Przemoc w związku, Płynie z kilku źródeł. Z jednej strony wynika z barku umiejętności panowania nad sobą, nad swoimi emocjami, złością. Z drugiej wiąże się z przekonaniami danej osoby dotyczącymi tego jakie są role mężczyzny i kobiety, co jest w związku dozwolone, jak się rozwiązuje sytuacje konfliktowe. Czasem też choć nie zawsze przemoc łączy się z nadużywaniem alkoholu, ale nie jest to warunek konieczny aby do przemocy – bicia, wyzywania, ograniczanie wolności osobistej, dochodziło.

Ważne jest to, że problem przemocy nie dotyczy jakiejś jednorazowej sytuacji. Oznacza to, że jeśli raz do przemocy doszło, to jest bardzo prawdopodobne, że dojdzie do tego w innych okolicznościach.

Przemoc też nie wynika bezpośrednio z tego co robi osoba, doznająca jej. Mimo, że osoba ta słyszy “to przez Ciebie straciłem panowanie nad sobą, gdybyś robiła (robił) coś inaczej, nie doszłoby do tego” – nie jest to prawda. To jest przeniesienie uwagi z zachowań jednej osoby, na zachowania drugiej. Oznacza to, że sytuacja przemocowa się nie zmieni, jak osoba ją stosująca, nie podejmie głębszej pracy nad sobą (nad zmianą swoich przekonań i nad wytrenowaniem umiejętności radzenia sobie z emocjami).

Dopóki to się nie stanie, w związku będą powtarzać się cykle przemocy czyli następujące po sobie “burze” i okresy spokoju.  Gdy emocje opadną osoba, stosująca przemoc, zazwyczaj stara się w jakiś sposób wynagrodzić to co się stało, więc jest to okres wzbudzający nadzieję i powstrzymujący przed jakimiś radykalnymi zmianami np. przed rozstaniem się. Ale samo przeproszenie i wynagradzanie przez jakiś czas nie rozwiązuje problemu, trwa dotąd dopóki nie zaistnieje coś co znowu wyprowadzi z równowagi. Sytuacje przemocy będą się powtarzać i eskalować w czasie. Wyzywanie może zmienić się w  popychanie i szarpanie, a to w regularne bicie.

Pomoc psychologiczna on-line

05/06/2009 @ 11:22 Justyna

Witam

Mam wieli problem.Mam 24 lat żyje z męszczyzną który ma 42.Jestesmy w zwiąsku 6 lat mamy 2 małych dzieci.Od 3 lat w moim związku wszystko się zmieniło mój partner zaczą mnie bic ale od 3 miesięcy juz tego nie robi ale nadal prawie co dzien okrutnie wyzywa, mówi że jestem nikim,zerem, nic nie warta że jestem k… i tak dalej.On zarabia na nas ja siedze w domu z dziećmi i mówi on że może wszsystko, żebym nie pyskowała, od 4 lat chodze w tych samych ciuchach.Teraz mieszkamy za granicą ale wczesniej w polsce był i jest strasznie o mnie zazdrosny zakazdym razem jak wyjde z domu do sklepu i spuznie sie 2 minuty on zaraz mnie wyzywa i mówi ze znów z kims spałam,to strasznie boli za każdym razem jak on mnie tak taraktuje,wogóle nie liczy się z moim zdaniem , zabronił mi wydywac sie ze znajomymi z moją rodzina i tak od 3 lat siedze 24 godziny na dobe w domu z dziecmi.On mówi że ma szkołe bo jest po studiach a ja tylko podstawówke ukonczyłam bo zostałam zgwałcona ,no i oczywiscie wie o gwałcie ale mówi że to moja wina że sama im dałam a puzniej wsadziłam do więzienia i tak przez cały czas, próbowałam odchodzic ale ciągle wracałam bo mówił że już nie bedzie,zawsze mijały 3 dni jak wszystko było tak samo.W polsce robił mi takie numery jak chciałam odejsć to wybiegał z moim 3 letnim synkiem na klatke schodową i krzyczał na głos że znęcam się nad dziecmi , że je bije ale on wie dokładnie ze nigdy tak się nie zdarzyło, znajomym swoim opowiada że jestem tą najgorsza,i że jak odejde odbierze mi dzieci,nigdy nie był dobrym tatą gdy dzieci do niego podchodza żeby cos się zapytać on odrazu je wygania że chce mieć cisze , że nie ma czasu bo ciągle siedzi przed komputerem jak wróci z pracy.Syn mój go bardzo kocha.Nawet jak nie chce uprawiac sexu i ide do swojego pokoju on potrafi za 5 minut wtargnąc z dzwiami i znow mnie wyzywac jaką ja jestem k… ze innym daje a jemu nie chce, kiedys nawet kopną mnie w żebra.Moją rodzine też wyzywa,jak przychodzi z pracy prawie ze mna nie rozmawia tylko jak mu w grze inline przeszkodze czyli jak się odezwe zarar robi mi awanture.W polsce mialam 1 problem kiedy on wyjechał za granice raz zostawiłam dzieci na 1 godzie jak spały wyszłam bo on wydzwaniał ze mam przyjsc do kafejki z nim przez internet pogadac,a to ze ja sie go boje poszłam,i gdy byłam w kafejce moje dzieci sie obudziły i strasznie płakały,policja przyjechała, a ja miałam sprawe sądową-ograniczyli mi praa rodzicielskie.I teraz boje sie odejsc od niego boje sie że zabierze mi dzieci, ze zrobi im i mi krzywde, ze gdzie je bede mieszkała z dziecmi i jak zdobędę prace. To wszystko sprawia ze coraz częsciej mysle o samobujstwie z każdym dniem jest ze mną coraz gorzej, juz wypadają mi włosy , obgryzam paznokcie, pale około 30 papierosów dziennie.Chodze ulicami i widze jak ludzie się smieją przypominam sobie że ja też kiedys się usmiechałam bardzo często . Ale te czasy mineły mam już dosc i niewiem jak z tego wszystkiecgo wybrnąc moje zycie to koszmar z każdym dniem uswiadamiam sobie ze zeczywiscie jestem nikim. Najgorsze jest to ze już nawet nie mam nadzieji.Wiem że potrzebuje pomocy nie tylko takiej zeby sie z tego koszmaru wydostać potrzebuje jeszcze ogromnej pomocy dla siebie (chyba psychiatri) bo jest we mnie tyle gniewu ze kiedys zrobie krzywde sobie albo jemu.

