Dlaczego stare zauroczenia i miłości wracają, choć już przeszły do przeszłości?
Przywiązanie do obrazu tego “Jedynego” bywa rodzajem ucieczki od tego, co w aktualnym związku nie gra.
Kiedy jest trudno, można zacząć oglądać się za siebie i fantazjować o związkach, które mogły być, ale nie były.
Im dalej od rozstania z dawną miłością, tym bardziej idealistyczny jej obraz może powstać w fantazji. Pojawia się tęsknota i żal, za niezrealizowanymi możliwościami.
To oglądanie się wstecz utrudnia budowanie czegoś tu i teraz – nie da się jechać do przodu patrząc cały czas we wsteczne lusterko
Jeanette
Witam.
Mam problem. Dla niektórych na pewno będzie to absurd, banał, jednakże dla mnie jest to poważna sprawa, która powoli doprowadza mnie do szału. Trzy lata temu rozstałam się z chłopakiem(pierwsza prawdziwa miłośc M). Po rozstaniu miałam kolejnego partnera…niestety M nie dał o sobie zapomniec, cały czas tkwił w mojej pamięci, co doprowadziło do rozstania z Krzysztofem(nie przeżyłam tego jakoś boleśnie,ponieważ nie kochałam go,to była po prostu pomyłka). Po drugim rozstaniu w końcu udało mi się jakoś pozbierac,niby zapomniec o M i znów ułożyłam sobie życie. Na początku szczęśliwa,zakochana,radosna, zawsze uśmiechnięta. Teraz…..wszystko się zmienilo… Co prawda jestem z chłopakiem, jednak czuję,że nic nie jest tak jak kiedyś. Zaczynam zastanawiac się co tak naprawdę do niego czuję(wcześniej takie coś nie miało miejsca),czy nadal chcę z nim byc itp….. A wszystko dlatego,że znów w moje myśli wdarł się M:( Wystarczyło tylko,że mi się przyśnił tak, że nie mogę o tym zapomniec. Nie chcę o nim myślec, chcę normalnie życ! Chcę kochac tak jak do tej pory,cieszyc się z tego co mam, móc docenic wszystko co robi dla mnie obecny chłopak,ale jak ja mam to wszystko zrobic kiedy M mi na to nie pozwala? Jak mam w końcu o nim zapomniec już na zawsze i nie dobijac siebie samej poprzez codzienne oglądanie jego zdjęc,jego samego i z dziewczyną:((? Pogodziłam się z tym,że już nigdy nie będziemy razem,więc dlaczego nie mogę zapomniec?:((( Bardzo proszę o pomoc. Chcę znów cieszyc się życiem, a nie ciągle chodzic smutna, zamyślona i przygnębiona…..Niech on na zawsze zniknie z mej pamięci,proszę….
kalinowska
Jeanette, poczytaj wpis “Wciąż jestem sama i boję się, że tak już zostanie”.
Tam jest trochę o tym, czemu służą takie „niemożliwe” miłości.
Tęsknota za M i pielęgnowanie pamięci o nim, czemuś służy. Być może stanowi swego rodzaju ucieczkę przed trudnościami, jakie nieuchronnie pojawiają się w związku.
Piszesz o tym, że pierwszy związek zakończył się z powodu pamięci o M, choć mówisz też, że ten związek, to była pomyłka i nie przeżyłaś tego specjalnie. Więc wygląda na to, że związek się rozpadł, bo był pomyłką, skoro tak, to dobrze, że się rozpadł. Nie ma sensu brnąć w coś, co nie jest dobre.
Drugi związek przeszedł z fazy zakochania i fascynacji w fazę stabilizacji. To zupełnie naturalna kolej rzeczy (piszę o tym w odpowiedzi dla @magic ).
Żaden związek nie przetrwa w tej postaci, w jakiej się zaczął, nie może się zatrzymać na tym etapie, chyba, że ludzie nie spędzają ze sobą czasu. Np. w relacjach przez internet to jest możliwe na długo. Ale taki związek zatrzymany we wczesnym stadium, nie osiągnie miłości i prawdziwego, głębokiego bycia razem. Dopiero, gdy się poznaje naprawdę drugą osobę, w różnych momentach, sytuacjach, wtedy dopiero można mówić o miłości drugiej osoby. Miłość nie jest jedynie porywem emocji, nieustającym zachwytem nad wspaniałością drugiej osoby – miłość to postawa. To rezygnacja z siebie dla drugiej osoby, czyli np. akceptacja czegoś, co się nie bardzo podoba. Na to jednak potrzeba czasu i wielu sytuacji, w tym też konfliktowych.
