Czy można być pewnym siebie, pomimo że nie ma się tego w swoim charakterze? Ludzie często myślą o sobie i innych w kategoriach cech charakteru, a ten wydaje się być czymś niezależnym od nas, wrodzonym i stałym. Ktoś jest nieśmiały, inny ktoś jest pewny siebie, ten pierwszy może tylko pozazdrościć drugiemu, ale i tak siebie nie przeskoczy. Jeśli myślisz o sobie w kategoriach cech charakteru masz małe możliwości zmiany. Trudno zaangażować się w zmienianie czegoś, co się z góry uważa za słabo lub w ogóle nie dające się zmienić.
Jeśli kusi Cię myśl o większej pewności siebie, warto na początek rozstać się z myśleniem o sobie jako o zbiorze trwałych cech i skupić się raczej na zachowaniach. Przy takim podejściu „pewność siebie” jest stanem, który towarzyszy jakiemuś konkretnemu zachowaniu i jakimś konkretnym okolicznościom. Czasem możesz mieć jej więcej, czasem mniej, w zależności od sytuacji, w jakiej się znajdujesz. Nie jesteś już osobą, która jest skazana na bycie niepewną i możesz zacząć dążyć do tego, aby poszerzać wachlarz okoliczności, w których czujesz się pewnie.
Pomyśl o sobie na przestrzeni wielu lat i zobacz jak zmienia się Twoja pewność siebie w czasie. Jeśli się na tym skupisz znajdziesz takie sytuacje, które kiedyś wywoływały niepewność a dziś są codziennością i nawet się nad nimi nie zastanawiasz.
Podam Ci przykład
Pamiętam sprzed kilkunastu lat ściskanie w żołądku na myśl, że następnego dnia będę samodzielnie jechać gdzieś samochodem. Pamiętam te kombinacje myślowe, jak to zrobić aby uniknąć konieczności prowadzenia, lęk przed tym, że się nie uda dojechać, że konsekwencje błędu będą nieodwracalne – wsiadając za kierownicę zupełnie nie czułam się pewnie.
Dziś prowadzenie samochodu w ogóle nie jest tematem do rozmyślania czy przeżywania, po prostu jadę. Można powiedzieć, że jest to okoliczność w której moja pewność zdecydowanie wzrosła.
Co takiego było rakietą wznoszącą moją pewność siebie, na nieporównywalnie wyższy poziom? Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie warto dokładniej przyjrzeć się czym jest pewność siebie.
Pomyśl o swoich zwykłych codziennych czynnościach, miejscach i znanych Ci dobrze ludziach.
Oczami wyobraźni zobacz, jak poruszasz się po swoim mieszkaniu, po swojej okolicy, kiedy jesteś sama lub otoczona znanymi Ci i przyjaznymi osobami. Z jaką pewnością sięgasz do swojej torebki, wiążesz buty, nalewasz wodę do czajnika, myjesz zęby. W większości robisz to wszystko bez zastanowienia, niemal automatycznie.Pewnie nie myślisz o tym, że to co czujesz to jest pewność siebie, bo w ogóle nie zajmujesz się analizowaniem swojego samopoczucia w takich momentach. Jesteś na swoim terenie.
Pewność siebie jest sygnałem, że jesteś u siebie, w przestrzeni którą dobrze znasz, w okolicznościach które znasz, robisz coś, co naprawdę umiesz.
Poruszasz się w bezpiecznej sferze komfortu. W momencie kiedy robisz krok poza tę sferę, kiedy wychodzisz w nieznane pojawia się niepewność. Nie wiesz co Cię czeka, nie wiesz, czym skończy się działanie.
Kilkanaście lat temu siadając na miejscu kierowcy i odpalając silnik wychodziłam poza swoją sferę komfortu i wkraczałam w nieznane. Poczucie pewności siebie byłoby mało uzasadnione. Niepewność jest w tym momencie bardziej na miejscu.
Pewność siebie jest przypisana tym obszarom, które są Twoje, które znasz i masz w jakiś sposób opanowane. Wyjście poza tę sferę natychmiast przywołuje niepewność. Jednak im częściej gdzieś bywasz, im więcej doświadczeń masz z jakąś sytuacją tym bardziej ona staje się znana. Tym bardziej jest Twoja, a wraz z przejmowaniem jej „na własność” stajesz się coraz bardziej pewna siebie w tej sferze.
Droga do pewności siebie wiedzie przez doświadczenie niepewności i ciągłe wciąż na nowo, wychodzenie jej naprzeciw. Dotąd aż niepewność zniknie.
Tak się właśnie stało z moją pewnością za kierownicą – jeździłam, jeździłam, jeździłam aż przestało to robić na mnie wrażanie.
