Temat trudny bo dotyka najczulszej sfery życia małżeństwa, najintymniejszej części relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą. To temat, o którym się nie mówi nikomu, bolesna tajemnica, skrywana w głębi serca. Pornografia nie jest “rozrywką jak każda inna” – niszczy wszelkie relacje intymne i jest formą zdrady.

19/05/2009 @ 09:25 anaxia8

Witam,Chciałabym krótko opisać mój wielki problem, o którym nie mam komu powiedzieć, bo jest to wstydliwy temat i mam wrażenie ze jestem z tym SAMA…
Od roku jestem mężatką. Mamy z mężem własne mieszkanko, pracę,samochód…kochamy się, dużo rozmawiamy, spędzamy razem dużo cudownych chwil i rozumiemy się. Tak przynajmniej mi się zawsze wydawało.Jednak od jakiegoś czasu przyłapałam męża, że jak tylko mnie nie ma w domu, to on wchodzi na erotyczne strony internetowe i oglądając nagie kobiety sam się zaspakaja. Jak pierwszy raz to odkryłam, to nie mogłam uwierzyć w to i nie odzywałam się przez kilka dni. Pózniej jednak porozmawialiśmy, pytałam się męża czemu to robi i powiedział, że on ma bardzo duże potrzeby seksualne, a my za rzadko się kochamy. Ja jestem chora na PCO i mam bardzo duże problemy z burzami hormonów, przez co często nie mam ochotu na seks. Jednak po tym odkryciu powiedziałam mężowi, że bez względu na moje samopoczucie będę częsciej sie z nim kochac, a on obiecał że już nie będzie tego robił sam.
Niestety…..ja się staram, a mimo to ciągle go przyłapuje męża jak robi to sam podczas patreznia na gołe panny. Zaczynam czuć obrzydzenie do siebie i do niego. Myślałam, ze jestem dla niego ta jedyną piekną kobieta, ktora go podnieca. Teraz zaczynam sie porownywac do tych nagich panienek z duzymi biustami… przestałam sie czuc seksowna. Jezeli czasem dochodzi miedzy nami do seksu, to ja i tak mam przezd oczyma to co robi moj maz…..Rozmawialm juz nie raz z nim o tym. mowilam jak mnie to boli.on zawsez obiecuje poprawe , ale i tak potem to robi (tyle ze bardziej sie ukrywa). Jestem bezradna, zawiedziona i zaczynam nie nawidziec samej siebie…. mam wrazenie ze zyje w jakims chorym zwiazku i ze ten zwiazek juz nie ma sensu, bo ja i tak juz nie wierze ze on z tym skonczy…. coraz bardziej tez podejrzewam ze moglby mnie zdradzic skoro ma takie potrzeby wielkie… Bardzo prosze o pomoc i rade co mam zrobic….nie mam juz sił, ciagle mnie to meczy, nie potrafie o czym innym myslec i jest mi strasznie zle….

23/05/2009 @ 19:43 kalinowska

W tym, co piszesz zaskakująca jest dla mnie postawa, jaką przyjmujesz wobec siebie, w momencie, kiedy to twój mąż robi coś, co jest nie w porządku.
A, Ty piszesz o tym, że “nienawidzisz SIEBIE”, zaczynasz “czuć do SIEBIE obrzydzenie”.
W trudnej sytuacji opuszczasz samą siebie, nie wspierasz osoby, jaką jesteś.
To jest coś, na co możesz mieć całkowicie wpływ.
O ile zachowanie męża wobec Ciebie zależy od niego, to twoja postawa wobec siebie zależy wyłącznie od Ciebie samej.

Problem, który dotyka Wasze małżeństwo nie może być rozwiązany, jeśli, nie zaczniecie pracować nad nim razem.
Mąż oddzielił swoje potrzeby seksualne od całości Waszej relacji i zaczął je zaspokajać z pominięciem Twojej osoby. To jest już bardzo blisko do zdrady i dlatego tak boli. A więc rozwiązaniem problemu polegającego na tym, że Jego potrzeby seksualne są większe od Twoich nie może być zaspokajanie ich “na boku”, nie jest też rozwiązaniem pozostawienie Jego samego ze swoimi potrzebami. A co jest? Nie wiem, odpowiedź na to wymagałaby zarówno Twojej jak i jego współpracy i zaangażowania. Być może sensowna byłaby wizyta u seksuologa.

Na początkowy problem “nie równych” potrzeb, nakłada się problem pornografii, która ma działanie uzależniające. Jego duże potrzeby seksualne pod wpływem oglądania pornografii i masturbacji mogą rosnąć. Jednocześnie możliwość czerpania satysfakcji z prawdziwych stosunków seksualnych maleje.
Człowiek, który często masturbuje się, przyzwyczaja się do swego rodzaju kontroli aktu seksualnego, czego nie ma w prawdziwym stosunku.
Gdy pozostaje sam na sam, ze swoją wyobraźnią może kontrolować zachowanie “partnerki” (wyimaginowanej osoby, która tworzona jest z obejrzanych obrazków), podczas gdy w seksie z realną partnerką ma z jej zachowaniem współgrać. Może coś zaproponować, ale nie ma nad tym, co ona robi kontroli. Jeśli nie jest nastawiony na współpracę, na dogrywanie się to ten brak kontroli może stawać się dla niego, coraz bardziej irytujący. Jest skupiony na własnym zaspokojeniu, a nie na dawaniu i braniu w relacji z drugą osobą. Brak otwarcia na drugą osobę sprawia, że ona może zacząć przeszkadzać w zaspokojeniu. Metaforycznie mówiąc kluczy gdzieś zamiast zmierzać prostą drogą do celu.
W efekcie może znacznie słabnąć jego zainteresowanie realną partnerką. Atrakcyjny natomiast może stawać się “cyberseks” i usługi dziewczyn. W obu przypadkach relacja z realną osobą jest nieistotna.
Atrakcyjność realnej partnerki maleje nie, dlatego, że jest ona nie atrakcyjna, czy “gorsza” od dziewczyn z obrazka, tylko, dlatego, że jest osobą z “krwi i kości” a to oznacza, że jest w jakiś sposób nie przewidywalna i nie poddaje się kontroli.

Porównywanie się z panienkami z obrazka nie ma zupełnie sensu, nigdy nie staniesz się “jedną z nich”, bo one nie istnieją realnie. Ich atrakcyjność seksualna bierze się właśnie stąd, że ich tak naprawdę nie ma. I kiedy najważniejszą rzeczą staje się zaspokojenie seksualne to one są najwygodniejsze do tego, bo nie trzeba się z nimi liczyć, nie trzeba na nich się skupiać, nie trzeba mieć z nimi relacji, niczego nie wymagają i nie mają żadnych potrzeb ani ograniczeń – istnieją tylko w fantazji.

To, że mąż nie dotrzymuje obietnicy, że rozstanie się z pornografią oznacza, że albo nie chce tego zrobić, albo stracił kontrolę nad tym zachowaniem. Tak czy inaczej oznacza to, że on ma jakąś trudność, a nie, że z Tobą coś “jest nie tak”.

Poufna konsultacja psychologiczna on-line