Na początku szczęśliwa, zakochana, radosna, zawsze uśmiechnięta. Teraz…..Wszystko się zmieniło… Co prawda jestem z chłopakiem, jednak czujże nic nie jest tak jak kiedyś? Zaczynam zastanawiać się co tak naprawdę do niego czuję(wcześniej takie coś nie miało miejsca),czy nadal chcę z nim być itp…..
Tak właśnie ma być, inaczej niż na początku, takie pytania mają się pojawiać, zastanawianie się nad tym, co jestem w stanie akceptować a co nie. Na ile spotykamy się w ważnych dla siebie kwestiach, a na ile się rozmijamy.
W związku już nie dominują entuzjastyczne emocje, jest to moment rozważania tego, co się ma w sobie, co dalej „z nami”. Tak się musi dziać. To są naturalne zmiany.
I właśnie w tym momencie, trudnych zmian, takiego wyhamowania w związku, pojawia się w śnie ON, – ponieważ ON jest teraz głównie w fantazjach, nie ma wad. Myślenie o nim, wspominanie, oglądanie zdjęć, odciąga Cię od trudnego momentu w związku, przenosisz uwagę na niego i wyobrażasz sobie, co z NIM byłoby możliwe… Tęsknisz za tym, bo związek, jaki masz w głowie nie przechodzi kryzysów, ani trudnych sytuacji, nie zmienia się w taki sposób, który mógłby postawić pod znakiem zapytania sensowność dalszego bycia razem. Ten wyimaginowany związek z M jest idealny, bo nie jest prawdziwy.
Napisałaś
Pogodziłam się z tym,że już nigdy nie będziemy razem,więc dlaczego nie mogę zapomniec?
Jeśli chcesz „zapomnieć” to odłóż zdjęcia, zmień trasę, którą chodzisz i na której go spotykasz, włóż swoją energię w utrzymywanie uwagi Tu i Teraz. Skup się na tym, co jest, a nie na tym, czego nie ma.
Jeanette
Dziękuję Pani bardzo. Nie myślałam,że tak mi Pani pomoże swoja odpowiedzią. Pójde za Pani radą i odłożę zdjęcia. Swoją uwagę w pełni postaram się skupic na obecnym związku. Mam nadzieję,że uda mi się wymazac z pamięci M. I powiem Pani jedno…M bardzo mnie kiedyś skrzywdził..Myśląc o tej krzywdzie zapominałam o tym co kiedyś między nami było. Teraz muszę życ teraźniejszością i przyszlością a nie przeszłością. Mam nadzieję,że wszystko się zmieni. Jeszcze raz bardzo dziękuję.
Od teraz ze swoimi problemami będę kierowała się do Pani a nie dusiła je w sobie.
