To historia, którą często opowiadają moi rozmówcy. Historia o bólu z powodu rozpadającego się związku. O bezsilności i daremnych próbach odwrócenia czasu. O pragnieniu powrotu do czegoś co było i co już nie wróci.
Rozmowa, którą przytaczam rozpoczęła się pytaniem „Fajnej” na stronie „Pytania do psychologa” i właściwie nie skończyła się. Zatrzymała się na moich pytaniach kierujących uwagę „Fajnej” na nią samą, na jej potrzeby w tej sytuacji.
To jest zaproszenie do tego aby przenieść swoją uwagę z jego osoby „dlaczego ON mi to zrobił” na siebie samą „czego JA potrzebuję w tej sytuacji”. To jest trudne, ale warto to zrobić jeśli chce się zamknąć tę sytuację i to doświadczenie.
Oczywiście do takiego zamknięcia i do zajęcia się sobą w sytuacji straty ważnej relacji potrzeba też czasu.
Fajna – życzę Ci, aby ten czas nie był za długi
26/04/2009 @ 16:04 fajna
Witam poznałam chłopaka przez czata,bylismy ze soba rok.4 miesiace temu zostawił mnie i odszedł do innej.Ja poczułam ze go kocham jeszcze bardziej,chce byc z nim juz do konca.jest problem bo on mówi ze z tamta juz bedzie do konca a do mnie nic nie czuje,nie chce sie spotkac.nasz zwiazek zakonczył przesyłajac mi wiadomosc na gg.
26/04/2009 @ 20:36 kalinowska
To smutna historia, ale nie wiem jakie jest twoje pytanie?
Być może nie ma pytania, może chcesz się tylko podzielić swoim smutkiem – co byś chciała uzyskać pisząc powyższe?
27/04/2009 @ 04:16 fajna
Co zrobić żeby on wrócił do mnie? Jak się mam zachowywać w stosunku do niego? Prośby o spotkanie nic nie dają.
29/04/2009 @ 07:38 kalinowska
Czyli jest tak, że on odszedł, powiedział, że nic nie czuje do Ciebie, deklaruje, że chciałby być z inną i konsekwentnie odmawia spotkania się z Tobą.
To wszystko razem wygląda na dość wyraźny komunikat “nie chcę tego związku”.
Dopóki on nie chce, Ty nie możesz nic zrobić, poza przyjęciem tego, co on do Ciebie “mówi” (poprzez słowa i zachowania).
Być może Ty wiesz coś co pozwala, sądzić, że jego “nie chcę” w rzeczywistości znaczy coś innego np. “chcę ale jakieś warunki muszą być spełnione”.
Gdyby tak było, odpowiedź na pytanie “co zrobić aby on wrócił do mnie?” byłaby uzależniona od tego, jakie warunki muszą zaistnieć aby on chciał.
Tak więc powstaje pytanie, czy jego odejście jest uzależnione od czegoś co, Ty robisz/robiłaś czy tez jest to efekt jakiś jego własnych doświadczeń nie zależnych od twojej osoby.
W pierwszym przypadku, możesz próbować coś zrobić, w drugim lepiej skoncentrować się na poradzeniu sobie ze stratą i zamknięcie tego związku, tak żeby móc dać przestrzeń na ew. następny. Wymaga to pewnie trochę czasu i energii.
A tak na marginesie to bardzo często odejście jednej osoby, wyzwala u drugiej wielką wolę cofnięcia tej decyzji i nie wiadomo, czy dlatego, że nagle odkrywa swoje silne uczucia do tej osoby, czy też dlatego, że pragnie odzyskać kontrolę nad sytuacją, bez względu na to co tak naprawdę czuje
Pozdrawiam
02/05/2009 @ 12:25 fajna
Ale pocieszające,ale dziękuję za skomentowanie.Pozdrawiam
04/05/2009 @ 13:39 kalinowska
a miało być pocieszające?
Nie zawsze możemy być pocieszeni, czasem zadanie jakie mamy przed sobą to pogodzenie się ze stratą, poradzenie sobie ze smutkiem – nie zawsze możemy czuć się lekko i radośnie, nie zawsze możemy dostać to czego pragniemy.
Może smutne, ale prawdziwe.
Pozdrawiam
05/05/2009 @ 06:47 fajna
Pisałam do niego dzwoniłam od pół roku,ale dało to odwrotny skutek,straciłam go na zawsze. Ja nie chcę być z nikim innym.Powiedział mi dużo przykrych rzeczy,to boli,jak ja o nim zapomnę.
05/05/2009 @ 07:23 fajna
Powiedział że się odkochał,że jak poznał tą inną osobę to zrozumiał że mnie juz nie kocha. Boli to że za min mi powiedział o tym wszystkim to z nią juz postanowił być.Nie mogę tego zniesc jak sobie pomyslę że to on ją całuje,że ja jestem gorsza od niej,że to ona mu sie podoba.Po tym jak wydzwaniałam do niego i pisałam on napisał mi że jestem chora i że powinnam sie isc leczyc,zrobił mi tym przykrość. Mysli Pani że już nie ma wogóle takiej mozlwości żebym była z nim. Dlaczego mnie tak skrzywdził?
10/05/2009 @ 16:52 kalinowska
Widzisz, to zawsze jest trudne jak się kogoś ważnego w życiu traci i fakt, że przeżywasz trudne emocje nie jest dziwny. W takich sytuacjach warto być dla samej siebie kimś w rodzaju przyjaciela. Kimś kto się raczej zaopiekuje niż zacznie “dogryzać”.
Ważne jest to aby nie dokładać sobie dodatkowych przykrości.
Kiedy ktoś mówi Ci “nie” możesz sprawdzić czy to rzeczywiście znaczy “nie” – tak zrobiłaś. Ale gdy ponownie dostałaś odpowiedź “nie” powtórzyłaś “sprawdzanie”, więc otrzymałaś coś co było bardziej dosadne i bardziej bolało.
Skoro wiesz, że dążenie do kontaktu z nim daje odwrotne skutki, to nie ma sensu tego powtarzać.
To trochę tak, jakby ktoś chciał rozbić głową mur. Może walnąć głową raz, może drugi. Jak to zrobi dostanie od muru odpowiedź “nie przejdziesz”. Może się zgodzić z takim swoim ograniczeniem nie próbować iść dalej, może też walczyć z tym ograniczeniem i w efekcie bardzo cierpieć, bo kolejne walnięcia głową w mur, będą coraz bardziej bolesne.
Pisałaś do niego, wydzwaniałaś i otrzymywałaś bolesne odpowiedzi. W końcu powiedział Ci że jesteś chora, a Ty pytasz czy jest możliwość abyście byli razem…?
Nawet jeśli by była jakaś możliwość tego rodzaju, to z pewnością pisanie i wydzwanianie do niego, nie przybliża Cię do tego celu. Raczej powoduje jeszcze więcej przykrości.
Z drugiej strony zastanawiające jest to, że tak bardzo chcesz jeszcze z nim być, choć usłyszałaś tyle przykrych rzeczy.
Tak sobie myślę, że nawet jeśli zdarzyłoby się to, że on by nagle wrócił do Ciebie, to i tak już by nie było tak jak kiedyś. te wszystkie słowa padły, była już też zdrada, a doświadczenie uczy, że jak się coś zdarzyło raz to może się powtórzyć.
Więc to ponowne bycie razem byłoby już obciążone tymi doświadczeniami z ostatnich miesięcy.
Nie byłby to łatwy związek.
Pytasz dlaczego Cię skrzywdził – a ja się zastanawiam, dlaczego się tak wystawiasz na krzywdzenie. Dlaczego narażasz się na nieprzyjemności, choć wiesz, że próby kontaktu z nim, tym właśnie się kończą.
15/05/2009 @ 18:56 fajna
Co może przybliżyć mnie do niego? Pytałam się dlaczego mnie tak skrzywdził w sensie,że zanim się ze mną rozstał to postanowił być juz z tamtą?
18/05/2009 @ 09:54 kalinowska
Cięgle chcesz się do niego przybliżać, choć bliskość z nim jest czymś co Cię rani – co takiego, więc chcesz zyskać przez tę bliskość, po co chcesz jeszcze się do niego przybliżać?
Pytasz dlaczego Cię zdradził? Można tylko snuć fantazje na ten temat. Być może dlatego, że zabrakło mu dojrzałości aby zamknąć jeden związek, zanim wejdzie w drugi; być może dlatego, że nie wiedział jak Ci to powiedzieć, może bał się Twojej reakcji, trudno powiedzieć – co właściwie zależy od odpowiedzi na pytanie “dlaczego tak zrobił?”.
Gdybyś jakimś cudem znała odpowiedź… Załóżmy że brzmi “był nie dojrzały” to, co to zmieni dla Ciebie?
Proszę mi pomóc co mam zrobić byłam w związku z kimś dla kogo oddala bym własne życie ,było super ale pojawiły się problemy rodzinne z dziećmi i ojcem to go przerosło ,tydz temu napisał mi że chce być sam że to wszystko się w nim kumulowało i nie jest mu łatwo pisać to ,dzwoni do mnie rozmawiamy czasem mówi że jest mu przykro że też to wszystko przeżywa że on też ma serce i że myśli o tym ale nie chcę spróbować ponownie po mimo że wyprowadziłam się z domu i mieszkam z córką ,widzę go czasem bardzo się zmienił jest smutny przygaszony i smutny zmienił się na twarzyproszę mi powiedzieć doradzić czy mogła bym go odzyskać udowodnić mu jak bardzo go kocham i że nigdy go nie stanie i nie zawiodę
Witam wszystkich a co ja mogę powiedzieć jak moja ukochana zostawiła mnie po 16 latach i uciekła do innego w dodatku już miała wszystko przemyślane była spakowana w tajemnicy dziwnie się zachowywała i zostawiła głupi liścik że wyjeżdża z koleżanką i że poznała kogoś innego a prawda jest taka że teraz mieszka u niego poznała go przez Internet więc co ja mogę powiedzieć on sobie to dopiero jest cios w twarz i w serce nie mam dzieci myślałem na poważnie o życiu szukam obecnie kogoś do stałego związku dziękuję za wysłuchanie mnie
Jest najlepszy w swojej pracy i robi to jak nikt inny, pomógł mi przywrócić żonę, która opuściła mnie kilka miesięcy temu. szukałem sposobu, aby przywrócić ją do skutku, dopóki nie natrafiłem na świadectwo tego wielkiego rzucającego zaklęcia. skontaktowałem się z nim, a on zajął się mną i zapewnił mnie, że moja żona wróci za dwa dni, on dokończy pracę i udzieliłem mu wszelkiego potrzebnego wsparcia, a za dwa dni, jak powiedział mojej żonie, wrócił. możesz skontaktować się z chubygreat z jego danymi WhatsApp 2348165965904 lub wysłać e-mail do chubygreat@gmail.com.
