Video nagrane w Ośrodku POLANA. Terapeuta uzależnień Zofia Majtczak mówi o tym, jak można pomóc bliskiej osobie uzależnionej od alkoholu.
Jak mogę pomóc osobie uzależnionej od alkoholu
25.04.2009 | Alkoholizm, Uzależnienie
18 komentarzy
Prześlij komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
W ośrodku byłem prawie rok temu ale nigdy nie zapomnę tego pobytu… Wydostałem się z największego bagna i stanąłem na nogi. Nie ruszyłem ani kropli alkoholu od tego czasu. Trudno mi przekazac to co czuję. Terapeuci okazali mi ogromne wsparcie i pomoc, ktorej tak bardzo potrzebowałem. Wielki szacunek dla nich.
Najskuteczniejszą metodą jest interwencja czyli takie spotkanie najbliższych osób z osobą, która ma problem i mu uświadomienie istnienia owego problemu. Najpierw jednak trzeba samemu umieć wyłapać typowe mechanizmy uzależnienia, iluzji i zaprzeczania. Warto wcześniej przygotować się do takiej rozmowy odpowiednio merytorycznie i też sprawdzić w jaki sposób ją przeprowadzić.
Chcialabym pomoc mezowi ktory jest alkoholikiem leczenia do tej pory niepomogly i dalej niechce slyszec zeby sie leczyc ,niemieszka ze mna ale wiem ze jego picie juz jest bez przerwy to juz dlugo trwa. Czy jest chociaz jakas szansa zeby mu pomoc? Jest juz w bardzo zlym stanie.Ma 37 lat
Ania jestem w tej samej sytuacji .
Mąż pije szczerze … to już nie wiem jaki czas… mamy 3 małych dzieci 5,3,i rok patrza dzień w dzień jak tata przychodzi pijany o leczeniu nie chce nawet słyszeć
Sama nie daje rady psychicznie z nim … ciągle awantury krzyki i ten ALKOHOL..
Chciałabym bardzo aby w naszej rodzinie wkoncu zapanował spokój jak u innych aby nie było alkoholu w naszej rodzinie… :(
Ale nie wiem czy to się uda bo jak narazie nic na to nie wskazuje :(
Mój mąż ma 30 … :(
Osobę uzależnioną należy spokojnie i cierpliwie przekonać, aby poddała się terapii w profesjonalnym ośrodku. Tylko to skutecznie i bez powikłań jest skutecznym sposobem. W mojej rodzinie również był taki przypadek. Radek był uzależniony od alkoholu i wszyscy próbowali różnych metod… jednak on zawsze, nawet po kryjomu musiał zaspokoić głód alkoholowy. Nie potrafił bez tego żyć. W końcu rodzice zdecydowali się wysłać go na leczenie, co powinno mieć miejsce na samym początku… Otrzymał tam fachową pomoc, wsparcie, ciepło, zajęcia, tak aby nie myśleć o alkoholu. Dobrze dobrana terapia i odpowiednie podejście do pacjenta potrafią zdziałać cuda.
Warto właśnie się odzywać do takich osób i próbować wielu metod które nas wyleczą. My cały czas pomagamy w rodzicie osobą z uzależnieniem alkoholowym nie jest łatwo ale trzeba próbować zmienić ich samych żeby to oni podjęli decyzje nie picia wtedy to najbardziej zadziała .
proszę o jakas rade
witajcie mam ogromny problem z moim tata ma chora trzustke był już trzy razy w szpitalu wiadomo trzustki nie idzie wyleczyć do końca można ja tylko podleczyć był tylko jeden warunek miał już nie pic ! ale no wlasnie to ale nie pil 2 miesiące a teraz pije na umor dzień w dzień nie dopuszcza do kaca niewiem jak mm mu pomoc czuje się taka bez silna ale czuje ze powinnam mu pomoc ale niewiem jak mam swoja rodzine i dziecko w drodze ale chcem mu pomoc
@Anita
w sumie to niewiele można zrobić w takiej sytuacji – on nie chce dopuścić do powstania tzw. kaca czy objawów odstawienia alkoholu. W momencie kiedy poziom alkoholu we krwi spada organizm alkoholika zaczyna wariować, w efekcie alkoholik nie tylko czuje się podle ale też może dostać padaczki, drżenia w ciele, może zacząć widzieć i słyszeć rzeczy, których nie ma. W skrajnym wypadku może umrzeć. Dlatego przerwanie picia, w uzależnieniu jest takie trudne. Człowiek się tego boi i kiedy zaczyna czuć takie objawy natychmiast chce się napić, bo wtedy to ustępuje. Jednym ze sposobów zmniejszenia cierpienia przy odstawieniu alkoholu i niedopuszczenia do nasilenia takich objawów jest zastosowanie leczenia lekami czyli tzw. detoksu.
