Mam już 20 lat i wciąż jestem samotna
Mam już 30 lat i wciąż jestem samotna
Mam już 40 lat i wciąż jestem samotna
Czasem oglądam sobie w statystykach bloga, frazy z wyszukiwarek, jakie wpisują osoby trafiające na moją stronę i raz po raz znajduję takie zdanie. Widać, samotność potrafi zatruć każdy moment w życiu człowieka, nawet taki, który wydaje się z perspektywy czasu, dość beztroski.
Czasem bycie pojedynczym jest łatwiejsze, bywa, że daje się o tym zapomnieć, czasem bywa to trudniejsze. Szczególnie w taki dzień jak dziś, w walentynkowy wieczór.
Kiedy jedni poddają się obowiązkowej dziś romantyczności, inni (a właściwie inne) zadają sobie dramatyczne pytanie “co ze mną jest nie tak”.
Gdyby znaleźć odpowiedź na to pytanie, być może można by coś zrobić, odzyskać poczucie wpływu na swoje życie. Niestety uruchamia ono zbyt dużo emocji aby móc na nie odpowiedzieć. Postawione w tej formie uderza w poczucie własnej wartości i zniechęca do badania własnej odpowiedzialności za swoje życie.
Tym bardziej że osoby samotne, na ogół już mają za sobą jakąś historię prób nawiązania romantycznej relacji, poczucie, że teraz już pozostaje tylko czekać na właściwego człowieka.
Jak w wielu sytuacjach życiowych tak i w relacjach damsko-męskich, pozytywne efekty są często mieszaniną naszej aktywności i jakiś okoliczności niezależnych od nas.
Nie możesz wyłącznie swoimi siłami spowodować pojawienia się odpowiedniego człowieka ale to nie znaczy, że nie możesz nic zrobić. I nie chodzi mi tu o to aby jeszcze bardziej dbać o siebie i bywać na “randkach w ciemno”. Często takie działania wręcz utrudniają całą sytuację, obniżają poczucie własnej wartości i jeszcze bardziej zamykają na związek. Czasem to co człowieka więzi i zatrzymuje to jego determinacja do zmiany.

Kliknij jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem

Gdy chcesz za bardzo

Kiedy spotykam kobiety cierpiące z powodu swojej pojedynczości widzę jak ich uwaga koncentruje się wyłącznie na tym aspekcie życia.

nie potrafię o niczym innym myśleć, na niczym innym się skoncentrować, zadręczam się tą myślą, czuję się inna (gorsza). Coraz trudniej znoszę samotność, chcę założyć rodzinę ale nie wiem czy mam po prostu czekać na tego jedynego (nie mam już siły) czy nie wiem szukać tylko jak? /…/ wciąż prześladuje mnie myśl że to ze mną coś nie tak że jestem sama i nie wiem jak mam to zmienić.

Samotność nie jest łatwa, bywa źródłem cierpienia i nie jest niczym dziwnym, że wywołuje różne przykre emocje. Jeśli przedłuża się w czasie staje się dotkliwa i coraz bardziej koncentruje uwagę na tym, że życie nie układa się dobrze. Pewien życiowy schemat pt. “szczęśliwa rodzina” staje się niedostępny.
Jeśli na swojej drodze napotykasz przeszkodę, która nie pozwala Ci iść dalej, możesz skupić się na tym ograniczeniu i przeżywać je. Im dłużej skupiasz się na przeszkodzie tym bardziej jesteś jej świadoma, tym więcej o niej wiesz, tym bardziej wypełnia ona Twoje życie. Skupiając się na braku nie widzisz nic wokół.
Jak w powyższym cytacie – ta kobieta myśli o swojej samotności, zadręcza się nią, definiuje siebie przez swoją samotność (jestem samotna = gorsza). Samotność jest jak czarna dziura, która ją wciąga i nie ma miejsca na nic innego.
Jeśli wszystkie Twoje myśli skupią się na tym, że jesteś samotna i gorsza, wówczas będzie trudno, zobaczyć cokolwiek wokół siebie, co nie jest samotnością.
Nie chodzi o to, aby szukać na siłę czegoś, co tę samotność zastąpi, tylko o to, aby patrzeć na siebie szerzej, widzieć też inne wartości w swoim życiu i im dać swoją uwagę.
Jasne, że ten brak nadal będzie obecny w Twoim życiu, bo żaden pies czy ciekawa praca nie zastąpią związku.
Możesz jednak nauczyć się znosić różne braki w swoim życiu i ograniczenia, nie musisz z braku robić centralnej i najważniejszej sprawy w życiu.
W swojej praktyce bardzo często spotykam się z sytuacją, kiedy człowiek przestaje chcieć za bardzo, odpuszcza, skupia się na jakimś innym obszarze życia, daje swoją zgodę na to, że tego czego tak pragnął nie będzie. I kiedy to się autentycznie dzieje, wówczas często okazuje się, że życie przynosi mu samo, to o co tak kiedyś usilnie zabiegał.
Żeby związek mógł się pojawić i rozwijać potrzebuje przestrzeni do tego, kiedy chcesz za bardzo łatwo, z napięcia niszczysz coś, co mogło by trwać.

Kliknij jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem