Zakochanie nie jest jeszcze miłością, choć miłość może z niego wyrosnąć.
Zakochujemy się, a kochamy kogoś. Punkt ciężkości przenosi się z “ja” na drugą osobę.
Kiedy się zakochamy doświadczamy stanów euforii i zachwytu, ale są one w dużej mierze efektem naszych fantazji.
Z czasem, im więcej wiemy o zachwycającej nas osobie, tym więcej jest momentów, w których wcale nie jest zachwycająca, wówczas do głosu może dojść… miłość.
magic
Witam mam takie pytanie znam pewna dziewczyne od ponad roku wlasnie niedawno konczylismy szkole od dluszego czasu chcialem sie z nia spotkac ale niemialem odwagi ale udalo mi sie wziasc od niej numer zaczelem z nia pisac ale wydaje mi sie ze unika naszego spotkanie z 1 powodu mysli ze nieznam jezyka angielskiego(jestem w angli) ale jest inaczej jezyk znam dosc dobrze na tyle ze niemam problemu zeby sie z kims dogadac wydaje mi sieze boji sie naszego spotkania niewiem co mam robic niechce odpuscic poiewaz (tu kieruje moje glowne pytanie) poprostu niemoge myslec o zadnej innej kobiecie czuje ze sytuacja by sie poprawila po pierwszym spotkaniu poznala by mnie naprawde a tak codzienie zyje ostatnio w ciaglym stresie i brakuje mi juz sily czy jest to normalne ze mozna sie tak zakochac w kims kogo sie dobrze niezna czy jest w tym cos dziwnego prosze pilnie o odpowiedz pozdrawiam i dziekuje
kalinowska
Zazwyczaj się zakochujemy w osobach, których tak naprawdę nie znamy. To, że nie znamy jest źródłem fascynacji.
Zaczyna się od tego, że znamy tylko maleńki kawałek rzeczywistości drugiej osoby – np. jakieś szczególne spojrzenie, tembr głosu, śmiech, błyszczące oczy…. różnie to bywa, ale zazwyczaj jest to coś, co można łatwo zaobserwować i co się bardzo podoba. Jak mamy ten fantastyczny kawałek to możemy teraz zacząć fantazjować o innych fantastycznych kawałkach. Ponieważ nie wiele więcej wiadomo, to pole do fantazji jest wielkie. Jak ktoś ma takie piękne błyszczące oczy, to dodajemy do nich wyobrażenie, że będzie patrzeć tymi oczami z zachwytem, że będzie tak lub inaczej się zachowywać… wyobrażamy to sobie, ale mylimy fantazję z rzeczywistością i ta osoba wydaje się taka naprawdę fantastyczna i bez wad. Najlepsza na świcie, że drugiej takiej się już nigdy i nigdzie nie znajdzie.
Nawiasem mówiąc, zakochanie sprawia, że chce się być z tą osobą, jak najwięcej, jak najczęściej i jeśli się to udaje, to nieuchronnie zbliżamy się do kryzysu. Bo im więcej jesteśmy z daną osobą, tym więcej o niej wiemy, tym mniej pola do fantazji, tym więcej widzimy rozbieżności pomiędzy tym co sobie wyobrażaliśmy, a tym co jest. To jest moment kiedy decyduje się, czy będzie w tym związku miłość czy ludzie się rozstaną.
Wracając do twojego pytania, to jest możliwe żeby się zakochać w kimś kogo się nie zna. Im mniej się zna, tym większą fascynację można przeżywać. Ale zakochanie i fascynacja to jest przedsionek prawdziwej miłości.
Żeby coś mogło być z tego dalej musielibyście się spotkać i ona też musiałaby się jakoś Tobą zainteresować. Dlaczego ona nie chce – trudno powiedzieć. Skoro uważasz, że to kwestia języka, to może zastanów się jak możesz pokazać jej, że mówisz po angielsku… Ale może to być też jakaś inna sprawa. Czasem po prostu nie jest się zainteresowanym, jak to mówią, nie ma chemii. Jeśli tak jest to nic nie poradzisz, ale próbuj, działaj a dowiesz się czy jest szansa, czy nie. Jak nie sprawdzisz to jej na pewno nie będzie.
Dziekuje za odpwiedz duzo przez nia zrozumialm jest pani naprawde dobrym psychologiem pozdrawiam.
#
Cześć jestem Paulina i mam poważny problem, zakochałam się w chłopaku, który nie jest mi pisany. Rok temu byłam na imieninach koleżanki mojej mamy (tam go właśnie poznałam). Okazało się, że to jej siostrzeniec. Od samego początku mi się podobał i wydawało mi się, że ja jemu też. Często pisaliśmy do siebie sms-y, potem coraz rzadziej, ale myślałam, że to z powodu nauki. Widujemy się bardzo rzadko, bo on mieszka daleko, ale kiedy się już spotkamy to nie możemy się nagadać. Ostatnio dawno go już nie widziałam, więc wysłałam do niego kilka sms-ów, ale nie odpisał na żadnego. Czasami wydaje mi się, że on też coś do mnie czuje, ale innym razem kompletnie mnie olewa. Zależy mi na nim, bo ma wszystkie cechy, jakie powinien mieć wymażony chłopak. Pomóżcie mi proszę, co mam robić w tej sytuacji?
__
…ten chłopak śni mi się po nocach, nie ma chwili, żebym o nim nie myślała, do tego wszystkiego moja mama zaczeła jeszcze na niego wołać “zięciu” pani psycholog, bardzo proszę o poradę i z góry dziękuję
Paulino, to dość normalna kolej rzeczy, jak się ludzie nie spotykają, jak nie mają jakiś wspólnych spraw, czegoś co robią razem, tematy do rozmowy się wyczerpują. Energia jaka jest między ludźmi słabnie i kontakt się urywa. Można go odbudować jeśli te osoby będą miały coś wspólnego.
To nie jest kwestia, tego czy ktoś jest Ci pisany, czy nie. Tylko tego, co jest płaszczyzną, na której się możecie spotkać – taką płaszczyzną są najczęściej wspólne zainteresowania, jakieś aktywności, wspólni znajomi, czas spędzony razem i to co robicie razem.
Jeśli coś się robi razem, to może stać się przedmiotem rozmowy, ta rozmowa też jest robienie czegoś razem, więc kontakt się podtrzymuje. Jeśli jest się daleko od kogoś z kim chce się utrzymać kontakt, trzeba włożyć dużo energii aby kontakt utrzymać, bo nie widzenie się go bardzo osłabia. Sms jest bardzo słabym sposobem na podtrzymywanie relacji, ponieważ nie wiele można w nim napisać i nie zbyt mocno angażuje emocje drugiej osoby.
Już lepszy jest mail, skype.
Nie wiem czy pocieszający będzie dla Ciebie, fakt, że on ma „wszystkie cechy, jakie powinien mieć wymarzony chłopak” właśnie dlatego, że nie macie ze sobą zbyt bliskiego kontaktu i jego obraz, w twojej głowie, jest zbudowany w dużej mierze, z Twoich wyobrażeń, jaki on jest.
Tak jest zawsze. Potem jak zaczynasz być razem z tym wymarzonym, to okazuje się w różnych sytuacjach, że on robi coś inaczej, niż Ty się spodziewałaś. Bycie razem z wymarzonym chłopakiem sprawia, że dowiadujesz się, iż ma wiele cech, wcale nie wymarzonych. To jest dopiero początek kochania JEGO, i nie ma wiele wspólnego z zakochaniem SIĘ.
Ludzie w tym momencie często czują się rozczarowani związkiem i mówią, znikła gdzieś „chemia”, „to już nie to samo”
Bardzo dziękuję za poradę, ale nie ukrywam, że spodziewałam się trochę innej rady, mam tylko jeszcze jedno pytanko, czy związki na odległość mogą przetrwać? Czy lepiej sobie odpóścić i poszukać chłopaka, z którym częściej przebywam?
Domyślam się, że spodziewałaś się pomysłów, co tu zrobić aby on zwariował na twoim punkcie :) Napisz na forum na portalu psychologia.net.pl – sądzę, że znajdziesz tam sporo osób, które dadzą Ci wiele pomysłów.
Jeśli chodzi o związki na odległość, to raczej mało prawdopodobne, że się uda. Jeśli nawet przetrwa taki kontakt dłuższy czas, to im dłużej on jest na odległość, tym mniejsze szanse, że przetrwa zmianę, z bycia na odległość, na bycie blisko.
Bycie blisko i dzielenie ze sobą różnych doświadczeń jest istotą związku, nie da się tego zrobić korespondencyjnie.
Dziękuję, na pewno wejde na to forum, a co do pomysłu chyba mnie pani rozszyfrowała. Liczyłam, że poda mi pani jakąś cudowną receptę na to, co zrobić, aby ten chłopak się we mnie zakochał. :-) Po dłuższym zastanowieniu doszłam jednak do wniosku, że nie jest jedynym chłopakiem na świecie i na pewno jeszcze nie raz spotkam fajnego chłopaka, tyle że musi minąć trochę czasu, abym o nim zapomniała.
Dzień dobry zaprzyjaźniłam się z pewnym starszym od siebie chłopakiem Z innego kraju około 8 lat temu i tak nasza przyjaźń wciąż trwa w tym czasie byłam w innym związku przez 5 lat niestety byłam bo musiałam to zakończyć okazało się że to co czułam do niego zanim byłam w związku on również czuł ale oboje sobie nigdy oficjalnie nie powiedzieliśmy do czasu kiedy zakończyłam związek powiedzialam mu o wszystkim nie był zaskoczony bo wiedział o wszystkim jak wyglądała moja sytuacja w związku ale się ucieszył bo pewnego dnia postanowiliśmy pogadać o naszej długoletniej przyjaźni o tym jak od początku dobrze się dogadujemy o tym jak zawsze ze sobą możemy o wszystkim porozmawiać znamy swoje zalety jak i wady i je akceptujemy I jak się wspieramy mimo że dzielą nas tysiące kilkmetrów czuje jakby był przy mnie tak doszło do tego że wyznaliśmy to co zmieniło moje życie na jeszcze lepsze czyli oboje przyznaliśmy że tak naprawdę już dawno coś do siebie czuliśmy A już kiedyś wspominał że chce się tu przeprowadzić żeby mieć siebie blisko bo taka przyjaźń od tak się nie zdarza i tak po tym wszystkim stwierdziliśmy że chcemy być razem mieszkać ze sobą wspieramy się wspólnie w naszym planie o rozwijaniu się w pasji które chcemy połączyć bo jest to możliwe tylko jest jedno ale aby mógł ze mną mieszkać rozważaliśmy wiele możliwości a pobyt w pl ciężko będzie mu dostać na stałe bo tak to wygląda że to nie takie proste a nie chcemy czekać nie wiadomo ile po tylu latach i stwierdziliśmy oboje że ślub by był najlepszym rozwiązaniem jego rodzina wie o mnie rozmawiałam z jego bratem i mamą co prawda przez kamerkę ale jednak jednak na żywo zobaczymy się pierwszy raz nie licząc tych wszystkich godzin rozmów przez kamerkę i nie tylko nie wiem czy to dobry pomysł czy nie ale wiem że napewno usłyszę wiele sprzeciwów tylko że czas płynie a dla mnie jest to najbliższa osoba. Która zawsze mnie wspiera i jest czy jest dobrze czy źle
Napisałam do nego kedy się spotkamy napisał przysłym tygodnju to morze byc wtorek boc środę nie wiem jek się zachowac wydzałam jego zdjecje on jest prawnikem nie moge przestac myślec onim ten jego głos jest taki miły
Nie dziwię się ją mam tak samo. Podoba mi się od dłuższego czasu jeden chłopak o imieniu Mateusz. Gadalismy ze sobą tylko raz i raz że sobą pisaliśmy długo. W starym roku 2021 3 tygodnie przed świętami tymi ostatnimi dalismy sobie do zrozumienia ze bardzo się nawzajem polubiliśmy. Chciałabym żeby to było coś więcej niż tylko zwykłą znajomość.
Hej!
Tydzień temu umówiłam się na „randkę” z chłopakiem, z którym pisałam wcześniej online (zagadał do mnie na fb, mamy wspólnych znajomych) przez ok. 2 miesiące. Mamy po ok. 30 lat. Rozmawiało się dobrze, chociaż On ewidentnie ze mną flirtował, ja mu wielokrotnie pisałam, że ja nie z tych 1-wszych lepszych, łatwych dziewczyn a On, że nigdy tak nie pomyślał i inaczej by ze mną tu nie pisał. Pisałam też, żeby nie nastawiał się na nie wiadomo co, i że nie mogę mu nic obiecać (również z tego powodu że mam faceta, okazało się że On też ma dziewczynę od roku). Pisałam mu, że chce się z nim spotkać gł. z ciekawości. I tak doszło do randki. Randka była ogólnie udana, cały czas rozmawialiśmy. 10 minut po rozstaniu zapytał mnie na fb czy jestem zadowolona. Ja na to że tak, a Ty? On odpowiedział że również. Napisał żebym ostrożnie wracała do domu i zapytał „ciekawe co tam sobie myślisz”? Ja napisałam, że nic i tylko palnęłam że „jem bo zgłodniałam” (akurat byłam wtedy głodna i rzeczywiście o niczym innym nie myślałam jak tylko o jedzeniu :p ) A On: ciekawe dlaczego? i stwierdził: bo nie chciałaś się całować (w trakcie spotkania dotknął mojego karku i zapytał czy chce się poprzytulać – ja od razu odmówiłam). A ja coś w stylu, że nie całuje się na 1 spotkaniu, a on: a na 2? A ja: Ale nie mówię, że na 2 już No i że robię to wtedy, gdy mam naprawdę ochotę i jak wspominałam ciężki ze mnie przypadek A On: czyli nie masz? Ja: bo nie znam Cię tak naprawdę, nie czuję tego itp. On, że spokojnie i ok. po czym pożegnaliśmy się. Zapytałam go czy On miał ochotę. Odpowiedział, że tak. Na drugi dzień napisał że będzie dzisiaj nieosiągalny (podejrzewam, że chodziło o pracę (na randce zapytał co jutro robię a gdy ja się zapytałam co On robi, odpowiedział, że pracuje, i w związku z tym musi napisać to i tamto – wcześniej czasami też tak mi pisał – fakt dużo pracuje także w domu). Później cisza, ja odezwałam się 3 dnia tylko po to by przesłać mu 1 zdjęcie z imprezy na której razem byliśmy (przypadkiem wyszło, że kilka miesięcy wcześniej byliśmy na tej samej imprezie, a wtedy jeszcze się nie znaliśmy). Zaczęłam wtedy rozmowę od zwykłego cześć a On od razu (nie pytałam go o to) napisał, że: Nie odzywam się, bo pracuje całymi dniami, a jutro może wyjeżdżam (akurat to był długi weekend bo Boże Ciało, więc teoretycznie mógł wyjechać). Chwilę pogadaliśmy i na tym się skończyło. To był wtorek. Tydzień później czyli dzisiaj odezwałam się do niego, napisałam zwykłe cześć. Odpisał hej i zapytał co u mnie słychać? Ja no że wszystko w porządku a Ty? On napisał, że ciągle zajęty…. Odpowiedziałam mu: hmmm czyli praca i praca :) I już dalej nie pociągnął rozmowy… Nie wiem o co chodzi. Czy chodziło mu tylko o skok w bok i jak zobaczył, że jestem trudno dostępna, wycofał się? Mimo że setki razy pisałam mu, żeby się nie nastawiał na Bóg wie co czy może jeszcze się odezwie… Fakt jak jeszcze rozmawialiśmy nie zawsze odzywał się dzień w dzień, czasem tak było, czasem co parę dni, czasem tydzień się nie odzywał i wtedy ja zagadywałam, no różnie bywało… A może chodzi jeszcze o coś innego? Może o to, że napisałam mu że nie miałam ochoty pocałować się, a On pomyślał sobie, że ja jej się nie podobam?!
Nie dziwię się ją mam tak samo. Podoba mi się od dłuższego czasu jeden chłopak o imieniu Mateusz. Gadalismy ze sobą tylko raz i raz że sobą pisaliśmy długo. W starym roku 2021 3 tygodnie przed świętami tymi ostatnimi dalismy sobie do zrozumienia ze bardzo się nawzajem polubiliśmy. Chciałabym żeby to było coś więcej niż tylko zwykłą znajomość.
Hej. 3 tygodnie temu poznalam chlopaka na czacie. Weszlam na ten czat tak na prawde dla beki. On do mnie napisal cos tam poflirtowalismy i zapytal mnie czy wyjdziemy z tego czatu i porozmawiamy na skypie. Zgodzilam sie bo sobie mysle co mi szkodzi. Bylismy oboje w szoku bo pierwszy raz nam sie zdarzylo zeby z czatu przejsc na wiadomosci prywatne. Zapytal mnie pewnego dnia ze chce mnie uslyszec wiec zaczelismy rozmawiac. Dzien w dzien dzwonil do mnie nawet ba chwile zeby sie uslyszec. W czwartek tydzien temu napisalam do niego cos co go chyba urazilo. Nie bylo w tej wiadomosci wulgaryzmow czy wytykanie czegos poprostu napisalam ze ma swoje zycie i swoje potrzeby po czym mi napisal ze zmieniam zdanie. Nie chce konktretnie rozpisywac. Od tamtej pory nie chce ze mna rozmawiac. Nie widzialam go jeszcze ale czulam rozmawiajac z nim ze moglabym godzinami z nim rozmawiac. Ale od tej mojej “glupiej” wiadomosci nie odzywa sie. Przeprosilam go za to co napisalam. Chcialam z nim porozmawiac ale jego odpowiedzi to “moze innym razem” “nie wiem” “sama do tego doprowadzilas” . Troche mi przykro teraz bo wydawal sie na prawde super facetem
Witam, mam 25 lat pracuje w banku, ok rok temu zwróciłam uwagę na jednego z moich klientow. Przychodzil regularnie raz w miesiacu tego samego dnia mca chlopak, 2 lata starszy ode mnie.. za kazdym razem wyczekiwalam go. Mial cos niesamowitego w sobie to cos co przykuło moja uwagę. Nie mialam smialosci zagadać pierwsza dlatego przez ten caly rok siedzialam i wzdychalam do niego.. po roku w lutym napisal do mnie wiadomosc na fb z racji tego ze przeszkodzil mi w sniadaniu. Wymienilismy kilka wiadomosci i na tym sie skonczylo. Czekalam kolejny miesiac aby przyszedl do mnie do pracy.. nie moglam wykrztusic z siebie slowa przy nim, po tym jak wyszedl lzy naplynely mi do oczu. Pech chcial ze zadzwonila do mnie moja kolezanka ktora wiedziala o nim powoedzialam jej wszystko.. napisała do niego wiadomosc zeby sie do mnie odezwal bo potrzebuje zaktualizowac jego dane osobowe. I tak sie zaczęło, zaczelismy pisac codziennie od rana do nocy … spotkalismy sie po tygodniu z racji tego ze on jest kierowca zawodowym i nie ma go na codzien w domu . Mi jego zawod nie przeszkadzał on wiedzial ze ja moge czekac, bylo idealnie przez 3 tygodnie kazdy wolny dzien spedzalismy razem dawal mi do zrozumienia ze jestem kimś waznym i traktuje mnie powaznie do czasu… w jeden z piatkow po prostu zapadla cisza zero wiadomosci komentarza.. w sobote nie wytrzymałam pojechałam do niego zapytalam o co chodzi a on odpowiedzial ze nienie mozemy sie dalej spotykac ze on nie jest dla mnie ze znajde sobie lepszego kandydata… i nic wiecej nie jest w stanie mi powiedzieć.. ja mu powiedzialam calaze prawde o, moich uczucuach… swiat mi sie zawalil… przyszedl jako klient przed swietami i spytalam czy mozemy porozmawiac a on odparl ze sa swieta zebysmy je spedzili z rodzina.. ja mu powiedzialam jak bedzie gotow na rozmowe zeby sie odezwal. Minal kolejny miesiąc i nic … co ja mam robic czekac? Odpuscic?
Cześć, mam 16 lat, od początku roku szkolnego podoba mi się pewien chłopak o rok starszy, z którym można powiedzieć, że mnie coś łączyło w przeszłości, a dokładnie dwa lata temu. Była to dyskoteka, na której razem dwa razy tańczyliśmy (jeden szybki, a drugi wolny), on poprosił mnie do tańca, oczywiście pytał o mój numer itd. Mówił, że jestem piękna i mu się podobam i wyglądam na starsza niż jestem w rzeczywistości, na koniec mnie pocałował. Tak trochę się zauroczyłam. Odmówiłam, ponieważ należę do osób nieśmiałych, a poza tym bałam się opinii innych i podobał mi się w tym czasie ktoś inny. Najgorsze było to, że on się nie odezwał do mnie chociaż wiedział jak się nazywam. Pamiętam, że przez kilka dni nie mogłam o nikim innym myśleć tylko o nim. Przez te dwa lata ciągle pojawiał się w moim życiu i znikał, ponieważ mojej koleżance podobał się jego przyjaciel.
Teraz sobie o nim przypomniałam i zupełnie nie wiem co mam robić, przez te 6 miesięcy stoję w tym samym punkcie. Raz do niego napisałam ale tylko wyszłam na idiotkę. Wiem tylko jedno – że mnie pamięta. Codziennie mijam się z nim na korytarzu w szkole i każdego dnia czuje, że to uczucie jest coraz silniejsze. Najgorsze jest to, że nie mogę mu spojrzeć w oczy po tym wszystkim. Zbliżają się walentynki więc pomyślałam, żeby mu wysłać liścik anonimowy, zupełnie nie wiem czy to dobry pomysł wiec proszę o radę.