Detoks (lub inaczej odtrucie) nie jest leczeniem uzależnienia tylko objawów wynikających z przerwania picia. Jednak żeby być przyjętym na detoks nie można być pijanym. Czyli badanie alkomatem ma wykazywać O. Zatem od pomysłowości rodziny zależy na ile uda im się sprawić aby ich alkoholik przestał pić i zaczął mieć objawy abstynencyjne (żeby mógł być przyjęty do szpitala). Z tego co wiem, to na ogół rodziny po prostu zamykają alkoholika na klucz wbrew jego woli i trzymają aż zacznie trzeźwieć. Potem przewożą go do na oddział. To wszystko nie gwarantuje, że on na tym oddziale zostanie, bo jeśli nie wyrazi zgody na leczenie, nikt go tam nie zatrzyma. Jednak często zdarza się, że alkoholicy poddają się takiemu “przymusowi” bo nieraz sami są już zmęczeni piciem i kiedy ktoś w zdecydowany sposób powie, że on czegoś nie może albo że coś musi, to posłucha.
Inną możliwością jest sprowadzenie prywatnie lekarza do domu i odbycie takiego detoksu w domu, co z kolei się wiąże z ryzykiem, że alkoholik po prostu z tego domu wyjdzie.
Tego rodzaju akcje raczej nie są wskazane dla kobiety w ciąży, więc jeśli w rodzinie jest jeszcze ktoś, kto by chciał się zaangażować w takie działania to warto wziąć go do pomocy. Im więcej ludzi tym trudniej się oprzeć ich presji. Nie mówiąc już o tym, że samo angażowanie się w pomaganie alkoholikowi jest bardzo obciążające i warto mieć ludzi, z którymi podzieli się swoją bezsilność, złość, żal i smutek.
I’m not that much of a internet reader to be honest but your blogs really nice, keep it up!
I’ll go ahead and bookmark your website to come back later on. All the best
przepraszam mam na imię Marcin mam bratanicę o imieniu Sara ona zaczęła mnie bić i wyzywała moją mamę i co mam zrobić napiszcie ja przeczytam
proszę o napisanie tego:Marcin! proszę
Witam mam problem z bliską osobą która ma problem alkoholowy i w jaki sposób mogę mu pomóc
Witam Panią serdecznie !Napisałam Pani na e mila o problemie z moim narzeczonym narkomanem z problemem przebierania. Jaką powinnam być teraz osobą aby mu pomóc wyjsć z uzależnienia.pozdrawiam
@Ala
Pani Alu, to Pani pytanie jest trochę niepokojące.
Czyli mniej istotne jest to jaką osobą by Pani CHCIAŁA być, a ważne jest to, żeby ON wyszedł z uzależnienia. Łatwo zgubić siebie w takim układzie, podporządkować swoje JA – potrzeby, pragnienia jego zamianie. Dlatego zanim się Pani zaangażuje w zmienianie swojej osoby, na rzecz jego leczenia, warto dokładnie sprawdzić, co przekonuje Panią, że on CHCE takiej zmiany w sobie. Osoby bliskie często robią na rzecz trzeźwienia ich bliskich znacznie więcej niż sami uzależnieni. Kiedy osoba zainteresowana wkłada mniej energii w swoją zmianę niż pomagający to jedyny efekt jaki ta sytuacja przyniesie to wypalenie emocjonalne tego, kto pomaga.
Więc nie tyle musi Pani stawać się jakąś inną osobą, aby mu pomóc, wystarczy jedynie uważnie i realnie patrzeć na to co On robi ze swoim życiem i odpowiedzieć sobie na pytanie czy Pani chce stać się częścią takiego życia. Jasno informować go czego Pani chce, na co Pani jest gotowa się zgodzić, a na co nie. Pozwolić jemu wybierać co jest dla niego najważniejsze.