Thalia
A ja mam troche inaczej, byłam ze wspaniałym Mezczyzna i po 4,5 roku pieknego związku i zaręczynach wszystko sie zburzyło tylko dlatego ze postanowilam po zwykłej kłotni pierwszy raz “dać mu szanse na wyciągnięcia reki” na przeprosiny, rozmowe cokolwiek, poniewaz za kazdym razem to ode mnie wychodzila inicjatywa przeprosin, rozmow i odpedzanaia zlych chmur. I mimo ze mieszkalismy ostatnie pol roku razem to nie dal rady nic napawic tylko postanowil sie wyprowadzic i tez tak zrobil, bylam w takim szoku ze nie potrafilam go zatrzymac, rozpłakałam sie i wyszłam z domu, kiedy słyszałam tak piekne slowa, jak kocham Cie, tesknie i NIGDY CIE NIE OPUSZCZE i czułam ze tak naprawde jest to byłam w niebie i dlatego nie potrafiłam pojąc jak On wogole mogł podjąc kroki by odemnie jednak odejsc zamiast ratowac cos co tyle lat budowalismy. Boze jak to bolało…a to byla tylko i wylacznie jego decyzja. Po 2 miesiacach napisal sms-a z podziekowaniami za te wspaniale lata, a ja bylam wciaz zła i załamana tym porzuceniem. Po kolejnych 3 miesiacach przyjechal z zagranicy gdzie mieszkal i pracowal, spotkalismy sie, a ja wciaz płakalam, czułam sie jakby mi ktos podeptal serce i wykopal za burte, bylismy w knajpce a ja wciaz plakałam, poszlismy do kina a ja wciaz płakałam. Przeprosil mnie,załowal tego co zrobil, nie przemyslał tego do konca wtedy i chcial wrocic ale pod warunkiem ze pojade z nim zagranice-niezgodzilam sie, miałam tutaj pewne zobowiazania finansowe, i ciagle czułam sie jak zbity pies, długo nie moglam pogodzic sie z tym co mi zrobil, pozegnalismy sie i wrocil zagranice sam. Po paru miesiacach napisałam mu smsa czy sa szanse ze kiedys bedziemy razem, ze cos nas polaczy-odpisal ze nie, ze mozemy byc tylko przyjaciolmi:( Od roku mam innego Cudownego Mężczyzne, Kocham go z wzajemnoscia, znow slysze słowa kocham Cie, tesknie i nigdy Cie nie opuszcze, boje sie ze kiedys znow usłysze Adie bez waznego powodu tak odniechcenia. I tu jest teraz problem, bo często napada mnie mysl o tamtym, czasem jest tak silna ze nie moge przestac przez pare dni. Zastanawiam sie co bybylo gdybym wtedy to jednak ja z nim pogadała i wszystko byloby wporzadku, czasem jak sie posprzeczam z Moim Obecnym Chłopakiem to myslami wracam do Mojej pierwszej Miłości i tesknie za nim jak BYK. Ciągle w myslach ich porownuje i widze jaka bylam glupia ze pozwolilam mu wtedy odejsc. Wiem ze nigdy nie wrocimy do siebie, podobno jego Nowa Dziewczyna jest z nim w ciazy a i On nie wroci do Polski, jest mu tam dobrze, nie mamy juz kontaktu, tylko te mysli mnie wykoncza, chcialabym przestac o nim myslec bo te nastroje moje psuja moj aktualny zwiazek, nie mowie mojemu Obecnemu Chlopakowi co mnie gnebi ani o czym mysle – wiadomo, nie chce niczego zepsuc ale nie umiem tego wyłaczyc, skonczylo sie cos pieknego i nie wroci, ale to nie takie proste zapomniec mimo ze mam innego ukochanego u boku :( (((( jak to zrobic?pewnie nie ma udanego przepisu.
kalinowska
@Thalia,
przeczytaj pytanie i odpowiedź Jeanette z 1.07, powyżej na tej stronie.
Opisałaś bardzo podobną sytuację – w momencie jakiegoś konfliktu, jakiejś trudności w związku, uciekasz w fantazję. Odrywasz się od tego co jest i zagłębiasz się w coś czego nie było i nie będzie.
To jest pułapka takie oglądanie się wstecz. Był moment na decyzję i podjęłaś ją z jakiś powodów. To nie był przypadek, że pozwoliłaś jemu zawalczyć o ten związek. Nie bez znaczenia było zapewne to, że inicjatywa wychodziła od Ciebie.
Potem gdy On chciał odkręcić swoje odejście, Ty nie chciałaś skorzystać z tej szansy ponownego bycia razem. Kto wie jakie trudności i krzaki znalazłyby się na waszej drodze.
Nikt tego nie wie i Ty też nie wiesz, więc możesz sobie dowolnie kształtować swoje wyobrażenie bycia razem z nim.
Porównujesz to, co masz realnie z tym, co sobie wymyślisz, z czymś co nie istnieje – nie dziwne, że realność wygląda blado, w porównaniu z fantazją.
Tym samym, podcinasz gałąź, na której siedzisz, bo wzbudzasz swoje niezadowolenie z tego co jest. Pozwalasz niezadowoleniu rozrastać się – to może działaś jak samospełniająca się przepowiednia, coś w stylu „już z nikim mi nie będzie tak dobrze, jakby mogło być z tamtym”. Udowodnisz sobie, że z innym nie możesz być szczęśliwa, choć to wcale nie musi być prawdą.