Nie baw się w liściki. Powiedz mu co myślisz co czujesz i niech się dzieje co ma się dziać ;)
Prawdopodobnie on wysłał mi walentynkę, w której było napisane “Podobasz mi się od pierwszej klasy, ale boję się tego powiedzieć” i podpisane pierwsza literą imienia. Ogólnie nie mogłam uwierzyć, że coś dostałam i tak przeczuwałam, że ktoś zrobił sobie głupi żart (np. moja była przyjaciółka), ale teraz tak myślę inicjały się zgadzają, znamy (kojarzymy) się od pierwszej klasy i jeszcze to, że jego koledzy się na mnie dziwnie patrzą na korytarzu w szkole jak bym nie wiadomo co zrobiła, już nie wiem co mam robić.
Dzien dobry, jestem Alicja i mam 14 lat.W tym roku przeszlam do innego budynku gdzie po jakims czasie zobaczylam Jego.Chodzi do drugiej klasy gimnazjum.Jest ode mnie o rok starszy.Ktoregos dnia zobaczyłam Go w bibliotece lecz skonczylo sie to fatalnie.Wychodzac ,z paniki ze On zaraz wyjdzie zamknelam Mu drzwi przed nosem:\Ponadto ilekroc Go widze dostaje niepohamowanego ataku smiechu…On jest piekny,ale czasem przeklina i nawet pali, czego nienawidze…Do tego ilekroc Go widze,On na mnie krotko patrzy…..Nie mam pojecia co dalej robic….Dodam jeszcze ze coraz bardziej sie do Niego przekonuje…Oraz jeszcze na dodatek chodzimy na ten sam przystanek…Co robic? Niech mi pani doradzi…Zastanawiam sie czy nie podejsc do Niego i nie zagadac i moje przyjaciolki tak proponuja ale ja nie potrafie sie na to zdobyc…Prosze,niech mi pani pomoze…
Od pewnego czasu podoba mi się pewna piękna dziewczyna nie mogę przestać o niej myśleć próbowałem się z nią umówić ale nieskuteczne ponieważ spotyka się z innym. Próbowałem przestać o niej myśleć ale porostu nie mogłem..
Do takiego stanu się doprowadziłem że mam kłopoty z sercem głównie z przemęczenia i stresu .. Myślałem że jak będę zapracowany to jakoś to będzie i mi przejdzie ale nic z tego nie wyszło. Najgorsze jest to ze mam myśli samobójcze czasami mnie uspokajają że to mój ostatni rok życia i skaczą się problemy. W pracy jestem pogodny i nie daje oznak że coś mnie trapi chodź już wszystkiego mam dosyć. Chodź wiem że dla Niej mógłbym zrobić wszystko tylko jak by mi dała szansę.. Od niedawna jeżdżę motocyklem i wiem że to się dla mnie źle skończy i szczerze mówiąc nie wiem po co się żale bo tak czy inaczej nie możecie mi pomóc.
Ile masz lat?
Poznalam kogos bedac w dlugoletnim zwiazku. W zasadzie do niczego nie zdazylo dojsc miedzy nami, rozmawialismy ze soba codziennie pisal do mnie , ja do niego. Kiedys chcial mnie wyrwac na chwile z domu, ale akurat mojemu obecnemu partnerowi zebralo sie na akt zazdrosci i wyrwal mi tablet no i reszty mozecie sie domyslac…czy go zdrazdzam, dlaczego akurat on (moj obecny go znal). Ale co jeszcze wczesniej to nie zaczela bym nawet do niego pisac, owszem podobal mi sie jako facet,ale przeciez jestem w zwiazku itd…wracajac do mojego “ale” to moj obecny partner poszedl sie pozalic naszej wspolnej znajomej( w ktorej sie podkochiwal do czego sie przyznal) , ze naciskam go na slub itd… No bo chyba po ponad 8 latach zwiazku juz wypadalo by, wiedzial od zawsze, ze chce slubu dzieci…i zawsze to przekladal, a teraz twierdzi ze jak nie bedzie mial kasy ile chce to nie bedzie zakladal rodziny… Wracajac do tematu to po tym jak obecny dowiedzial sie ze pisze z tamtym postawil sprawe jasno ze albo wracam z nim do domu (bylismy za granica) albo zostaje tu sama. Dlugo rozmawialismy, wahalam sie bardzo, ale jeszcze jeden czynnik wplynal na to, ze musialam wrocic z obecnym. W kazdym badz razie po powrocie do kraju probowalam jakos poukladac sobie wszystko, ale nie moglam i nie moge zapomniec o tamtym i gdybym mogla to cofnela bym czas i zostala bym tam. Tamten facet juz nie pisze ze mna tak jak kiedys, teraz to bardziej moja inicjatywa kontaktu… Dodam ze nadal jestem w zwiazku, ale wydaje mi sie ze to kwestia czasu. Minelo juz kilka miesiecy, a ja nadal mam z nim kontakt,tylko ze odczowam jakby on mnie nie chcial i albo nie chce mi tego wprost napisac albo sam nie wie, a ja zakochalam sie i mysle o nim kazdego dnia i nie wiem jak sobie z tym poradzic. Planowalam wyjechac tam gdzie jest on, ale co jezeli on jednak nie bedzie mnie chcial?
Witam,
mam problem, gdyż czuje coś do chłopaka, którego, można powiedzieć nie znam. Zachwyciłam się nie tyle wyglądem, co jego zachowaniem, które obserwuje na szkolnych korytarzach. Sądzę, że to nie jest miłość, a on nawet nie ma pojęcia o moim istnieniu, ale coś sprawia, że nie mogę przestać o nim myśleć. Co o tym można sądzić i co powinnam zrobić?
Witam. Ostatnio moja ciocia zaproponowała mi żebym poznała pewnego chłopaka. Zgodziłam się. Widziałam go może ze 2 razy. Wymieniliśmy spojrzenia. Od tamtej pory nie wiem co się ze mną dzieje. Wyobrażam sobie jego i mnie w szczęśliwym związku. Jak zaczynam o nim myśleć to czuję jak serce zaczyna mi szybciej bić. Nie wiem co mam z tym zrobić. Proszę o pomoc bo nie mam pojęcia czy w to brnąć i starać się go lepiej poznać.
Zakochałem się w koleżance młodszej siostry, mam 23 lata a ona 19. Piszę z tą dziewczyną praktycznie codziennie lecz zawsze ta rozmowa wygląda inaczej, czasami się to klei i rozmowa idzie super a czasami ja staram się do niej pisać a ona odpisuje tylko pojedynczymi słowami ewentualnie krótkimi frazami. Próbowałem ją zaprosić do kina lecz ‘smiechem zartem’ mówiła np. Jak dostanę się na tę studia. Nie wiem czy mam u niej jakiekolwiek szanse, ale za każdym razem jak o niej pomyślę lub ją zobaczę mam w sercu taką radość ze ciężko to opisać. A nocami nie mogę spać myśląc o niej wtulajac się w poduszkę… Proszę pomocy, nie wiem czy jest sens się starać bo czuje ze to mnie może zniszczyć
Cześć, mam duzy problem, zakochałam się w facecie, który jest z innego świat niż ja, całkowicie niedostępny na pewno teraz, może da się to zmienić, podsuncie mi jakieś pomysły, opisując go w skrócie jest dwa razy starszy odemnie, dużo niższy, a przynajmniej tak wiem, ale na żywo go nie widziałam (chodzi o wzrost), ma dzieci, żonę-te rzeczy mi nie przeszkadzają, ale jest z drugiego końca świata (USA), gdzie ja nie mam dostępu, jest też dość znanym piosenkarzem i nawet nie wie o moim istnieniu, to brzmi kosmicznie, wiem…ale wiem że to nie jest zwykłe zauroczenie, bo trwa już bardzo bardzo długo, wiem też że kręci się wśród dziewczyn, bo koncerty…ale akceptuję to w pełni, nie chcę go tylko dla siebie, w sensie, wiem że każdy ma swoje życie i potrzebuję wolności, więc to nie jest jakaś desperacka miłość z mojej strony, ale jak on nie wie, że ja istnieje to nawet nie może mnie poznać, jaka jestem, zero szans. Co ja mam robić, bo wiem, że to mi nie prejdzie, bo jakby tak było to przeszlo by już dawno temu i nie jest to jakaś fascynacja, bo jest slawny i w ogóle, bo jak już pisałam jest dużo przeszkód, choćby to, że jest niższy i ma dzieci.
Witam a ja chciałabym dowiedzieć się czym jest miłość… Ale tak naprawdę? Mam 34 lata w wieku 9 lat zakochałam się w starszym chłopaku, nigdy nie czułam tego samego w moim kierunku… Byłam przy nim zawsze… Minęły lata on się ożenił,odsunelam się na bok, minął jakiś czas rozwiodl się w końcu pod wpływem alkoholu zblizylismy się do siebie jednorazowo, później każdy poszedł w swoją stronę dziś mam męża on2 żonę, ale widząc go ciągle coś czuję,spotykamy się wspólnie on ze swoją rodziną ja ze swoją, nadal jesteśmy przyjaciółmi z przed tego jednorazowego zbliżenia ale o co chodzi…. Jak się uleczyć co robić? Skąd wiedzieć co on czuje.. Czy to już można nazwać miłością kiedy to przejdzie?
Cześć mam pewien problem ja chodze do 1 gimnazjum a on do 2 od kilku miesiecy zauważyłam z moimi przyjaciółkami że on i jego koledzy mnie obserwują… zaczełam o nim myśleć i mi sie spodobał teraz śni mi sie po nocach myśle ciagle o nim na przerwach w szkole patrzymy sie na siebie gdy tylko sie widzimy ostatnio rzucił we mnie butelka i spadła mi pod nogi a jego kolega powiedził że to on rzucał i ze miało sie odbić od schodów a nie lecieć na mnie a potem jescze dwa razy ta sama butelka dostałam tylko tymrazem od jego kumpli… czasami sie na siebie cały czas patrzymy jego kumple mnie obserwują nie wiem czy on coś do mnie czuje czy nie kiedyś jak przeszłam koło niego to on sie obrócił i patrzył gdzie idę prosze pomóżcie czy on coś do mnie czuje czy to tylko mi i moim koleżankom tak sie wydaje…
Napisz do niego, spytaj się czy chciałby wyjść pogadać.
Dzień dobry mam problem siedem lat temu spotykałem się z dziewczyną Marysia której zależało na mnie a ja ją odrzuciłem od tego czasu nie miałem z nią kontaktu. 4 lata jestem juz w związku, teraz wracam myślami do tej Marysi dużo o niej myślę i żałuję że ja wtedy odrzuciłem choć 7 lat jej nie widziałem teraz z tego co wiem ma zamiar wyjść za mąż za chłopaka z którym chodzi 6 lat nie wiem co mam zrobic
Mam dość ważne pytanie. Jak mam przestać kochać swojego byłęgo chłopaka z któym sie codziennie widuję ponieważ mamy wspólnych znajomych, a on chce się ze mną przyjaźnić> Sytuacja wygląda tak że zerwalśy prawie już 2miesiące temu i znowu zaczeliśmy zachowywać się jak para i sie całować i on mi ciągle mówił że nic do mnie nie czuje ale dalej to robił. Nie wiem co o tym myśłeć ale też nie wiem jak sie odkochać i znaleźć sobie chłopaka któy bedzie mnie wart. Proszę o odpowiedz.
Proszę o odpowiedz to dla mnie ważne…
Witam,jesli moglabym prosic to prosze o rade. chcialam zapytac czy mozliwe jest, aby miec takie zaburzenie/ uzaleznienie od zauroczania sie lub zakochiwania? a mianowicie, czytalam wczoraj na jakims forum ze kobieta jest mezatka a juz kilkakrotnie zakochala sie lub zauroczyla w kims innym bedac mezatka i ktos jej odpowiedzial ze byc moze jest uzalezniona od zauroczen tzn. potrzebuje ciagle emocji, cierpienia(poniewaz placze po nocach bo ma wyrzuty sumienia), adrenaliny, bo byc moze w dziecinstwie przezyla jakas traume lub miala duza dawke adrenaliny i teraz w doroslym zyciu ciagle jej szuka, to ze sie zakochuje nie dzieje sie z jej winy tylko po prostu samo przychodzi i ona nie wie co robic. Czy mozliwe jest w ogole takie cos? ze ktos jest od tego uzalezniony? od ciaglego szukania wrazen, emocji i nawet w szczesliwym zwiazku szuka tych wrazen? czy jednak jest tak, ze gdyby sie bylo naprawde szczesliwym w zwiazku to by sie nie szukalo wrazen? czy to ze zakochujemy sie w kims innym bedac w zwiazku swiadczy o tym ze juz nie kochamy partnera czy po prostu mamy problem z samym soba i gdy wkrada sie rutyna zaczynamy patrzec na inna osobe? strasznie mnie to dreczy, prosze o opinie specjalisty, jesli moge prosic. No bo jak mozna stworzyc z kims prawdziwy zwiazek skoro zakochujemy sie w kims innym? to tak jakby ta osoba nie umiala byc w zwiazku..albo nie nadawala sie do niego. mysle ze jakby sie naprawde kochalo partnera to by sie nie zakochalo w drugim, ale jesli to jest jakies zaburzenie a milosc wcale sie nie wypalila?
Witam mam 17 lat i zaczęłam chodzić do nowej szkoły w tym roku. W październiku poznałam chłopaka obok szkoły, ale że zagadał do mnie bardzo dziwnie to nic nie powiedziałam i poszłam. Przy tym była moja koleżanka której jeszcze dobrze nie znałam. Niestety okazało się że on chodzi do mojej szkoły i mamy łączony w-f. Ja bardzo chciałam wiedzieć o co mu chodziło więc moja koleżanka namówiła mnie żebym zaprosiła go na fb do znajomych. Pisaliśmy i mam wrażenie że go zraniłam(odpowiadał sarkastycznie i próbował kłamać), niestety nie wiem czy widzieli tamtą scenę jego koledzy(on się z nimi nie rozstaje). Wyszło na to że jestem okropną dziewczyną która olewa chłopaków. Teraz ja staram się go unikać i jak na razie mi się to udaje, a on jedynie czasami się na mnie patrzy. Chciałabym aby on zapomniał o tamtej sytuacji,ponieważ mamy wspólnych znajomych. Co mogę zrobić aby poprawić naszą relację? Proszę o szybką odpowiedź.
Witam, pisze do Pani ponieważ jakieś 2 lat temu spodobał mi się pewien chłopak, po jakimś czasie dopowiedział sie o tym, Jego znajomi zaczęli sie ze mnie śmiać i zawsze przechodząc obok nich słyszałam różne komentarze, on sie śmiał. Stwierdziłam, ze najlepiej bedzie jeśli o nim zapomnę , ale po prostu nie umiem. Wyobrażam sobie różne sytuacje i kiedy go widzę jestem naprawę szczęśliwa. Wiem ze sie śmiał, ale czasem kiedy rozmawiałam z innymi widziałam ze patrzy na mnie. Nawet pytał o mnie znajomego, kiedy nie było kolegów(z którymi mam wrażenie rozmawiał tylko w szkole) juz tu nie chodzi.Każdego chłopaka z którym pozniej pisałam, porównywałam do niego i zawsze on ‘wygrywał’.moje pytanie jest następujące: Jak przestać robić sobie nadzieje i ruszyć dalej ze swoim życiem?
Chce jeszcze dodać ze wtedy zachowywałam sie jak małolata patrząc na niego cały czas i chodząc za nim po szkole..
Witam, nazywam się Asia. Mam 20 lat a on 25 i zakochałam się od pierwszego spotkania. Nigdy wcześniej nie miałam chłopaka. Kiedyś myślałam, że pierwszy pocałunek to określenie tego czy jest się w związku. Nigdy nie sądziłam, że będę się całować na pierwszej randce aż do niedawna. Ja czuję jakbyśmy byli parą, ale jest taka niepewność. Czy można być już ze sobą razem po pierwszej rance? On już był w niejednym związku, więc pewnie łatwiej mu określić czy jest w związku. Nie wiem czy zapytać się już teraz jak między nami jest czy poczekać jakiś czas, kilka kolejnych spotkań i dopiero wtedy porozmawiać o tym. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Witam.Jestem Kamila. Chodzę do 5 klasy. Mam 11 lat. Zakochałam się w chłopaku, od początku 4 klasy, a on teraz chodzi do 1 gimnazjum ( 2 klasy różnicy ). Jeszcze w tamtym roku chodziłam do tamtej szkoły gdzie on teraz się uczy, ale przeprowadziłam się 20 kilometrów różnicy tych dwóch miast. Chciałam mu to powiedzieć ( wyjawić ) w 4 klasie, ale się bałam, nie miałam odwagi, nie wiedziałam jak. Teraz to nie mogę mu tego powiedzieć w szkole ( oczywiste ), ale zbliżają się Walentynki i zastanawiam się, czy mam mu wysłać Walentynkę pocztą ( nie wiem też jak ją napisać, wymyśliłam, że zrobię to tak: napiszę mu wiersz i nie wiem, czy mam się podpisać, czy też nie, a jak mam się podpisać ? Inicjałami, 1 literą imenia, nazwiska, Twoja Walentynka, itp., Mam mu wysłać wiadomość na facebooku, Czy nic nie robić w tej sprawie Walentynkowej, sms-owej? Czy mam go gdzieś zaprosić, jeżeli tak, to gdzie, kiedy, o jakiej godzinie, o jakiej porze roku, o jakiej porze dnia? Wiem, mam bardzo duże dylematy, ale nie wiem, czy to zauroczenie, Czy też prawdziwa miłość? Czy mam sobie z nim odpuścić, czy o niego walczyć? Śni on mi się po nocach i co najmniej 5 dni w tygodniu o nim myślę, Wręcz tęsknię za nim, za jego charakterem, jego urokiem piękna, bo gdy tylko o nim myślę, myślę, że jest ideałem chłopaka dla, którego pobiegłabym po kępek trawy na drugi koniec świata. Właściwie witaliśmy się raz, a tak dokładnie on, bo ja oczywiście, gdy ja mam z nim rozmawiać, to ja nie wiem nawet jak rozmawiać z ludźmi, z koleżankami, przyjacół nie mam, ani jednego, chyba z powodu mojej nieśmiałości, dlatego też nigdy nie miałam z kim rozmawiać, ale to przywitanie trwało tylko około 15 sekund, bo, wtedy lekcja się zaczęła i nie miałam czasu mu cokolwiek odpowiedzieć, bo nawet zapomniałam jaką, wtedy miałam lekcję ( to przez jego urok i moją zapominalność ). Naprawdę nie wiem co mam robić, CZY mam o Niego walczyć, CZY mam o nim totalnie zapomnieć? PROSZĘ O ODPOWIEDŹ JAK NAJSZYBSZĄ DO PRZED WALENTYNKAMI. Pozdrawiam Kamila.
I prośba taka: Chciałabym, żeby Pani odpowiedziała mi na moje pytania ( Prosiłabym o wszystkie! )
I prośba taka: Chciałabym, żeby Pani odpowiedziała mi na moje pytania ( Prosiłabym o wszystkie! ) Podejrzewam, że On też się we mnie zakochał, bo On patrzył się we mnie takim sposobem, nie do określenia, ale mam takie przeczucie i uczucie, że tak. Dodatkowa informacja: ma brata starszego.
Zdradziecka, moim zdaniem możesz tak mieć poprzez naturalne dla człowieka dążenie do przyjemności (w międzyczasie przeczytaj – https://destrudo.pl/hedonizm/ ), a co do stricte Twojego problemu – może spróbujesz po prostu pójść do psychologa? Najlepiej byłoby z mężem, bo to w połowie, jak nie w większości jego wina, ale wtedy musiałby się o tym dowiedzieć…
Mam meza i zakochuje sie w kazdym milym face cie. Mam tak od dziecinstwa. Pomocy
Dzień dobry!
Mam bardzo duży problem obecnie mam 11 lat (wiem bardzo mało )i zakochałam się w bardzo slawnemu chłopakowi z Portugalii ..Problemy:
1.Jest ode mnie starszy o 20 lat
2.Ma narzeczoną
3.Jest z Portugalii i nie potrafię nawet słowa powiedzieć w tym języku
4.Nigdy go nie spotkałam ani w realu nie widzialam
Pytanie :Co mogę zrobić?
