Czy wiesz, że wpływ muzyki nie ogranicza się wyłącznie do chwilowej zmiany naszego nastroju, że słuchana regularnie może prowadzić do zmian w układzie nerwowym?
Niby nic nowego, zazwyczaj muzykę kojarzymy z pozytywnymi wpływami, ale okazuje się, że ten wpływ może być zarówno pozytywny, jak i destrukcyjny w zależności od tego, jaki jest rodzaj tej muzyki.
To, jakiej muzyki lubimy słuchać też nie jest przypadkowe. Muzykoterapeuci twierdzą, że istnieje związek pomiędzy naszą strukturą osobowości a rodzajem ulubionej muzyki.
O powiązaniach muzyki i naszej emocjonalności wypowiada się Iza Dębicka – muzykoterapeuta:
„Istnieje zależność pomiędzy preferowaną emocjonalnością zawartą w danym utworze, czy gatunku muzyki, a rodzajem dominujących emocji u danego słuchacza (lub wykonawcy).
Podobne zależności udowodniono pomiędzy preferowanymi kolorami a rodzajem dominujących emocji u danego odbiorcy.
Porównuje się także strukturę muzyki do struktury osobowości człowieka. Mówi się na przykład, że ktoś jest wewnętrznie uporządkowany, zintegrowany, ma dobrze uformowane granice psychologiczne. O muzyce z kolei mówi się (wśród mzuykoterpautów, jak i psychoanalityków muzycznych), że dana muzyka, dany utwór ma wyraźnie zarysowaną konstrukcję architektoniczną, wyraźnie zarysowane, czytelne, jednoznaczne różne elementy muzyczne; np. Rytm, czy linię melodyczną.W Świecie muzyków bardzo często używane jest pojęcie rysunku linii melodycznej. Może on być bardzo różny i opisywany jest tak samo, jak rysunek w sztukach plastycznych.
Zasady diagnozowania pacjenta na podstawie preferowanej, jak i wykonywanej muzyki, są porównywane do diagnozowania na podstawie psychorysunku.
W jednym i drugim przypadku zwraca się uwagę na rodzaj preferowanej, czy zastosowanej do improwizacji „kreski muzycznej”.
Podobnie jak kreska pozostawiona na kartce papieru, tak i linia melodyczna oraz rytm realizowany na instrumencie mogą być płynne, wyraziste, czytelne, bądź mało czytelne, zamazane, chaotyczne, poszarpane. Ktoś może np. Grać bardzo głośno na instrumencie, a w psychorysunku, może bardzo mocno naciskać ołówkiem na kartę papieru. Melodia i rytm, tak samo jak rysunki na papierze mogą mieć czytelną lub zamazaną strukturę.Jednym z najbardziej reprezentatywnych muzycznych testów osobowościowych jest “Test upodobań Muzycznych” Cattella i Ebera. Jego podstawą jest przypuszczenie, że za odmienne reakcje ludzi na ten sam utwór muzyczny, odpowiedzialne są różne typy osobowości, istnieje, zatem zależność pomiędzy preferencjami, czyli wyborami muzycznymi, a cechami osobowości i temperamentu także wtedy, gdy cechy te zostają zmienione pod wpływem choroby.”
(“Psychiatria Polska”, 1984, T.XVIII, nr 1, s. 57),Dla przykładu możemy przyjrzeć się związkom osobowości i upodobania do muzyki jazzowej.
Uzasadniając związki pomiędzy strukturą muzyki jazzowej a strukturą osobowości jej słuchaczy/wykonawców, psychologowie muzyki, psychoterapeuci/ muzykoterapeuci, a nawet psychiatrzy, stosujący muzykoterapię, podawali najczęściej następujące argumenty:
Osobowości zależne “reprezentują” charakterystyczną formę komunikowania się: komunikat werbalny takich osób, często jest niejasny, nieczytelny, zamazany; czym bardziej zatarte granice psychologiczne, tym bardziej zatarte komunikaty werbalne.
Widać to szczególnie na przykładzie człowieka znajdującego się pod wpływem alkoholu, czy narkotyków: język jego jest nieczytelny, zamazany, metro – rytmika wypowiadanych zdań bardzo nierówna, z wyraźnie słyszalnymi przyspieszeniami, bądź zwolnieniami tempa wypowiedzi. To samo widoczne jest w “języku ciała”, motoryce ciała, a co zatem idzie, wykonywanej muzyce.
Stąd uważa się, że osoby z cechami zależnościowymi, są autorami muzyki z pozacieranymi granicami pomiędzy poszczególnymi “komunikatami” muzycznymi. Chodzi tu głównie o takie elementy, jak rytm, akcentacja (zmienna i nieregularna), metrum oraz linia melodyczna (z licznymi skokami interwałowymi – co oznacza m.in. bardzo dużą zmienność i skrajność nastrojów; bądź poszarpany i/lub zamazany rysunek linii melodycznej, często bardzo trudny do uchwycenia i zapisania na papierze nutowym)Są rodzaje muzyki, które mogą wywoływać stany zbliżone tych, jakie osiąga się po zażyciu narkotyków. Tak jak już udowodniono dawno, muzyka może wprowadzać w stany głębokiego transu, czy wywoływać stany zbliżone do halucynacji. Obserwowano to wśród ludów pierwotnych, gdy w trakcie różnych obrzędów‚ monotonne Śpiewy, gra na instrumentach oraz jednostajny, monotonny taniec, wprowadzał w stany hipnoidalne.
Z kolei muzyka mocno popędowa, czyli głośna, szybka, piskliwa, z nieregularną metro – rytmiką (podobnie jak w jazzie) wywoływała silne stany ekstatyczne, często do tego stopnia, że w niektórych plemionach, kulturach, dokonywano autokastracji, okaleczenia własnego ciała, nie czując w ogóle bólu (kult bogini Kybele podczas obrzędów płodności czy derwisze z Iraku – głośne i długo trwające dźwięki bębnów + taniec wprowadzały derwiszów w stan silnej ekstazy, stąd łatwo było dokonać samookaleczenia).Regularny kontakt z tego rodzaju muzyką, może po jakimś czasie wywołać rozregulowanie fizjologiczne organizmu (np. być źródłem rozregulowania biochemicznego mózgu; rozregulowanie neurohormonalne i hormonalne),a to z kolei może być źródłem trwałych zmian w strukturze tkanki nerwowej i w konsekwencji może doprowadzać do zatarcia granic psychologicznych odbiorcy. Muzyka o takim, a nie innym kodzie muzycznym, może mieć wpływ na podświadomość.
No wszystko bardzo ładnie, ale jaką w takim razie wybierać muzykę?
Jestem także ciekawy, czy z filmami jest podobnie.
Nie jest obojętne ani to jakiej muzyki słuchamy, ani to jakimi obrazami karmimy naszą wyobraźnię. Jednak nie potrafię szczegółowo odpowiedzieć na tak postawione pytanie, ponieważ nie jestem muzykoterapeutą. Artykuł jest wypowiedzią Izy Dębickiej – ale skoro temat wydaje się być ciekawy postaram się dotrzeć do innych wiadomości odnośnie wpływu muzyki i sztuki na psychikę.