Podobnie było z wystąpieniami publicznymi i pracą w zawodzie psychologa – we wszystkich tych obszarach poczucie pewności siebie wzięło się z doświadczenia i działania pomimo braku pewności.
Dlaczego ludziom się nie udaje być bardziej pewnym siebie? Recepta na pewność siebie jest bardzo prosta – zacznij od jednego obszaru, poznawaj, ćwicz się i doświadczaj dopóki nie poczujesz się w tym pewnie a następnie sięgnij po następny, i następny, i następny. Im więcej masz obszarów swojej pewności, tym bardziej pewnym siebie jesteś człowiekiem. Powstaje więc pytanie, dlaczego skoro to jest takie proste, tak wielu ludzi uskarża się na brak pewności i wydaje się być bezsilna wobec tego stanu rzeczy.
Dzieje się tak z kilku powodów, ale najważniejszy z nich to jest brak akceptacji swojej niepewności i oczekiwanie od siebie aby wywołać pewność wysiłkiem swojej woli. Jak już powiedzieliśmy, aby móc poczuć się pewnie trzeba zebrać cały szereg doświadczeń związanych z danym obszarem, to oznacza, że trzeba wypłynąć z bezpiecznego portu na szerokie wody i tym samym zmierzyć się ze swoją niepewnością.
Jeśli wymagasz od siebie bycia pewnym to skupiasz się na tym, co czujesz i masz skłonność do krytykowania siebie za brak pewności, czynisz całe doświadczenie znacznie trudniejszym.
Twoje ryzyko związane z działaniem na niepewnym gruncie znacznie wzrasta, bo nie tylko nie wiesz, jaki będzie wynik Twojej aktywności, ale też dużą wagę przywiązujesz do tego jak się będziesz czuć, a wiesz, że nie będziesz się czuć dobrze i to cię denerwuje.
A więc oprócz niepewności możesz zacząć czuć też złość na siebie, możesz zacząć się krytykować a co za tym idzie myśleć o tym, że inni też Cię krytykują. Uwaga skupia się nie tylko na zadaniu, ale też na przeżywaniu siebie. To już jest naprawdę trudne i zniechęcające do tego, aby w daną sytuację wchodzić ciągle i ciągle na nowo.
Zatem pierwszym krokiem do większej pewności siebie, paradoksalnie jest zaakceptowanie swojej niepewności.
Uznanie jej za uzasadnioną, niezbędnie konieczną i… przemijającą.
Jeśli wchodzisz nie na swój teren, w nieoswojone aktywności jest rzeczą oczywistą, że będziesz to robić niepewnie, nie wymagaj od siebie w tym momencie czucia się pewnie, tylko dalej rób swoje.
Często ludzie tak bardzo dużą wagę przykładają do tego wstępnego uczucia towarzyszącego nowym aktywnościom, że odkładają działanie do czasu, aż poczują się pewnie, to jest odkładanie na „wieczne nigdy”, bo pewność siebie jest efektem działania a nie jej warunkiem wstępnym.
Podążaj za tymi wskazówkami a zyskasz większą pewność siebie. Gdyby jednak okazało się, że napotykasz na jakieś trudności umów się na bezpłatną rozmowę z psychologiem z naszego zespołu, aby sprawdzić co Cię hamuje w tej drodze i co możesz zrobić aby przekroczyć tę przeszkodę.
Ja mam problem z pewnością siebie jestem za bardzo krytyczna w stosunku do siebie, boję się krytyki innych,to mnie wstrzymuje przed działaniem. Mimo że mam 50+ to chyba zatrzymałem się jako dziecko.Boję się zmian, nowych rzeczy, które pojawiają się w moim życiu. A porażki moich dzieci biorę do siebie wszystko co nie zrobione,co nie wyszło to ja.Dzięki że mogłam się wygadać.
Witam.. zaczęłam czytać 5 zasad aby pozbyć się lęku i zwiększyć pewność siebie.. staram się robić polecane ćwiczenia, choć przyznam przychodzi mi to z trudnością.. Proszę o podpowiedź.. czy 20 najważniejszych zdań o sobie, to mają być również zdania negatywne? Większość jakie mi do głowy przychodzi to właśnie te..
@Asia
ciszę się, że czytasz poradnik, robisz ćwiczenia i też z tego, że zadałaś pytanie. Dzięki pytaniom uczestników jestem w stanieć doskonalić metody, których uczę.