Witam
Mam pewien problem który siedzi we mnie od kilku lat do dzis, kiedys spotkałam w pracy mężczynę on był w zwiazku i ja, spodobał mi się od środka oraz zewnątrz, jego sposób bycia, wrażliwość, pomoc, szacunek, czyli wszystko to co sobie cenię, mijały dni tygodnie aż w pewnym momencie zaczęliśmy rozmowę, rozmawiało mi się z nim jak jeszcze z żadnym innym, wiem że on mnie polubił i ja jego, nie tylko ja to widziałam że się polubiliśmy, do dzis pamietam tą rozmowę, od tego czasu coś do niego poczułam lecz z powodu że on miał dziewczynę wiedziałam że przecież nic z tego nie wyjdzie myślałam że ją bardzo kocha i będą już razem na zawsze więc nawet nie pomyślałam aby komuś psuć związku ( i do dzisiaj jestem tego zdania ) ja zreszta tez miałam faceta, lecz było miedzy nami nie ciekawie, kłóciliśmy się, byłam jeszcze wtedy w moim facecie trochę zakochana lecz po rozmowie z mężczyzną poznanym w pracy zaczęłam myśleć o nim, gdy go widywałam udawałam jakby go nie było, jak widywałam go ze swoją dziewczyną – ponieważ ona tez tam pracowała, to nie ukrywam zaczęłam być zazdrosna ( z powodu gdyż spodobał mi się bardzo ) lecz starałam się tego nie okazywać, on z dobrej rodziny tak samo jak ja, nie pomyślałabym nigdy aby wejść w ich związek – co niestety teraz tego bardzo żałuję ponieważ wiem że bardzo kocham tego człowieka i zrobiłabym wszystko aby z nim być, cofnęłabym czas i tym razem zawalczyła o niego, tylko dlatego nie zawalczyłam ponieważ myślałam ze ja bardzo kocha i bedzie z nia, poszłam z tamtej pracy ze względu iż nie chciałam go widziec z jego dziewczyną zaczęłam byc za bardzo zazdrosna więc odpuściłam aby więcej nie przeżywać, oraz sie nie zakochiwać. Z facetem byłam potem jeszcze z pół roku i zerwalam z nim, ciągle się interesowałam tamtym mężczyzną czy jest jeszcze z tamta dziewczyna, niestety ale byli nadal… bo gdyby nie byli napisałabym do niego ( bo z biegiem czasu, wieku zrozumialam że mogłam zostać w tej pracy i zawalczyć ) ciagle się interesowałam i tak zostało do dziś,lecz jakieś rok temu dowiedziałam się że zerwał z ta dziewczyna z którą był ponieważ inna dziewczyna która tam pracowała zaczęła pisać do niego, rozmawiać z nim i zerwał z tamtą dla innej poznanej w pracy dziewczyny… wszyscy mówili że na pewno nie beda długo z ta druga teraz jego dziewczyna ja tez tak myślałam, jeszcze byłam w nadziei iz pochodzi z nia krótki czas i zerwie więc wtedy napiszę do niego… lecz niestety tak nie było ponieważ po około paru miesięcy bycia z tą druga dziewczyna oswiadczył sie jej – jak sie dowiedziałam o tym to zaczęłam płakać , strasznie było mi i nadal jest z tym ciężko, ponieważ osoba którą kocham oświadczył-a (osoba) się komuś, nie moge o nim zapomnieć, każdy dzień od 2 lat myśle o nim, ponieważ bardzo go kocham w środku nie wiem dlaczego ale mam odczucie że to ta osoba z którą chce być przez całe życie, jeszcze do nikogo tak nie czułam tego czegoś i nikogo tak nie kochałam jak jego, spotykam się z mężczyznami lecz nie czuje do nich takiego uczucia jak do tamtego, zreszta nie chce byc z nikim innym ponieważ kocham tamtego mężczyznę, chociaż chciałabym kogoś poznać i próbuję to nie daje rady, jakoś jest to silniejsze ode mnie. Coś czuję, ze bede kochała tego faceta przez całe życie, nawet jak z kims uda mi sie byc, i bardzo żałuję że wcześniej do niego nie napisalam albo nie zawalczyłam, wiem nie warto żalować czegoś co było i nie patrzeć w przeszłość, lecz nie da się zapomnieć osoby do której czuje się tak bardzo sentyment i którą sie tak kocha, obecnie jest już zaręczony skoro tak jest to na 100% jest pewny tej dziewczyny ( nie tak jak poprzedniej z którą zerwał ) więc byłoby okropne z mojej strony pisać teraz właśnie do niego,ze tęsknie za nim i bardzo mi go brakuje… nie chce ranić ich związku chodź bardzo go kocham i chciałabym mu czasami napisać ze tesknie za nim bardzo. Niestety obecnie obok niego pracuję i go czasami widuję, najgorsze co może byc jeszcze w dodatku pracować obok niego ponieważ wszystko mi się przypomina, gdy go widuję to nadal udaję jakbym go nie widziała, poniewaz nawet nie potrafię spojrzeć na człowieka którego tak bardzo kocham, gdyż sama nie wiem czemu…chyba temu że go za bardzo kocham i nie potrafię spojrzec mu w twarz, niestety nie zmienię pracy ponieważ jest mi w niej dobrze. Prosiłabym o radę jak mogę zapomnieć – chodź mysle ze i tak nie dam rady.
Proszę odpowiedzieć na mój komentarz. Dziękuję.
Odpowiedzi na komentarze są udzielane w miarę możliwości czasowych, nie ma gwarancji uzyskania odpowiedzi
Witam. Mam na imię Gabrysia. Podoba mi się pewien chłopak od dłuższego czasu. Znamy się praktycznie od zawsze. Problem polega na tym, że on jest ode mnie nieco starszy i nawet mnie nie zauważa. Ma starszą siostrę. Znalazłam ją na Facebooku, jednak jego nie. Boję się ją zapytać o jego numer telefonu. W ogóle, boję się do niego podejść i powiedzieć “Hej”. Jest dla mnie bardzo ważny, sama nie wiem dlaczego.
Nie wiem kogo mam się poradzić, więc piszę tutaj. Liczę na odpowiedź.
Witam ma pytanie.. Nie wiem co mam zrobić czuję coś do pewnej kobiety od 5 lat ale ona ma męża i dzieci.. Zaczęliśmy ostatnio ze sobą rozmawiać i spotykać się jak znajomi. Ale w pewnym momencie tego wszystkie dowiedziałem się wielu rzeczy nowych o niej nie byłem pewny do pewnego czasu czy ona jest szczęśliwa ponieważ co raz częściej chciała się spotkać ze mną.. I tera dokladnie 2 dni temu jak się spotkaliśmy zauważyłem ze płakała nie dawno.. A na koniec naszego spotkania powiedziała ze mnie kocha. Jak mam to przyjąć i jak mam do tego podejść pomoże ktoś..
Dwa tygodnie temu z nudów, na gg zaczęłam szukać chłopaków z mojego miasta. Znalazłam jego – szesnastoletniego Radka. Napisałam do niego… po chwili odpisał. Nasza rozmowa rozwinęła się. Okazało się, ze mamy wspolnyc znajomych i mnóstwo wspólnych cech, zainteresowań, a nawet urodziny w tym samym miesiącu. Naprawdę go polubiłam. Popytałam trochę znajomych o niego. Trzy dni po naszym poznaniu się, spotkaliśmy się. Piszemy codziennie i widzieliśmy się już dwa razy. Ale… wydaje mi się, ze zaczęłam czuć do niego coś więcej niż tylko przyjaźń. Podoba mi się jego charakter i podejście do życia. Jednak jest jeden problem… on ma dziewczynę. Za każdym razem jak o niej wspomni, czuję zazdrość i naprawdę mam ochotę ją zastąpić. Czy mogłam się w nim zakochac? Nie wiem czy mogę zrobić jakiś śmiały gest wobec niego, bo głupio się z tym czuję, ale naprawdę chciałabym go np. “przez przypadek” dotknąć.
Proszę o pomoc i z góry dziękuję.
Pozdrawiam.
Dzień dobry, jakie to prawdziwe i ponadczasowe, nie tylko charakterystyczne dla nastolatek. Dziękuję za artykuł. Zakochać się można w każdym wieku i zazwyczaj wypada tak, że zakochujemy się w kimś, kogo nie znamy. Ileż to razy zauroczyłam się kimś, zakochałam w kimś, trudno powiedzieć co to było. Ale potem, po czasie, kiedy zasłona emocjonalna opadała, okazywało się, że całe szczęście, że nic z tego nie wyszło. Mając tyle lat, ile mam, wiem, że obiekt zakochania to niekoniecznie tak, że “nie mogę bez niego żyć”, ale mam oczywiście nadzieję, że będzie mi dane stworzyć z nim relację. Wie Pani, co jeszcze jest pomocne (w mojej ocenie), by właściwie ocenić rzeczywistość i drugiego człowieka? Wstrzemięźliwość seksualna. Nie mówię, że do ślubu, ale przez np. dwa miesiące. Seks i intymność zaburza obraz człowieka, sprawia, że wydziela się oksytocyna czyli hormon bliskości, dający złudne wrażenie, że kochamy. To trudne powstrzymać się od takiej intymności, ale warto. To pozwala mi na trzeźwą ocenę, czy chcę z drugim człowiekiem brnąć dalej w znajomość (i vice versa).
Ostatnio kogoś poznałam, jest flirt. Oczywiście, zauroczyłam się, a przecież mam tylko wyobrażenie tej drugiej osoby. Świadomość ta powoduje, że muszę się powstrzymywać, by nie kreować w mojej głowie alternatywnej rzeczywistości i przyszłości :)
Cześć
Mam na imię Aneta i mam 14 lat zakochałam się w takim jednym można powiedzieć ze odpierwszego wejrzenia zawsze go widzę w lecie nad jeziorem ale nigdy ja się do niego nie odezwałam i on do mnie, a po wakacjach napisałam do niego na fejsie i powiedział mi ze możemy się spotkać nad jeziorem w następne lato i ze on mnie nie widział to jest trochę dziwne ale to możliwe bo się zawsze tak beznadziejnie ubierałam w moje najgorsze ciuchy bo chciałam się czuć wygodnie ale ten proszę cię o pomoc bo jak się z nim spotkam o czym mam znim zacząć rozmawiać jak ja prawie nic o nim niewiem i go nieznam jak będę mogła zauważyć ze się mną interesuje boje się ze mu się nie spodobam jak mam się ubrać jakiś mini top bo mam niezła sylwetkę czy co proszę o pomoc jak najszybciej
Suzinaj, wybacz, ale powiem Ci coś, co może Ci się nie spodobać. Nie przywiązywałabym się zbytnio do myśli o spotkaniu w przyszłym roku, Wiesz ile rzeczy może się zmienić? W jego życiu, w Twoim. Przecież każde z Was może się zakochać. Jeśli dojdzie do spotkania, bądź naturalna. Nie oczekuj niczego. On Cię nawet nie zna! Potraktuj to jako spotkanie na luzie. Był miły, odpisał Ci kulturalnie i grzecznie, ale to Ty napisałaś pierwsza, znalazłaś go. On nawet może nie być zainteresowany relacją damsko-męską. Może on się z Tobą nie spotka, a jeśli się spotka, to pomyśli, że ok, co mi szkodzi pogadać. Może jest w wieku, w którym chciałby się z kimś przespać, więc mógłby podejść do ciebie jak do wakacyjnej przygody.
Jakie są realne szanse, że nawet jeśli by coś zaiskrzyło, mogło byś kontynuowane? Na odległość? W tym wieku nie ma “związków” na odległość. Zresztą w każdym nie ma, jeśli człowiek ze sobą najpeirw nie spędzi czasu i się prawdziwie nie zakocha.
Można się wakacyjnie zakochać, to nawet miłe. Ale nastawianie się na zakochanie na przyszły rok, to trochę na wyrost.
Witam, mam pewien problem ..Prawie rok temu poznałam pewnego mężczyznę w moim życiu ..Pana S. po 2msc znajomości on się do mnie wprowadził ,to było jakoś 25.listopada,dokładnie w moje imieniny, było na początku fajnie ,dopiero co się poznawaliśmy i to było super ,On pochodził z małego miasteczka położonego o 130km od mojego miasta.W połowie kwietnia postanowiliśmy wyjechać za granice ,ale ze względu na brak pracy ,zmuszeni byliśmy wrócić w maju 5 dokładniej on mi się oświadczył..Przyjęłam zaręczyny ,chociaż dziś nie wiem czemu ,bo przecież my się nie znamy.Nasze problemy zaczęły się jakoś od połowy stycznia ,on żył na moim utrzymaniu ,bo po drodze wynajęłam mieszkanie dla nas ,stracił prace ,więc przez 3,5msc to ja pracowałam na utrzymanie nas.Wyjazd za granice też ja opłaciłam, podobnie było z powrotem. Pan S.jest ode mnie starszy o 4lata ,nadal nie ma prawa jazdy i nie ma ochoty zrobić ,bo przecież ja jestem jego prywatną taksówka ,a kiedyś przyznał mi się że miał być sławnym piłkarzem i prywatny taksówkarz to było jego jedno z marzeń ..W miesiącu sierpień /wrzesień ..nie dogadywaliśmy się już ani troszkę.On zaczął się do mnie głupio odzywać , nie szanował mnie ani trochę . Postanowiłam więc ze 2.października pojadę sama w rodzinne strony na weekend( po powrocie z Holandii ,wyprowadziliśmy się do niego ) i znów to się stało !! Spotkałam tam mojego starego przyjaciela ,dość długo się spotykaliśmy ,zanim poznałam Pana S. On traktował mnie jak księżniczkę ,a ja byłam przekonana że on nie chce ze mną być ,że jestem jego tylko dobrą kumpelą ,chociaż serce wielokrotnie mi podpowiadało że czuje do niego coś więcej, Od tamtej pory piszemy ze sobą prawie codziennie.Raz zapytał się mnie nawet ,czy chciałabym cofnąć czas ,żeby znów tak przyjeżdżał jak dawniej ..i zapytał jeszcze o jedno , czy zaowocowałoby to czymś ‘ ..Sama nie wiem co robić ..postanowiłam że wrócę w rodzinne strony ,że muszę oderwać się od codzienności z Panem S. ,ale nie rozstając się z nim..( jego rodzice mnie nie tolerują ,chociaż jestem z dobrej rodziny ,mam prace ,dość dobrą ,nie chodzę w miniówach ,pomagam kiedy trzeba ,chociaż oni nie chcą mojej pomocy ,wolą moje pieniądze …)Zapytałam się pana S ;;czy jak wrócę do domu ,to czy będzie mnie odwiedzał ..dostałam odpowiedź ” przyjadę w piątek wieczorem i wrócę w sobotę po 15,bo przecież nie odpuszczę żadnego meczu ” ..Rozumiem piłka to jego pasja,ale to jego paranoja on nie ma z tego pieniędzy ,wciąż marzy mu się kariera piłkarska ,chociaż jego uraz kolana nie pozwala mu kompletnie na to ..I jeszcze ten jego brak szacunku ..Ile ja łez już wylałam przez niego ..Mama prosi bym wróciła , żebym dała sobie spokój bo mam 20 lat i jeszcze znajdę sobie kogoś ,bo brzydka nie jestem ..Ale jak nie znajdę ?..Z Panem S..chciałam mieć dziecko ,bo wierzyłam że to nas połączy ,to nie tak że go chciałam złapać na ciąże ! Nic z tych rzeczy !! Chciałam w ten sposób ratować nasz związek ,ale dziś widzę ze nie ma to najmniejszego sensu …
Proszę niech ktoś mi pomoże..Doradzi ..cokolwiek .
Kasiu
.czasem nie zdajemy sob8e sprawy z tego jak ważne przesłanie dają nam nasi rodzice. Twoją mam swoje w życiu przeżyła i jestem pewna że ma 100 % racji. Jesteś młoda dziewczyna i skoro dostrzegasz, zastanawiasz się nad sensem tego zwiazku i nie widzisz tego najlepiej to po prostu odpuść. To mężczyzna ma zdobywać kobietę. Jeśli facet nie jest w stanie pokazać że mu zależy to znaczy że nie jesteście sobie pisani.
Jesteś młoda i masz czas na wszystko. Jak spotkasz tego jednego to będziesz po prostu wiedzieć
Dzień dobry;-)) Nasze losy toczą się dalej, nasza miłość jest jeszcze większa…..właśnie po wspólnym weekendzie pojechał do domu…..odchodzi z Óśrodka w przyszłym miesiącu, dostał pracę, nie jest to szczyt marzeń, ale jest to praca na umowę i z najniższą krajową.Jego rodzina już o nas wie, jezdze do niego ,on do mnie- spotykamy się często, chyba zostałam zaakceptowana przez wszystkie najbliższe mu osoby….Pomagam mu, uczę go, i staramy się cieszyć każdą chwilką we dwoje….Nasze plany stają się pomaleńku bardzo realne i oby się spełniły…..On jest szczęśliwy, wiem, że mu bardzo pomogłam…..w codziennych przyziemnych sprawach aż po te bardziej idealistyczne.pozdrawiam,m
Nasze losy potoczyły się tak…..odszedł z placówki już kilka miesięcy temu, podjął pracę i spotykamy się nadal….nasze uczucia cały czas są silne, oboje chcemy być razem…On radzi sobie dobrze, ma już znikome ilości leków, coraz mniejsze dawki….jest w bardzo dobrej kondycji fizycznej, umysłowej, jest optymista życiowym az czasem mu tego zazdroszczę……maluje mi mieszkanie, chodzimy razem na ogniska, czasami spotykamy sie ze wspólnymi znajomymi….jesteśmy razem od rana do wieczora w myślach….kiedy wstajemy, pracujemy i chodzimy spać.On jest dla mnie wzorem, bardzo czuły, delikatny i dobry……czasami miewa zmienne nastroje, ale to element choroby…ale radzimy sobie z tym razem….jest dobrze!!! spotkała mnie dobra miłość w życiu!Wyjezdzamy wspólnie na Cemping tylko tym razem już z dzieckiem…z jego chrzesniakiem! pozdrawiam!
Dzień dobry;-) Pani psycholog, jestem 41 latką, pracuję jako terapeutka zajęciowa w pewnej placówce…na warsztatach poznałam pewnego mężczyznę, jest moim podopiecznym…choruje na schizofrenię, jest bardzo dobrze ustawiony lekowo, ma okres remisji, bardzo dobrze funkcjonuje, radzi sobie w każdej sferze życia, jest bardzo inteligentny, wrażliwy i kocham go od kilku miesięcy….ze wzajemnością.
Spotykamy się poza placówką, dużo rozmawiamy, czujemy się w swoim towarzystwie cudownie, planujemy pomaleńku wspólną przyszłość…Wiem, że to bardzo ryzykowne, że powinnam myśleć bardziej racjonalnie….że jest obciążony, chory w trakcie leczenia, że nie wszystko może nam się udać…ale chcemy spróbować…
Mam dwa problemy emocjonalne, czy ja-jako terapeutka moge go kochac?Czy mam prawo do tego? i czy osoba chora na schizofrenię może poradzić sobie ze wspólną przyszłościa? Dodam jeszcze, że On nie pracuje, za kilka miesięcy kończy mu się orzeczenie i i chce szukać pracy…..ma odstawioną już jedna dawkę leków przez lekarza psychiatrę i On chce żyć, my chcemy żyć…..Dziękuje z góry za podpowiedz…M
Ciekawa jestem jak się potoczyły Pani losy. To zapewne poczucie bliskości i miłości pchnęło Panią do niego. Ogólnie bycie czyimś terapeutą dyskwalifikuje, bo wie się za dużo. Natomiast terapeuta zajęciowy – zależy co pani robiła, czy jako terapeuta dosięgała Pani jego emocji i wnętrza.
Po wyjściu z placówki świat dla niego stanie się obcy i nieprzyjazny. Oby znalazł pracę, oby wszystko się dobrze skończyło.
Schizofrenia to choroba, którą można przenieść na dziecko. Musi być Pani tego świadoma, jeśli planuje Pani z nim potomstwo.
Sfera emocji nigdy nie jest łatwa.Jak człowiek się zakocha, trudno o zdrowy rozsądek. Wiem to także po sobie.
Mam pewien problem …Nieduży ,ale jednak .
Ostatnio byłam na obozie i poznałam pewnego chłopaka… Jest mega miły dla mnie jak rozmawiamy , dla innych osób az tak bardzo jak dla mnie nie . On dużo przeklina , ale jak go o to poprosiłam żeby nie robił tego przy mnie to przestał, a przynajmniej staral sie o to widac to bylo :)) no i kiedy zawsze na niego patrzylam …hmmm …poprostu widzialam w nim mój ideal , a jeszcze do tego myśle ze mu moze na mnie zalezec , ale nie jestem niestwty pewna …teraz gdy obóz sie juz skonczyl i wakacji juz nie ma , niezbyt mam z nim kontakt , jedynie przez wiadomosci …teraz zaczal pisac do mnie tak z wyrzutem jakby ..jakby nie chcial wgl do mnie pisac :( no i mam pytanie …jak pani mysli bo mi na nim bardzo zalezy i myslalam ze mu na mnie tez i chcialabym sue zapytac …czy mam sie z nim jakos umowic pogadac jak przyjaciele, powiedziec mu o swoich uczuciach,czy zapytac sie go o to dlaczego tak do mniw pisze….
Prosze o pomoc
Pozdrawiam ;D
Trzeba szanować siebie. Czy chcesz być tak traktowana? Czy chcesz, by on Cię nie szanował.
Z tego co piszesz, on nie jest zainteresowany podtrzymaniem znajomości. Nie, w takiej sytuacji nie mówi się o uczuciach własnych, po co narażać się na dodatkowe odrzucenie?
Witam. Mam taki problem spodobal mi sie facet ktory ma dziewczyne. Spotkalismy sie trzy razy. Oczywiscie napil sie to lapy go swierzbily. Poklocilam sie z nim o kolezanke ktora specjalnie robila tak abym ja go okrzyczala. Az nadeszedl ten dzien mal sluzbe z kolega a ja podjechalam I poprostu go nawyzywalam od tamtej pory mnie unika wzroku nie patrzy w my ja strone pojechalam za nim aby przeprosic to powiedzial ze on sie nie gnieea I zebym.nie czula sie winna a nadal nie chce rozmawiac ucieka jak mnie widzi co robic. Malo tego koledze powiedzial ze go jyz nie obchodze ize sie nie pogodzi ani nie bedzie utrzymywac kontaktu I co teraz
Po pierwsze, on jest zajęty. Po drugie, nie robi się nikomu publicznych awantur.
Po publicznej awanturze nie chciałabym mieć z drugą osobą nic wspólnego.
Możesz tylko przemyśleć swoje zachowanie na przyszłość i wyciągnąć wnioski: czego nie robić w przyszłości.
Moja dziwna historia.