Prosze doradzcie mi cos!
__
I chciałabym dodać że ponoc miał przedemną 3 żony. Ale chodzi najbardziej o to jak się czuje- czuje sie jak 70 letnia babcia.Czuje jak mi życie ucieka ,brakuje mi bardzo normalnego życia, chciałabym się usmiechać , rozmawiać ze znajomymi, chciałabym zebym żeby wkoncu przestał.Próbowałam z nim rozmawiać ale on sie zachowuje jagby wszystkie rozumy zjadł, on wie wszystko tak zawsze mowi ! Jest zajęty tylko sobą ubiera sie w najdroższe ciuchy, w domu ma byc tak jak on powie decyduje nawet jakie mam majtki nosić, kiedy ja z dziecmi mamy sie usmiechac a kiedy nie. Dzieci się smijeja tao mówi że jest za głosno ja nie wim jak z tego wszystkiego wybrnąs a strach opętał mnie całą. Żyje juz jak kukła na rozkazy i tylko rozkazy- ciagle mam byc cicho a to mnie juz tak zmęczylo niewiem co dalej…… Co dale? czasem mysle ze to zbedne pytaie.
__
Z tego powodu wpadam w głębokie spiączki, czasem nie potrafie powstrzymac sie by nie zasnąć

05/06/2009 @ 23:12 kalinowska

Witam,
Justyno, wejdź na stronę Stowarzyszenia na rzecz przeciwdziałania przemocy w rodzinie “Niebieska linia” znajdziesz tam bezpłatną telefoniczną i mailową
pomoc – zarówno psychologiczną jak i prawną.

Znajdziesz też trochę informacji odnośnie problemu przemocy w rodzinie. Dowiesz się np. o cyklach przemocy – co pozwoli Ci zobaczyć czasowe polepszenie sytuacji jako element większej całości – cyklu przemocy i będzie Ci łatwiej wytrwać w podjętych działaniach. Np. piszesz, że odchodziłaś i wracałaś bo on coś obiecał. Tego rodzaju obietnice są typowym zjawiskiem w przypadku przemocy i raczej nie powinno się na nich budować swojego bezpieczeństwa

Dowiesz się z tej strony też jak możesz zadbać o swoje bezpieczeństwo, a także jakie są przepisy prawne, jak wyglądają sprawy sądowe i wzory pism procesowych.

Na pewno byłoby dobrze jakbyś miała możliwość spotkania się z psychologiem. W sprawie “ataków śpiączki” możesz szukać pomocy u psychiatry.