Witam mój kolega ma zostawił mnie, ale po kocham ten wielki kółka o nazwie skontaktował się z Mutaba wielki, mój mąż wrócił do mnie, skontaktuj się z nim, jeśli potrzebujesz pomocy (greatmutaba@ gmail. com)
Witam byłam z chłopakiem pół roku spodziewaliśmy się dziecka niestety poronilam on zaczął pić spotykaliśmy się dość często potem coś się popsuło pisałam dzwoniłam on nie odpowiadał miał wyjechać do pracy niestety nie wypaliło wkoncu przez telefon powiedział ze to koniec ze jesteśmy tylko kolegami na drugi dzień jednak tłumaczył ze poprostu nie chce niszczyć mi życia bo jest alkoholikiem zostałam z nim i chciałam pomoc niestety za trzy tygodnie zrobił to samo i zerwał kontakt powiedział ze nie będziemy razem i nie pasujemy do siebie na pytanie dlaczego usłyszałam bo nie i ze ma dość tego ze jak się nie odzywa to szukam kontaktu. Nie rozumiem go
Dziwiła mnie zawsze ta nasza kobieca natura…
Właśnie przyjaciel zerwał ze mną kontakt. Poczułam jak wzbiera we mnie smutek, przykrość, bezsilność… Mnóstwo negatywnych emocji. To nie chodzi tylko o tę jedną osobę. Tak jest zawsze… Każda, KAŻDA bliska mi osoba zerwała ze mną kontakt. Na początku znajomości jestem miła i ogólnie da się mnie lubić, ale im ktoś jest bliżej, tym zaczynam być bardziej toksyczna. Wielokrotnie nad tym myślałam, próbowałam to zmienić, spisywać sobie co dokładnie robić w jakiej sytuacji, a czego nie robić, ale w kluczowych momentach zapominam o tym. Wiem, że to sprawia wrażenie jakby wcale mi nie zależało na zmianie, ale tak nie jest. Tracę nad sobą kontrolę i mimo że wcześniej bardzo mi zależy, wówczas wszystko przepada. Wybucham prawie codziennie. Jeśli przez dwa, trzy dni jest dobrze, to jestem szczęśliwa i zapewne bliscy się dziwią, że nic nie było. Jestem osobą z Zespołem Aspergera. Nie wiem co robić, żeby wreszcie zaprzyjaźnić się na całe życie i żeby chociaż ta jedna osoba nie odeszła ode mnie. Ten przyjaciel powiedział mi wiele przykrych rzeczy, ale mimo że początkowo byłam na niego zła, nie mam do niego o to żalu, bo to po mojej stronie leży problem. Zrobiłabym wszystko, żeby w końcu mi się udało być z kimś blisko i nie skrzywdzić tej osoby. Teraz jedynym rozsądnym wyjściem wydaje mi się to, żeby odciąć się od każdej osoby, którą bardziej polubię, dla jej dobra, żeby nie musiała tego wszystkiego przeżywać. Zrobiłabym wszystko, co trzeba, żeby tylko ktoś w końcu nie miał mnie dosyć – nie wiem… poszłabym do psychiatry, zażywała jakieś leki… nie wiem… cokolwiek, wszystko! Kiedy byłam w związku, miałam pójść do psychiatry. Już byłam umówiona na wizytę, ale wcześniej ten związek się rozpadł i zrezygnowałam z pójścia – bo dla kogo, bo to i tak nic nie da… Nie chcę, żeby mnie wielce pokochano. Tylko, żeby móc się cieszyć bliską osobą i żeby ona chciała przyjaźnić się ze mną. Słowami naprawdę bardzo skrzywdziłam tę osobę i chciałabym wszystko cofnąć, chociaż wiem, że znowu scenariusz by się powtórzył. Nigdy nie było inaczej. Straciłam nadzieję, że będzie. Zrozpaczona zaczęłam wpisywać w wyszukiwarkę “psycholog online”, jakichś porad – wiem, że to wydaje się błahe w tej sytuacji, ale z bezsilności czegokolwiek szukałam i prawie od razu trafiłam tutaj.
witam,
chciałabym poprosić o małą radę bo od 2 tygodni nie umiem się odnaleść, ciągle płączę, jestem znerwicowana, nie chce żyć!!
rozpadł się mój związek na którym mi zależało i jak powinnam się czuć winna to się nie czuję bo nie jestem!!
powodem do roztania było to że nie mam pracy i że wykorzystam swoją niepełnosprawność do tego żeby nie pracować!!
stracił zaufanie do mnie bo 6 miesięcy wcześniej jak miałam staż to nie szukałam pracy jak teraz kiedy nie mam pracy i wysyłam odpowiedzi na oferty pracy co 2, 3 dzień.
Jestem osobą niepełnosprawną niedosłyszącą ale mało kto to zauważa bo tego nie widać. z wykształcenia prawnik, ale pracy i tak nie mogę znaleść bo jest ciężko.
jezeli mogę nazwię Go Arek dał mi takie powody do roztania j.w.
w nasz związek wtrąciła się Jego matka, nawet nie wiedziałam, że cos do mnie ma nigdy tego nie mówiła. kolejną osobą była Jego młodsza siostra która nic nie robi i zaczęła się bronić przed rodziną i matką moim kosztem. następna jest siostra jego matki, która zawsze miała coś do powiedzenia.
jestem biedna i wyszło na to, że jestem za biedna żeby być z Arkiem, bo nie jestem dostatecznym zabezbieczeniem na przyszłość w obliczu faktu, że On ma dobrą pracę kupił mieszkanie wziął kredyt, podwójnie się ubezpieczył na poczet owego kretytu.
tyle że przez 6 miesięcy bycia razem On wiedział, że u mnie jest jak jest pomagał i finansowo, a o nic Go nie prosiłam, i wspierał i wszystko.
Na odchodne powiedział, że nie chce mieć problemów, że chce mieć spokój, wyglądał tak jakby zaraz miał się rozpłakać, miał ze sobą kartkę z 13 pytaniami i według tej kartki ze mną rozmawiał.
Ja spokojnie tłumaczyłam, odpowiadałam, prosiłam, aż nie wytrzymałam tego Jego ględzenia i Go wyrzuciłam za drzwi.
nie odzywam się cały czas do niego, nie mniej po 5 dniach od rozstania dostałam na facebooku od niego wiadomość, że nie wie czy chce z nim pisać, że nie wie czy chce pracować w tym miescie gdzie on mieszka ale nie mniej podsyla mi oferte pracy. Ja mu podziekowalam napisalam ze pracowac bede tam gdzie bedzie praca, a popisac zawsze mozna.
za trzy dni dostaje kolejna wiadomosc od Niego, że wie szukam pewnej fundacji no i że może mi ta podana przez Niego pomoże.
za kolejne trzy dni dzwonił do mnie 2 razy Ja nie odebrałam bo nie mogłam i napisał w kon smsa że jak bede w miescie u niego to żebym zadzwonila jakbym potrzebowala pomocy, czy gdzies podwiesc i znowu wzmianka o tych fundacjach była.
Ja nie pojechałam bo nie mogłam i na drugi dzień mu odpisałam ale na facebooku a nie na telefon ze o tym co pisal wiem a w tym miescie i tak mnie nie ma w tymze dniu i tyle.
i od tamtej wiadomosci mija juz 5 dni a On milczy i nie wiem o co mu chodziło z tym pisaniem wydzwanianiem, nie umiem tego zinterpretować. Jeżeli można prosić może Pani mi odpowiedzieć o co mu chodzi z takim zachowaniem??
mieszka jeszcze z matka, dla mnie kobieta nie jest normalna matka jak byc powinna osobiscie do mnie powiedzialam ze wie ze Arek ma 27!! lat i musi sie wyprowadzic, ale nie mniej wolalaby by miec Go przy sobie. Nigdy go nie krytykuje, nawet wtedy gdy skopał psa szczeniaka, bo napsociła, uderzył w płacz i uciekl do babci. dzwoniła i mówiła że to nie jego wina, że się tak zachował, no moja matka jak Ja bym się tak zachowała to taki opiprz bym zebrała za takie zachowanie i za psa, że bym się przysłowiowo kopytami nakryła.
byłam Jego 1 dziewczyną a On moim 3 partnerem i po 2 nieudanych związkach plus moje 25 lat nauczyłam się żyć i funkcjonować w partnerstwie, wiedząc co to kompromis, ugoda spokój, rozmowa Arek no cóż ciągle był zmęczony psychicznie i bodajze nie przeze mnie tylko tak po prostu, histeryzował na kazdy sprzeciw na zasadzie tak możesz mieć rację lecz uważam że mimo wszystko mój sposób jest lepszy i więcej się zwojuje. sprubójmy po mojej wersji jak nie wyjdzie przejdziemy do Twwojej – tak mniej wiecej Ja sie odnosiłam do czegoś z czym się nie zgadzałam!!
Jego reakcja na to była jedna złość, płacz, nie umiał wogóle słuchać, ani rozmawiać.