Jestem 64 letnią kobietą. Ponieważ jestem kaleką z widocznym kalectwem rąk oraz ze zmienionymi rysami twarzy, przez chorobę zwana scleroderma (po polsku twardzina układowa),jestem częstą bywalczynią FB. Udzielam się w grupach dyskusyjnych,szczególnie religijnych(jestem katoliczką) oraz politycznych. Właśnie tam znalazł mnie mężczyzna norweskiego pochodzenia,mieszkający w Londynie . Jest odemnie młodszy o około 5-6 lat. Ponieważ nie jestem tak efektowna,jak byłam przed chorobą, moje zdjęcie profilowe jest z okresu ,kiedy byłam zdrową i być może niebrzydką kobietą. Nie szukałam miłości ,ani partnera,bo po nieudanym małżeństwie byłam niezbyt dobrze nastawiona do mężczyzn. Do tej pory nigdy nie myślałam o jakimkolwiek związku z mężczyzną i było mi z tym dobrze. Teraz mam mętlik w głowie, bo ten czlowiek wyznał mi miłość i chęć opieki i zaproponował mi małżeństwo. On wie wszystko o mnie bo napisałam mu,że jestem ciężko chora i w każdej chwili mogę umrzeć, bo tak działa ta choroba,którą mam. On stracił żonę w wypadku samochodowym,i to dość dawno. Ponieważ późno się ożenił ma 12 letnią córkę. Każdy jego e-mail jest pełen uczucia,oddania i miłości. Teraz jest w podróży do Australii ,bo pracuje na okręcie,ale nie jest marynarzem,ale nie wiem jak to przetłumaczyć na polski jest marine engineer , director of operation. Boję sie, że może to być chora miłość oparta na moim zdjęciu. Powiedział, że jak wróci, chce się ze mną spotkać i porozmawiać o wspólnej przyszłości. Powiedział o tym swojej córce i ona też bardzo chce mnie poznać. Nie wiem co robić. Proszę mi pomóc podjąć decyzję.
Państwo się nawet nie znacie. Korespondencyjne ustalanie małżeństwa nie jest dobrym pomysłem. Trzeba się poznać. Poza tym czy od razu trzeba brać ślub?
Poprostu zagadaj do niego… Jak będziesz go widziała, zaczep go albo mruknij coś pod nosem wesoło do niego np ‘ale super pogoda dobrze ze nie muszę nic dzisiaj robic:)’ nie wiem co ale powiedz coś szybkiego tak żeby on nie musiał odpowiadac, ale żeby zauważył że jesteś pozytywną osoba. Musisz zwrócić na siebie uwagę ale nie daj po sobie poznać że jesteś nim zainteresowana! To dziala:) Uwierz mi! Ja chodzę na randki z moim dentysta i on za mną szaleje, jedyne co trzeba zrobić to być pozytywnym i pewnym siebie:) POWODZENIA! Napisz jak się sytuacja zmieni:)
Potrzebuje pilnej pomocy! Podoba mi się mój sąsiad, niedługo wracam z wakacji i naprawdę chce jakoś zagadać! Tyle, że sytuacja jest skomplikowana ponieważ mój brat krzyczał do niego, że mi się podoba, a ja jestem bardzo nieśmiała. Czasami widuje go na plaży, tylko, że nie jest sam a z rodziną z którą przyjechał. Znam tylko jego imię. Kiedy go mijam robię się czerwona i uciekam. Moja znajoma uważa, że to głupię co robię oraz, że i tak o nim zapomnę, a ja czuję, że tak łatwo się nie uda… Zakochałam się w ciągu tygodnia?
Witam. Mam dość dziwny problem. 2 lata temu byłam w Niemczech , gdy wróciłam do Polski , przyjaciolki wyciagnely mnie na impreze, ja nigdy wczesniej nie bylam jakas typowa imprezowiczka. Dalam sie namowic, w Niemczech poznalam takiego niemca i niby cos zaiskrzylo utrzymywalismy jeszcze kontakt w Polsce przez miesiac ale nagle pojawil sie on…Pokazala mi go moja przyjaciolka.Powiedzialam ze fajny i na tym sie skonczylo. Ale z dnia na dzien bylo co raz gorzej. Zaczelam o nim rozmyslac jak ma na imie itp ,moja przyjaciolka zwrocila uwage na to ze ma brata blizniaka. Zaczelam z nia imprezowac. Co 2 tyg bylysmy na imprezach, na nastepnej imprezie duzo myslalam o nim sadzilam ze jeszcze go spotkam, a tu ku mojemu zaskoczeniu on wchodzi…Bylam przeszczesliwa. Balam sie jakos do niego zagadac. Nie mialam do niego tyle odwagi co do innych facetow.Minelo pare imprez i na ktorejs stwierdzilam ze sprobuje zagadac, ale czym bardziej sie zblizalam tym bardziej watpilam az w koncu moja przyjaciolka mu powiedziala ze on mi sie spodobal, wtedy on jej powiedzial zebym przyszla do niego. W koncu zebralam sie na odwage i mu powiedzialam czy mozemy pogadac. Zgodzil sie i usmiechnal. Poszlismy na bok zaczelismy rozmawiac, okazalo sie ze mieszka jakies 30-40km ode mnie ze ma na imie Tomasz i ma 21 lat ja wtedy mialam 20. Po chwili dal mi swoj numer i powiedzial mi ze umowimy sie na nastepna impreze, bylam poprostu mega szczesliwa. Od razu jak mi dal ten nr napisalam tylko ze to ja. Na nastepny dzien po imprezie stwierdzilam ze napisze do niego ,,hej co slychac, jak po imprezie” nie odpisal caly dzien, na drugi dzien napisalam rano a potem wieczorem tez w ogole nie dal znaku zycia, na nastepny dzien to samo, tez cisza, az w koncu w 4 dzien stwierdzilam ze zadzwonie, jak to sie mowi do 3 razy sztuka, tez cisza. wkurzylam sie powiedzialam sobie ze sie juz nie odezwe. Dziwnym trafem pisalam z kolezanka z jego miejscowosci bylam ciekawa czy ich zna, okazalo sie ze tak, ze sa sasiadami..wypytalam troche ja o nich a potem powiedzialam ze dziwna sytuacja bo Tomek nie odpisuje w ogole na moje smsy to w takim razie po co dawal mi nr. ona wyszla z inicjatywa ze spyta jego brata dyskretnie, to on jej napisal ze T**** poznal inna dziewczyne i nie wiedzial jak mi to powiedziec. Ja sie zdenerwowalam czasem mam tak ze pod wplywem impulsu cos napisze i napisalam do niego po co dawal mi swoj nr skoro nie jest zainteresowany ze kazdy facet jest taki sam itd. Odpisal mi ze nic mi nie obiecywal ze nic z tego nie bedzie i ze przeprasza. Poplakalam sie. Probowalam sie pocieszac nie ten to inny..Ale sie nie dalo. Co impreza to on byl..Ciagle sie na mnie patrzyl jak tanczylam, ciagle, mialam wielu swiadkow(osoby ktore ze mna imprezowaly) oni to widzieli. A tez nie wierzyli. Bylo tak prawie przez rok, potem imprezowalysmy co tydzien, oni tez byli, nawet jak pojechalysmy na impreze ostatnia przed postem i ona byla we wtorek w tygodiu to oni tez byli. Przypadek? Potem stwierdzilam ze go sobie odpuszcze. Jego kolega zaczal mnie wzrokiem prowokowac, potem tak wyszlo ze zaprosilam go sobie do znajomych, zaczelismy pisac ja moze ze 2 razy do niego napisalam a tak to on do mnie pisal, flirtowal ze mna, myslalam ze w ten sposob o T**** zapomne. Potem zaczelo mi jednak zalezec na Adamie ale oni zaczeli mieszac, ze ja sieje plotki na Adama obgaduje go itd, a nawet powiedzieli mu ze celowo z nim flirtuje zeby w Tomku zazdrosc wzbudzic i w ten sposob zniszczyli nasze relacje, bolalo mnie to. Byla kiedys tam impreza i pojechalam z przyjaciolka, Tomek sie za mna obracal jak tylko weszlam bo sie w tym momencie odwrocilam.Potem poszlismy porozmawiac zeby sobie wszystko wyjasnic stwierdzil ze wszystko jest ok, byla sytuacja ze prawie sie pocalowalismy ale przyszedl jego kolega i sie odsunelismy od siebie, gadalismy na rozne tematy az w pewnym momencie on zaczal mi robic wyrzuty : ,,co takiego w Adamie jest? Adam fajniejszy? draznilo mnie to. Mijaly tak miesiace az w koncu stwierdzilam ze mu powiem o swoich uczuciach. napisalam mu tylko ze jutro na imprezie musimy pogadac na chwile..ze to wazne. Kolega nasz ktory z nimi jechal (bo oczywiscie ja poznalam jego towarzystwo a on moje z biegiem czasu) powiedzial ze Tomek nigdy tak szybko nie jechal do Klimatu-tego klubu ktorym imprezowalismy. Ze ponoc chlopcy chcieli cos wypic a Tomek powiedzial ze sie spieszy i faktycznie byli wczesniej przed nami…poszlam z nim w zaciszne miejsce i wyznalam prawde to on mi odparl ze on nie szuka teraz dziewczyny, wiedzialam ze mnie splawi..Po 20 min tanczyl juz z inna i sie na mnie patrzyl ja zeszlam z podestu na ktorym tanczylam zaplakana z przyjaciolka poszlam wypic alkohol. ale mialam dosc najgorsza impreza w zyciu. zaczelo mnie to wszystko przygnebiac mi twierdzil ze nie bylo sytuacji ze prawie bysmy sie pocalowali a sam to powiedzial mojemu przyjacielowi. raz jakby chcial a raz jakby nie..nigdy tego nie moglam zrozumiec.mialam tego dosyc nie moglam sie skupic na innych facetach postanowilam z przyjaciolka ze wyjedziemy, jeszcze na ostatniej imprezie przed wylotem byl zazdrosny jak gadalam z jego bratem, dziewczyny to widzialy i mi to powiedzialy, potem chcialam z nim pogadac ale tak jakby mnie zbywal. z jego bratem poprawil mi sie kontakt ale gdy wyjechalysmy do USA cos sie zepsulo i potem urwal ze mna kontakt, po 2 miesiacach okazalo sie ze obaj maja dziewczyny bardzo cierpialam do dzis mi z tym ciezko ale na dzien dzisiejszy mam chlopaka na ktorym bardzo mi zalezy i nie chce go stracic, tylko boli mnie to ze wciaz mysle o Tomku i nie moge o nim zapomniec a myslalam, ze wyjazd mi pomoze,…mam bardzo duzo z nim wspomnien, nawet piosenki..PRosze mi cos doradzic
Tomek to ideał? Tak Ci się wydaje, nie znasz go. To, czy będziesz w swojej głowie podtrzymywać ideę idealnego Tomka, zależy od Ciebie. Im wcześniej się uwolnisz od tej myśli, tym lepiej dla CIEBIE. Po co inwestować uczucia w kogoś, kto Cię nie chce?
A Ty zastanów się czy Twój obecny chłopak to coś więcej? Jesteś w nim zakochana? Jeśli nie, lepiej się rozstać, po co krzywdzić chłopaka.
Dręczy mnie myśl o moim dentyscie! Nie wiem dlaczego tak się stało ale oodostatniej wizyty nie mogę przestać o nim myśleć to jakiś obłęd! Szukam go na Facebook i innych Social media, nawet dzisiaj przechodząc koło przychodni on stał i palił papierosa a ja miałam serce ‘w gardle’. Nigdy wcześniej nie wydawał mi się atrakcyjny, nawet jak prawil mi komplementy na temat mojego pięknego uśmiechu wydawało mi się że preciez wszystkim to mowi a teraz po pary miesiacach analizuje w glowie kazdego masse spotkanie (czyli moja wizyta u stomatologa). Jest tylko rok starszy ode mnie, mam wrażenie że wpadłam mu w oko! Czy to jest mozliwe, ze on o mnie myśli dlatego nie mogę się go pozbyć z wlasnej głowy?? Ja mam swoje sprawy i nie chce się tak czuć, na niczym nie mogę się skupić, chce wiedzieć o nim wszystko ale nie wiem dlaczego:( Drażni mnie to uczucie a za razem chciałabym żeby on wykonał jakiś krok w moja stronę… Pomocy!
To takie magiczne myślenie – nie da się tego ani potwierdzić, ani udowodnić że to nie prawda. Kwestia wyboru czy taka myśl w czymś pomaga czy raczej utrudnia. Jeśli Twoim celem jest “skupić się na swoich sprawach” to powyższe magiczne myślenie, będzie Ci to skupienie utrudniać. Taka myśl, że on o Tobie myśli, pociąga za sobą różne oczekiwania – np. że on wykona jakiś krok w Twoją stronę. To z kolei jest początkiem całego szeregu różnych myśli, które wyprowadzają Cię daleko od tego, co było celem czyli “skupienia się na swoich sprawach”.
To jest kwestia wzięcia odpowiedzialności za to co “dzieje się w mojej głowie” i podtrzymywania lub odrzucenia tego, co przeszkadza.
Mój chłopak stal się obsesyjnie zazdrosny. Jego miłość jest chora. On się zadrecza mną. Mówi ze ciągle o mnie myśli,nie może przestać . ma problemy z funkcjonowaniem w życiu codziennym. Odsuwa się od otoczenia i pograza w myślach o mnie,często tych najgorszych. Boi się ze odejde od niego. Zrobił mnie całym swoim światem. Mówi ze jeśli go zostawie to nie będzie mógł żyć. Ciągle szuka zapewnienia mojej miłości, zadrecza mnie swoimi podejrzeniami. Staram się by odczuł moje uczucie jak tylko potrafię ale dla niego to za malo. Ostatnio jego zachowanie jest obledne, ubliza mi, odchodzi ode mnie, oficjalnie się rozstaje a po paru godzinach przeprasza i zapewnia ze mnie kocha. Zamknął swój świat na mnie. Pograza się w rozmyslaniu o problemach (ze go zdradze, odejde, klopoty w pracy i osobiste, rodzinne) żyje tylko myślami o kłopotach i problemach. Jak mam mu pomoc, co mogę dla niego zrobić? Jest znerwicowany, nie śpi po nocach, odsuwa się ode mnie od ludzi. Jak mam mu udowodnić ze chce byśmy byli razem i ze zależy mi na nim? On ciągle widzi tylko negatywy,problemy.
Witam :-) 3 lata temu poznałam pewnego chłopaka, spotykalismy sie przez jakis czas, calowalismy, przedstawil mnie swoim kolegom, pisalismy smsy, potem z mojej winy to sie zepsulo, widze go co tydzien na dyskotece, udajemy, ze sie nie znamy, czesto spoglada w moja strone, lubi sobie “wypić”, gdy jest pijany nagle sobie o mnie przypomina i przychodzi do mnie porozmawiać, mowi mi rozne rzeczy, ostatnio wypominal dlaczego nasza relacja sie zapsula, ze jestem wspaniala kobieta i on na mnie nie zasluguje, bo jest “prostym chłopakiem ze wsi”, jak jest trzezwy to nie umie powiedziec nawet czesc…mam obsesje na jego punkcie…wszystko mi sie z nim kojarzyo, wszedzie widze jego samochod, glownie dlatego, ze robil mi mętlik w glowie, gdy ja sobie wszystko poukladalam jemu sie o mnie przypominalo..o co mu chodzi? Jak sobieradzic z ta obsesja?
Witam, mam straszny problem jestem zakochana od 3 lat w chlopaku ktorego praktycznie nie znam chociaż dużo o nim wiem ciagle go widuje ale z nim nie rozmawiam raz tylko chcial mnie podwiesc ale powiedzialam mu że nie bo akurat czekal na mnie kolega no i pojechal nwm co mam robic raz slyszalam od jego kolegi że mu się podobam ale jesli by tak bylo to by sie odzywal . Nie mam dnia żebym o nim nie myslala probowalam zapomniec ale nie dam rady może mu się nie podobam ale ciagle jak mnie widzi to sie obraca .Proszę o pomoc co robic?:(
Witam, mam problem. Kiedyś, przed wakacjami wychodziłam ze szkoły i w wejściu wchodził jeden chłopak, spojrzał mi prosto w oczy ja się uśmiechnęłam. Chciałam się dowiedzieć jak się nazywa, bo po prostu zakochałam się.. dowiedziałam się o nim sporo rzeczy. Chodzę na większość jego meczy czasami wpadam na treningi – “przypadkowo” Bardzo dużo jest sytuacji w których patrzy mi w oczy, uśmiecha się, kiedyś nawet podszedł, stanął obok mnie tak jakby chciał mi coś powiedzieć, ale momentalnie jego koledzy przyszli.. Nie wiem to wszystko pewnie moja wyobraźnia. Ale on tak bardzo mi się podoba, próbowałam się odkochać, nie idzie.. Często mi się śni. Na prawde nie wytrzymuje. Co mam zrobić? Jest jakaś szansa? Jak się odkochać może? Bardzo proszę o odpowiedz
Mam wielki problem zakochałam się w facecie po 50-tce, ja mam 25. Moja fascynacja trwa już 4 lata, zaczęłam pisać do niego, czasem rozmawialiśmy na ulicy i widziałam, że jest mną zainteresowany. Ale któregoś dnia zapytałam czy się spotkamy to mi odmówił, że powinnam się domyślić dlaczego. Chociaż kiedyś mi napisał w smsie, że musi to przemyśleć. Nie wiem co mam robić, nie chce nikogo innego, im więcej czasu upływa tym bardziej się w nim zakochuję. Jak go przekonać do spotkania? Czy jest jakaś szansa? I czy wogóle warto?
Dzien dobry! Mam problem. Mam 28lat a on 33. Wiem ze poprzednia partnerka go Zdradziła. Ale zaczne od początku. Poznalismy się przypadkowo przez komentowanie zdjęcia koledze na jednym z portali.zaczęliśmy pisać..potem SMA dzwonienie. Widać było ze cos by chciał.. Raz nie mogłam z nim się spotkać a za drugim razem jak pisał o spotkanie to mi telefon zablokowali.i od tego momentu on zmienił się. Nagle chce być sam,mu dobre samemu…ze kolega koleżanką tylko będziemy bo tak mu łatwiej i lepiej. Gdy ja mu pisalam tylko dobranoc nic więcej on w swoje ur. Napisał mi ze myślał ze znajdę go dziś i złoże życzenia osobiście i będę się z nim całować a ja nic..wierzył we mnie tak po cichu..pp dwóch tygodniach spotkalismy się w jednym barze i on mnie sam pocałował i to nie raz…na słowa swoich kolegów a gdzie mój facet pokazał na siebie.a po pierwszym pocałunku do mnie mówił ze to ze się całuje my nic nie znaczy ze to czysto koleżeński nic nie znaczący buziak.ja poszlam do domu a on do mnie sms ze całowanie ze mną cos wspaniałego i szkoda ze poszlam.a następnego dnia znów to samo Ze chce być sam,ze nic nie czuje i nic z tego nie będzie i przepraszał ze mnie pocałował..ja mu napisalam ze tak tego nie zostawie to dzwonił do mnie dwa razy żebym mu to wyjaśniła po czym SMS czy chce o niego walczyć? No i nie rozumiem.. Co robić?
Witam, mam na imie Julia 16 lat. Niedawno skończyłam gimnazjum i zaczęłam naukę w technikum, minął tydzień w którym bardzo wiele sie wydarzyło. A mianowicie, poznałam chłopaka, zaczeliśmy znajomość od koleżeństwa, dobrze sie dogadywaliśmy, baaardzo dużo rozmawialiśmy i zaczeło być coś więcej między nami, wczoraj z moją nową klasą poszliśmy na spotkanie integracyjne, i ten chłopak też przyszedł coś między nami zaszło i dziś rozmawialiśmy o tym czy może warto spróbować związku, nwm jak to wytłumaczyć dokładnie, ale główne moje pytanie jest takie: czy można sie zakochać w kilka dni ? Czy jest sens rozpoczynać związek z kimś, kogo znam tak krótko, ale wiem o nim prawie wszystko ? Prosze o szybkąodpowiedź :)
Poznaliśmy się przypadkiem. On przyjechał na urlop do Polski (od roku pracuje w UK), a ja zrezygnowawszy z weekendowego wyjazdu i zostałam w mieście. Wieczorem udałam się z koleżanką na imprezę. Choć uwielbiam tańczyć, tego wieczoru nie miałam ochoty i postanowiłam wcześniej wrócić do domu. I wtedy go poznałam. Stał w grupie znajomych, jednak to na niego zwróciłam uwagę. Jak się okazało, on na mnie również. Zaczęliśmy rozmawiać. W trakcie okazało się, że oboje kochamy dzieci, jesteśmy po długim nieudanym związku. Byliśmy sobą zachwyceni. Spotykaliśmy się przez następne 3 dni, aż wyjechał. Powtarzał, że zawróciłam mu w głowie, że nie chce tam wracać. Uznaliśmy, że utrzymamy tą relację i spróbujemy być ze sobą na odległość. On powtarza, że się zakochał, ja jednak wiem, że to zauroczenie. Piszemy ze sobą i rozmawiamy na skype codziennie. Uwielbiam, gdy widzę jego uśmiech. W normalnym związku na początku jest ta chemia, feromony robią swoje. A tu, taka rozłąka. Jak to przetrwać? Czy to się utrzyma? On jest tam, mnie tu nic nie trzyma. Jednak nie mogę wyjechać do niego, bo nie mogę zwalać mu się na głowę. Ponadto nie znamy się na tyle, bym mogła się zdecydować na taki krok. Co robić, jak postępować?
