Jednym  z najczęstszych powodów zgłoszenia się po pomoc psychologa jest nie tyle jakiś własny problem, co chęć aby pomóc komuś bliskiemu . Bardzo często to, właśnie cudzy problem motywuje ludzie do działania.

Dlaczego tak wielu ludzi angażuje się pomaganie innym?

Być może dlatego, że towarzyszenie komuś w jego trudności jest dość obciążającym zadaniem – dotyka obszaru w którym jesteśmy bezsilni i nie mamy wpływu.Ktoś cierpi z powodu różnych problemów, których waga wydaje się nam wątpliwa, ktoś nie wierzy w siebie, choć wyraźnie widzimy jej potencjał. To są sytuacje, w których chciałoby się powiedzieć, “weź się w garść”, “zacznij inaczej myśleć”, i wielu próbuje tak właśnie robić, racjonalnymi argumentami próbuje przekonać kogoś do zmiany myślenia.

To się nie udaje, bo zmiana przekonań na temat siebie i świata nie jest taką prostą rzeczą.

Przekonania są filtrem przez który przepuszczamy nasze doświadczenie i sprawiają, że zauważamy głównie to, co je potwierdza.
Jeśli ktoś jest przekonany, że inni go nie lubią, łatwiej zauważy przejawy odrzucenia niż przyjazne gesty. Do tego, przyjazne gesty będą wydawać mu się czymś podejrzanym, czymś co ma drugie dno. Więc też będą wpadać w kategorię “odrzucenie”.

Zazwyczaj takie a nie inne przekonanie jest do czegoś potrzebne, pełni jakąś funkcję w całości życia emocjonalnego danej osoby, więc zmiana myślenia pociąga za sobą konieczność głębszej i bardziej całościowej zmiany. Dlatego nie da się kogoś przekonać do zmiany za pomocą racjonalnej argumentacji.

Dodatkowo nacisk bliskich na zmianę jest często odbierany jako przejaw braku akceptacji i wywołuje reakcje obronne w postaci zaprzeczania problemom.
Często “osoby z problemem” czują się tak osaczone przez bliskich i ich nacisk na zmiany, że nie znajdują przestrzeni, do tego, zdecydować co i jak by chciały zmieniać. Więc nie zmieniają się.

Tak więc często silne pragnienie pomagania komuś w zmianie sprawia, że ta osoba się nie zmienia.

To co zazwyczaj znika z pola widzenia komuś kto chce pomagać drugiemu to własna osoba i powody, dla których pragnie się zmiany w drugiej osobie. Często szczera odpowiedź na pytanie “po co mi jej/jego zmiana?”, “co zmieni się w MOIM życiu, gdy On/Ona się zmieni?”

Jeśli chcesz pomóc komuś bliskiemu zacznij właśnie od odpowiedzi na to pytanie jakiej zmiany spodziewasz się w swoim życiu, gdy ta osoba się zmieni. Zbadaj na ile dajesz prawo bliskiej osobie do pozostania taką jaką jest. Jeśli, w dużym stopniu zmiana w Twoim życiu zależy, od zmiany tej osoby, poszukaj najpierw sposobów, jak możesz zadbać o siebie w inny sposób, bez zmieniania kogoś bliskiego.

  1. Mąż mówi:

    Witam. Mam pytanie odnośnie tego jak pomóc mojej żonie. Jesteśmy młodym małżeństwem. Żona ma 27 lat. Od ponad trzech lat ma ciągły problem z akceptacja swojego ciała. Zawsze uważa sie za zbyt grubą, nie atrakcyjną. Za każdymn razem kiedy spojrzy w lustro mówi, że jest za gruba i nie może na siebie patrzeć. Dodam, że moja zona jest osobą bardzo atrakcyjna i szczupłą. Wszyscy to widzą tylko nie ona. Jest wzrostu 176 cm i waży 53 kg. Chce ważyć ciagle mniej. Nie liczy kalori, odżywia sie może nie obficie ale jednak nie odmawia sobie posiłków choc są bardzo małe. Wydaje mi się, że przez to poczucie nie jest szczęśliwa i często ją to męczy. Jak mogę jej pomóc? Kiedy ktokolwiek mówi jej, że jest bardzo szupła i piekna ona nie bierze tego na poważnie bo “wie swoje”. Serdecznie proszę o poradę.

  1. kalinowska mówi:

    @Mąż

    Kiedy ktokolwiek mówi jej, że jest bardzo szupła i piekna ona nie bierze tego na poważnie bo “wie swoje”.