Wiem, że jest niedojrzały, uzależniony od Matki, która uważa że w życiu najważniejsze sa pieniądze, jest rasistką, fałszywa i dwulicowa i uważa się za mądrość wszechświata chociażby stwierdzeniem, że ona nigdy nie przeprasza bo zawsze ma rację!!
błagam Panią proszę mi dać jakąś wskazówkę jak z Nim rozmawiać żeby coś dotarło, że nie może uszczesliwiac matki i rodziny moim kosztem??
czy teraz On czeka na moją inicjatywę??
czy jest szansa że się dogadamy??
i co mówić do takiego człowieka??
moim zdaniem albo On ma jaks chorobe psychiczna o ktorej mi nie powiedzial albo o niej nie wie badz sa to bardzo silne zaburzenia osobowosci – dla przyjaciol mily uprzejmy serdeczny pomocny, dla najblizszych Tyran.
i co smieszniejsze takich ludzi znam obcowalam z takimi i wiem jak robic zeby bylo dobrze ale na Boga Ojca bez wtracania sie osob trzecich. jestem na tyle silna psychicznie ale z Nim zeby znosic Jego fanaberie.
chcial mnie kontrolowac przez poczte mailowa ale sie przejechal bo nie wysylalam zadnych odp. na oferty pracy z tej poczty co On mi zalozyl tylko z innej bo co jak co ale kontrolowac mojej skrzynki nie bedzie moze poprosic o wglad ale za moja zgoda. i tez mial pretensje, ze nie wysylam bo nie moze sprawdzic i tylko sie zdziwil ze go wyrolowalam z Ta poczta- nie zaluje bo niewolnictwo juz zniesiono dawno.
zalezy mi na nim zalezy mi na zwiazku i pytanie do Pani jako eksperta czy jest szansa żebyśmy byli razem??.
i najciekawsze mial pretensje o to, że nie możemy sie pokłócić bo Ja zachowuje stoicki spokój do tych Jego zachowań, byłam cierpliwa i wyrozumiała i tylko dwa razy puściły mi nerwy raz dwa dni przed rozstaniem po jego powrocie od matki z sanatorium gdzie najprawdopoboniej namowila do tego zeby odszedl ode mnie i drugi raz jak go wyrzuciłam z domu i zatrzanełam za nim drzwi.
Powiedział też że chce tego żałować i żebym pokazała że nie ma racji co do tej pracy, ale nie zamierzam mu nic pokazywac i powiem mu i innym to samo co wtedy tej machiny jaka jest dzisiejszy rynek pracy nie przeskoze i nie zmusze pracodawcy do tego że by mnie ztrudnił.
a wlasciwie to nie wiem co on sie przyczepil do tej pracy bo moim zdaniem nie bylam jego narzeczona ani zona i tak czy siak to moja sprawa z Ta praca czy ja znajde czy tez nie a Arek uwazal ze skoro mi pomaga w szukaniu pracy i finansowo to ma prawo wiedziec wszystko i na tym polu w naszym zwiazku byly tylko i wylacznie zgrzyty. Jego obowiazkiem bylo mi pomagac tak jak to robil a nie kontrolowac co mu sie za bardzo nie udalo.
a Dwa bardzo mi jest pryzkro że Arek mogl przez 6 miesiecy nie miec pracy zanim mnie poznal jak to ujal wygladal jak bezdomny nie wychodzil z domu a Ja dwa miesiace po stazu juz na ten tychmiast mialam miec prace.
Jak mu o tym powiedziec, czy warto??
Pani psycholog prosze mi powiedzieć jak dotrzec do tego czlowieka jak z Nim porozmawiac jakich slow uzyć żeby zrozumial że mam rację i żebyśmy mogli być razem??
I niestety tego nie zrozumiem za nic w swiecie dlaczego wszystkie pary jakie znam i nawet jego znajomi Oni ze soba zrywali po czym wracali do siebie a teraz to sa malzenstwa!!
jezeli chodzi o mnie od razu mowie nie mam przyjaciol znajomych a jak kogos mam to glownie za granica- tak mi sie zycie ulozylo i nie ma co teraz gdybać wg mnie. nie mam możliwości finansowych żeby sie jakoś “rozerwać” czy zapomnieć. I nie jestem brzydka a wręcz za ładna jak na moje potzreby bo może gdybym była brzydka to by mezczyzni zauważali moje wnetrze a nie wyglad. Jak to mówi moja najlepsza koleżanka mam szlachetną urode i niesamowitą prezencję i widać żę jestem prawnikiem jak się tak wystrałowo ubiorę – lubię jak tak mówi łechta moje ego;)
nie jestem wyuzdana, raczej skromna elegancko, mam dobry gudt i co z tego mam 25 lat a wygladam na 17 i jakoś się nie cieszę bo boje się samotności i wolę umrzeć niż być samą.
Proszę mi pomóc jak można odzyskąc mężczyzn ę wodnika??
POzdrawiam
Witam . Mam podobny problem . jestem bardzo młody , mam 16 lat .
Moja była dziewczyna miała 17 .
Dostałem jakis czas temu od niej sms , że to wszystko nei ma sensu , że on na prawdę myslała ze mnie kocha , ale tak nie było .
Chciałem spotkać się z nią po tym , żeby o tym pogadac .
Zgodziła się .
Zapytałem , dlaczego mnie okłamywała tyle czasu , że mnie kocha , a ona mi powiedziala , że nie umie tego wytłumaczyć , że przeprasza że mnie zraniła , że spróbuje to naprawić i ze mam dać jej czasu na to zeby pokochała . powiedziała też , że jesli nie pokocha , to jeszcze bardziej mnie zrani . wtedy jej powiedziałem , że dam jej spokój , że nie będe pisał i wg .
nie wiem , co ja mam juz robić .
pisałem z nią ostatnio i napisała mi że znajde inną , lepszą itp .
wtedy zacząłem wjeżdżać jej na sumienie , że ja na nią nie zasługuje , że jestem nikim itd .
nie odzywałem sie do niej przez kilka godzin i kazałem kumplowi napisac do niej , czy jestem u niej bo nie mam mnie w domu , że mieliśmy sobie popić , a mnie nie ma w domu , że moja mama nie wie też gdzie jestem , że sie denerwuje . ;p
kumpel jak mi pokazał co pisała , wychodziło na to że się martwiła . pisała : ” jak on sobie coś zrobi , to ja nie wiem co sobie zrobię ” , ” do końca z nim nie zerwałam ” ( bo przedtem napisała że koniec . ) .
Czy to może znaczyć że znalazła sobie innego ?! :(((
ja już nie wiem co mam robić .
po tych kłamastwach , ja ją nadal KOcham i sam nie wiem dlaczego . ;((
pytałem się jej , czy mi da jeszcze jedną szansę , to mi powiedziała ze on musi mieć troche czasu , ze musi to wszystko przemyśleć , ze być może spróbujemy jeszcze raz .
prosze o pomoc , co ja mam zrobic , żeby ona do mnie wróciła .
hey jestem sandra , bylam w polsce na wakacjach , bo mieszkam za granicom , poznalam tam takiego jednego co w nim sie zakochalam . ale musialam wyjechac , on niby tez mnie pokochal .. niby caly czas o mnie gada.. chcalabym wrocic do polski ale nie moge.;(
Dzień dobry. Od razu muszę napisać, że mój problem odbiega od tematu, ale… Myślę, że chociaż w małej części może mi pani pomóc. Otóż poznałam wspaniałego chłopaka. To przyjaciel mojego brata, znamy się z opowieści. Przyjechał do nas majem tamtego roku, jednak skończyło się na ‘cześć’ i uśmiechu. Już wtedy zauważyłam, że ma przepiękny uśmiech. Pod koniec czerwca tego roku odwiedził nas drugi raz. To sympatycznie, bo kilka dni wcześniej prosiłam brata, aby pozdrowił tego swojego przyjaciela. Uznajmy, że owy chłopak to Pan eM. Zobaczyliśmy się na ognisku, ale rozmawiać zaczęliśmy dopiero później. Kolejne 7 godzin spędziliśmy razem. Trochę sam na sam, jednak większość czasu z moim bratem. Czułam się jak w jakiejś bajce, wszystko wirowało, kiedy patrzyłam w jego oczy, kiedy widziałam jego uśmiech, kiedy dotykał mojej dłoni. Umówiliśmy się razem na imprezę urodzinową mojego brata, która ma być w przyszłym miesiącu. Pan eM pojechał do domu, a ja myślałam o nim całe dnie, uśmiechając się sama do siebie. Po jakimś czasie zaczęliśmy pisać. Było całkiem miło. Zaprosiliśmy go z bratem ponownie. Przyjechał końcem lipca. Na dwa dni. Nadal wszystko stawało się nieważne kiedy on był obok. Nie potrafię go nie chcieć. Z każdą chwilą pragnę go coraz bardziej. Wszystko pięknie się układało. Ostatnio nawet dzwonił do mnie. Kiedy myślę o nim, czuję przyjemne mrowienie w brzuchu, jak jeszcze w stosunku do nikogo. Moje zauroczenie trwa już 3 miesiące, ale czuję, że już nie umiem żyć z myślą, że Pan eM miałby zerwać ze mną kontakt. Najgorsze jest to, że zadzwoniłam do niego w stanie nietrzeźwości i za bardzo nie pamiętam o czym rozmawialiśmy. Bardzo się boję, że się skompromitowałam. Czuję, że teraz w jego oczach jestem nikim. Na dodatek później wysłałam sma, który zamiast coś sprostować, wszystko zepsuł. Chyba go kocham, o ile mogę nazwać to miłością. Nie chcę go stracić, za wszelką cenę. Co mogę zrobić, żeby przekonać się w jakiś dyskretny sposób, czy mnie jeszcze lubi, czy jeszcze trochę mu na mnie zależy i czy nie jest zły? Nie mogę się z nim zobaczyć, ponieważ mieszka daleko, a podpytanie brata nie wchodzi w grę. Jakich słów użyć i czy w ogóle odezwać się pierwsza? Nie chcę się narzucać. Zawsze piszę pierwsza, on tylko dwa razy zrobił to przede mną, bo podobno nigdy do nikogo nie pisze najpierw, jeśli nie mam jakiejś sprawy i rzadko zagląda na Gadu-Gadu. Serce kołacze mi z cierpienia w klatce piersiowej na myśl, że już go nie zobaczę, że już mu nie zależy ani trochę… Czy mogę w jakiś sposób dowiedzieć się, czy moje pijackie bełkoty (chyba jednak nie mówiłam niczego głupiego, ale jak to po pijaku…) negatywnie wpłynęły na nasze kontakty? Czuję, że coraz bardziej mi na nim zależy,podczas gdy mogę go stracić.
zaczęło mu już to dokuczać i to koniec……
Obwiniam siebie ze za bardzo go kontrolowałam, ze nie doceniłam wielu rzeczy( przeważnie starał się przyjeżdżać) tylko jak np się umówiliśmy nie przyjechał to odrazu sie wsciekałam i obrażałam:( póżniej przyznał mi sie ze poznał kogoś i się z nią spotyka…….,
Nie moge żyć bez niego, to głupie…. ale pomimo tego ze mi tak zrobił każdego dnia za nim tesknie mam, tyle wspomnień,nie moge zrozumiec jak dał rade zrobic mi cos takiego…………:( dlaczego tak jest że zjawia sie inna dziewczyna i wszystko sie niszczczy? prezstaje liczyć?