Wiele tu możliwości różnych nie ma, więc pewnie i wybór jest łatwiejszy – można zrobić jedną z trzech rzeczy – utrzymywać kontakt na odległość, namówić go na przyjazd do Polski albo samej pojechać do UK. Albo jesteście w jednym kraju albo nie jesteście w jednym kraju, tu są tylko dwie możliwości. Jeśli wyjechać to w taki sposób aby mu się nie “zwalać na głowę” nie tylko w trosce o niego, żeby mu nie robić kłopotu, ale przede wszystkim w trosce o siebie, bo nigdy nie wiadomo co będzie a bycie zależnym od kogoś kto się nie zna, nie jest dobrym pomysłem. Wyjeżdżając trzeba mieć zawsze na powrót i dobrze by było mieć jakąś pracę lub pomysł gdzie jej szukać.
Proszę panią o odpowiedź co mam myśleć o tej sytuacji…. Poznałam ponad półtora roku temu w pracy chłopaka,spodobalismy się sobie,umówiliśmy,chciał się spotykać częściej a potem nagle stwierdził ze nic jednak z tego nie bedzie. Krótko pracował tam wiec nie bylo okazji do rozmów ale pisze do mnie do dziś… W sumie wszystko opisuje jak gdyby nic. Co robił dziś,jak się czuje (bo choruje i żyje w niepewności duzej) pyta mnie o wszystko ale jak proponuje żebyśmy się spotkali normalnie i pogadali to twierdzi ze oczywiście i na tym koniec. Przez rok widzieliśmy się 2razy reszta to niemal codzienne smsy. Nawet ledwo się obudził po operacji to od razu do mnie napisał ze jest po…. O co mu chodzi? Najpierw niby taki zakochany a nagle potem powiedział ze nigdy się nie zakocha ze przyjaźni damsko męskiej nie uznaje itd. Wiec skoro nie uznaje tego to dlaczego pisze ze jestem jedyna normalna dziewczyna z która zawsze ma temat czy to w pracy czy poza nią i smsowo….ze nie jestem pusta jak obecne laski które leca na kasę,ze brzydzi się tym a mnie szanuje itd…. Skoro tak mu dobrze ze mną to o co chodzi ze nie jesteśmy para? I co moge zrobić zeby wyszło coś więcej w końcu z tego smsowania? Jak go zauroczyć jeśli nadal nic nie czuje chociaż nie sadze żebym była mu obojętna…. Proszę psycholog o poradę,odpowiedz. Z góry dziękuję :-)
siema ;d zakochałam się w chłopaku który mnie nie chce narobbił mi mnustwo nadziei ], całował się ze mną, pisał a teraz ma mnie totalnie gdzieś pieszemy od czasu do czasu ale to juz nie jest to pisanie , zbbajrerował mnie swoimi słowami i tyle ale ja go na prawdę Kocham i nie umiem przestać co mam zrobić? a On się zakochał w kimś innym i jestem tego pewna na sto procent nigdy między nami nie było nic więcej i pewnie nie będzie co mam robić.
tak wiem o tym.. ale sama nwm czy dac temu wszystkiemu druga szansę. On niby wyraza checi ale obawia sie ze moze mnie znow zranic. I niewiem jak postepowac zeby mu udowodnic ze tak nie bedzie i ze mozna zawsze sprobowac. Co robic? :(
zapraszam do założenia wątku na forum http://forum.ekalinowska.pl
a ja mam takie pytanie? czy mozna zakochac sie drugi raz w tej samej osobie ktora sie znienawidzilo za cos? po prostu kontakty sie pourywaly mialam chlopaka z ktorym juz nie jestem a mimo to ciagnie mnie do tego co juz sie w nim zakochalam a nie wyszlo bo dalam sobie spokoj.
@Ania
Nienawiść to jest emocja i jak każda emocja zmienia się w czasie. Jeśli go “znienawidziłaś” to znaczy, że reagowałaś na coś co się działo. Jak się rozstaliście, nie ma już na co reagować więc też emocja się wygasza i już jej nie ma a przynajmniej nie jest tak silna. Ten kogo znienawidziłaś, z pewnością robił coś co było przykre jak coś co było miłe. Jak już nie musisz reagować na przykrości, w twojej pamięci robi się miejsce na to co było dobre w tej relacji i może pojawić się żal albo tęsknota za tym co było.
Tęsknota też jest emocją – to jest reakcja na pozytywne wspomnienie – ale ponieważ też jest emocją jest nietrwała i zniknie gdy zniknie to co ją wywołuje, np te pozytywne wspomnienia. Tak może się stać, jeśli znów do siebie wrócicie i znów pojawią się podobne zranienia jak w przeszłości.
Zakochalem sie w dziewczynie ktora znam praktycznie od malego. Nasze relacje sa bardzo dobre. Ona jest dla mnie bardzo mila, zawsze moge na nia liczyc. Kilka lat wczesnie doszlo pare razy do zblizenia. Jak mam jej powiedziec ze ja kocham. Boje sie źe jesli jej to powiem to ona zerwie kontakt ze mna! Co robic? Pomozcie
Poznaliśmy się w sieci… obydwoje mamy rodziny, dzieci, zobowiązania…dzieli nas spora odległość, zwlekamy ze spotkaniem licząc chyba żeby to co nam się wydaje nas łączy złagodniało…Kilka razy rozmawialiśmy, piszemy ze sobą codziennie, wieczorami, wymieniamy mnóstwo smsów, dzielimy się swoimi kłopotami i radościami, a najgorsze w tym wszystkim jest to że pragnąc się niesamowicie mamy ograniczone możliwości jeśli chodzi o spotkanie.
I teraz co: spotkamy się, będzie sympatycznie powiedzmy te 3-4h i to ma wystarczyć na decydowanie o przyszłości? Spotykać się potajemnie przed małżonkami co nie jest łatwe chociażby ze względu na odległość nie mówiąc o sumieniu? Krzywdzić dzieci swoim szczęściem? Zdusić to wszystko teraz i traktować jako marzenie, kiedy się czuje że jedno serce rwie się do drugiego? Taki dylemat mam ja i on…
Pytanie do M.: A jak często się widujecie i jaka odległość was dzieli??? Chciałabym zapytać się jeszcze o inne rzeczy, bo akurat ponieka mam styczność z podobną sytuacją i się pogubiłam w tym wszystkim
Witam, od razu mówię, że nie wierzę w tzw. “Wielką miłość’ jeśli ktoś ma 16 lat. No cóż. Tyle miałam jak go poznałam. Minęły dwa lata, a ja nie mogę zapomnieć. To dziwne, bo spotkaliśmy się tylko dwa razy i to w większym towarzystwie, że pewnie nie wie jak mam na imię, nie mówiąc już o wyglądzie. Ja nie potrafię jakoś wyrzucić go z głowy. Za pierwszym razem płynęliśmy razem kajakiem, krótko, bo potem kajak zatonął i wysłał mnie z inną grupą. Kiedy kajak się przewrócił, walnęłam głową w kamień. Wyskoczył za mną i mnie uratował, jak potem kilka osób. Cały czas odtwarzam sobie jego wzrok, mnie w jego objęciach… Kilka dni później spotkaliśmy się tak przypadkiem. powiedziałam “cześć” odpowiedział wyraźnie zmieszany. Na moje “nieszczęście” oglądam jego zdjęcia, filmy na YT. Sama się dobijam. Proszę o pomoc, bo dwa lata to dużo, a ja nie wiadomo dlaczego tak to przeżywam.
jestem paula,mam 18 lat.moja historia wygląda tak.2 lata temu kolega przez sms powiedział że bardzo mu sie podobam i chce czegoś więcej.ja odpowiedziałam że za krótko sie znamy (pół roku) i narazie nie chce niczego zmieniać.rok później znów poruszył ten temat i po jakichś 3 miesiącach zaczęliśmy ze sobą chodzić…jednak bardzo szybko sie przekonałam że to była zła decyzja.po 3 miesiącach sie rozstaliśmy,nawet tak bardzo tego nie odczułam..potem sie zaczęło.nie wiem jak to sie mogło stać ale uświadomiłam sobie że ja go teraz kocham tak naprawde,rozkochał mnie w sobie na maxa.Tyle że mój problem polega na tym że on mi sie nie podoba tak z wyglądu,wstydze sie go,ale go kocham..chyba jestem jakimś wybrykiem natury :/
Mam zgoła inną sytuację. Chłopak któremu się podobałam jeszcze za czasów liceum po kilku latach zgodził sie poprostu mnie przenocowac u siebie w mieszkaniu. Jednak w czasach licealnych olewałam go totalnie i wręcz można było odnieść wrażenie że go nie lubię, choć szczerze nie rozmawiałam z nim za bardzo.
Po tych kilku latach nie dość ze mnie przyjął do siebie do mieszkania, ugościł typu śniadanie, kolacja, ścielenie łóżka, odprowadznie na przystanek, mówienie dobranoc i pytania typu czy wszytsko w porządku, obserwowanie mojej osoby….Czy to wogóle możliwe zeby po takim czasie jeszcze mu zależało ?
Chyba raczej Tobie zależy. Czemu kalkulujesz zamiast docenić, że ktoś był dla Ciebie miły?
HMM………..
HMM
Hej, musze sie gdzies wyzalic bo nie mam nikogo z kim moglabym o tym porozmawiac. Mam 19 lat i pisze z chlopakiem w ktorym sie zakochalam ale on o tym nie wie. on juz na poczatku naszej ,znajomosci, napisal mi ze sie we mnie zakochal.. niedlugo minie rok a my jeszcze nigdy sie nie spotkalismy.. nie licze tego ze widywalismy sie tylko na szkolnych korytarzach gdzie i tak nie moglismy porozmawiac bo jego dziewczyna rowniez chodzila do tej szkoly. wszyscy mysla ze sie nie znamy.. na ulicy nie mozemy powiedziec sobie glupiego ,czesc, bo chcemy nasza znajomosc zachowac w tajemnicy. oboje chyba wiemy ze najwiekszym problemem jest to ze on ma dziewczyne a ja chlopaka… nie wiem co robic.. tym bardziej ze z mojej strony uczucie sie nasila a on obawiam sie ze raczej juz nic do mnie nie czuje. a jesli chodzi o relacje z moim chlopakiem to sama nie wiem dlaczego z nim jestem.. chyba tylko z obawy ze moge zostac kiedys sama. pozdrawam i licze na jakas rade:(
Witam,
Mam taki problem:
Mieszkam w akademiku i zakochałem się w pewniej dziewczynie. Czasami rozmawialiśmy, głównie się śmialiśmy i poznawali wzajemnie. Jedliśmy razem obiad i dobrze się bawiliśmy w swoim towarzystwie. Jak rozmawialiśmy nie mogliśmy przestać patrzeć sobie głęboko w oczy. Przypadkiem usłyszałem, jak mówi do koleżanki, że jej się podobam. Po miesiącu pijany powiedziałem(to i ), że się w niej zakochałem, a ona odpowiedziała, że mnie bardzo lubi i nie chce tego stracić ( ale nie odpowiedziała tak, czy nie). Nie chciał mnie widzieć. Po tygodniu zaproponowałem spotkanie i byliśmy na spacerze. Przeprosiłem, że powiedziałem w takim stanie, ze ją kocham i ogólnie w jaki sposób to powiedziałem. Przyznałem, że mi się bardzo podoba odkąd ja poznałem , a ona na to przemilczała.
Dlatego mam pytanie:
Czy jest możliwość, jakiś sposób, aby się dowiedzieć, czy rzeczywiście ja się jej podobam. Bardzo mi na tym zależy, ale nie chcę z siebie robić w jej oczach kolesia, który drugi raz zaczyna rozmowę czy coś jest na rzeczy, czy też nie.
BARDZO PROSZĘ O POMOC…
Chciałam powiedzieć ze moja przyjaciółka Ania powiedziała mi w smsach ze jej chłopak Piotrek zakochał się we mnie i chce być ze mną .Po 2 nie wiem co mam zrobic ponieważ on z nia mieszka nie spią razem nie współżyją ale on jej powiedział ze ja jestem cudowna i kochana i on mnie kocha i chce byc ze mna .Naprawde nic do niego nie czuje i nie chce jej rozdzielac z jej chłopakiem Piotrkiem ale boje się ze jesli przychodzić bede do niej to on bedzie do mnie sie przytulał i obawiam sie ze to zle wplynie na moja frend .co mam zrobic
@anns
Ciekawe, że to ona Ci to powiedziała, nie on – to znacząco zmienia sens tego “zakochania” – po co ona Ci to mówi? Możesz ją zapytać, czego ona chce od Ciebie?
Dziwne chłopak jej mówi, że jej nie kocha a ona dalej z nim mieszka i jeszcze swojej konkurencji mówi o tym – naprawdę dziwne…. o co jej chodzi?
mam15 lat bardzo podoba mi sie taki murzyn który ma włosy sredniej dlugosci super sie ubiera nosi waskie spodnie itp tez ma 15 lat ale ja go nie znam mieszka obok mnie a ja widziałam go zaledwie kilka razy wstydze sie do niego odezwac i chce zrobic tak rzeby to on zaczał on jest boski kocham go
co mam robic zakochałam sie w danielu znam sie z nim z widzenia jak mu to powiedzieć boje sie ze mnie wysmieje a moja przyjaciolka mnie oklamuje mowi najpierw ze on woli psa niz mnie pozniej ze chce ze mna chodzic to co zrobic!!??
To bylo jakies 4 lata temu, chodzilismy razem do szkoly. On byl ode mnie straszy o 2 lata, bardzo mi sie podobal, ale sadzilam, ze nie mam u niego szans, bo byl dla mnie zbyt idealny, wiec odpuscilam. Po pewnym czasie moja przyjaciolka zauwazyla, ze on ciagla na mnie patrzy wtedy myslalam ze zdaje jej sie tylko a nawet jesli tak jest to niedlugo mu przejdzie. A nic z tego zaczal mnie zaczepiac. Na poczatku bylo to takie niewinne, ale pozniej zaczal mi patrzec gleboko w oczy, usmiechac, lapac za reke, (wiem moze to glupie, ale takie gesty znaczyly dla mnie wiecej niz slowa). Mnie coraz bardziej zaczelo zalezec, ale do tej pory nie wiem tak naprawde o co mu chodzilo,czy tez cos do mnie czul, czy tylko sie mna bawil…bo chyba gdyby mu na mnie zalezalo to odezwal by sie do mnie prawda? a mial taka mozliwosc. Pozniej on skonczyl szkole i ulozyl sobie zycie z inna dziewczyna. A ja wciaz nie moge przestac nim myslec, gdy go widze wariuje, nie wiem co robic…tak bardzo mi go brakuje.
czyli miałam do Niego napisac z mojego prawdziwego kąta…? ale w tedy gdyby napisała z mojego prawdziwego kąta na nk to by nic to na pewno nie dało bo, On ma dziewczynę którą kocha. A bałam się tego, że gdy do niego napisze z mojego kąta to może mnie wyśmiac albo coś innego sobie o mnie pomyślec.
Nie mogę przestac o Nim myślec a chce o nim zapomniec
ps. myślę że dostanę jeszcze jakąś wiadomośc od Pani z udzieloną radą.
Witam Pania
Nie bardzo wiem czy mam problem , ale wiem ze stan na dzien dzisiejszy nie jest dla mnie zadowalajacy. Mam 28 lat i nigdy nie bylam w stalym zwiazku. pokreslam nigdy. Nie umiem znalesc tego kogos kto bylby dla mie wyjatkowy. Z reguly wystarcza mi jedno 2 spotkania by oscenic ze chlopak nie jest dla mnie atrakcyjny.Jestem osoba o dosc silnym charakterze , niezalezna i trudno mi zaimponowac. Probowalam obnizyyc poziom swoich wymagan bo ludzie sa przeciez rozni , ale nic to nie dalo. Jestem atrakcyjna i wygadana dziewczyna nie mam problemow rozmawiania z plcia przeciwna.Wiec nie wiem w czym problem. Chce sie zwiazac i miec ta osoba , to polowke by z kims isc do kina porozmawiac. Ale jakos mi sie nie udaje.Sluchania ze na ciebie przyjdzie pora- mam dosc. Skoro nigdy sie nie zakochalam to moze nawet nie wiem jak to jest i czego mam szukac. Kilku chlopcow mi powiedzialo ze mnie kocha , ale nigdy w to nie wierzylam ,ze za szybko , ze to nie tak ma byc, badz nie ci od ktorych chcialabym to uslyszec- moze brak zaufania jest problemem?? Nie mam pojecia jak to rozwiazac – ?Moze pania mi doradzi.
Pozdrawiam ania
A ja mam 22 lata i nigdy w zyciu nie udalo mi sie szczesliwie zakochac;/;/ Malo tego probowalam byc w zwiazkach “na sile” zeby za bardzo nie odstawac od spoleczenstwa, ale krzywdzilam tym tylko innych. Tearaz znow mi sie to przytrafilo, zakochalam sie nieszczesliwie. Moze nawet bylyby jakies szanse na sukces w tym przypadku, bo mimo ze niczego sobie nie wyznawalismy, to wydaje mi sie ze tez nie jestem mu obojetna. (oczywiscie jest opcja ze widze to co chce zobaczyc, bo juz tak daleko posunelam sie w obsesji). Nie mniej jednak, nic z tego nie bedzie bo za kilka dni rozjezdzamy sie w dwa krance swiata, a na scenariusz rodem z komedii romantycznej czyli sciganie sie po lotnisku raczej sie nie zapowiada.:(:( I juz pomijajac ten konkretny przypadek, ktory bede musiala jakos przebolec jak zwykle;/, to mam serdecznie dosc swojego zycia, a nie mam pojecia jak to zmienic. Cos na sto procent jest nie tak, bo skoro miliardy ludi na swiecie potrafi stworzyc zwiazki, to nie powinno byc to dla mnie az tak trudne. A jednak…
pozdrawiam
Witam.
Mam 19 lat i jak połowa społeczeństwa się zakochałam.
Nie jest to takie proste jakby się wydawało. Jakieś 2 lata temu poznałam pewnego chłopaka Macieja. Na początku myślałam, że to właśnie z nim pójdę dalej w świat. Wszystko było ładnie pieknie dopóki nie ujrzałam jego brata Bartka. Maciej zszedł na drugi plan, ale nadal go bardzo lubie i szanuje. Nie wiem co mam robić.. odezwac się do Bartka? Czy to wypada? Skoro jego brat Maciej cały czas jest we mnie zakochany.
@Monik
wypadałoby chociaż jakoś Maciejowi wyjaśnić, że nie widzisz możliwości bycia z nim dalej – bez względu czy będziesz potem z Bartkiem czy nie. Skoro wiesz, że zakochał się w Tobie człowiek, którego Ty widzisz na dalszym planie to warto mu o tym jakoś powiedzieć, żeby nie robić mu nadziei
Proszę o odpowiedź na moją poprzednią wiadomośc.
witam mam problem od trzech tygodni spotykam sie z fajnym kolega i jestesmy tylko przyjaciołmi ale ostatnio coraz czesciej rozmawiamy a nawet wyznał mi w chwili słabości ze chyba jestem tą , kompletnie mnie ta wiadomoscia zszokował ja niewiem co do niego czuje poniewaz krotko sie znamy albo dla mnie jest to za krotko ,ostatnio zauwazylam ze mysle o nim bez ustannie malo jem , boli mnie dziwnie brzuch i ciagle ciekawi mnie co on robi w danej chwili lubie z nim rozmawiac czy mogłam sie w nim zakochac ? czy to tylko zauroczenie ?
Hej nazywam sie ewelina .. Zakochalam sie w chlopaku ktory jest ode mnie straszy o 2 lata . poznalismy sie na wakacjach ..Spotykalismy sie dzien w dzien .. ale niestety musialam wyjechac za granice … i nie moge przestac o nim myslec bardzo bym chciala go odzyskac ale niewiem jak … POMOCY !!
wiem tylko jak ma na imie ten chłopak jest o de mnie troszke starszy ale ja go i tak kocham
zakochałam się w chłopaku którego nie znam nie wiem co mam robić zobaczyłam go gdy szliśmy z koleżanką na spacer naprawde nie wiem co mam robić pomocy
Zakochalam sie w chłopaku którego poznałam w szkole przez przypadek na leckji jest on starszy ode mnie . Bardzo jego kocham i gdy ide na każdej przeriwe cały czas go gdzies wypatruje mówimy sobie czesc ktore zawsze mówimy do siebie z uśmiechem . Bardzo chcialbym z nim porozmawiać ale sie wstydze nie wiem co mam robić chciaqlbym sie do niego zblizyć ale boje się odrzucenia .
@olala
a dlaczego miałby Cię odrzucić?
Mam 20 lat i Bardzo się Zakochałam w chłopaku(on ma 23 lat) którego znam z widzenia ale on mnie raczej nie zna, myślę o nim prawie cały czas i nie mogę przestac. To moje zakochanie trwa już 5 lat i jakiś miesiąc odważyłam się do niego napisac na nk z mojego innego kąta wyznałam Mu moją milośc do Niego lecz On odpisał że ma już swoją wybrankę serca i napisał, że na pewno ktoś inny na mnie czeka:(
Strasznie przykro mi się zrobilo po jego waidomości, bo cały czas o nim myślę. Co mam zrobic jak tak bardzo go kocham? jak mam zapomniec o Nim jak cały czas o nim myślę i tak bardzo Go Kocham? Albo co mam zrobic aby to ja byłam jego drugą połówką( wiem, że nie można niszczyc czyjejś miłości ale ja Go bardzo, bardzo kocham):( Proszę o pomoc co mam zrobic.
@Niunia
aleś mnie wywołała do odpowiedzi… a co tu właściwie odpowiadać od pięciu lat chcesz być jego drugą połówką ale nie robisz nic aby Cię zauważył, poznał – chcesz żeby się zakochał a nie chcesz mu się pokazać. Nie zna Cię, nie kojarzy. Wyznałaś mu miłość w sposób anonimowy i na co właściwie liczyłaś? Że powie Ci “kocham Cie zostań ze mną na zawsze”…? Jak on właściwie miał zareagować dostając takie wyznanie od kogoś, kogo nie zna, nie kojarzy… Nawet jakby nie miał dziewczyny to dość logiczne by było, że nie byłby zainteresowany.