    To nie jest dziwne, ze tego typu informacje nie trafiają do niej, bo tu nie chodzi, o to, czy ona rzeczywiście jest szczupła czy nie, tylko tak jak Pan napisał, o brak akceptacji swojego ciała. A jeszcze głębiej o brak akceptacji samej siebie.
    Dopóki ona nie zacznie sama o sobie myśleć dobrze, dotąd nie będzie zadowolona z siebie, choćby wygrała konkurs na najpiękniejszą kobietę świata.
    Zmiana musi się dokonać w jej wnętrzu, do którego ona tylko ma dostęp bezpośredni.
    Zmiana powinna dotyczyć nie tyle ciała, co zgody na samą siebie, ze swoimi słabościami i niedoskonałościami. Kiedy to się stanie, pojawi się spokój w kwestii ciała.
    Skupianie się na ciele, jest sposobem na poczucie się dobrze z samą sobą. Ale niestety ten sposób nie prowadzi do tego celu. Kiedy ona chudnie, kiedy panuje nad jedzeniem ma poczucie kontroli i to daje ulgę, ale jednocześnie w dłuższej perspektywie pojawia się lęk przed utratą kontroli i nad jedzeniem, nad swoim kształtem, a głębiej nad swoim życiem.
    Skupianie się na jedzeniu i kształcie ciała, dając ulgę nie pozwala na dojście do akceptacji siebie.
    Na pewno pomocne będzie dla niej doświadczanie Pańskiej akceptacji i myślę, że warto, aby przynajmniej Pan nie dał się wciągnąć w temat jedzenia i kształtu. Aby to nie stawało się jedyną czy najważniejszą treścią Waszej relacji.
    To, że taka postawa jest pomocna, może być trudne do zauważenia, bo to nie jest sposób na rozwiązanie jej problemu, to jest sposób na wsparcie, na towarzyszenie jej w tej trudności.

    Co Pan może zrobić – to, co już Pan robi – być z nią, kochać ją i okazywać tę miłość. Myślę, też, że dobrze by było gdyby Pan nie skupiał się wyłącznie na jej problemie

  1. Tyna mówi:

    Moim problemem jest to, ze nie potrafie pomoc bliskiej mi osobie.. Jestem przerazona, bo codziennie odkrywam, ze ma nowe problemy.. Znalazl na czas wakacyjny prace, ktorej nie chcial, wszystko poszlo nie po jego mysli, doluje sie nie moze spac.. Nie moze tej pracy juz zmienic. Moze zrezygnowac ale wtedy juz nie dostanie innej. To jest chyba glowny problem. Przez to chodzi poddenerwowany. Slysze jak glos mu sie zalamuje jak mowi o pracy. Probuje go wspierac naprawde ale czasem mimo wszystko wydaje mi sie, ze nie jestem dostatecznym oparciem. Postanowilam budzic go do pracy, zeby lepiej mu sie wstawalo. Nie mowi jak jest w pracy powtarza wciaz tylko, ze nie bedzie narzekal, bo nie powinien a jak pytam to nie odpowiada-nie chce o tym mowic. Probuje mu wytlumaczyc, zeby postaral sie zmienic nastawienie, ale latwo powiedziec. Pracuje dosc dlugo jest wiecznie zmeczony na dodatek malo spi, bo nie moze zasnac. Czasem nawet ja go czyms dobije, mam gorszy dzien powiem cos niemilego.. Naprawde nie wiem co zrobic.. Jak pomoc. To naprawde wspanialy i wyrozumialy czlowiek, nie chce zeby cierpial.

kalinowska mówi:

Tyna, usilnie chcesz zmienić stan emocjonalny tego człowieka. Trudno Ci towarzyszyć mu w tym obciążeniu pracą. Mam wrażenie, że Ty gorzej znosisz jego trudności niż on sam. Zobacz on podjął decyzję – wie co robi. Nie jest pod przymusem – jeśli byłoby to naprawdę ponad siły zrezygnowałby. Nie robi tego, więc ma ku temu ważne powody. W każdym razie on wybrał, jest mu ciężko ale nie chce się nad sobą rozczulać i mówić o tym.

Sprawdź co stoi za Twoją potrzebą mówienia o jego problemach. Czy nie jest tak, że jest to sposób na poradzenie sobie z napięciem, jakie TY czujesz kiedy widzisz, że jest mu ciężko?

Możesz mu pomóc nie wpadając w panikę na widok jego zmęczenia. Możesz mu pomóc słysząc go, w jego prośbie aby nie rozmawiać o tym. Możesz mu pomóc tym, że nie będziesz koncentrować się wyłącznie na jego pracy, pamiętając, że jego życie to coś więcej niż problem z pracą.