Witam
Witam
Byłam z chłopakiem 2 lata , miedzy nami ostatnio, się nie układało, (wkurzałam się tylko gdy nie przyjechał, i wolał czas spędzić z kolegami,)wkońcu napisał ze potrzebuje czasu…., ale ja nie mogłam wytrzymać po tyg mu napisałam, ze tęsknie……… ale to nic nie dało………..pogorszyła się sytuacja napisał, ze zaczęło mu już to dokuczać i to koniec……
Obwiniam siebie ze za bardzo go kontrolowałam, ze nie doceniłam wielu rzeczy( przeważnie starał się przyjeżdżać) tylko jak np się umówiliśmy nie przyjechał to odrazu sie wsciekałam i obrażałam:( póżniej przyznał mi sie ze poznał kogoś i się z nią spotyka…….,
Nie moge żyć bez niego, to głupie…. ale pomimo tego ze mi tak zrobił każdego dnia za nim tesknie mam, tyle wspomnień,nie moge zrozumiec jak dał rade zrobic mi cos takiego…………:( dlaczego tak jest że zjawia sie inna dziewczyna i wszystko sie niszczczy? prezstaje liczyć?
Witajcie, byłam z moim chłopakiem prawie rok, to był mój dłuższy poważniejszy związek. Na początku było wspaniale, wspólnie spędzaliśmy czas, on mnie ciągle zapewniał o miłości do mnie, ja miałam wtedy chwile wahania, ponieważ zmieniła się sytuacja i nagle jestem z kimś nie ma tego JA tylko MY, widział że coś się ze mną dzieje( to było po miesiącu bycia razem) i dał mi chwilę odpoczynku. Zadałam sobie sprawę,że mi na nim zależy i wróciłam do niego.Potem musiałam wyjechać za granicę i widywaliśmy się raz w miesiącu. Nasze spotkania były z jednej strony ekscytujące a z drugiej denerwujące, jego pies mnie denerwował, to że się rzadko widujemy, nie potrafiłam mu powiedzieć co czuję, się przed nim otworzyć, myślałam, że powodem tego są moje przykre doświadczenia z przeszłości. On zawsze mnie wspierał, mówił że kocha i poszedłby na koniec świata ze mną. Podziwiał, że studiuję i wiem co chcę robić nie tak jak on. On nie miał pracy, uczył się, miał problemy z oszczędzaniem i rozsądnym wydawaniem pieniędzy. Nagle zmienił swój tryb życia i zaczął ćwiczyć intensywnie (ponieważ uważał się za nieatrakcyjnego, pomimo tego, iż powtarzałam że go kocham taki jaki jest)i wszystko się zaczęło od tego momentu sypać..miał mniej czasu na rozmowy, ponieważ utrzymywaliśmy kontakt telefoniczny, czy smsowy. Miałam do niego pretensję, że ciągle jest zmęczony i nie ma czasu, ochoty odpisać czy poświęcić 20 min. Pisał, iż to telefonowanie i pisanie go denerwuje, pomimo, ze wcześniej pisał i dzwonił, wszytko było w porządku, ale coraz więcej moich cech go irytowało. Już nie był, gdy go potrzebowałam, gdy popełniłam błąd powiedział mi, że nie myślę, nie tłumacząc jak się to prawidłowo robi.Powtarzał, że przyjedzie, lecz zakończyło się tylko na obietnicach, miał mi również w czymś pomóc i okłamywał, ze to wykonał. To było tylko kłamstwo o czym się dowiedziałam później jak mi odpisał, że kończy związek. Byłam zazdrosna o jego byłą, ona na początku stała między nami, ponieważ chciała do niego wrócić. Na moją prośbę zerwał z nią kontakt, ponieważ nam ubliżała. Następnie zmieniła swoje postępowanie i po czasie znowu rozmawiali, on w oczy kłamał, ze nie mają kontaktu. Pewnego dnia pisał, iż jest roztargniony uczuciowo, nie wie co ma robić, jakaś znajoma się w nim zakochała, była nadal kocha, ale to nic nie zmienia, on musi przeczekać i jak to mówił” czas pokaże” strasznie mnie tym zranił, ponieważ czułam, że jest coś nie tak, ale ufałam mu..Kilka dni później odwiedził, zaniepokoiło mnie jego zachowanie, ponieważ chciał odzyskać swoje klucze, jednak znów było świetnie,powiedział że się cieszył na spotkanie i na do widzenia powiedział że kocha. Głupie wydarzenie sprawiło, iż obraziłam jego ex, był to jak pisał powód aby zerwać, po czym pożegnał się i podziękował ot tak, bez żadnego telefonu i wyjaśnienia. Napisał również, że zaraz po spotkaniu ze mną spotkał się z inną i jest zakochany. Gdy zadzwoniłam, prosząc o wyjaśnienia powiedział, iż nie ma co wyjaśniać wspomniał również że jestem czasem strasznie naiwna, miałam wrażenie że się ze mnie naśmiewa. Okazało się że mnie nie raz okłamał patrząc w oczy.Pisał jedno, mówił drugie. Teraz pisze, iż on nic nie zrobił i wymyśla różne wymówki i kłamstwa. Powiedziałam, że z kłamcą nie chcę być, nawet nie miał odwagi zadzwonić i powiedzieć, ze zrywa. Teraz piszę jakby nigdy nic się nie stało że kocha. Nie potrafię zapomnieć,zerwałam z nim kontakt, ale odpisuje na smsy..po prostu nie mogę inaczej, wiedząc co mi zrobił i że tak naprawdę to nie kocha.
Jestem z chłopakiem 3 lata. On jest moim pierwszym poważnym partnerem a ja jego pierwsza poważną partnerką. Ja mam 23 lata, on 27. Na początku związku bardzo się kłóciliśmy, głównie przez to, że on jest bardzo wybuchowy i że ma duże ego, często w złości mówił, że ze mną zrywa, a ja się bardzo przejmowałam i przpłakiwałam masę czasu. Ja też nie wiedziałam jak postępować w związku, nigdy nie miałam dobrego przykładu rodziny, nigdy się u mnie w domu o niczym nie rozmawiało, ojciec pół mojego życia w pracy za granicą, nigdy nie czułam z jego strony miłości, jest zamknięty w sobie i samolubny… i nie miałam dobrego przykładu tego, że ludzie mogą się kochać przez całe życie… Ale kochaliśmy się oboje. Od początku związek był bardzo poważny, rozmawialiśmy o ślubie, zaręczynach… Plany pokrzyżowały nam jego problemy ze znalezieniem pracy i tak to się wszystko odwlekało… Zresztą ja byłam bardzo niedojrzała jeszcze wtedy, bo mama trzymała mnie trochę pod kloszem, ale mimo wszystko czułam, że chcę z nim być.
Teraz on się bardzo zmienił i czuję, że jego miłość dojrzała i jest bardzo stała, że się o mnie troszczy i zabiega o mnie i że planuje nasze wspólne życie… Natomiast ja… już nic nie wiem… Płaczę po kątach, bo ciągle mi na nim zależy i nie chcę go ranić, ale nie potrafię się całą sobą zaangażować w związek, w przyszłość, boję się tych decyzji, a on jest ciągle bardzo wyrozumiały, bo rozmawiałam z nim o tym… Zakochanie wygasło, ale czy pojawiła się miłość? Nie wiem. Nie wiem jak to sprawdzić… z jednej strony nie chce go tracić, ale z drugiej nie wiem czy jak podejmę decyzję o ślubie to czy potem nie zmarnuję mu życia przy mnie, bo jeśli on ciągle będzie czuł, że ja nie jestem całą sobą w tym związku, to jak się będzie czuł? NIE WIEM CZY GO KOCHAM. Co mam zrobić. Muszę się jakoś przekonać… Ja zawsze byłam przekorna, zawsze byłam ze wszystkim na bakier i zawsze wydawało mi się że lepiej mi będzie jak zrobię inaczej niż mnie życie kieruje… Nie chce popełnić błędu.. Pomocy :(
Witam. Byłam z chlopakiem 7 lat. W czasie trwania neszego zwiazku 2 razy sie rozstalismy. na poczatku po 3 latach. Nie ukladalo sie miedzy nami i on chcial sprobowac z kims innym. Zerwal ze mna i od razu zwiazal sie z inna dziewczyna. Po jakims czasie w dobrze juz sie dogadywalismy, ja mu wybaczylam i zylismy normalnie. Jednak on musial wyjechac za granice do pracy. Strasznie bylo jemu tam ciezko. Byl tam sam, nowe otoczenie, praca, ludzie. Na poczatku bylo ok, jezdzilismy do siebie co miesiac. jednak zwiazek na odleglosc to nielada wyczyn. Cizko nam bylo sie dogadac. zaczelismy sie strasznie kocic. Jak spedzalismy razem ze soba czas to tez juz pojawialy sie pewne nieporozumienia. Sama zaczelam sie zastanawiac czy ja w ogole chce z nim byc..czy to ma sens bo to jest meczace…i nagle on postanowil zakonczyc ten zwiazek. Stwierdzil ze mamy inne poglady na zycie, ze klocimy sie duzo, ze moze z kims innym bedzie nam lepiej, bo wkoncu zadne z nas nie bylo w zwiazku z innym partnerem na dluzej i tego nie wiemy. Cierpialam strasznie. Dopiero jak sie rozeszlismy to docenilam to co mialam. walczylam o niego dlugo, ale to nic nie dawalo. On byl z kims innym i chcial z nia byc. Przestala pisac do niego na jakis czas. Pozniej sie spotkalismy w polsce i nie moglismy sie od siebie oderwac, jednak on zostawal przy swojej decyzji bo uwazal ze tak bedzie lepiej. Utrzymywalam z nim kontakt, co jakis czas pisalismy do siebie. Wkoncu ja kogos poznalam tez sie zwiazalam zeby zobaczyc jak to jest z kims innym. Jenak zwiazek z innym chlopaiem bardziej mnie meczyl niz przynosil radosc. Zerwalam z nim, on zerwal z tamta dzieczyna bo uwaza ze wciaz mysli o mnie i nie moze zapomniec, ze to jest tak silne ze nie da rady byc z kims innym i rozpamietujac wciaz mnie. Zerwal z nia i nasze rozmowy kieruja sie na nasz powrot. Z jednej strony bardzo chce, bo wiem ze go kocham, duzo zrozumialam i wiem ze dla mnie jest nieprzecietna osoba. Caly czas o nim tylko myslalam podczas naszej rozlaki. Z drugiej strony mam pewne obawy…2 razy zerwal ze mna i zwiazal sie od razu z inna..Rozumiem to ze wczesniej byl niedojrzaly i popelnil glupstwo, 2 razem ze byl samotny za granica ze brakowalo mu bliskosci i drugiej osoby. Moze gdyby miedzy nami bylo ok to by to sie nie stalo…jednak zastanawiam sie czy to nie jest oje tlumaczenie jego osoby? Moze on tak ma ze brakuje mu wrazen? i musi co jakis czas zmieniac sobie dziewczyne? Po naszym drugim rozstaniu sam powiedzial ze czul pewien niedosyt, poniewaz nie byl nigdy z kims innym w zwiazku. Przyznal ze chcial zobaczyc jak to jest byc z kims innym. Teraz mowi ze wszytsko bylo ok miedzy nimi, tylko brakowalo mu jednak mojej osoby i tego wlasnie jaka jestem. Moze za jakis czas znow poczuje jakis niedosyt i znowu bedzie chcial byc z inna?? Nie wiem co mam myslec… Przyznaje ze jak bylismy razem to nie zauwazylam zeby interesowal sie innymi dziewczynami, nie mial tez jakis kolezanek z ktorymi sie musial kontaktowac. Liczylam sie tylko ja i nasz zwiazek.
