Mężczyzna z problemami, ktoś pogubiony w życiu, używający alkoholu i/lub narkotyków, ma zdumiewającą siłę przyciągania. Jest wiele kobiet, które wchodzą w takie związki z nadzieją, że uda im się zmienić tego człowieka. Budują swoje nadzieje na tym co może być, kiedy on się już zmieni, a nie na tym co jest.
Kiedy dochodzi do zdrady, pod znakiem zapytania staje sens tego co było, pojawia się bezsilne pytanie, dlaczego on mi to zrobił.
A ja? Ostatnio się psuło… dużo, dużo płakałam. Postanowiliśmy, że damy sobie czas, on chciał wszystko odbudować. Dzwonił dziś “Misiu jak nie będziemy mieć kontaktu to dzwoń, pisz jakby coś się działo”, a później “Natuś nie martw się, wszystko będzie dobrze, odbuduje zaufanie między nami”. A mnie coś podkusiło i napisałam do dziewczyny, od której widziałam smsy na jego telefonie, a ona do mnie “Jesteśmy z Pawłem razem, kochamy się”. Napisałam mu sms nie odezwał się, ma wyłączony telefon, wcześniej jak rozmawialiśmy mówił, że sprząta i robi kurczaka. Wiem, że ona u niego nocuje, tak jak ja wcześniej…:( że mówi jej jak ją uwielbia, ile dla niego znaczy… W ogóle nie rozumiem tej sytuacji… A jeszcze to, że wszyscy wierzyli w to, że mnie kocha łącznie ze mną… i mówił, że chce być ze mną do końca życia, a teraz jest z nią… ciekawe czy jak przeczyta jutro sms to zadzwoni. Pewnie nie bo będzie chciał być z tamtą, a podobno tak mnie kochał ;(
Natalio,
piszesz, że nie rozumiesz tej sytuacji – ta twoje dezorientacja jest całkiem na miejscu. Zazwyczaj takie uczucie pojawia się gdy ktoś kłamie. Po co kłamie? No, cóż gdyby on opowiedział się raczej za rozstaniem (co by było spójne z tym co robi) a nie za odbudowywaniem, musiałby wziąć na siebie odpowiedzialność za “zamknięcie drzwi”. Musiałby jakoś poradzić sobie ze świadomością, że Cię zranił, a to bywa dość trudne – może uderzać w dobre zdanie o sobie.
Więc łatwiej jest powiedzieć – “dajmy sobie czas” niż “chcę odejść”, albo “nie martw się będzie dobrze” niż “chcę inaczej układać sobie życie”
A jeszcze to, że wszyscy wierzyli w to, że mnie kocha łącznie ze mną… i mówił, że chce być ze mną do końca życia, a teraz jest z nią…
Jeśli rozpalisz ognisko, może się ono palić bardzo długo lub bardzo krótko. To że zgasło nie oznacza, że się nigdy nie paliło, oznacza tylko, że w pewnym momencie zabrakło mu drewna lub tlenu.
Tak samo jest z miłością – to że zgasła nie znaczy, że jej nie było. To, że miłość jest nie znaczy jeszcze, że automatycznie będzie już zawsze. Może trwać bardzo długo, jak obie strony dbają o nią w swojej codzienności.
W nocy odpisał na sms, skoro nie chciał mnie ranić to nie wiem skąd na mój sms o treści, że nie wiedziałam, że taki jest, że mnie zawiódł, odpisał “Hah =D” Czyli wyśmiał…
Rozmawiałam z tą dziewczyną, wczoraj od rozmowy ze mną, tej w której mówił, że odzyska moje zaufanie nie pisał do niej, a wieczorem napisał, że jedzie do rodziców i wyłączył telefon, nie może się z nim skontaktować, gdzie raczej nie pojechał do rodziców. Powiedział jej, że nie mamy kontaktu od dwóch lat i same wymyślone rzeczy, że przed nią miał jedną dziewczynę… A tak nie było. Szok, nie rozumiem kompletnie.
No i o, wyparł się wszystkiego co ona mówiła, napisał, że jej nie kocha, że nie są razem, ale jak napisałam, że tej nocy płakałam przez niego ostatni raz, że niepotrzebnie mu uwierzyłam to już nic nie napisał. Pewnie ratuje swój nowy związek. Nigdy nie zrozumiem ludzi..