Ktoś może odpowiedzieć na Twoją miłość wyłącznie w realnym świecie a do tego potrzeba, żeby przynajmniej Cię poznał – zobaczył jak wyglądasz, jak się z Tobą rozmawia, czym się interesujesz, czy macie podobne poczucie humoru, zainteresowania, czy coś Was może łączyć. Tego nie osiągniesz wyznaniem miłości z anonimowego konta na NK.
Bez względu na to czy będziesz kiedyś jego drugą połówką to wyjście z krainy wyobraźni do świata realnych kontaktów z ludźmi będzie czymś co może uleczyć Twoje zakochanie. Zapomnieć o czymś można wyłącznie myśląc o czymś innym. “Wyleczenie” się z nieudanych relacji jest możliwe wyłącznie poprzez nawiązanie nowych
hej mam naimie ewelina mam chłopaka chodze z nim rok ale poznałam prawde o nim ze miał i pisał za moimi plecami z jakos dziewczynom niedawno dowiedziałam sie ze mieli romans nie chce z nim zrywac bo go kocham on tez mówi ze to tylko przelotnie ale ostatnio pisała do niego na gadu juz nie wiem co mam robic
@ewelina
Ewelino, może warto zatrzymać się na tym jego tłumaczeniem, że to “tylko przelotnie”. Co to znaczy “przelotnie”? To dość niepokojące określenie i warto widzieć co dokładnie znaczy. Być może on uważa, że jeśli nie ma rozbudowanych planów wobec tamtej dziewczyny tylko z nią czasem “przelotnie” flirtuje lub uprawia seks to wszystko jest ok. Warto poznać jego wyobrażenia o związku (co jest, a co nie jest OK) i porównać ze swoimi wyobrażeniami. Czy Twoje zasady i jego pasują do siebie. Czy jesteście w stanie ustalić wspólne zasady i trzymać się ich. Jeśli nie jesteście to, masz dwie możliwości – albo zgodzić się na jego, albo uznać, że związek jaki jest z nim możliwy nie odpowiada twoim wyobrażeniom o szczęściu. To, że Ty go kochasz i nie chcesz odchodzić od niego, to może być za mało aby mieć udany i szczęśliwy związek.
Przebojów z dziadkami ciąg dalszy.Każdy kolejny dzień przynosi nowe problemy.Ostatnia awantura to było dla mnie zbyt wiele…on uciekł z domu,a ja o godzinie 21 jechałam do jego dziadków na rozmowe,bo nie dawało mi to spokoju.Ich nie było w domu więc czekałam pod drzwiami dobre 40 minut.Sądziłam,że rozmowa z babcią dużo wniosła i ,że już bedzie ok ale następnego dnia mój chłopak mówi mi ,że babcia powiedziała,że to wszystko było zaplanowane,niby specjalnie on wyszedł z domu,a ja czekałam na dziadków pod drzwiami.Że niby taką piękną scenke odegraliśmy…nosz kurcze i jak tu normalnie funkcjonować? Człowiek chce dobrze,chce wszystko naprawić i poukładać ,a i tak wszystko idzie na moją niekorzyść.Babcia kłócąc się z moim chłopakiem zwyzywała mnie od najgorszych,dziadek tak samo.W końcu niby doszli do porozumienia,babcia powiedziała ze możemy sie spotykać w weekendy.Że bedzie wszystko ok jeśli on bedzie się grzecznie zchowywać.Tak taka atmosferka potrwała nie całe 24 godziny.Dzisiaj po powrocie ze szkoły znów miał awanturę.Znów o nic.On powiedział,że nie ma siły żeby się kłócić więc siedział cicho.Babcia sama się nakręca.Zmienia swoje zdanie co chwilę.Ona przy mnie jest miła,gada miłe rzeczy,a jak mnie nie ma wyzywa mnie od kur** i dzi***.Oni zabierają mu wszystkie pieniądze(za karę),więc postanowił pójść do pracy na weekendy żeby mieć coś SWOJEGO.Jak babcia podsumowała ten pomysł? Stwierdziła,że on chce mieć pieniądze tylko po to żeby móc mnie zabierać do restauracji, żeby wszystko przeznaczać na mnie.Czy to jest normalne?Chociaż nie na to pytanie znam odpowiedź.o nie jest normalne zachowanie.Ja nie wiem co to w ogole jest.W tym momencie jestem bezradna.Nie moge zrobić kompletnie nic.Bo jakakolwiek próba pójdzie i tak na moją niekorzyść.Proszę,błagam niech mi Pani poradzi.Ja już nie mam siły.Ciągły stres,nic nie jem,chudne.Jeśli dalej tak bedzie ,a wiem ze tak to jakieś leki uspokajające pójdą w ruch.Błagam jedynie kilka słów.
@agula018
Pytasz co możesz zrobić a co właściwie chcesz aby się stało w wyniku tego robienia?
Żeby on inaczej układał sobie relacje z dziadkami? – to najwyraźniej, nie zależy od Ciebie. Nie zmienisz też sposobu myślenia i zachowania dziadków. To co w takim razie chcesz robić?
Możesz też zadać sobie pytanie czy ta relacja jest warta aż takiego stresu. Jeśli tak to pozostaje pogodzić się z tym, że stres będzie i zacząć sobie inaczej z nim radzić niż za pomocą pigułek.
Witam!
Po raz kolejny kieruję się do Pani o pomoc.Mam chłopaka,kocham go nad życie i wiem,że on czuje do mnie to samo.Mam 20lat problem tkwi w tym,że on jest młodszy ode mnie o 3 lata.Nie jest pełnoletni,jeszcze się uczy.Ale nasze spotkania nie mają żadnego wpływu na jego oceny w szkole czy chęć do nauki.On co roku ma średnią 5.0,nagrody,konkursy, stypendia.Owszem spotykamy się jak normalna para,ale ja osobiście “wyganiam” go do domu zeby odrobił to co ma zadane do szkoły.Ech problen jednak tkwi w czym innym.Otóż jego wychowują dziadkowie i do czasu kiedy się zaczęliśmy spotykać było u niego wszystko ok.Miał wszystko czego potrzebował i nigdy niczego mu nie brakowało.Od momentu kiedy zaczęliśmy sie widywać dziadkom,że się brzydko wyrażę “odbiło”.Co prawda kiedy poznałam jego babcię(bo ona bardzo tego chciała) wydawała mi się super kobietą.Ona nawet powiedziała,że w końcu bedzie miała z kim chodzić na zakupy.Wydawała się być zadowoloną,nawet z moim chłopakiem rozmawiała,że jestem fajna i miła.Jednak coś zaczęło się psuć.Mój chłopak widywał się ze mną codziennie na jakieś 2-3 godzinki.Kiedy on wracał do domu,raz spóźnił się dosłownie 8 minut do domu.Dziadkowie zrobili mu awanturę,zabrali telefon,kluczyki do motoru,odłączyli internet.Z każdym dniem jest coraz gorzej.W niedziele moj chlopak miał urodziny,chciał je spędzić ze mną,przyjechał do mnie do domu i siedzieliśmy cały dzień.Babcia napisała do niego ze ma juz nie wracać do domu,ze i tak go nie wpuści.Ale chyba nie moze tego zrobić skoro są jego prawnymi opiekunami,a on jest nieletni.Tego dnia wpuścili go do domu jednak koniec był taki ze znów była awantura.Tylko tym razem mi się oberwało,bo prawdopodobnie babcia i dziadek stwierdzili ,że to ja go nakręcam przeciwko nim,że zakręciłam smarkaczowi w głowie,że to ja go namawiam do spotkań,i że jeżeli on jeszcze raz przyjdzie do mnie do domu to oni do mnie przyjdą i cytuje: “tak jej nagadam ,że się nie pozbiera.”A przecież jest całkiem inaczej.Ja mówię mu zeby nie kłócił się z nimi,żeby się in podporządkował,bo w końcu są jego opiekunami,a on niech się nie zachowuje jak dorosły,bo nim nie jest.A początkowo dziadkowie mieli całkiem inne zdanie na mój temat.
Mój chłopak powiedział,że teraz nie bedziemy się spotykać przez jakieś 5 dni i jeżeli oni się nie uspokoją to on ucieknie z domu,zamieszka u koleżanki i “bedzie wszystko OK”.W końcu bedziemy szczęśliwi.A wcale tak nie bedzie! Ja z miasta non stop wyjeżdżam,bo pracuję 400km od miasta w którym mieszkamy i się spotykamy.Przyjeżdżam raz na dwa miesące może nawet rzadziej.I co za tydzień wyjade,a on przykładowo ucieknie z domu i co wtedy.Ja nie chcę niszczyć mu życia,czuję ze to wszystko moja wina,że dziadkowie obwiniają mnie za wszystko.Ale nawet nie wiemy o co…czy o to ze jestem starsza?Czy o to ze czesto sie spotykamy? Czy o to że są zazdrośni?Czyt boja sie ze go stracą?Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi,ale wiem ,że wszystko odbija się na nim i jeżeli szybko się to nie wyjaśni to zepsuję życie mojego chlopaka.Proszę mi doradzić co powinnam zrobić? Kocham go jednak nie chce zeby z mojego powodu uciekał z domu.Może powinnam przestać się z nim spotykać?Tylko jak skoro on wie ze go kocham…powiedzieć mu ,a raczej okłamać,że nie kocham go,że mam innego,czy powiedzieć prawdę,że nie chcę zeby miał przeze mnie kłopoty.Mam koleżanki w moim wieku,które spotykają się z młodszymi o 4 lata i żyją spokojnie.Moi rodzice nie mają nic przeciwko ,że się spotykamy.Bardzo go lubią i mają o nim bardzo dobre zdanie.Czy związek z młodszym chłopakiem to coś dziwnego? Coś zakazanego?Może od strony prawnej jest to zakazane?Nie wiem,jestem roztrzęsiona i załamana,bo nie wiem co powinnam zrobić.Bardzo proszę o pomoc.BARDZO PROSZĘ!
Witam, mam pytanie; czy istnieje jakaś sensowna wspólna przyszłość przed ludźmi, którzy chyba zakochali się w sobie, znają się od około pół roku, widują się codziennie w pracy, wzajemnie uważnie obserwują z ukrycia, widać, że są sobą zainteresowani, z niezwykłą precyzją udaje im się wyczuwać i przewidywać reakcje tej drugiej strony. Mają też podobne wyczucie czasu, tzn. często zdarza się im przypadkowo wspólnie pojawiać w tych samych miejscach. Jest chemia. Mają wiele wspólnych cech, na pewno wspólną wrażliwość, a przy tym zupełnie się różnią się temperamentalnie. Już coś niecoś wiedzą o sobie,niestety jedynie na zasadzie wzajemnej uważnej obserwacji i dzięki informacjom pośrednim.
Bardzo trudno jest im się zbliżyć do siebie, z powodu niewielu dogodnych sytuacji, jak i.. z powodu uciążliwej ciszy, między nimi. Zauważyłam, że ta cisza wynika po części z jakichś obaw, kompleksów, z lęków przed niezrozumieniem.. A jeśli rozmowa się już pojawia, jest bardzo lakoniczna, oficjalna, trochę nerwowa.
Oczywiście mogę być zupełnie pewna jedynie swojej strony,jego postawy, mogę się jedynie domyślać, chociaż istnieją (a przynajmniej istniały)wyraźne symptomy wskazujące na na istotne zainteresowanie moją osobą.
Niestety ten brak dialogów, rozmów, od których wszystko powinno się zacząć, powoduje, że w tym przypadku, coś, co mogło się rozpocząć zostało przez nas stłamszone..
Myślę, że najbardziej łączy(ła) nas wspólna wrażliwość, chemia i potrzeba bliskości. Ale czy na takiej podstawie można próbować wyjść z ukrycia i jawnie zaprezentować drugiej stronie swoją postawę? I czy jest szansa, że wtedy rozpocząłby się dialog? Wiem też, że On nie wyjdzie z taką inicjatywą, jest na to zbyt dumny albo raczej zakompleksiony lub (w co naprawdę szczerze wątpię) nie zainteresowany.
Będę wdzięczna za jakąkolwiek odpowiedź.
Pozdrawiam.
@orinoko
Jest taka zasada, że jak robisz cały czas to samo, to cały czas otrzymujesz takie same efekty. Jeśli cały czas czaicie się, obserwujecie i fantazjujecie o sobie, to wasza relacja jest cały czas w fantazji.
To, gwarantuje pełne bezpieczeństwo. Nie wychodzisz do niego, nie narażasz się na odrzucenie. Nie ma ryzyka, nie ma strachu. Za to płacisz tym, że relacja jest jedynie w Twojej wyobraźni. Nie ryzykujesz odrzucenia ale też nie zyskujesz akceptacji. Czy jest szansa na zmianę? Żeby była zmiana w waszych relacjach np. żeby stały się one bardziej realne to musi się zacząć coś …. zmienić. Krótko mówiąc “nie zmieni się nic, jeśli się nic nie zmieni”.
Żeby wasza znajomość wyszła z krainy fantazji i stała się jakąś realnością, któreś z Was musi zrobić coś inaczej niż do tej pory.
Masz dwie możliwości: albo czekasz, aż on coś zrobi inaczej, przestanie się przyglądać i wyczuwać, i wykona jakiś konkretniejszy ruch w Twoim kierunku, albo sama to zrobisz. Zrobienie tego samej, jest o tyle korzystne, że nie pozbawiasz się wpływu na swoje życie. Jeśli czegoś pragniesz i działasz w kierunku żeby to dostać, wtedy zyskujesz poczucie kontroli i zwiększasz swoje szanse, na to aby Twoje życie było takie jakiego pragniesz. Jeśli natomiast pozostawiasz inicjatywę w rękach innych, to zgadzasz się, aby oni za Ciebie decydowali o tym, co będzie, albo czego nie będzie w Twoim życiu.
Jeśli zależy Ci na tym człowieku, to będziesz mieć większe szanse na związek jeśli zaczniesz coś robić w jego kierunku.
To oczywiście nie oznacza, że będziecie na pewno razem. Mówimy tu o większej szansie, ale nie o pewnej wygranej.
Nawet jeśli naprawdę jest między Wami chemia, to on wcale nie musi pozytywnie zareagować na Twoje otwarcie. To czy zacznie się dialog, czy nie w części zależy od Ciebie i w części od niego. To co możesz zrobić to zadbać o swoją część.
witam mam problem typu moj chlopak pali marihuane i raz mi mowi ze mnie kocha raz nie ja latam za nim jak oszalala i nie wiem co zrobic zeby on zatesknil czy odpuscic ale boje sie ze jak odpuszcze to on nie bedzie sie staral bo wydaje mi sie ze powoli przestaje mu zalezec na mnie ostatnio mi napisal ze potrafilby zyc beze mnie a do niedawna mi pisal ze nie potrafilby ja juz nie wiem mam metlik w glowie…co ja mam zrobic
chce podkreslic ze bardzo go kocham i nie wyobrazam sobie zycia bez niego jestesmy ze soba ponad rok i wczesniej mowilismy sobie ze jestesmy tymi jedynymi dla siebie on mowil czesciej ze mnie kocha ze chce sie ze mna ozenic i miec dzieci a teraz juz nie dostaje takich esow od niego;( nie ugania sie za mna dwa miesiace temu mogl mnie stracic ale walczyl staral sie ostatnio w piatek zerwalam z nim ale chcialam wrocic pow mi ze sie pogodzil z tym ze mnie stracil i on nie chce byc ze mna i mam sie z tym pogodzic ale po dluzszej rozmowie wyszlo ze chce byc ze mna jestesmy ze soba i on mnie kocha ale nie okazuje mi tego i ja potrafie mu wyslac 50esow na minute a on mi nie odpisuje;( nie wiem co mam robic boje sie ze jesli sobie odpuszcze to on tez to zrobi i boje sie ze jak bede bradziej nachalna to on tez sobie mnie odpusci blagam niech mi pani pomoze;( z gory dziekuje
przepraszam za zniecierpliwienie;) nie doczytałam tego w regulaminie:) teraz naprawę serdecznie dziękuję za odpowiedź, powinnam sobie poradzić.Dziękuje
dziękuje Pani za odpowiedź!
@Danuta
Pani Danuto, dziękuje mi Pani za coś, czego Pani jeszcze nie dostała, więc rozumiem, że nie tyle jest to podziękowanie, co pretensja.
Rozumiem, że niecierpliwi się Pani, jednak zasady udzielania odpowiedzi na tej stronie są jasno opisane i zdecydowanie jest to forma kontaktu dla Tych, którzy decydują się poczekać. Te zasady są jasno opisane w zakładce “Zadaj pytanie” więc nie powinno to być zaskoczeniem.
Jeśli chodzi o Pani pytanie dotyczące tego, jak możliwe jest stworzenie nowego związku jeśli całym sercem jest się przywiązanym do poprzedniego, to odpowiedź jest następująca.
Najpierw trzeba zamknąć w sobie jeden związek i wewnętrznie pożegnać się i rozstać z byłym partnerem, a potem dopiero zaczynać coś nowego.
W przeciwnym razie ten kolejny związek, zgodnie z Pani intuicją nie będzie udany.
To trochę tak jakby ktoś chciał gdzieś jechać i patrzył wyłącznie w lusterko wsteczne – łatwo o wypadek.
Takie wewnętrzne zamknięcie poprzedniego związku jest możliwe, ale wymaga czasu i pewnej pracy nad sobą.
Godzenie się z każdą ważną stratą to jest proces, który trwa jakiś czas, więc ten czas jest potrzebny. To jest czas godzenia się ze stratą, przeżywania różnych emocji jakie ona wywołuje. Zazwyczaj zaczyna się od niedowierzania i zaprzeczania, że taka strata się dokonała.
Pojawiają się uczucia “to tylko sen”; “to nie może być prawda”
Potem przetaczają się przez człowieka smutek, złość, rozpacz. Trzeba te emocje przeżyć, pozwolić im się przetoczyć przez siebie, żeby na końcu było możliwe pogodzenie ze stratą.
To jak z raną. Kiedy się goi boli i jakiś czas musi upłynąć aby mogła się zabliźnić. Ale jak się zabliźni, przestaje boleć i można normalnie funkcjonować.
Ważne jest też, czy się pomaga czy przeszkadza procesom gojenia.
W takiej sytuacji istotne jest aby nie zatrzymywać emocji, aby nie kierować ich przeciwko sobie, nie niszczyć siebie w odpowiedzi na odejście i stratę.
Pomoc psychologa jest przydatna wtedy, gdy mimo upływającego czasu (kilka miesięcy) siła emocji jest wciąż taka sama, gdy pod ich wpływem robi się coś, co ma kolejne negatywne konsekwencje i pogarsza samopoczucie. Przykładem tu może być picie czy zażywanie dużych ilości leków uspokajających, zaniedbywanie swoich obowiązków, niezdolność do dbania o podstawowe swoje potrzeby. W takiej sytuacji warto sięgnąć po pomoc specjalisty
Witam, czy mogę prosić Panią specjalistkę Kalinowską o odpowiedz..na DAnusie. TAM ten sługi tekst jest jeden tylko dwa razy się zapisał. Proszę o jakąs rade.