tem po rozstaniu z chlopakiem i potrzebuje pomocy… bylismy ze soba ponad rok. strasznie go kocham i nie wyobrazam sobie zycia bez niego. pare miesiecy temu chlopak mial wypadek i to jeszcze bardziej zblizylo mnie do niego. grozilo mu nawet nie chodzenie… bylam codziennie przy nim, zawsze jezdzilam, staralam sie zeby czul ze moze na mnie liczyc i polegac. gdy wrocil do domu tez zawsze jezdzilam. zawozilam co tylko chcial na co mial ochote. z biegiem czasu wszystko zaczelo sie zmienia. nie mial ochoty rozmawiac ze mna przez tel, bo wolal ogladac telewizje czy grac na komputerze. po paru tyg. przyjechal jego kolega z ktorym nie wiedzial sie dlugi czas oniewaz pracuje za granica. my spotykalismy sie zazwyczaj tylko w weekendy poniewaz dzieli nas troche kil a konkretniej ok. 40. od czasu powrotu kumpla w ogole czulam sie olewana. mowilam mu o tym kilkakrotnie ale on tweirdzil ze mam chore filmy i ze marudze. nie dawno zaczal jezdzic do pracy i tez kolejny weekend nie byl u mnie. proponowalam mu pare razy ze to ja moge do niego przyjechac poniewaz mam taka mozliwosc ale on nigdy nie chcial. ostatnio znowu zaczelam temat ze moglby do mnie przyjechac bo jest srodek tyg ja szybko koncze szkole i moglibysmy sie zobaczyc bo wiedzialam ze ma czas. oczywiscie uslyszalam ze marudze ze on nie bedzie jezdzil bo teraz priorytetem jego jest pracowac i odzyskac sily i zdrowie do pracy. pislam ze bardzo mi zalezy ze chcialabym go w koncu zobaczyc bo juz leci drugi tydz. kiedy to sie nie widzimy no i znowu zaproponawalam przyjazd. i tak sie zaczelo. od smsa do smsa i napisal mi ze raczej juz nie jestesmy razem… strasznie sie z tym poczulam i pojechalam do niego… wtedy uslyszalam cos co bardzo mnie zabolalo… nigdy w zyciu ja bym sie tak do niego nie odezwala. powiedzial mi ze mam wypier… i ze jestem glupia tempa idiotka… nie wiedzialam co robic.. tak byylo mi przykro ze osoba na ktorej zalezy mi najbardziej na swiecie powiedziala mi takie slowa… stwierdzil ze tym sama juz zadecydowalam ze to koniec. wracalam do domu i pisalam do niego blagajac zeby mnie nie zostawial.. napisal ze bedzie mu ciezko ale teraz musi sie oswoic z mysla ze na razie nie chce mnie widziec… na poczatku bylo tak fajnie… byl romantyczny pisalaismy i rozmawialismy ze soba godzinami przez tel a teraz wszystko sie skonczylo i dlatego mowilam mu ze jest mi przykro ze juz nie mowi o tym co do mnie czuje. on stwierdzil ze po tym wypadku ma juz na wszystko wyrabane i nie lubi okazywac uczuc. nie wiem co sie z nim stalo… nie wiem co mam robic zeby go odzyskac… postanowilam sobie dac czas. na razie nie pisac itd. ale meczy mnie to strasznie. on wie doskonale ze jestem bardzo slaba psychicznie i ze na pewno sobie z tym nie radze… mija 5 dzien gdzie sie nie odzywa a ja to strasznie przezywam. nie wiem co robic, nie jem, nie spie nie moge na niczym innym skupic mysli, choc mam wielu przyjaciol ktorzy podtrzymuja mnie na duchu i tlumacza ze wszystko bedzie ok. ze jesli sam zrozumie co stracil to sie odezwie nawet po miesiacu, ale ja nie daje juz teraz rady a co dopiero czekac tyle czasu…. blagam pomozcie mi bo ja nie wiem co robic. mimo wszystko jak mnie traktowal olewajaco ostatnio (choc twierdzil ze to moje wymysly) strasznie mi go brakuje i chcialabym z nim byc choc nigdy nie zapomne tych ostatnich slow… jest mi strasznie ciezko. jeszcze raz prosze o pomoc nawet psychologa jesli tu znalazlby sie na tej stronie. czy to mozliwe zeby on tak nagle to wszystko przekreslil? niby twierdzil ze mu zalezy tylko nie pokazuje tego tak jak wszyscy. tylko ze ja tego w ogolle w zaden spsob nie widzialam. jedynie jak przyjechal do mnie po 2 tyg powiedzial ze gdyby nie kochal to by nie przyjechal. a teraz?? nawet sie nie odzywa..:( jestem zalamana nerwowo i nie wiem co robic. musze go odzyskac bo ciagle przypominaja mi sie te nasze wspolne wsapniale chwile..
Byłam z chłopakiem 12 miesięcy. Od pewnego czasu dziwnie się zachowywał… . Pewnego razu zapytałam go czy pisze z inną powiedział, że nie.. postanowiłam to sprawdzić. Sprawdziłam mu telefon w dość nietypowej sytuacji. nie miał pojęcia, że się spotkamy i nie wykasował połączeń i wiadomości. w jednym z smsów było napisane, że podoba mu się inna. Powiedziałam, że z nami koniec. Pare dni później on powiedział, że może kiedyś nam sie uda bo narazie nie dorosłam do związku… ‘ Narazie możemy być tylko przyjaciółmi ale gdy przyjdzie czas na coś poważniejszego to liczę na Ciebie… ‘ Co robić? Nie potrafię o nim zapomnieć…
@Ada
to dość oczywiste, że nie możesz o nim zapomnieć. Byliście razem przez rok, pewnie miałaś jakieś wyobrażenia tego jak ten związek będzie się rozwijał, miałaś jego osobę w swojej wizji przyszłości I nagle to się urwało. To boli i to musi boleć – tak już jest, że gdy ktoś nas oszuka to cierpimy. Tu nie ma nic innego do zrobienia jak uznanie tego swojego bólu i prawa do niego. Możesz się w tej sytaucji dręczyć a możesz nastawić się przyjaźnie do swojej osoby. Pozwolić sobie na słabość,na płacz, złość. Emocje z czasem się wyciszą i będziesz mogła nawiązać inne relacje. Teraz jednak nie jest na to czas. Przeżyj swój ból i bądź dla siebie dobra.
