz mogła wyraźniej określać, czego oczekujesz, bez lęku, że to wywoła negatywne reakcje. Twoje granice staną się bardziej klarowne, a Ty odzyskasz kontrolę nad swoimi decyzjami i emocjami.
Pamiętaj, że proces ten nie odbywa się z dnia na dzień, ale każdy krok w stronę świadomości siebie i akceptacji własnych słabości przynosi ogromne korzyści. Z czasem poczujesz, że jesteś w stanie nie tylko rozpoznać swoje potrzeby, ale i odważnie je komunikować, co będzie miało wpływ na Twoje życie, relacje i poczucie wartości.
Jak długo może trwać ten proces?
Proces dochodzenia do świadomości siebie, która chroni przed toksycznymi relacjami, przypomina podróż. Czas, jaki zajmie dotarcie do celu, oraz pewność, że uda się dotrzeć do celu, zależą od środka transportu i znajomości trasy. Możesz iść na piechotę, pytając przypadkowych ludzi o drogę, szukając informacji w internecie, . Jednak to ryzykowna opcja – wskazówki będą rozproszone i ogólne, a nie zawsze pasujące do Twojej sytuacji.
Lepszym rozwiązaniem jest terapia – to jak jazda samochodem według mapy. Przyspiesza proces i daje ogólne pojęcie o kierunku, ale między sesjami łatwo zapomnieć o częściach drogi. Na sesjach często wracasz do tych samych kwestii, bo w czasie przerwy między spotkaniami gubisz drogę, co spowalnia postęp.
Aby przyspieszyć ten proces, stworzyłam autorski warsztat psychoterapeutyczny. Dzięki wykorzystaniu Internetu możesz codziennie pracować z psychoterapeutą i nie tracić kierunku. Warsztat „Odzyskaj siebie” działa jak samochód z nawigacją – codzienne mikro-zadania oraz bieżące informacje zwrotne ode mnie prowadzą Cię przez życiowe sytuacje, umożliwiając natychmiastowe wprowadzanie zmian. Systematyczna praca nad małymi krokami i bieżące wsparcie sprawiają, że nie gubisz się w tym procesie, dzięki czemu trwa on tylko 8 tygodni. Co jest czasem 5 razy krótszym niż potrzeba na typową psychoterapię.
Moje klientki, które korzystają z programu „Odzyskaj siebie: podróż do autentycznej Ciebie”, osiągają postępy w zaledwie dwa miesiące, poświęcając jedynie 15-30 minut dziennie pracy nad sobą, w dogodnym dla siebie czasie.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej i rozpocząć swoją podróż ku autentycznemu „JA”, zapraszam Cię na bezpłatną konsultację. Kliknij tutaj, aby umówić się na rozmowę. To może być pierwszy krok do zmiany, na którą tak długo czekałaś.