:) Czy można zakochać się w kimś kogo się dobrze nie zna ..? uważam że tak .. ja się tak zakochałam przejrzałam się w jego oczach jak w swoich i to było coś pięknego i tak mnie porwało …ze już tylko liczył się on ..on w mojej głowie ..może to obsesja ..ale obsesja to nic innego jak stan zakochania który zwiększał się pod wpływem każdej jego chwili bycia z nim..widoku .głosu rozmowy…aż mi było lepiej ..wiec co to jest? i mam go na dnie serca ..a on ma inną …jak by rozpalił moje serce to było by to coś pięknego, to miłość od pierwszego wejrzenia … ale gdyby z jego strony była taka piękna miłość do mnie to czy by mnie odtrącił a wybrał inną i tak źle potraktował?.. chyba nie ,no chyba ze był złym chłopakiem ;) :( pozdrawiam.
smutna dana
Witam . Jestem Danuta (to moje drugie imię ), mój świat się zawalił od kiedy dowiedziałam się że chłopak który mnie kochał a przynajmniej wszystko na to wskazywało (wnioskuję teraz że albo udawał albo oszukiwał mnie albo naprawde kochał (ale by chyba wtedy ze mną był)) powiedzial mi po 4 latach robienia mi nadzieji na cos dużo wiecej (a ja to myśłałam nawet o slubie)poweidział tak nagle przy jakims przypadkowym spotkaniu że ma żone i to juz od roku i że bym to ja się od niego teraz zacytuję “odwaliła” a przecież to on mi w głowie zarwacał. Problem polagał na tym że jak go poznałam to była miłość od pierwszego wejrzenia i wiadomo oddała bym mu wszystko (teraz juz nie bo jest żonaty) ale bałam się tej miłości na początku mówiłam nie choć chciałam.. też nie moglam uwierzyc że moge byc szczesliwa tak bardzo ze swoim w dodatku ideałem (z wyglądu na pewno z charakteru miało się to dopiero okazać .. ale ja bym to przezyła), problem polagał na tym ze kiedy uwierzyłam że moge być z nim szczesliwa odważyłam się zrobić pierwszy krok i powiedzieć mu o mojej wielkiej do niego miłość to było juz za poźno (on w tym czasie wziął ślub z inną ), ja nadal go kocham…nie moge w to uwierzyc co zrobił.. obrażał mnie potem wyzywał.. wsytd mi robił ..odtracał..długp a potem przyznał się (jak go przycisłam) ze juz kogos ma i córeczka mu się 2 tygodnie temu urodziła ..co wydało mi się w tedy zwykłym kłamstwem bym się odczepiła… zrobił to po świnśku bo mi zawracał głowe ..ja nie moge przestać myslec o nim ..nie moge z nikim innym ułożyc sobie zycia a ona ma je piekne z inną babą bo juz tak napisze.. z którą wczesniej był zaręczony ale im się nie układało i jak mnie podrywał byłam pewna juz razem nie są . Problem polega na tym jak zacząć na nowo i skoro z nikim mi się nie udaje bo ja serceme jestem z tym chłopakem który mnie odtrącił…zajadam się świat zawalił mi się …czuję się potwornie nieszczesliwa..i wierze ze on wróci ..(ze mnie właściwie oszukał i tą dziewczyne też ..ale ona głupia z nim jest i mysli ze jest cudowny zresztą tak jak ja …ale to ja cierpie i konca nie widać) moze spotkam kogos kto zastąpi mi jego ale nie przestane go nigdy kochać .. czy to mozliwe bym przestała? jak nie mogę .. i co ja powiem swojemu mężowi przyszłemu …że kocham innego a jego tak troche …. CO MAM ZROBIĆ BY RADOŚC MOJA WRÓCIŁA i jedyna co miałam to nadzieje ze z nim bede i to tez mi zabrał.. a jeszcze miałam rade od zmarłego dzidzia ktory pewnie jest juz świety ..że bym z nim (podał jego imie) ślub wzięła..ale on mnie odtrącił ten ukochany i jeszcze mysle ze zawiosłam pana boga bo taka była jego wola…że bym była z tym chłopakiem.. byłam wtedy najszczesliwsza na świecie i boję się że nie będę nigdy bardziej szczesliwa i nie potrafie się pozbierać.. wszyscy mi od począku mówili ze z nim nie będę to tez nie dodawało mi skrzydeł.. Pytanie brzmi ..co zrobić aby moje uczucie szczescie takie jak przy zakochaniu w nim trwało nadal i bez niego bym potrafiła to cos w sobie miec i dzielić się z innymi…ale mam ciągle problem że jego nie ma..nie mogę dac mu tej pieknej miłości ,, jak zapomniec o tym odtrąceniu ..czy isc na terapie ?
a mój świat się zawalił od kiedy dowiedziałam się że chłopak który mnie kochał a przynajmniej wszystko na to wskazywało (wnioskuję teraz że albo udawał albo oszukiwał mnie albo naprawde kochał (ale by chyba wtedy ze mną był)) powiedzial mi po 4 latach robienia mi nadzieji na cos dużo wiecej (a ja to myśłałam nawet o slubie)poweidział tak nagle przy jakims przypadkowym spotkaniu że ma żone i to juz od roku i że bym to ja się od niego teraz zacytuję “odwaliła” a przecież to on mi w głowie zarwacał. Problem polagał na tym że jak go poznałam to była miłość od pierwszego wejrzenia i wiadomo oddała bym mu wszystko (teraz juz nie bo jest żonaty) ale bałam się tej miłości na początku mówiłam nie choć chciałam.. też nie moglam uwierzyc że moge byc szczesliwa tak bardzo ze swoim w dodatku ideałem (z wyglądu na pewno z charakteru miało się to dopiero okazać .. ale ja bym to przezyła), problem polagał na tym ze kiedy uwierzyłam że moge być z nim szczesliwa odważyłam się zrobić pierwszy krok i powiedzieć mu o mojej wielkiej do niego miłość to było juz za poźno (on w tym czasie wziął ślub z inną ), ja nadal go kocham…nie moge w to uwierzyc co zrobił.. obrażał mnie potem wyzywał.. wsytd mi robił ..odtracał..długp a potem przyznał się (jak go przycisłam) ze juz kogos ma i córeczka mu się 2 tygodnie temu urodziła ..co wydało mi się w tedy zwykłym kłamstwem bym się odczepiła… zrobił to po świnśku bo mi zawracał głowe ..ja nie moge przestać myslec o nim ..nie moge z nikim innym ułożyc sobie zycia a ona ma je piekne z inną babą bo juz tak napisze.. z którą wczesniej był zaręczony ale im się nie układało i jak mnie podrywał byłam pewna juz razem nie są . Problem polega na tym jak zacząć na nowo i skoro z nikim mi się nie udaje bo ja serceme jestem z tym chłopakem który mnie odtrącił…zajadam się świat zawalił mi się …czuję się potwornie nieszczesliwa..i wierze ze on wróci ..(ze mnie właściwie oszukał i tą dziewczyne też ..ale ona głupia z nim jest i mysli ze jest cudowny zresztą tak jak ja …ale to ja cierpie i konca nie widać) moze spotkam kogos kto zastąpi mi jego ale nie przestane go nigdy kochać .. czy to mozliwe bym przestała? jak nie mogę .. i co ja powiem swojemu mężowi przyszłemu …że kocham innego a jego tak troche …. CO MAM ZROBIĆ BY RADOŚC MOJA WRÓCIŁA i jedyna co miałam to nadzieje ze z nim bede i to tez mi zabrał.. a jeszcze miałam rade od zmarłego dzidzia ktory pewnie jest juz świety ..że bym z nim (podał jego imie) ślub wzięła..ale on mnie odtrącił ten ukochany i jeszcze mysle ze zawiosłam pana boga bo taka była jego wola…że bym była z tym chłopakiem.. byłam wtedy najszczesliwsza na świecie i boję się że nie będę nigdy bardziej szczesliwa i nie potrafie się pozbierać.. wszyscy mi od począku mówili ze z nim nie będę to tez nie dodawało mi skrzydeł.. Pytanie brzmi ..co zrobić aby moje uczucie szczescie takie jak przy zakochaniu w nim trwało nadal i bez niego bym potrafiła to cos w sobie miec i dzielić się z innymi…ale mam ciągle problem że jego nie ma..nie mogę dac mu tej pieknej miłości ,, jak zapomniec o tym odtrąceniu ..czy isc na terapie ?
WITAM
Chciałam opisać moją sytuacje ,otóż od 11 lat jestesm z meżczyzną .Mamy 4 letniego syna a tera zw grudniu bedzie 5 rocznica naszego ślubu.Mąż jest z zawodu muzykiem -gra na skrzypcach..ja jestem osobą wychowującą dziecko ….Nie mam nic wspolnego z zawodem meża.NASZE MALZENSTWO ZAWSZE należało do mało udanych z tego powodu ,że mąż KŁAMIE na każdym kroku a przez to ja kłocę się z Nim i jest zawsze nerowa atmosfera…Coraz bardziej w sumie się od siebie oddalaliśmy ale zawsze bylismy razem ..Dwa miesiace temu moj mąz zagrał koncert z kobietą która przypadkowo razem z Nim wystepowała i tak sie stało ,że zakochał sie z Niej do czego mi się przyznał ,bo moich sledztwach tego typu jak : biling -rozmowy po 70 minut dziennie ,wysylane smsy po 20 sztuk dziennie i ogolnie poprostu wyczułam to …Zadzwoniłam do Niej -stwierdziła ze nie kocha mojego meża ,bo kocha swojego meża,jej mąż jest przystojny a z moim nighdy nie bedzie ..PO CZYM ZADZONIŁAM DO JEJ MEŻĄ …on zdziwiony sytaucją ale powiedział ze sobie wyjasni co jest grane…Po czym mój mąż stwierdzil,że chce naprawić wszystko chce z Nami być a to co było to bylo zauroczenie itp.Obiecał ,że nie bedzie z NIĄ PISAŁ ANI DZWONIŁ…ja nie uwierzyłam ,ponieważ w tym samym czasie o tej samej godznie co ze mną pisał na gg wysyła jej smsy….Kontakt smsowy jest tak intensywny ,że nie wiem co o tym sądzić…Ja nie utrzymuje z Nim kontaktu jak narazie a On widzę ze nie kwapi się do rozomowy ze mną…Co o tym myśłisz p.Kalinowska….jak mam postapić….On jest człowiekiem co kłamie ZAWSZE….doradź proszę
@ donia
Pyta Pani “jak postąpić” – a jaki jest cel tego postępowania? Czy pytanie jest o to, jak sprawić żeby nie kłamał?
To od niego zależy czy on będzie kłamał czy nie – nie od Pani. Skoro kłamał zawsze i dalej kłamie, skoro to było przyczyną mało udanego małżeństwa i przez 5 lat nic się nie zmieniło, to skąd teraz przypuszczenie, że można z tym coś zrobić?
To taka dziwna historia, spotkaliśmy się raz , taki traf że oboje się znaleźliśmy w tym samym miejscu o tym samym czasie, staliśmy w kolejce, ja byłam z koleżanka, on z kolegą… i jak go tylko zobaczyłam od razu zwróciłam na niego uwage… on się obejrzał spojrzał mi w oczy i wtedy jak to stwierdził jego kolega ”zaiskrzyło” on poczu,l to samo.. siedział przy stoliku obok, ja siedzialam tylem, kolezanka ich widziala… w koncu zebralysmy się i poszłyśmy.. on cos powiedział , powiedział ::nie odchodź” ale tak cichutko ze ja nie usłyszałam co, poszłyśmy,byłyśmy już daleko ale pomyślałam żebyśmy się wróciły do toalety żeby przejść Kolo niego jeszcze raz… pozniej szłyśmy a on z kolega za nami… jego kolega zaczal gadac ze mu się spodobałam i ze mu powiedział ze zaiskrzylo, poprosił mnie o nr wiec podalam ..ON wydawal mi się wtedy taki nieśmiały.. pozniej troszke pisaliśmy ,ale ja miałam wtedy chłopaka i on zawsze tak pechowo pisal.. kiedy ja miałam się spotkac z chłopakiem wiec go spławiałam.. w koncu przestal pisac.. po jakis 3 miesiacach się odezwal, ja już nie bylam z chłopakiem zaczęliśmy pisac i od tamtej pory piszemy codziennie, już od 2 miesiecy …zbliżyliśmy się do siebie, ale on niestety jest zagranicą i wroci nie za szybko z tego co mi powiedzial… to wszystko jest takie piękne,a ja czuje taką więź z nim, tesknie, choć tak naprawde go nie znam i on ma tak samo… nie wiem, ale zakochać się raczej tak nie można po jednym spotkaniu i pisaniu tylko… ale jednak coś w nas jest i czekam tylko dnia w którym on wróci…
@zofia
to piękna opowieść, jak ON wróci wszystko się zmieni – nie wiadomo co z tego będzie, ale różnie bywa, warto cieszyć się uczuciem kiedy jest, bez względu na to w jakiej formie :)
witam,
mieszkam w akademiku, w pokoju 1-osobowym ale kuchnie, lazienke i toalete mam wspolna z jedna osoba- chlopakiem. Czuje ze z dnia na dzien, coraz bardziej jestem w nim zakochana, dochodzi do tego, ze nawet kiedy go nie ma bo wyjdzie, wacham np jego recznik, albo czuje w pomieszczeniach jego zapach i poprosru ,,sie rozplywam”. Bardzo bym chciala zebysmy byli para, ale nie wiem, co moge zrbic, zeby on sie we mnie zakochal. Wiem, ze mnie lubi, bo dowiedzialam sie od kolezanki ze mowil koledze, ze mieszka z bardzo miła dziewczyna. Bardzo dba o czystosc w pomieszczeniach wspolnych i ciagle pyta, zy dobrze posprzatal a jak nie to zrobi to jeszcze raz. Mowi,ze moge sobie brac od niego jak mam na cos ochote (z lodowki), Pilismy dwa razy kawe u nas w kuchni i rozmawiaismy, on sam ja zaproponowal, jak mial urodziny, dalam mu szampana i on powiedzial ze razem go wypijemy. Jak jest w pokoju, to ma uchylone drzwi, wnioskuje ze szuka jakiegos kontaktu, nie chce sie zamykac. Ze znakow, to widze tylko ze prezy klatke piersiowa i sie prostuje jak ze mna rozmawia. Jak ze mna rozmawia, to mi sie bacznie przyglada, sam cos ciagle zagaduje. Wnioskuje, ze on jest niesmialy, bo kiedys byla taka sytuacja z szampanem, co dostal ode mnie na urodziny i mielismy go wypic razem i umowilismy na srode, a ja jak z nim rozmawiam to glupieje i nie pamietalam czy umowilismy sie na srode czy czwartek i w srode jak byla godzina 20 to wyszlam do kolezanki i pozno wrocilam, W czwartek wyszedl on gdzzies. A na weekend pojechalismy do domu, wiec napisalam mu wiadomosc na naszej kasie, zeby wyjasnic jak to wkoncu bylo i on powiedzial ze to bylo w srode, ale nic sie nie stalo i w niedziele jak wrocimy to on do mnie przyjdzie to sie napijemy. Z tego wnioskuje ze jest niesmialy, bo napisal ze przyjdzie do mnie, a wczesniej jak sie umawialismy to nie bylo uzgodnione ze on przyjdzie do mnie a ja do niego.
Chcialabym wiedziec, czy on mnie traktuje tak milo, bo jest taki mily i kazda dziewczyne tak traktuje czy jest niesmialy a chcialby cos wiecej.
Ja bym chciala z nim byc i bardzo prosze o porade, co moge zrobic, zeby z nim byc.
__
jeszcze zapomnialam dodac, ze nie wiem jak zauwazyc granice miedzy tym ze mnie lubi jako kolezanke lub ze jest mna poprostu zainteresowany (nawet nie wiem czy ma dziewczyne) no i co moge zrobic, zeby go zdobyc, mieszkajac z nim, mysle ze jest mi latwiej bo ciagle go widze, jest pierwsza osoba ktora widze rano i ostatnia ktora widze przed pojsciem spac
@Niunia
chyba nie jestem właściwą osobą do odpowiadania na Twoje pytanie, ponieważ mam takie staromodne przekonanie, że nie na wszystko w życiu trzeba mieć wpływ. Niektóre sprawy lepiej pozostawić swojemu biegowi i nie starać się za bardzo.
Ale rozumiem, że nie oczekujesz takiej odpowiedzi, że nie chciałabyś teraz słyszeć o tym, że manipulacje nie są dobrym fundamentem udanego związku i że u osoby, która “zdobyła” miłość swojego życia, może pozostać wątpliwość na ile jest kochana za to jaką jest osobą, a na ile jest to efekt manipulacji.
Przypuszczam, że wolałabyś odpowiedź kogoś kto uważają, że tak czy inaczej manipulujemy, w relacjach damsko-męskich, więc nie ma nic złego w tym, że będzie się manipulować świadomie. Na ogół tak myślą trenerzy NLP (Neuro-Lingwistyczne- Programowanie). Są nawet warsztaty podrywania dla osób nieśmiałych, czy chcących poszerzyć swoje umiejętności w tym zakresie.
Jeśli chcesz sprawdzić na sobie, czy takie techniki działają, możesz przeczytać na początek książkę, napisaną przez osobę, która uważa, że można być “Sprytną Kobietą” i napisała poradnik “Taktyka sprytnej kobiety – Poznaj taktyki sprytnej kobiety, dzięki którym zbudujesz wymarzony związek i pozytywnie wpłyniesz na swojego mężczyznę, aby wciąż był dla Ciebie idealny”. Przypuszczam, że to w większym stopniu odpowiada na Twoje pytanie :)
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Ps. a jeśli Ci się uda, jeśli sprawdzą Ci się te techniki to z ciekawością usłyszę o tym jak to działa – napisz
Witam Panią :)
Zwracam się do Pani z prośbą o pomoc już po raz drugi.Opisywałam swoją historię dokładnie 1 stycznia 2010r.I na wstępie chciałam Pani bardzo mocno podziękować,ponieważ porada jaką otrzymałam i do której się zastosowałam,sprawiła,że dziś można powiedzieć ,że jestem w związku ,o którym jeszcze 4 miesiące temu mogłam jedynie marzyć.Jak poprzednio pisałam tak bardzo zależało mi na tym żeby przypodobać się koledze,że nie patrzałam na to co on może czuć.Jedno z wielu rozwiązań jakie mi Pani poleciła,było tzw. odpuszczenie,które może paradoksalnie przybliżyć do celu jaki się odpuściło. Postanowiłam ,że spróbuję tej “metody”.Pisałam z nim jak ze zwykłym kolegom,spokojnie bez podtekstów i aluzji.Już po kilku rozmowach dostrzegłam ,że rozmawia ze mną inaczej tak lepiej i odważniej.Po 3 miesiącach ciągłych rozmów,spotkań zyskałam nadzieję ,że może rzeczywiście coś z tego będzie.Przez ostatni miesiąc jest niesamowicie.Spotykamy się częściej,i nasze spotkania wyglądają już nieco poważniej(jeśli patrząc pod kontem związku) ale i luźniej (jeśli chodzi o atmosferę między nami).Jakoś dwa tygodnie temu doczekałam się poważnej rozmowy z nim.Stwierdził ,że bardzo dobrze się przy mnie czuje,i ze chce zeby nasza znajomość dalej tak wyglądała.Chce się dalej spotykać,rozmawiać i chce zeby to wszystko odbywało się powoli i bez pośpiechu.Bo pośpiech jedynie może wszystko zepsuć.Dlatego nie mogę powiedzieć ,że jest to mój chłopak,bo oficjalnie nie jest,jednak spotykając się zachowujemy się jak normalna para:całujemy sie,przytulamy itd.On tak jakby chce być ze mną ,tylko wie ze nie ma na tyle wolnego czasu,zeby widywać się codziennie,a i ja jestem przed maturą, dlatego tez nie chce wiązać się w cos poważnego…znaczy JESZCZE NIE.Ale wszystko jest na dobrej drodze.
Ale musiałabym nie być sobą żeby nie szukać w tym jakiś problemów.I to jest własnie mój ogromny problem,z którym nie wiem jak sobie poradzić.Jak może Pani wyczytać z tego co napisałam nie mam żadnego powodu żeby się niepokoić…przecież jestem z chłopakiem swoich marzeń,przytulamy sie ,całujemy i spotykamy częściej niż kiedykolwiek.Jednak ja szukam od razu w tym problemów,myślę sobie ze to nie jest możliwe żeby mnie takie szczęście spotkało,boje się że coś się stanie i wszystko legnie w gruzach ,a ja znów będę sama,zapłakana bez wiary w siebie. Doszukuję się problemów na siłę mimo ,że wiem ,że chłopak nie jest takim,który bawi się uczuciami,i nagle zostawia bo coś mu nie pasuje to i tak moje obawy nie dają mi spokoju.Każda chwila z nim spędzona jest dla mnie czymś cudownym,czas mija tak przyjemnie ale i bardzo szybko.Ale chciałabym się tym cieszyć,siedzieć w domu szczęśliwa i radosna,a nie zamartwiać głupotami jakie mi w głowie powstają i wiecznie być zamyśloną.Przecież mam tak wiele powodów do radości:)
Jest mi Pani w stanie pomóc,coś doradzić?Nie chcę już być wiecznie pesymistycznie nastawiona do samej siebie,bez wiary,że mnie może coś takiego spotkać. Na prawdę wierzę ,że Pani porady mogą zdziałać cuda,tak jak to było podczas mojej ostatniej wiadomości do Pani.
Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź i jeszcze raz pragnę podziękować za wcześniejszą radę jaką mi Pani napisała:)
Pozdrawiam bardzo serdecznie:)
@agula018
Fajne te Twoje cuda :)
Myślę, że to co Cie męczy teraz to dalej jest to samo co poprzednio, bo to nie zależy od niego, tylko od Twojej wiary, że możesz być szczęśliwa. Poprzednio napierałaś na niego, walczyłaś, bo nie wierzyłaś, że nie musisz tak strasznie walczyć o swoje. Że Ty możesz coś po prostu dostać bez napinania się.
Odpuściłaś, zaufałaś, że jeśli nie będziesz taka aktywna, to też może być dobrze. To samo jest teraz. To kwestia zaufania, że może być dobrze.
Czkając na katastrofę możesz ją wywołać.
Chcesz się cieszyć dniem dzisiejszym, to na nim się skup. Jeśli myślami jesteś w przyszłości przeżywasz coś czego nie ma i być może nigdy nie będzie, a tracisz to co jest JEST.
Być może warto zacząć myśleć o sobie jako o osobie szczęśliwej, a nie takiej z problemami. Choć znam ludzi, którzy lubią takie mroczne klimaty i fakt, że mają głębokie problemy jest dla nich w jakiś sposób budujący. Być może po coś jest Ci potrzebne bycie nieszczęśliwą, pomyśl o sobie jak o szczęśliwej osobie i sprawdź jakie, ten obraz budzi w Tobie emocje. Jakie wątpliwości się pojawiają. Co stracisz jak zaczniesz wierzyć, że możesz być szczęśliwa.