Witam. Mam pewien problem z ktorym nie jestem w stanie sobie poradzic. Bylam z chlopakiem ponad 6 lat. Byl moim pierwszym chlopakiem a ja jego dziewczyna. 3 lata temu rozeszlismy sie, tzn. on mnie zostawil i poszedl do innej, poniewaz ja bylam zajeta moimi studiami, nie interesowalam sie nim. Jak sie dowiedzialam ze z kims jest chcialam zeby do mnie wrocil..i wkoncu zrozumial swoj blad i do mnie wrocil, po 2-3 tyg. Problem tkwil w tym ze z tamta sypial i mi o wszystkim opowiedzial..wybaczylam mu..trudno bylo, ale jakos sie udalo wyprzec to ze swiadomosci. Na poczatku wypominalam mu to..z czasem przestalam bo zauwazylam ze to nie ma sensu..Za to zrobilam sie strasznie zazdrosna..on tez taki byl. Do konca sobie nie ufalismy, sprawdzalismy wszystko..gg, komorki, maile. Bylam zazdrosna o kazda dziewczyne. Moja samoocena spadla do minimum. Czlam sie strasznie niedowartosciowana. Jednak bardzo sie kochalismy. spedzalismy kazda wolna chwile razem. troche pomieszkiwalismy razem. Bylismy nierozlaczni. wszedzie razem. Nasz swiat ograniczal sie tylko do nas.mielismy znajomych, ale przewaznie razem wychodilismy, nie mielismy swoich malych swiatow. Oboje probowaismy sie ograniczac..nie dawalismy sobie swobody. Wkoncu wyjechal za granice. Bylo ciezko. Duzo sie locilismy. Nie potrafilismy sie dogadac. On pisal tak, ja odbieralam to inaczej..On nie chcial zebym wychodzila gdzies wiec klotnia i odwrotnie. On nie poswiecal mi tyle czasu ile ja chcialam i odwrotnie..klotnia. Zrobilo sie ciezko..duszno. Wytrzymalismy rok ze seoba na odleglosc. Jak sie spotyklaismy co miesiac to chcielismy sie nacieszyc tylko soba. Bylo super. Chemia miedzy nami byla ogromna, ale mielismy problemy w komunikacji.. Sama zaczelam juz sie czuc samotna w tym zwiazku, nawet weszlam na czata i zaczelam z kims codziennie pisac..zamiast z nim..Zaczelam sie zastanawiac czego wlasciwie ja chce..cz to ten..ze moze to nie to..dodatkowo sie klocilismy. Wkoncu On zadecydowal ze to koniec. Ze po tylu latach tak nie powinno byc. Zaczelismy sie soba meczyc. Brak zaufania, podejrzliwosc, zazdrosc okropna, malo swobody..dodatkowo zaczelismy sobie lamac. On ze poszedl na impreze i mnie oklamal ja ze poszlam na karaoke..i tez jego oklamalam. Tak nie powinno byc..zgadzam sie.. Nistety to dopiero zauwazylismy jak sie oddalilismy od siebie. Jak w tym tkwilismy to czulismy jedynie ze cos jest nie tak, ale nie zauwazalismy tego. Odszedl..przestal sie odzywac…a ja zobaczylam ze osoba z ktora pisalam nie jest tak wspaniala, ze faceci wokol mnie nie sa tacy fajni..ze liczy sie dla mnie tylko i wylacznie on. Jego kocham na nim mi zalezy. dopiero doecnilam jego wartosc..to jakim byl czlowiekiem…Napisal ze mnie kocha ale jest realista i niewierzy ze cos sie zmieni..nie chce juz tego zwiazku. Zaczal sie z kims spotykac i chce z nia sprobowac. Chce zebym tez z kims innym sprobowala, ze moze bedziemy z kims innym szczesliwsi…ze moze to nie to..Nie dawalam za wygrana, prosilam, pisalam..ale nic..On podjal decyzje i jej nie zmieni..Minal miesiac..Pisze do mnie, chce byc moim przyjacielem..ale ja nie potrafie chyba..bo wciaz go kocham..wciaz nie moge o nim zapomniec.. Nie wiem co robic…Dopiero teraz zauwazylam ja sie rozeszlismy ile popelnilismy bledow w naszym zwiazku..co bylo zle..ale juz za pozno..bardzo jego kocham..mysle o nim codziennie..staram sie nie pisac do niego zeby mogl ulozyc sobie tam zycie..ale ciagnie mnie jak magnes.. nie wiem jak go moge do siebie przekonac? co moge zrobic zeby dal nam jeszcze jedna szanse…nie potrafie i nie chce o nim zapomniec…Nie wiem czy lepiej zebym z nim utrzymywala kontakt przyjacielski czy lepiej zebym zerwala jakikolwiek kontakt? Mysle ze jak bede utrzymywala z nim kontakt to o mnie nie zapomni…ze nie zaangazuje sie w inny zwiazek..z drugiej strony w ten sposob niegdy nie pojde naprzod..bede tkwila w miejscu..Jak sie odizoluje to moze znajdzie z nia szczescie..bedzie szczesliwszy z kims innym, i wtedy nie bedzie szans na powrot..a tego najbardziej sie boje..co robic?
@marta
Trudno powiedzieć co robić w takiej sytuacji, różne scenariusze są tu możliwe. Przyjaźnienie się z osobą, z którą pragnie się być rzeczywiście może zatrzymywać w miejscu, utrudniać pogodzenie się z rozstaniem. Bywa tak, że byli partnerzy (czy partnerki) nie potrafią zdecydowanie odejść, widząc, że druga strona cierpi. Nie umiejąc powiedzieć NIE w takiej sytuacji, proponują coś pomiędzy byciem razem, a rozstaniem.
Po rozstaniu, osoba niepogodzona z taką koleją rzeczy, łatwo może wpaść w pułapkę idealizowania byłego związku. Tzn. może wyobrażać sobie, że po tym co było, to już teraz wszystko co złe, na pewno zniknie, byle mieć kolejną szansę. Jednak w rzeczywistości mając kolejną szansę, wchodzi się w te same ścieżki co dawniej. W tej relacji byliście za blisko, udusiliście się tą bliskością. Ten brak dystansu nie wziął się z niczego, macie predyspozycje do wejścia w taką silną zależność, samo myślenie, że to był błąd nie wystarczy, aby to zmienić. Jeśli by zdarzyło się, że byście wrócili do siebie to bardzo prawdopodobne jest, że odezwą się stare schematy np. związane z zazdrością i poczuciem niskiej wartości.
witajcie!
mam pewien problem..Bylam w zwiazku z chlopakiem 4,5 roku. To moj pierwszy partner, a ja jestem jego pierwsza partnerka. Bardzo sie kochamy, ale ostatni nie potrafilismy sie dogadac. Klotnie, nieorozuminia, sprzeczki, niepotzrebne czepialstwo. Wkoncu on stwierdzil ze jest nie fajnie. Ze on w sumie nie wie czy chce byc ze mna do konca zycia, ze mnie kocha ale miedzy nami sie nie uklada. Zerwal ze mna, zwiazal sie z inna. Mowi ze jest jemu inaczej, ze teraz dopiero dostrzega jakie ma wady. Uwaza ze nie moglismy sie dogadac poniewaz mamy pewne zle rzeczy wyniesione z domu i w zwiazku juz jest tego za duzo..ze praca nad nami samymi jest wystarczajaco wyczerpujaca i to juz przewyzsza prace nad zwiazkiem. Uwaza ze z innymi partnerami bedzie nam lzej. Kochamy sie bardzo..jednak cos nie wychodzilo nam, ja uwazam dlatego ze nigdy nad zwiazkiem nie pracowalismy, bylismy i to wystarczalo. Ja nawet nie wiedzialam ze trzeba nad czyms pracowac. On pisze ze mnie kocha, ze jestem bardzo wazna osoba dla niego, ale ze nie wroci bo nie wie czego chce w zyciu. Dopoki nie bedzie pewien ze chce byc ze mna do konca zycia i pracowac nad nami, to nie wroci..co robic? czy mam jakikolwiek wplyw na niego? Uwazam ze nie bedzie chcial wrocic, bo z inna bedzie mu lzej, z inna bedzie mial wkoncu normalne relacje. Dopriero teraz zauwazylam pewne nasze ‘zle zachowania’ i teraz wlasnie moglibysmy to zmienic..ale on nie chce..pogodzic sie z tym i dac mu odejsc? walczyc? kiedy ja czuje ze to jest milosc mojego zycia..i nie chce odpuscic
@kluska
Jeśli nie chcesz odpuścić i chcesz walczyć o miłość swojego życia to walcz. Jeśli Ci się uda go przyciągnąć do siebie, warto abyś pamiętała o dwóch rzeczach: po pierwsze on Ci powiedział, że sama miłość, (nawet jeśli to jest miłość Twojego życia) w tym związku nie wystarczy. Więc Twoja walka o Niego i o ten związek nie skończy się na tym, że wrócicie do siebie. Ludzie często stawiają sobie za cel, żeby kogoś do siebie przyciągnąć i nie myślą, że to przyciągnięcie to dopiero początek. On powiedział, że ten związek jest dla niego trudny i należy się spodziewać, że jeśli wrócicie do siebie to będzie dalej trudno.
Druga rzecz o jakiej warto pamiętać, że jeśli włożysz bardzo dużo starania w to aby on wrócił to będziesz za ten związek w pewnym sensie bardziej odpowiedzialna niż on. Zawsze może powiedzieć, kiedy będzie trudno, że on “od razu mówił, że to się nie uda i że sama chciałaś”. Tak się czasem zdarza, że taka “wywalczona” osoba zwalnia się z poczucia odpowiedzialności za relację.
Istnieje też możliwość, że on mimo twoich usilnych starań nie będzie chciał wrócić. Jak naprawdę nie będzie tego chciał, to nic nie będziesz w stanie zrobić, bo nasz wpływ na innych ograniczony jest właśnie przez ich wolę. Wówczas twój wysiłek i czas jaki włożysz w swoje starania nie pozwoli osiągnąć Co tego o co walczysz, choć to nie znaczy, że będzie to czas stracony.