Po pierwsze bardzo ważną informacją o Tobie jest fakt, że za najważniejsze zdania na swój temat uznajesz te negatywne. To już pokazuje, gdzie koncentruje się Twoja uwaga. Skupiasz się na brakach, na tym czego nie ma. Na tym buduje się Twoja samoocena czyli jest ona negatywna. Mając negatywną samoocenę ma się też obniżone poczucie własnej wartości a to sprzyja byciu niepewnym siebie i nasila lęk. Oczywiście, że nikt nie jest ideałem i znajomość swoich słabości jest ważną sprawą, ale tak jak nikt nie jest ideałem, tak też nikt nie jest osobą, składającą się wyłącznie z negatywów. Mogłabyś o sobie napisać pozytywne zdania, ale najwyraźniej nie uznajesz ich za ważne. To daje nam jeden z możliwych kierunków pracy nad swoją pewnością siebie – czyli docenienie tego co jest już jest dobre. Nie chodzi o zmyślanie, tylko o popatrzenie na siebie też w pozytywny sposób. Ale wróćmy do ćwiczenia.
Tak, można napisać same zdania negatywne skoro na ten moment uznajesz je za ważne. Trzeba też zrobić kolejne kroki w tym ćwiczeniu i przeformułować zdania opisujące w kategoriach cech na zdania opisujące w kategoriach zachowań i umiejętności.
Np. „jestem bałaganiarą” to jest zdanie opisujące człowieka w kategorii cech. Słowo „bałaganiara” jest w tym momencie jakimś elementem tożsamości. Jeśli chce się to zmienić, trzeba zacząć myśleć o tym w kategoriach zachowań i umiejętności. Czyli co robię i czego nie umiem albo co umiem, co mnie czyni „bałaganiarą”. Co robię? nie odkładam rzeczy na miejsce; co umiem? „potrafię bardzo szybko rozrzucać rzeczy po pokoju”; czego nie umiem? „nie umiem, skupić się na jednej czynności”
Jeśli zmienimy cechę „bałaganiara” na czynności zaczynamy wiedzieć ścieżkę do zmiany – w tym wypadku to jest odkładanie rzeczy na miejsce, koncentracja na jednej czynności i rezygnacja z multi-taskingu.
Zamiast negatywnej samooceny budujemy swój własny program rozwoju. Przy okazji chronimy poczucie własnej wartości, ponieważ, słowo bałaganiara bardzo mocno dotyka istoty JA podczas gdy „nie odkładam rzeczy na miejsce” jest informacją o tym co robię a nie o tym kim jestem.
Zapraszam do zadawania kolejnych pytań
Samoświadomość, czyli rozpoznanie swoich możliwości jest kluczowe. Trzeba mieć rozeznanie do czego jesteśmy zdolni a do czego nie. Potem przychodzi czas na samoakceptację. Tyle, że z tą samoakceptacją sprawa jest dosyć skomplikowana. Bo można sobie ułożyć jakiś plan działania rozłożony na ileś tam kroków. I to jest dobrym rozwiązaniem ale bardzo mozolnym. Nie mniej twój wpis dobrze pokazuje jak się tym zająć.
Świetny artykuł. I bardzo pomocne wskazówki. Tym bardziej, że z tym stanem, niepewności, kompleksów zmagam się od bardzo dawna. I właśnie teraz naszła mnie myśl, że fakt, iż się zmagam, paradoksalnie oddala mnie od celu, od bycia pewnym siebie? Koncentruje się na zmaganiach i pozbawia mnie to energii. Bez uprzedniego zaakceptowania, przyznania się przed samym sobą, powiedzenie sobie: tak czuję się niepewnie w wielu sytuacjach, nie mam własnego zdania, łatwo mnie zakrzyczeć. Tak to prawda. Ale powinienem wchodzić w sytuacje, w które, gdy ktoś mnie zakrzykuję, to ja to wysłucham, najpierw wysłucham i odpowiem. Tak, właśnie odpowiem, nie ciętą ripostą, to przychodzi z czasem, lecz w duchu szacunku dla drugiej osoby, zaprezentuję własny punkt widzenia. Czyli nie zastanawiając się nad tym, czy po raz kolejny okaże się być niepewnym siebie, trzeba wchodzić w sytuacje i na zasadzie treningu, nabywać tej pewności siebie. Właśnie przez doświadczenie…Bardzo dziękuję za trafiający w sedno problemu artykuł.
hmmm… dobre. A może coś w stylu jak sprawić aby wróciła do MNIE PEWNOŚĆ siebie:( ?
Dokładnie tak. Zaakceptowanie swoich wad i niedoskonałości to pierwszy krok. Nie będziemy w stanie być szczęśliwi jeżeli będziemy ciągle walczyć z samym sobą.
Świetne podsumowanie. Poznawajmy siebie jak najlepiej, sprawdzajmy się w różnych sytuacjach a pewność siebie przyjdzie :)