03/07/2009 @ 16:59 Emi

Witam.
Od dwóch lat mam bardzo poważny problem. Dotyczy on mojego związku. Otoż mój chłopak w trudnych chwilach bardzo źle mnie traktuje, a dokładnie dzieje się to wtedy, kiedy się kłócimy. Mówi na mnie,że jestem dz…,k… i wiele innych najgorszych. Kiedy się pogodzimy mówi,że bardzo tego żałuje i że tak nie myśli. Mówi,że bardzo mnie kocha, ale mówi również,że w największych nerwach mógłby nawet mnie udeżyc. Powiedział,że sama sobie na to zasłużyłam poprzez pocałunek z innym chłopakiem. Czasem myślę żeby go zostawic, jednak nie mam odwagi,ponieważ grozi mi,że kiedy go zostawię nie będę miała życia, że mnie ośmieszy, że nie będę mogła pokazac się w mieście w którym on mieszka. A najbardziej boję sie tego,że przyjedzie do mnie do domu i wyzwie mnie w obecności rodziny, sąsiadów i innych,będących w tym czasie u mnie, ludziach. Piotr wszystkiego mi zabrania i traktuje mnie jak swoją własnośc. Kontroluje mnie, zabrania mi wszelkich spotkań z koleżankami, nawet nie mogę wyjśc na zakupy bez jego zgody. Nasz związek zaczął się bez żadnego uczucia, po prostu zgodziłam się z nim byc, ponieważ moja koleżanka mnie o to poprosiła(chodziło o to,że ona bardzo chciała byc z kolegą mojego chłopaka i chciała abym jej w tym pomogła będąc z Piotrem). Teraz nie wiem czy czuję coś do niego czy jest to zwyczajne przyzwyczajenie. Często zastanawiam się nad naszą przyszłością i nie raz widzę sens dalszego bycia z nim, jednak praktycznie codziennie chcę się od niego uwolnic. Co mam robic? Jak mam reagowac na jego szantaże, groźby? Czy warto dalej trwac w związku, w którym nie jestem do końca szczęśliwa(napisałam do końca,ponieważ bywaja również takie momenty kiedy brakuje mi go i tęsknie za nim,a kiedy jest przy mnie i się nie kłócimy jest mi dobrze). Bardzo proszę o pomoc, bo raz chcę z nim byc innym razem juz nie i jest to dla mnie skąplikowane.

03/07/2009 @ 19:50 kalinowska

Emi, pytasz czy warto trwać w tym związku, w którym twój chłopak stosuje wobec Ciebie przemoc?
Zachęcam Cię przeczytaj pytanie Justyny z dn.5.06.2009 – znajdziesz tam opis tego jak może wyglądać w przyszłości Twój związek, zastanów się, czy widzisz sens w tym, żeby Twoje życie wyglądało podobnie.
Z tego co dzieje się teraz, łatwo wyobrazić sobie co może być w przyszłości:
Czy chcesz być w swoim małżeństwie znieważana, bita, obwiniana, zastraszana, kontrolowana, zamknięta w czterech ścianach – tak sobie wyobrażasz swoją przyszłość, swoje małżeństwo?
A przecież w większości to już jest obecne w Twoim życiu. Już teraz się boisz powiedzieć NIE, już jesteś kontrolowana. On jeszcze Cię nie bije, ale już to zapowiada, w końcu to zrobi. Teraz jeszcze, nie łączy Was małżeństwo, nie ma jeszcze tych wszystkich zależności jakie pojawiają się, gdy ludzie zawierają związek małżeński – jeśli masz się wycofać, to teraz jest to najłatwiej zrobić. Im bardziej się z nim zwiążesz tym to będzie trudniejsze.
Pytasz: “Jak mam reagować na jego szantaże, groźby?”
To zależy od sytuacji i szczegółowa analiza tego, co Ty, konkretnie możesz zrobić, byłaby możliwa w indywidualnej rozmowie.
Ogólnie, chodzi o to, aby sprzeciwić się takiemu traktowaniu, pokazać swoją siłę i zdecydowanie.
Uleganie mu, wycofywanie się z lękiem, będzie zwiększać, a nie zmniejszać ilość zachowań agresywnych. Jednocześnie Twój lęk będzie rósł, ponieważ każde takie zachowanie on uzasadnia, że to Twoja wina.
To jest nieprawda, on jest agresywny, nie dlatego, że Ty coś robisz nie tak, ale dlatego, że on nie panuje nad swoją złością. Zatem, niezależnie co zrobisz, możesz oberwać. Dlatego nigdy nie będziesz wiedzieć, kiedy i za co Ci się dostanie. Z czasem zaczniesz wierzyć, że to Ty jesteś nie w porządku i będziesz mieć jeszcze mniej rozpędu, aby się bronić.
Więc to co możesz zrobić, to nie zgadzać się na takie traktowanie, sprzeciwiać się. Znaleźć w sobie źródło siły i szacunek do samej siebie.
Myślę, że przydałaby Ci się jakaś pomoc w tym budowaniu pewności siebie, bo w tym co napisałaś widać wyraźnie, że w relacji z innymi ludźmi, nie stawiasz granic, nie sprzeciwiasz się, ulegasz temu czego ktoś inny chce. Np. zgodziłaś się być z kimś do kogo nic nie czułaś, bo Twoja koleżanka Cię poprosiła. Związałaś się z kimś, kogo nie chciałaś żeby jej było łatwiej. Jej potrzeba była ważniejsza dla Ciebie niż Twoja własna. Z tego co piszesz wynika też, że niewiele wiesz o tym, czego Ty sama chcesz. Myślę, że warto abyś zaczęła poznawać siebie, swoje potrzeby.

Poufna rozmowa z psychologiem