Witam. Mam pewien problem z ktorym nie jestem w stanie sobie poradzic. Bylam z chlopakiem ponad 6 lat. Byl moim pierwszym chlopakiem a ja jego dziewczyna. 3 lata temu rozeszlismy sie, tzn. on mnie zostawil i poszedl do innej, poniewaz ja bylam zajeta moimi studiami, nie interesowalam sie nim. Jak sie dowiedzialam ze z kims jest chcialam zeby do mnie wrocil..i wkoncu zrozumial swoj blad i do mnie wrocil, po 2-3 tyg. Problem tkwil w tym ze z tamta sypial i mi o wszystkim opowiedzial..wybaczylam mu..trudno bylo, ale jakos sie udalo wyprzec to ze swiadomosci. Na poczatku wypominalam mu to..z czasem przestalam bo zauwazylam ze to nie ma sensu..Za to zrobilam sie strasznie zazdrosna..on tez taki byl. Do konca sobie nie ufalismy, sprawdzalismy wszystko..gg, komorki, maile. Bylam zazdrosna o kazda dziewczyne. Moja samoocena spadla do minimum. Czlam sie strasznie niedowartosciowana. Jednak bardzo sie kochalismy. spedzalismy kazda wolna chwile razem. troche pomieszkiwalismy razem. Bylismy nierozlaczni. wszedzie razem. Nasz swiat ograniczal sie tylko do nas.mielismy znajomych, ale przewaznie razem wychodilismy, nie mielismy swoich malych swiatow. Oboje probowaismy sie ograniczac..nie dawalismy sobie swobody. Wkoncu wyjechal za granice. Bylo ciezko. Duzo sie locilismy. Nie potrafilismy sie dogadac. On pisal tak, ja odbieralam to inaczej..On nie chcial zebym wychodzila gdzies wiec klotnia i odwrotnie. On nie poswiecal mi tyle czasu ile ja chcialam i odwrotnie..klotnia. Zrobilo sie ciezko..duszno. Wytrzymalismy rok ze seoba na odleglosc. Jak sie spotyklaismy co miesiac to chcielismy sie nacieszyc tylko soba. Bylo super. Chemia miedzy nami byla ogromna, ale mielismy problemy w komunikacji.. Sama zaczelam juz sie czuc samotna w tym zwiazku, nawet weszlam na czata i zaczelam z kims codziennie pisac..zamiast z nim..Zaczelam sie zastanawiac czego wlasciwie ja chce..cz to ten..ze moze to nie to..dodatkowo sie klocilismy. Wkoncu On zadecydowal ze to koniec. Ze po tylu latach tak nie powinno byc. Zaczelismy sie soba meczyc. Brak zaufania, podejrzliwosc, zazdrosc okropna, malo swobody..dodatkowo zaczelismy sobie lamac. On ze poszedl na impreze i mnie oklamal ja ze poszlam na karaoke..i tez jego oklamalam. Tak nie powinno byc..zgadzam sie.. Nistety to dopiero zauwazylismy jak sie oddalilismy od siebie. Jak w tym tkwilismy to czulismy jedynie ze cos jest nie tak, ale nie zauwazalismy tego. Odszedl..przestal sie odzywac…a ja zobaczylam ze osoba z ktora pisalam nie jest tak wspaniala, ze faceci wokol mnie nie sa tacy fajni..ze liczy sie dla mnie tylko i wylacznie on. Jego kocham na nim mi zalezy. dopiero doecnilam jego wartosc..to jakim byl czlowiekiem…Napisal ze mnie kocha ale jest realista i niewierzy ze cos sie zmieni..nie chce juz tego zwiazku. Zaczal sie z kims spotykac i chce z nia sprobowac. Chce zebym tez z kims innym sprobowala, ze moze bedziemy z kims innym szczesliwsi…ze moze to nie to..Nie dawalam za wygrana, prosilam, pisalam..ale nic..On podjal decyzje i jej nie zmieni..Minal miesiac..Pisze do mnie, chce byc moim przyjacielem..ale ja nie potrafie chyba..bo wciaz go kocham..wciaz nie moge o nim zapomniec.. Nie wiem co robic…Dopiero teraz zauwazylam ja sie rozeszlismy ile popelnilismy bledow w naszym zwiazku..co bylo zle..ale juz za pozno..bardzo jego kocham..mysle o nim codziennie..staram sie nie pisac do niego zeby mogl ulozyc sobie tam zycie..ale ciagnie mnie jak magnes.. nie wiem jak go moge do siebie przekonac? co moge zrobic zeby dal nam jeszcze jedna szanse…nie potrafie i nie chce o nim zapomniec…Nie wiem czy lepiej zebym z nim utrzymywala kontakt przyjacielski czy lepiej zebym zerwala jakikolwiek kontakt? Mysle ze jak bede utrzymywala z nim kontakt to o mnie nie zapomni…ze nie zaangazuje sie w inny zwiazek..z drugiej strony w ten sposob niegdy nie pojde naprzod..bede tkwila w miejscu..Jak sie odizoluje to moze znajdzie z nia szczescie..bedzie szczesliwszy z kims innym, i wtedy nie bedzie szans na powrot..a tego najbardziej sie boje..co robic?
witam. Ponieważ jeden raz po tym co mi powiedzial za granica chcial do mnie wrocic jak ja do polski wrocilam a on sie zostal….nie odzywal sie do mnie 9dni potem napisal czy cos z tego wszystkiego zrozumialam..napisalam ze mi tez zrobil przykrosc..on na mnie hukna ze nie zrozumialam nic i zmiana w moim wypadku jest nie mozliwa..potem dalej sie do mnie odezwal i mowil ze chce sie ze mna przyjaznic bo mnie moze sie z tym pogodzic wszystkim ze mnie kocha..i ogolnie decyzje o rozstaniu wlasnie podja w sytuacji kiedy uwazam ze do konca tego nie przemyslal…bo to bylo za granica i mial straszne wtedy problemy z bratem musial byc odpowiedzialny za niego i byl bardzo zalamany..a my sie tylko poklocilismy i mysle ze to wszystko go przeroslo po prostu…sama nie wiem…jak sie kogos kocha to nie mozna kogos zostawic bo mi nie pasuje to,to czy tamto?? to jest kwestia dogadania sie i checi kompromisu prawda? a jezeli on tego nie rozumie tylko uwaza ze PASUJEMY to to chyba nie jest zbyt dorosle posuniecie???
—
ta cala sytuacja sie ciagnie od 3miesiecy i to bylo najgorsze ze on wlasnie nie byl do konca konsekwentny tak na prawde…bo raz mowil tak…zaraz si odzywal…to wszystko wygladalo jak jeden wielki teatr..nie chcial potem niby ze chcial…potem dalej nie chcial..ja mam takie zdanie…bo bylismy w sumie ze soba jakies 10miesiecy to jest troche chyba za malo zeby zdecydowanie powiedziec ta osoba mi nie pasuje i sie nie zmieni..jezeli z jego strony to byla na prawde milosc..i jezeli ja mu dam spokoj zeby sobie wszystko w glowie poukladal bo nawet nie mial takiego czasu jak ja co chwile pisalam to to jakos albo sie ulozy albo i nie….milosc ma wielka sile prawda????
—
wie Pani jak to jest….tutaj moyna tylko ogolnie napisac przyczyne i skutek, tak na prawde na nasze zachowanie moze wplywac jeszcze duzo czynnikow..tylko sama nie wiem czy interpprwtujac to wszystko..to brac pod uwage w jakiej sytuacji podja ta decyzje…kim dla niego bylam…ze emocjonalnie do tego wszystkiego podchodzil a nie obojetnie i konsekwentnie i oczywiscie swoja intuicje????? czy moze brac pod uwage na zimno tylko to co napisal w sms i wierzyc temu???niech mi Pani doradzi
@Joanna
Joanno powstaje pytanie jak długo chcesz czekać na jego deklarację – mówisz, że od 3 m-cy nie jest konsekwentny i że czasem chce z Tobą być, a czasem nie. Masz rację, że na nasze zachowania może wpływać wiele czynników. Ja dodam, jeszcze to, że skoro nie zawsze wiemy co wpływa na nasze własne zachowanie, to tym bardziej trudno jest zgadnąć co jest powdem zachowań drugiej osoby. Dlatego w związkach sprawdza się zasada “po owocach ich poznacie”. Nie musisz wiedzieć dokładnie co powoduje Twoim chłopakiem, żeby wiedzieć jak się czujesz w relacji z nim. Pytanie to co jest teraz między Wami jest bliskie temu jak wyobrażasz sobie związek. Czy jeśli miałoby tak być przez kolejny rok, to czy TY tego chcesz? Jeśli nie, to jak długo jesteś gotowa czekać na jego zmianę? Jeśli chcesz czekać, to co takiego wiesz o Nim i o tej relacji co daje nadzieję na taką właśnie zmianę?
Możesz czekać ze swoją decyzją na to aż coś się zmieni, a możesz sama zacząć decydować czego Ty sama chcesz.
No ja to sama nie wiem…rozstalam sie z chlopakiem zagranica zreszta to on mnie zostawil po jakiejs tam klotni bo stwierdzil ze nas za duzo dzieli ze mamy inne plany i nie pasujemy do siebie a bylismy razem rok. mowil ze mnie bardzo kocha ale to nie wyjdzie zreszta nie odpowiadaja mu moje nie ktore cechy charakteru a jego zdaniem ja sie nigdy nie zmienie. ja wrocilam przed nim dwa tyg. pisal mi ze nie moze byc z dziewczyna ktora kocha. potem wrocil i utrzymywalismy kontakt potem po dwoch tyg zapytalam sie co czuje do mnie..napisal ze mnie kocha i ze jestem na prawde dla niego wyjatkowa,chcial sie spotkac..narobilam sobie nadziei niepotrzebnie bo napisal ze jak moglam sobie nadziei narobic mowil ze nie bedzie ze mna!!napisalam ze jest podly i nie chce go znac….nie odzywalismy sie przez tydz…mialam wyrzuty sumienia ze mu tak napisalam..przeprosilam on milczal. potem zobaczylam ze na facebooku cos napisal na mnie..nie ladnego…napisalam mu o tym on sie zaczal wypierac i przy tym nawrzeszczal na mnie. napisalam ze chcialam tylko zebysmy nie mieli zalu na koniec do siebie dlatego zapytalam tylko o co tu chodzi. on dalej nawrzeszczal powiedzial ze nie chce mnie znac miec kontaktu ze mna zebym nigdy wiecej nie pisala do niego bo go tylko ranie jak pisze….matko i o co chodzi…;(
___
czy jest szansa że do siebie wrócimy?? co mam robic??nie odzywac sie???czy sie jeszcze odezwie?
@Joanna
Czyli sytuacja wygląda tak, że on dość konsekwentnie utrzymuje, że nie chce być z Tobą, że nie pasujecie do siebie, że niektóre cechy Twojego charakteru sprawiają, że on nie widzi możliwości, żeby Wam się udało, nie wierzy, że się zmienisz. (To zamyka temat Twojej ew. tych cech charakteru). Fakt, że się z Tobą spotkał i powiedział, że jesteś dla niego wyjątkowa, nie uzasadnia wg. niego nadziei jakich sobie narobiłaś. Jasno mówi o tym, że nie chce abyś do niego pisała i krzyczy, że nie chce mieć z Tobą kontaktu. Zastanawiam się, więc Joanno, co tu jest dla Ciebie niejasne – czego nie rozumiesz? Na czym budujesz przekonanie, że kolejne “odzywanie się” do niego ma sens?
pomóż.! co mam zrobić?zostawiłam chłopaka z którym byłam 4 miesiące dla innego bo uważałam, że nam się nie układa, ale teraz kiedy jestem z innym czuje i wiem to, że kocham byłego. Chciałam z nim pogadać ale nie wiem czy będę umiała na gg mnie zablokował a nie mam jego nr telefonu. widujemy się w piątki na zabawie.
dzien dobry ! mnie chłopak zostawił z 15 miesiecznym synkiem dzis sie dowiedziałam ze spi u swojej nowej dziewczyny która ma 30 lat i dziecko on ma 22 a ja dopiero 18. Okłamywał mnie przez miesiac ze pilnuje koledze mieszkania który wyjechał do egiptu. dzis do niej dzwoniłam a raczej jego mama dowiedzielismy sie ze on jej mówi ze ja kocha zze kupuje jej kwiaty ze z nia sypia a jak go nie wpuszcza do mieszkania to spi w aucie. Wiec zadzwoniłam do niego ze wiem o wszystkim ze mnie zdradza z magda .powiedział mi ze ona cheba jest popierdolona i ze kłamie pózniej bratowa rozmawiała z nia bo sa sasiadkami i akórat mój chłopak do niej w tym momencie dzwonił jej mówi co innego a mi co innego jestem zapłakana nie wiem co mam ze soba zrobic siegam wieczorami po alkochol zeby jakos usnac pewnie teraz u niej jest i wyłaczył telefon a ona nie odbiera jeszcze pare dni temu pisał ze mnie kocha i nie ma zadnej baby mieszkam z jego tesciami powiedzieli ze mi pomoga bo ja w rodzinnym domu nie mam warunków ale nie moge sobie z tym poradzic ciagle mysle i płacze ona cheba mi nie wierzy ze on dzwoni do mnie i mi tak o niej mówi …co zrobic??bo juz nie mam siły tak to boli
@karolina2046
Karolina kiedy pytasz “co robić?” to co konkretnie masz na myśli – jaki ma efekt tego robienia. On Cię zdradził, zostawił i jest jasne, że to boli. To naturalne, że kiedy tracimy coś ważnego różne emocje się przez człowieka przelewają. Może być złość, rozpacz, smutek, niedowierzanie, pragnienie żeby wszystko okazało się złym sem. Emocje są tu jak najbardziej zrozumiałe i naturalne. Potrzeba czasu, aby się uporać z taką stratą.