Witam. Nazywam się Monika i od dłuższego czasu planowałam do Pani napisać prosząc o pomoc. Moja sprawa wygląda następująco: W te wakacje w pracy poznałam wspaniałego chłopaka niewiele ode mnie starszego. Z powodu ubiegłorocznych złych doświadczeń dotyczących związków zawartych w pracy byłam do niego bardzo obojętnie nastawiona. Skończyliśmy pracę, on miał jechać na wakacje i nawet nie miał mojego numeru ale zbiegiem cudnych dla nas okoliczności spotkałam go tuż przed wyjazdem i zaczęliśmy pisać. Smsów przepisaliśmy setki, coraz bardziej wzbudzał moje zaufanie, wierzyłam we wszystko co mówi. Pisał że mu na mnie zależy, że jego serce należy do mnie, że po prostu dziękuje że jestem. Byłam pewna, że nasz znajomość a późniejszy związek nie zakończy się. Od czasu jak byliśmy razem było wspaniale, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Z czasem udowadniał mi że naprawdę jestem dla niego kimś ważnym i wierzyłam w to w 100%. Potrafiłabym zrobić dla niego wszystko. To wręcz ideał chłopaka : romantyczny, spontaniczny, nie palił i nie lubił alkoholu. Uwielbialiśmy słuchać razem starych winylowych.. było pięknie. Był on również bardzo wierzący co jak najbardziej mi nie przeszkadzało. Kiedyś powiedział mi, że miał okres w życiu, gdy nie wiedział czego w życiu naprawdę chce, szukał ’’furtki’’ : małżeństwo bądź kapłaństwo. Wiedziałam o tym od początku ale miałam nadzieję że wybierze to pierwsze. Wszystko się na to zanosiło, nie dostrzegałam w nim wielkich chęci do bycia księdzem ale porosiłam go żeby mi o tym powiedział jakby tego jednak chciał. Jakoś w październiku pojechał na dni skupienia i od tego czasu stał się inny nawet w smsach nie pisał już takich słodkich rzeczy i stwierdził że ma problem i chce porozmawiać. I tak jakoś wyszło że się rozstaliśmy tzn. on mnie zostawił bo hm.. jakby to powiedzieć.. odzywa się w nim coś czego nie potrafi wyjaśnić i chciał żebym to wiedział a to było równoznaczne z tym że się musimy rozstać. Jednak nadal zapewniał że jestem dla niego ważna i że mu na mnie zależy . Po prostu przewiduje opcje zostania księdzem. To był chyba najgorszy scenariusz jaki mogłam sobie i nam wyobrazić. Jak się wtedy widzieliśmy pytał mnie czy mam jakiś argument żeby jednak się nie rozstawać ale jakoś to pogodzić tyko nie potrafiłam nic powiedzieć. Chciałam po prostu żeby był szczęśliwy nawet jeśli miałabym przez to cierpieć. Sądziłam że mi przejdzie ta miłość ale nie mogła.. cierpiałam strasznie i nic nie pomagało. Chodziłam nawet do jego kościoła żeby go widzieć. Proponowałam spotkania i jakoś nic nie wychodziło. Najgorsze jest jednak to że dopiero jak ze mną zerwał uświadomiłam sobie jak bardzo mi na nim zależy i jak mocno go kocham co dałam mu do zrozumienia. Mimo że nie jesteśmy już prawie 3 miesiące razem to moje uczucie do niego się nie zmienia.
I właśnie w tym bym prosiła o pomoc!! Proszę niech mi Pani powie co powinnam robić. Dalej starać się o niego walczyć czy po prostu za wszelką cenę o nim zapomnieć? Czy on mnie od początku wg Pani oszukiwał bo chciał się zabawić? Chyba nie da się walczyć o związek jeśli aktywna jest tylko jedna strona a ja już nie mam siły. Tak bym chciał żeby do mnie wrócił ale coraz bardziej boje się że to nie nastąpi. Gdy dziś się widzieliśmy to nawet na ten temat nie wchodziliśmy a ja głupia nie miałam odwagi powiedzieć co czuje!! A może powinnam zerwać z nim całkiem kontakt tak jak mi radzi przyjaciółka?? Tylko boje się ze nie potrafię. A może powiedzieć mu wprost że chce o niego zawalczyć i że go kocham??
Sama nie potrafię sobie z tym poradzić. Może Pani jako osoba bezstronna i specjalistka będzie w stanie mi pomóc. Szczerze w to wierzę i z góry dziękuje.. pozdrawiam ;)
@monika
Pani Moniko problem z walczeniem o czyjąś miłość i decyzję nt. związku jest taki, że w jakiejś mierze przejmuje się odpowiedzialność za decyzję drugiej osoby, o którą się walczy. Potem jak pojawiają się kryzysy w związku, a one muszą się pojawić, to można usłyszeć coś w rodzaju “nie narzekaj sama chciałaś”.
Z drugiej strony nie jest powiedziane, że jak Pani zacznie walczyć, to on zmieni swoją decyzję.
Pyta Pani “czy on od początku oszukiwał Panią” – pewną odpowiedź na to pytanie zna tylko on – może oszukiwał, może nie. Z faktu, że ktoś zmienił zdanie odnośnie tego czego pragnie w życiu, nie wynika, że oszukał. Jest taka możliwość, że początkowo widział się w związku, a potem to się zmieniło i uznał, że będzie lepiej siebie realizował jako ksiądz.
Jeśli będzie Pani przekonana do tego pomysłu, jeśli uzna Pani, że tak jest dla Pani lepiej, będzie Pani potrafiła to zrobić.
Witam:)
Mam na imię Agnieszka i mam 19lat.Mam pewnien problem,z którym nie potrafię sobie poradzić
Jak zapewne każda dziewczyna ,która tu pisze mam problem z chłopakiem.
Jednak nie jest to taki typowy problem.
Otóż strasznie zależy mi na moim koledze,który po przeżyciach z przeszłości
bardzo uważa na to z kim sie spotyka.Ma on 23 lata i jeszcze pół roku temu
był szczęśliwym NARZECZONYM,jednak jego dziewczyna rozmyśliła się i go
zostawiła.On bardzo ją kochał i strasznie cierpiał z tego powodu.Na dzień
dzisiejszy chłopak już sie pozbierał,porzucił przeszłośc i rozpoczyna życie na nowo.
Jednak tamta sytuacja sprawiła,że bardzo trudno się do niego zbliżyć.
Jakieś 4 miesiące temu,jak się poznaliśmy,to pisaliśmy sobie na gg i
mnie od razu coś w nim ujęło.
Wiedząc,że on jest bardzo ostrożny,i tak próbowałam za wszelką cenę sprawoć
żeby coś do mnie poczuł.Jednak ten pośpiech sprawił,że straciłam szansę
na jakikolwiek związek.Kontakt urwał się na jakieś 3 miesiące.W tym czasie
znalazłam chłopaka i było między nami ok.Po tych trzech miesiącach on znów zaczął do mnie pisać.
I codziennie zaczynał rozmowe na gg.Na nowo coś zaczęłam do niego czuć.
Zerwałam przez to z chłopakiem(żeby być z nim w 100% fer).Zaczęliśmy dużo
pisać,a ja już wiedziałam,że jeżeli znów się pośpieszę to go stracę po raz drugi.
On w moich oczach jest prawie jak ideał.Jest to osoba ,z którą chciałabym
być do końca życia.Ma pracę,licencjat,jest na drugim kierunku studiów,a co najważniejsze
bardzo zależy mu na założeniu rodziny,chce zapewnić jej byt i odpowiednie
warunki.Ja mimo tego ,że mam dopiero 19 lat bardzo poważnie myślę o związku.
Nigdy nie interesowały mnie dyskoteki i imprezy.Marzę o stworzeniu rodziny,
z osobą,którą będę kochać nad życie.Jesteśmy bardzo do siebie podobni.Podobnie
myślimy,lubimy ten sam rodzaj muzyki,mamy podobny pogląd na życie.Nasze
rozmowy są bardzo szczere i możemy mówić sobie o wszystkim.
Ale do czego zmierzam.
Nie chodzi mi o tożeby Pani podała mi “złoty środek” na zdobycie go,tyliko
jak Pani jako psycholog widzi tą całą sytuację.
Czy mogę mieć nadzieję na to,że będziemy kiedyś razem.Na dzień dzisiejszy
spotykamy się jako bliscy znajomi tzn.on przychodzi do mnie na herbatkę,ja
do niego,planujemy rózne spotkania(jak to on niedawno zaproponował
“Zimowe wojaże na świeżym powietrzu” czyli poprostu lepienie bałwana,wojna
na śnieżki itp. Jednak jest to raczej zabawa dwojga bardzo dobrych znajomych
bez żadnych podtekstów i aluzji.
Wiem o czym on marzy i ja,że gdybyśmy byli razem zrobiłabym wszystko
żeby był najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.Oddałabym mu całe serce,
zrobiłabym dla niego wszystko.Nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego.
,czegoś tak mocnego i przyciągającego.
Jednak strasznie będę się z tym gryzła,wiedząc że póki co jestem dla
niego jedynie koleżanką,i nie wiadomo czy kiedykolwiek będę partnerką.
Niestety nie mogę zapytać go wprost czy coś do mnie czuje,bo wiem,że
wtedy on na 100% się “przestraszy” i znów nic z tego nie będzie.
Jest jeszcze wiele rzeczy,o których tutaj nie wspomniałam ale nie potrafię tak wszystkiego
na raz wyrazić.
Jakie powinno być moje postępowanie? Takie jak dotychczas? Jak Pani widzi
to jako psycholog? Może ja coś źle robię?
Bardzo Proszę o poradę i szczerze wierzę,że może mi Pani pomóc.
Z góry dziekuję i pozdrawiam bardzo serdecznie:)
Agnieszka:)
@Agula018
Agnieszko, to dość rozsądne podejście, że nie szukasz “złotego środka na zdobycie go” – trudno powiedzieć, czy bycie z nim na zasadach koleżeńskich może przerodzić się w coś więcej – czasem tak się dzieje, a czasem nie. Nie da się zmusić kogoś, aby się w Tobie zakochał.
Można się zastanowić jakie masz możliwości na ten moment – możesz przestać się z nim spotykać, ponieważ koleżeństwo, nie jest tym co Cię interesuje, jeśli chodzi o relacje z nim. Możesz też dać sobie czas i sprawdzać, czy coś się z tego “wykluje”, a możesz uznać, że nie będziesz dążyć do związku z nim i cieszyć się tym co jest możliwe w tej relacji. Czasem takie właśnie odpuszczenie paradoksalnie zbliża do celu, który się właśnie odpuściło.
Wybierz taką możliwość, do jakiej Ci się najbardziej skłania serce i postępuj zgodnie z tym. I pomyśl o tym, że nie ma jednego “właściwego” postępowania w danej sytuacji, nie ma “jedynej słusznej drogi” i żaden specjalista nie powie Ci, co jest właściwe w tej sytuacji – zacznij ufać sobie.
czy chcesz być jego przyjaciółką mieć z nim kontakt ale się w nim nie kochać. tak tego chce. mam duze jakies takie wewnetrzne wymagania. Najlepiej bym sie czula, gdyby on nie myslalm o tym wszystkim, gdyby nie myslala o tym, ze go kocham.. potrafie sie odkochac, lecz na to trzeba czasu , a tak poza tym, to moja milosc do niego nie jest normlana jak miedzy dwojgiem ludzi, bo ja jestem szczesliwa, ze on ma kamile. ze z nia jest. ale kocham go jakby jak brata, nigdy nie mialam zadnych fantazji z jego osoba. nigdy nie myslalam zebysmy mogli byc razem, kurcze, lubie z nim spedzac czas, smiac sie, i tak po prostu siedziec bez slow i bawic sie rekami ;)) . tak o. kurde, chyba mam ze soba problem;((
—
Najlepiej bym sie czula, gdyby on nie myslal o tym wszystkim,
gdyby nie myslal o tym, ze go kocham.{ tak mialo wygladac to zdanie. zeby on o tym nie myslal, co zrobic ? zeby on skonczyl sie zadreczac tym, ze robi mi nadzieje, czy cokolwiek. skoro tak nie ma
@smutna
jakoś dziwna wydaje mi się ta Twoja miłość siostrzana – rodzeństwo się nie całuje, a i to bawienie “łapkami” mało mi się z rodzeństwem kojarzy, no ale to moje odczucia.
A więc pytasz, co zrobić aby zmienić jego myśli i odczucia – chciałabyś aby on “konczyl sie zadreczac tym, ze robi mi nadzieje, czy cokolwiek. skoro tak nie ma” Tylko, że Ty tak naprawdę nie wiesz czy on się zadręcza, czym się zadręcza i co robi aby to udręczenie podtrzymywać. Nie wiesz i nie dowiesz się. Możesz tylko usłyszeć od niego, że coś czuje, czy o czymś myśli ale to będą tylko słowa. Powiedzieć można wszystko. Oczywiście TY możesz wierzyć, że tak jest ale wiedzieć nie będziesz.
Tak więc nie mając nawet dostępu do tego co w nim, nie masz też możliwości zmieniania tego.
A na koniec, to nawet jeśli on się zadręcza w taki sposób jak Ty myślisz, to skąd możesz wiedzieć co dla niego lepsze, może lepiej żeby się zadręczał, może on tak chce… Nie wiesz co dla drugiej osoby jest dobre, potrzebne i co w ogóle ona przeżywa.
Można też zastanawiać się , po co TOBIE jest zmiana w NIM. Po co chcesz zmienić jego udręczające myśli i emocje.
Witam mam na imię Natalia i mam 16 lat. Mam pewien problem i nie potrafie sobie z nim poradzić, mam problem z chłopakiem chodze z nim do klasy w tym roku mieliśmy bal pewnego dnia jak raz nie przyszłam na próbe poloneza(z nim tańczyłam) to powiedzial do mnie ze w końcu jestem jakoś tak miło mi sie zrobiło zauważyłam ze przez cały czas co robimy figury co stoimy na przeciwko siebie patrzy mi sie prosto w oczy i co tu mówić zakochałam się w jego oczach w tym jaki jest jaki ma szacunek charakter większość osób sie z niego śmieje ponieważ ma inne zdanie niż większość chłopaków uważa że kobieta powinna zajmować się dziecmi w domu gotować, ja mam takie same zdanie. Rok temu nie miałam z nim dobrych relacji ale od tego czasu co razem tańczyliśmy zrobiły się lepsze chciała bym do niego podejść zagadać ale strasznie się wstydze boje się że nie jestem w jego typie i nie będę miała z nim o czym rozmawiać, cały czas o nim myślę wszystlo bym dała żeby chociaż na chwile się do niego przytulić, co mam zrobić? Bardzo proszę o pomoc, z góry dziękuję.
pytanie . było . chyba gdzies wyzej. co zrobic by on juznie myslala o tym, co ja do niego czuje., ze zeby bylo wkoncu dobrze ? co zrobic by nie myslec o tym co bylo? by bylo wkoncu dobrze. zebysmy znowu sie smiali i byli szczesliwi, mimo tego, ze ja go kcham a on ma dziewczyne.
@smutna
po prostu nie wiem do końca czego TY chcesz – czy chcesz być jego przyjaciółką mieć z nim kontakt ale się w nim nie kochać, czy chcesz się w nim kochać ale nie mieć żalu, że jest z inną i jeszcze na dodatek chcesz aby on był szczęśliwy. Jakoś nie nadążam za tym wszystkim.
Myślę, że można tak do tego podejść – jego szczęście zostawić jemu, bo najwyraźniej wie czego chce i potrafi zadbać o siebie.
Jeśli chodzi o Ciebie, to trzeba by się zastanowić czy potrafisz się odkochać i jednocześnie przyjaźnić się z nim. Wydaje się to trudne do zrobienia, bo jeśli ktoś się w kimś kocha, to kontakt z tą osobą, zawsze jest źródłem różnych fantazji i nadziei.
Możesz też kochać się w nim, spotykać i mieć nadzieję, że on rozstanie się ze swoją dziewczyną ale trudno oczekiwać, że będziesz wtedy szczęśliwa i roześmiana.
Wygląda na to, że chciałabyś cofnąć czas, czego nie bardzo się da zrobić.
Jeśli chcesz przestać myśleć o tym co do niego czujesz, to pewnie najszybciej by się to udało, gdybyś zaczęła myśleć i koncentrować się na czymś innym niż jego osoba. Łatwiej byłoby to zrobić nie spotykając się z nim.
Witam. Nazywam się Nikola, mam spory kłopot, nie wiem czy sama ze sobą
czy z tym co czuję .Zakochałam się w swoim przyjacielu, od trzech lat chodzimy do tej samej szkoły, lecz nigdy nie zauważałam jego obecności, a mieliśmy nawet razem zajęcia. W tym roku(3) pozanałam Go, wcale mi się nie podobał z wyglądu. Kiedy zobaczyłam go, uśmiechnęłam się(kiedys robiłam to za każdym razem).Zagadał do mnie na gadu, byłam zła, że snów pisze do mnie chłopak któy ma dziewczyne, od trzech lat. Często rozmawialiśmy(gg), choć wciąż unikałam go w szkole. W końcu się przełamałam i zaczęliśmy rozmawiać w szkole, spotykaliśmy się na przerwach i za każdym razem, on bawił sie moimi dłońmi, lubiłam to.Sama bawiłam się jego łapkami, były takie delikatne. Nie wiedziałam jeszcze w tedy co do niego czuję. Oboje wiedzieliśmy, że nie potrafimy nie rozmawiać ze soba. Że tak nie może być bo nie potrafimy. Próbowaliśmy kilka razy zostawić to wszystko i od siebie uciec, lecz nie udawało się. Pewnego razu kiedy stwierdziliśmy, że to koniec i on poszedł bez słów, płakałam jak szalona, nikt nie wiedział co mi jest, po prosiłam jego kolegę by mnie do niego zawiózł. i okłamał, żeby zszedł na dół, w tym czasie ja stałam już pod klatką, trzęsąc się z zimna i łez, i z świadomości tego, że było mi tak źle wiedząc, że to koniec. Powiedział mi wtedy, że nikt by nigdy nic takiego dla niego nie zrobił i się tak nie starał, wtedy poczułam że się zakochałam . JUz wiedziałam co czuję z radości pocałowałam Go w usta. (delikatny buziak) przytulił mnie, wziął na ręce i powiedział, że nigdy nie odejdzie że będzie już zawsze, pomimo wszelkich przeciwności. Pocałował mnie tak namiętnie, kilka razy nie stawiałam oporu, lecz z drugiej strony było mi głupio. wiem, że żałował, że to się stało. Było mi przykro, ale dalej byliśmy przyjaciółmi, wyjechał na 3 tygodniowy staż do Belgi.. 3 tygodnie bez niego, były straszne dla mnie. Bardzo mi Go brakowało, teraz kiedy wrócił jest mi przykro i źle, ponieważ on wiedząc o tym, że Go kocham.. nie chce tej przyjaźni, nie chce widzieć, że jestem smutna( ostatnio mam ciężkie dni, jest mi smutno , płaczę z byle powodu, nie potrafię się z nikim dogadać).Dzisiaj powiedział mi, że nie potrafi dalej tak życ, z świadomością, że ja Go kocham . Bardzo chce się pozbyć tego uczucia. Chcę by był szczęśliwy, ale nie potrafię bez niego żyć, nie rozmawiać z nim mijając Go w szkole, ni eusmiechać się w jego stronę. jest mi smutno wiedząc że nie może być tak jak dawniej, co zrobić by on był szczęśliwy, zrobiłabym wszystko. Chce tylko przyjaźni… :((. jest mi przykro, że on nie wierzy w to, że ja mogę zapomnieć o tym uczuciu i może być jak dawniej . DOBRZE. liczę, że mi pani pomoże choć trochę.. ;(( . bo ostatnio nie daję rady .
Oboje nie chcemy odejść od siebie, wiemy, że jest to dla Nas zbyt bolesne przeżycie i że nie damy rady . ;(( . proszę o pomoc..
@smutna
Smutna, opisałaś swoją smutną historię, a jak brzmi pytanie?
Mozna zakochac sie w kims kogo nie zna sie dobrze, dzien za dniem chcesz wiecej to jest jak narkotyk… gorzej kiedy znasz te osobe od wielu lat, spedzasz z nia caly dzien i nie chesz wracac do swojej rzeczywistosci do osoby ktorej nie kochasz i tolerujesz tylko z litosci i dzieci. Ona jest podobnie nieszczesliwa w zwiazku, wkoncu pyta “czy bedziesz wstanie kochac i wychowac mojego syna tak jak by zrobil to jego ojciec”, wydaje ci sie ze ten zwiazek ma potencjal, ze romans ma przyszlosc zamienic sie w zwiazek az wkoncu oznajmia ze cie kocha ale nie potrafi skrzywdzic swojego dziecka odbierajac mu ojca. Spotyka sie jednak z toba, ale miedzy spotkaniami tworzy sciane nie do przejscia.
Jak przestac myslec o kobiecie z ktora ma sie romans od 4 lat, spedza sie z nia wiecej czasu niz ze swoja rodzina, dotyk.. spojrzenie.. sex w przerwie… sex po pracy, nawet na urlopie spedzamy wiecej niz z wlasna rodzina piszac calymi dniami maile, na komunikatorze, czy przez telefon…to wypala mnie od srodka na zone nie moge juz patrzec, a milosc rozrywa mi serce bo nie moge byc z kobieta ktora kocham, co robic ???
Trudno się dziwić, że nie można przestać myśleć, o kimś z kim się spędza tak intensywnie tak dużo czasu. To normalne. Widzimy to na co kierujemy swoją uwagę. Jeśli życie dwutorowe “wypala Cię od środka” i niszczy to rozwiązaniem będzie jechać po jednym torze.
Nie da się iść w dwie przeciwne strony jednocześnie a to właśnie próbujesz robić.
Z faktu, że ją kochasz a ona nie może odejść od swojego męża jeszcze nie wynika, że musisz sie z nią spotykać. Chcesz się odkochać – możesz to zrobić, przestając się z nią spotykać i angażując swoją energię w coś innego – w swoje życie rodzinne albo w inne życie, być może poza swoją rodziną. Jasne że to jest trudne, ale możliwe.
Można też nic nie zmieniać i zgodzić się na to wewnętrzne wypalanie. Nie można mieć ciastka i zjeść ciastka jednocześnie. Uczucie spokoju i spełnienia jest powiązane z tym, co robimy. Nie można go mieć w oderwaniu od rzeczywistości. Jeśli w rzeczywistości takie życie jak prowadzisz Cię niszczy emocjonalnie, to znaczy, że masz zmienić to co robisz, na coś takiego co będzie Ci lepiej emocjonalnie służyć