No i o… Rozmawiałam z nim, powiedział, że chce się zmienić, że będzie się starać. Parę godzin później jak rozmawiałam z tą dziewczyną okazało się, że on jej mówi, że ja wymyślam. Postawiłam warunek bo coś mi się wydawało, że się nie zrozumieliśmy no i on jutro chce to wyjaśnić z nią. Teraz tak on tysiąc razy mnie zranił tak, że ja nocami płakałam, okłamywał oszukiwał, w żywe oczy a jak zarzuciło mu się kłamstwo, a był winny to zaczynał być agresywny, mówić, że to moja wina, nawet wyzywać. Chłopak powoli zaczął się przyznawać, że jest pogubiony w życiu, bardzo łatwo wpłynąć na niego szczególnie jeśli chodzi o złe rzeczy. Dostawał tysiąc szans i przy każdej obiecywał, że nie zrani, że nie będzie kłamał, teraz się przyznał, że kłamał, palił marichuane, spotykał ze złym towarzystwem, raz chce tak raz inaczej. Zastanawiam się czy nie jest ze mną tylko dlatego bo czuje, że ja mam kręgosłup moralny i u mnie jest wszystko takie jasne co się powinno, a czego nie, ale nieważne chciałabym mu pomóc nie wiem co jest grane, nieraz chce się zmieniać nieraz obwinia, że ja go chcę zmieniać. Bardzo łatwo mu zrezygnować z czegoś, żeby było fajnie impreza jakies lekkie narkotyki. Ja już w sumie nie wiem co z nim jest nie tak. Ma 22 lata, a w ogóle nie jest ogarnięty życiowo. Co pani sądzi o tej całej historii i jego zachowaniu?
To znowu ja… Podobno wyjaśnił tej dziewczynie. Tyle, że po moich paru przepłakanych dniach, dniach niejedzenia, po tym jak się kłóciliśmy długi czas. On dziś do mnie dzwoni wesoły jakby wszystko było cudownie, że jedzie na miasto na piwo z kolegami, mnie zamurowało i porozmawiałam z nim chwilę normalnie. Do niego chyba nic nie dociera co on robi, a ja kompletnie nie wiem jak powinnam się zachować w rozmowie z nim. Co powiedzieć, żeby trafiło do niego i w ogóle już brak mi na niego pomysłów… W ogóle ranił mnie tak kłóciliśmy się, a on poszedł sobie tańczyć.
Natalio, zastanawiam się, czego TY oczekujesz od związku, jakiej relacji chcesz ze swoim partnerem.
Może wypisz sobie na kartce co jest dla Ciebie ważne, czego oczekujesz, jak wyobrażasz sobie udany związek.
Teraz przeanalizuj swoją relację z NIM i sprawdź co takiego jest w jego zachowaniu teraz, co przekonuje Cię, że taki związek jakiego pragniesz jest z nim możliwy.
Co on teraz robi takiego, co jest w jakiś sposób podobne do tego, jak sobie wyobrażasz dobrą relację z mężczyzną.
Teraz wyobraź sobie to, że w miarę upływu czasu, to co nie bardzo Ci się w nim podoba, będzie się coraz bardziej rozwijać. Bo to jest bardziej prawdopodobny kierunek jego zmian. Jeśli w na początku związku, ktoś nie potrafi zrezygnować z imprezy, narkotyków i alkoholu, to w przyszłości będzie to jeszcze trudniejsze. Możesz się spodziewać, że tego będzie więcej.
Teraz zastanów się, jak może wyglądać związek, z człowiekiem, który robi tych wszystkich trudnych dla Ciebie rzeczy, więcej – jak będziesz się czuła w takiej relacji? Chcesz tego?
Pomyśl teraz czy Ty naprawdę chcesz w to wchodzić głębiej skoro na początku
tysiąc razy mnie zranił tak, że ja nocami płakałam, okłamywał oszukiwał, w żywe oczy a jak zarzuciło mu się kłamstwo, a był winny to zaczynał być agresywny, mówić, że to moja wina, nawet wyzywać
Podoba Ci się to? A teraz wyobraź sobie, że będzie tego więcej, częściej – czy naprawdę to jest tak, jakbyś chciała, żeby Twoje życie wyglądało?
Ty zadajesz dużo pytań o niego, martwisz się, że pogubiony, nie ogarnięty, chcesz mu pomagać – ale pytanie, czy pomaganie “nieogarniętemu” facetowi, chcesz uczynić treścią swojego życia?
Możesz wybrać taką trudną życiową drogę, tylko Natalio, zapisz sobie, że właśnie tego chcesz i zatrzymaj tę kartkę na przyszłość. Może się przydać.
Submitted on 25.06.2009 at 9:44pm
A ja? Ostatnio się psuło… dużo, dużo płakałam. Postanowiliśmy, że damy sobie czas, on chciał wszystko odbudować. Dzwonił dziś “Misiu jak nie będziemy mieć kontaktu to dzwoń, pisz jakby coś się działo”, a później “Natuś nie martw się, wszystko będzie dobrze, odbuduje zaufanie między nami”. A mnie coś podkusiło i napisałam do dziewczyny, od której widziałam smsy na jego telefonie, a ona do mnie “Jesteśmy z Pawłem razem, kochamy się”. Napisałam mu sms nie odezwał się, ma wyłączony telefon, wcześniej jak rozmawialiśmy mówił, że sprząta i robi kurczaka. Wiem, że ona u niego nocuje, tak jak ja wcześniej…:( że mówi jej jak ją uwielbia, ile dla niego znaczy… W ogóle nie rozumiem tej sytuacji… A jeszcze to, że wszyscy wierzyli w to, że mnie kocha łącznie ze mną… i mówił, że chce być ze mną do końca życia, a teraz jest z nią… ciekawe czy jak przeczyta jutro sms to zadzwoni. Pewnie nie bo będzie chciał być z tamtą, a podobno tak mnie kochał ;( |
Zdradził, pije, a ja nie potrafię odejść. Przyzwyczajenie? Lęk? Samej ze sobą jest mi źle. Boje się, że się sama zniszcze.
Magdo! Związek, który opisujesz jest pełen ciągłych kłótni, poniżeń.
Nie piszesz tak naprawdę, czy było Ci w nim dobrze. Stwierdzasz tylko,
że to to on powiedział Ci, że jest mu z Tobą dobrze. Nie piszesz nic
o tym, co Ty czujesz, jakie masz oczekiwania, jak chciałabyś, żeby
ta sytuacja się zmieniła, byś była w tej relacji naprawdę szczęśliwa.
Myślę, że nie chodzi o samo stwierdzenie, żeby wrócił, bo co ile to
tak rzeczywiście zmieni. Zastanów się możliwie jak najspokojniej, czego
chcesz tak naprawdę od związku z mężczyzną, od mężczyzny, z którym
się zwiążesz, ile sama możesz dać, by czuć się w tym szczęśliwa.
A potem zastanów się, czy związek z tym mężczyzną dawał i daje Ci to,
czego potrzebujesz. Ta sytuacja niewątpliwie wymaga od Ciebie
konfrontacji z samą sobą, z problemem, co nie jest łatwe, ale może
pomoże Ci podjąć właściwą decyzję dotyczącą tego, co dalej z Twoim
życiem, z tym związkiem.
poznalismy sie 4 lata temu, powiedzial wowczas ze jest w separacji z żona, nażekal na nia itp, zakochalam sie i mysle ze on tez byl mna bardzo zainteresowany, 3 lata mieszkalismy razem, żona ciagle walczyla, wymyslala sobie facetow, wydzwaniala, obrażala mnie, moja rodzine, do domu wtargnela sila, wypisywala mi wulgaryzmy na scianach, na aucie, wydzwaniała mi i jemu. potem zaczela mi mowic ze on z nia sypia, kiedys zapytalam o to i powiedzial ze tak dla swietego spokoju, zabolalo ale zostalam z nim,ona dalej to samo robila, stale sie balam ze do niej wroci, i tak minely 3 lata wspolnego mieszkania, i jej wieczne wydzwanianie, zaczela go szntarzowac i ch synem, ze on go straci, syn mnie nawet wyzywal, jego wiecznie wyzywali i krzyczeli ze go nienawidza. a on co jakis czas sie zalamywal, takie jest moje zdanie, co kilka miesiecy nie wracal do mnie i po kilku dniach pisal ze pokochalam niewlasciwego czlowieka,ze on na nic nie zasluguje, ze jest niedoby, a ja zasluguje na kogos kto mnie bedzie kochal,mysle ze wtedy mnie z nia zdradzal. prosilam i czekalam i wracal, a ja znow sie bardzo balam zeby sie nie potorzylo,on ze na niechetnie rozmawial o tym co sie dzieje.ostatnio kilke miesecy wstecz ona zaczela codziennie pisac mu smsy rano i wieczorem, on czytal, zacza tez syn wydzwaniac i prosic zeby tata wrocil (11 lat)no i 3 tygodnie temu pojechal w delegacje na 2 dni po ktorych juz do mnie nie wrocił.powiedzial ze tak musi byc, ze mnie nie kocha, ze on za mna nie teskni,wkoncu po kilku dniach powiedzial mi ze to o jego syna chodzi, ze on sie pogubil, stracil wene,podal ze zemna jest mu bardzo dobrze i zawsze tak bylo ale traktuje mnie jako kochanke, ja sie prosze by wrocil, wpada na sex, a gdy go pytam czy wroci to mi odpowiada ze mysli, ze rozwaza to, ze nadzieja umiera ostatnia i wszystko w rekach boga,jeszcze mi pomaga w niektorych sprawach, w jeden dzien bo odejsciu jego , zna jego mi wydzwaniala ale nie odebralam,niby mowi ze nie mieszka u niej, boje sie sprawdzic, bardzo chce by wrocil, z nia nie mieszka juz prawie 9 lat, powiedzial ze nie potrafi tak poprostu zabrac swoje rzeczy odemnie…czy mam jakies szanse by wrocil?
Ja mam takiego doła.;/ Nie wiem co mam robic.;/ Mam chłopaka .
Wczoraj była dyskoteka u nas w szkole. Ja byłam chora i leżałam w domu
a on poszedł zamiast byc ze mna.;/ Obiecywał ze nic nie zrobi bo mnie
kocha itd. Oczywiście przed dyskoteką poszedł sie napic z chłopakami;/
Na dysce najpierw tańczył tylko z kolegami a potem koleżanki do mnie
zadzwoniły że On i jego kumpel łapią jakieś 2 dziewczyny za dup.. i
tańczą strasznie wtuleni to siebie… Ja juz płacze 2 dzień. Byliśmy
ze sobą prawie 2 lata i po kim jak po kim ale po nim sie w życiu tego
nie spodziewałam.. On myśli ze zwykłe przepraszam przez smsa wystarczy
;((((. Jak ktoś wie co mam zrobic to pisac na gadu gadu : 9837030.