nie umiem budować swoje własnego życia. nie jestem na to gotowa, gdy świat zawalił się pod nogami. cały mój dotychczasowy świat. Świat jaki znałam. rodzina z która było w miarę dobrze, ale która jednak była ogromna podpora. boje się przyszłości. boje się tego, co się może wydarzyć. ale nie mam wpływu na sytuacje rodzinna. a może mam? tylko za mało we mnie energii wiedzy i altruizmu? może nie chce im pomagać bo tak jest mi osobiście łatwiej? odciąć się…ale mimo ze uciekam to odciąć się nie potrafię. wszystkie moje decyzje, rozterki, problemy, niezdecydowanie. czy mogę to wszystko zrzucać na nich, na bledy rodzico, lub sytuacje w jakiej się znalezlismy? czy może to wada mojego charakteru. nie umiem żyć normalnie, nie umiem już odzyskać swojej dawnej radości i energii. nie odcinam się od świata który tak ściąga mnie na dno, bo to jest przecież świat najbliższych mi osób. czy musze polecieć z nimi na to dno? czy jestem egoistka? powinnam ich ratować ale nie wiem jak. a odcinanie się tez nie przynosi żadnego rezultatu. wiadomo ze nie dla nich, ale również dla mnie tez nie. co mam robić? świat wali się cały przez informacje dopływające do mnie z domu. ogromny wewnętrzny ból i smutek który wpływa na moja codzienność. odbiera mi sile do walki o własne życie i walki o jakiekolwiek istnienie. moja pasja i chęć do pomagania ludziom (koncze psychologie..), powołanie i zainteresowania osłabły i znikły zupełnie. nie mogę pomagać innym, skoro nie potrafię pomóc ani swojej rodzinie ani nawet sobie. wszędzie już i ze wszystkimi czuje się źle. na nic nie mam ochoty i siły. mama radzi sobie piciem (jej matka była alkoholiczka, a teraz musze patrzec jak ona popelnia ten sam błąd). tata dramatyzuje tak i jest tak slaby i poddał się zupełnie. robi to wszystko tak, ze przebywanie w jego towarzystwie przez jeden dzień potrafi odebrać ochotę do czegokolwiek. wszystko, zdaje sobie z tego sprawę, jest silnie ze sobą powiązane, wzajemnie na siebie oddziałuje i potęguje. a jednak tego kręgu jakoś nie da się przerwać. ja się oderwałam, ale mimo to nie potrafię zbudować własnego szczęścia i kontynuować normalnego życia. takiego życia jakiego pragnę i myślę że na jakie zasługuję. przychodzi noc i wracaja wszystkie lęki o rodzine i nie ma już mowy o śnie. nawet w markecie widząc matke z dziecmi zbiera mi się na placz. jakies marzenie o tym żeby wszystko było normalnie i dobrze. Jednocześnie oderwanie (wyjazd z miasta rodzinnego, żeby nie widziec tego, co się dzieje) prowadzi do ogromnej pustki i tęsknoty. ogromne poczucie samotności. rozmowy z przyjaciółmi już dawno, jeśli w ogóle, przestały pomagać. bo sytuacja jest jaka jest i nic się nie zmienia. jestem ze wszystkim sama. ale nie mogę zadzwonić bo to co usłyszę sprowadzi mnie zawsze kilka pięter niżej. zawsze zabierze resztki radości i energii. to nie ich wina, to jest ich reakcja na problemy, to jest słabość ich charakteru i bezradność. ale i ja jestem bezradna i ja tez nie daje sobie z tym wszystkim rady. nie mogę już dłużej dźwigać ciężaru problemów wszystkich osób z mojej rodziny i swoich. nie daje rady. tak bardzo się boje ze ich stracę. ta sytuacja jest bardzo ciężka i męcząca. tak dłużej nie może być. wiem, ze musze cos zrobić ale co? jaki wybór będzie wyborem słusznym? i co tak naprawdę jestem w stanie zmienić? w swoim lub ich życiu? a czego nie będę w stanie zmienić nigdy? przesladuje mnie tez ogromne poczucie winy, bo nei jestem z nimi, nie ma mnie na miejscu (to mój wybor). wiem ze oni by tego chcieli. jednak gdy tam przebywam powoli wpadam w dół, bo nie jestem w stanie pomoc im, a moje argumenty dotyczące picia czy atmosfery w domu tez nie trafiaja. co więc mam dalej robić? bo chciałabym żyć, po prostu prowadzić szczęśliwe życie, realizować swoje dawne marzenia i pasje, mam w głowie od lat wizje którą chciałabym realizować. chciałabym mieć normalny codzienny kontakt z rodziną i ponad wszystko chciałabym aby ich problemy się skończyły i aby również mogli po prostu normalnie żyć. wiem ze to dosyc złożone „pytanie” ale może ktos z zewnatrz. ktos taki jak Pani będzie potrafil powiedziec mi cos, co mnie zaskoczy. lub udzielic jakiej kolwiek rady, odpowiedzi. bo to co wiem, czego się ucze na studiach, nie podpowiada mi zbyt wiele. za duze emocje. intuicja kaze mi trzymac się z daleka żeby nie zwariowac a z drugiej strony nie jestem szczesliwa, bo w glebi jest moja kochana rodzina, która powoli się sypie, o która boje się dzien i noc, a której nie potrafie pomoc.
witam jestem młodą 23 letnią żoną alkocholika proszę o jaką kolwiek pomoc jak można pomuc takiej osobie bo ja osobiście psychicznie jestem juz wykonczona
Dziękuję za zaproszenie – dobry pomysł z tą współpracą :-)
Witam serdecznie i zapraszam do blogowej współpracy :)