Alkohol to znieczulacz, może tej nocy zaśniesz dzięki niemu, ale na dłuższą metę, będziesz sobie gorzej radzić z emocjami i z tą sytuacją. Więcej o tym możesz przeczytać i posłuchać tutaj: “Alkohol nie jest lekarstwem na smutek”
W tej sytuacji możesz przede wszystkim zadbać o samą siebie i o dziecko, a mniej się skupiać na tym, co on robi. Nie masz na niego bezpośredniego wpływu, więc wiedza o jego poczynaniach nie jest tu zbyt użyteczna. Dopóki nie wróci do Ciebie nie ma większego znaczenia co On robi. Natomiast duże znacznie ma to co Ty robisz, a na to możesz mieć wpływ.
Witam, Byłam ze swoim facetem 3 lata.Ciągle powtarzał mi jak bardzo mnie kocha i że nigdy mnie nie zostawi(twierdził,że prędzej ja mogłabym to zrobić). Wszystko było wspaniale na początku.Po pewnym czasie zaczęło się psuć.Głównie to ja krzyczałam w związku, miałam problemy o nic(np: o to,że nie założył tego co chcę,o to, ze patrzy na inne).Dostawałam wręcz szału jak nie robił tego jak ja chciałam.Wydawało mi się, że koledzy są ważniejszi.(Przecież on nawet nie wychodził ze mną z moimi znajomymi-NIE ZNAŁ ICH).Nie chciał ze mną chodzić na imprezy, zawsze tylko ja byłam bez pary.Nie podobało mi się to.W końcu zaczęłam widzieć, że nie cieszą go już spotkania ze mną, zaczęło się psuć i w końcu zerwaliśmy. Ja po pewnym czasie zrozumiałam swoje błędy, ale on już nie wierzy, że będzie lepiej. Nie jesteś już razem od roku, a ja do tej pory ie potrafię sama ze sobą sobie poradzić.Błagałam, płakałam przed nim, robiłam z siebie idiotkę, a on nic.Nie chce i już mimo tego, że pisze mi, że mnei kocha, ale nie wierzy już w ten związek.On nie ma innej dziewczyny( kiedyś napisał mi,że gdybym nie była miłością jego życia juz dawno miałby inną. Więc o co mu chodzi?Nie rozumiem go.Widzę jak na mnie patrzy,ciągle ten sam czarujący uśmeich w moją stronę.Co ja mam zrobić? Męczy mnie to okropnie i nie radzę sobie bez niego.Co mam zrobić, żeby zobaczył,że dla niego potrafię się zmienić?:(
@Domi
To naprawdę bardzo dobre pytanie… do Niego. Zapytaj go o to wprost.
O co mu chodzi, jeśli nie widzi szans na związek, to po co podtrzymuję tę relację, którą skazał na zagładę. Po co Ci pisze o swojej miłości i robi Ci nadzieję, że może jednak, kiedyś?
Niech Ci powie na czym stoisz i czy w ogóle masz szanse pokazać mu jakąkolwiek zmianę ze swojej strony.
Pytasz co zrobić, żeby On zobaczył, że potrafisz się zmienić? – to czy On to zobaczy, zależy głównie od jego chęci zobaczenia zmian. Jeśli nie jest zainteresowany w budowaniu bliskości z Tobą, to nawet jak staniesz na głowie, to on tego nie zobaczy, albo nie uzna za istotne.
Skoro uważasz, że błędem z Twojej strony było nadmierne ograniczanie go i wywieranie presji to może teraz dla odmiany, pozwól mu odejść, ale jeśli naprawdę chce odejść, to niech to zrobi i nie pisze do Ciebie “jesteś miłością mojego życia”. A jeśli chce pisać, to niech da temu związkowi szansę.
Witajcie. Jestem w związku ze starszym mężczyzną. Poznaliśmy się kiedy miałam 18 lat. Byliśmy ze sobą pół roku, potem dwuletnia przerwa. Po tych 2 latach znowu pojawił się w moim życiu, byliśmy ze sobą 3 miesiące.Rozstaliśmy się.Musiał wyjechać do pracy, a ja postawiłam mu warunek i wybrał pracę.Teraz ponownie jestesmy razem od pól roku. Poświęciłam dla niego swój związek bo go kocham(zanim pojawił się 3 raz w moim życiu), wiem, że on też mnie kocha.Ale od pewnego czasu i tak też było za każdym razem po 2/3 m-cach coś zaczyna się między nami psuć. Nie umiem stwierdzić co takiego. Zaczynam być spięta, czuję niepokój, lęk. On zaczyna poświęcać mi mniej czasu, ale nadal tweirdzi, że kocha i że chce być ze mną. Mam świra na punkcie zdrady, Nie wiem czy to tylko mój wymysł, bo nie mam twardych i niezbitych dowodów i przypuszczeń ze jestem zdradzana. Czasami tylko, jak nie odbierze telefonu albo się spóźni to zaczynam wymyślać?? Ze był u laski innej.Nie wiem dlaczego tak robię. On ma taką pracę, że często musi wyjeżdzać, jest człowiekiem zaradnym i samodzielnym. Sam sobie ze wszystkim radzi. Nie miałam w dzieciństwie ojca tzn miałam rodzice są po rozwodzie, ale nie miłam miłości bezwarunkowej, opieki i czułości. Może teraz wymagam od swojego partnera by poświęcał mi czas, może wymagam za dużo? Nie mam prawidłowego wzorca jesli chodzi o związki damsko -męskie. Nie wiem jak to wszystko ułożyć? Chce z nim być, ale teraz nasz związek wisi na bardzo cieniutkim włosku… kłócimy się od jakiegoś czasu, nie możemy się do siebie zbliżyć, porozmawiać, ja się boję przed nim otworzyć .. on chyba tez… PROSZĘ POMÓŻCIE LUNA…
ps> jEST MIĘDZY NAMI chemia, czuję to, powtarza mi,że mu się podobam,on mi też, ale czuję ,że za mało mi czasu poświęca, on tłumaczy, że ma obowiązki inne, ale kurcze bez przesady myśle sobie, że inni ludzie też mają obowiązki, prace a mimo to znajdują czas i chęci by spotkać się z drugą osobą. Dodam jeszcze, że mój partner należy do osób, które nie są wylewne w uczuciach tzn.więcej mówi niż robi, rzadko kiedy mnie przytula, muszę mu albo o tym powiedzieć, albo czasami sam na to wpadnie, mogę na niego polegać,na początku spotykalisśmy się klika razy w tygodniu, teraz może 2 razy albo max 3 i to ten trzeci raz już bardzo krótko….
@Luna
trudno powiedzieć co się dzieje w Waszym związku – jest jakiś schemat rozstań po 2-3 m-cach i pewnie warto by prześledzić co się dokładnie dzieje, ale to wymagałoby wejścia w szczegóły tego związku, więc lepiej byłoby to zrobić w poufnej rozmowie lub konsultacji mailowej.
Być może kluczem do jakiejś zmiany jest właśnie to Twoje otworzenie się przed nim, rozmowa o tym co dzieje się między Wami.
To, że być może szukasz bardziej relacji rodzicielskiej niż partnerskiej, może być utrudnieniem w takich rozmowach i w ogóle w budowaniu związku.
Rozumiem Ciebie i to badzo dobrze.
nie dziwie się, że zadajesz pytanie “dlaczego”
bardzo jego kochasz i może nawet mówić, że cię nienawidzi ale Ty mimo to będziesz chchiała z nim być;)
Jest teraz z inna i to jest dla ciebie najgorsze…
że jest jakaś inna dziewczyna którą on kocha i tak jak mówiłaś, którą on teraz całuje…
To jest starszne uczucie, jak nie można nic zrobić a facet odchodzi i w dodatku zrywa przez gg;/
moje kochanie mnie zostawiło pól roku temu i dalej za nim tęsknie;( pierwsze dni wypisywałam setki esów typu dlaczego, dlaczego ja, dlaczego mi to zrobiłeś? ale na żadnego nie odp… dopiero jak jego przeprosiłam, bo napisałam mu wcześniej eska że go nienawidze i jeszcze gorszez rzeczy;/
zostawił mnie przez eska ale tez spotkał się ze mna, błagałam, prosiłam, płakałąm na jego szyi – całą kurtke miał w tuszu ale i tak nic nie dało…
potem miała dziewczyne – moja koleznake ( to było sraszne!!!!
on z inna!!!!
więc nie dziwie sie Tobie wogóle;) ale powiem Ci, może to będzie smutne ale on do Ciebie nie wróci…
Faceci mają inne myslenie! ja do tej pory za nim płacze, tojest silniejsze ode mnie, ale wiem że z czasem zapomne o nim i Tobie tez tego życze.
Załuje teraz jednego, że tak błagałamo jego miłość!
Niech ma ta dziewczyne, mam nadzieje, ze ona jego rozkocha i postawi tak jak o on Ciebie;)
ja mojego rozłączyłam z ta dziewczyna;) i jestem z tego zadowolona;) teraz mam chopaka, który mnie szczerze pokochał( niestety ja narazie nic do niego nie czuje) ale to się zmieni;)
więc radze Ci żebyś sie nie upokarzała, miała swoją wartość i honor, a on z czasem zrozumie, ze był głupi!!!