Tu nie chodzi, żeby zapomnieć o tym co było, to jest kawałek Twojej przeszłości, Twoje doświadczenie i nie ma sensu pozbywać się tego, to nie jest możliwe. Ale jest możliwe nie używać tej przeszłości do tworzenia historii nie prawdziwych – a tym właśnie jest myślenie, „co by to było gdyby…”
Poradzić sobie z tym można dość prosto, podejmując decyzję „skupię się na tym co jest teraz”, a także nastawiając się na rozwiązywanie problemów i konfliktów w związku (a nie uciekanie od nich w fantazję).
Można też zapanować nad swoimi myślami za pomocą dość prostych technik wywodzących się z nurtu NLP.
Thalia
Bardzo dziekuje za odpowiedz, mysle ze trzeba sie wziasc w garsc i tak jak Pani pisze-przestac fantazjowac tylko zyc tym co mam Tu o Teraz. wiem ze nie bedzie latwo ale sprobowac mozna:) Jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam:)
To było jak sen, mój mąż, który zostawił mnie dla innej kobiety na 6 miesięcy, wrócił do mnie po greatmutaba pomóż mi rzucić zaklęcie miłości powrotnej, które przywiodło go z powrotem do mnie, jestem wdzięczny greatmutaba, jeśli chcesz jego pomoc e-mail :: greatmutaba@ gmail .com
“Aga 1 października 2017 w 23:30 #”
Gorzej jak nie wiedział z kim rozmawiał i myślał o Tobie.
Bo mówiąc o byłej trzeba się pytać o imię i nazwisko
Mówił mi o roznycg facetach nawet o swoim kumpli że on mnie nie lubi kiedy mu powiedziałam że konwersuje z nim później zapytałam tego chlipaka czy coś takiego bylo mówił że pierwsze slyszy że nie wie czemu tak powiedzial
Dzień dobry Pani, mam ogromny problem, czy mogę go Pani przedstawić?
Tak zrobie. Najlepsze ze wladowalam kupę kase na niego zloto różności nawet rodzica których nie znam kupowałam, a oni powiedzial że nie nauczona jest brać jak inni że sypne parę groszy i lataja, do dziś nie oddal prezentow niczego dobrze sie bawi a ja cierpię.napisałam mu ze gdyby był madry i nie chcial mnie zranic to by do niczego więcej nie doszlo a oni mi na odwrot głupoty gadal chciałabym żeby chodz raz się poczuł tak jak ja teraz żeby zatesknil żeby to samo przechodzil coś żeby go ruszylo
Kiedy czytam wierzyć mi się nie chce. Nie jego interes ze masz kolegę. Jest zazdrosny bo ktoś inny pojawił się. Twoja sprawa co czujesz i myslisz o koledze. Dał ci kosza co mu brakuje?
Ten ktory dał mi kosza też był zazdrosny o kolegę zz ktorym miałam tańczyć na konkursie. Widziałam jaki był zazdrosny.
Na więcej razy jak zapyta o kolegę udawaj ze jesteś zainteresowana kolegą rozanielona.
Ja nie mogę przestań myslec, są sytuacje nie jasne, tu niby zazdrość z jego strony o kolege pytał ile zarabia i ze mój kolega jest zazdrosny a wcale nie prawda jednak pod,est tam gdzie mój kolega pracuje a spotykając się że mną mi mówi ze on odnosi wrażenie że on sie na niego patrzt dziwnie. Skoro twierdzi że nie kocha mnie to po co pyta mnie co do niego czuje i co ja sadze o tym wszystkim kogo poznalam itd.
Dam ci radę Kamila. Utnij z nim kontakty. Nie licz na to . Nie bzykaj się z nim. Zmień numer telefonu nie dzwoń. Po co ci taki ktoś?
Ja tez bylam zakochana i nie spotykam go już na swej drodze . on tez odszedł stamtąd.
Postanowiłam że nikogo nie pokocham.
Witam. Ja mam taki problem. Spotykałam się z facetem który jak stwierdził że od początku mi mówił że nic miedzy nami nie będzie i ze nic nie czuje, jednak przespalismy się kilka razy, ja się zakochalam a on wyjaśnił mi że mnie nie ze nie kocha nie czuje tego. Pisalam czy możemy się spotkać napisał mi że poznal kogoś a i tak przyszedł i znowu się kochaliśmy, jednak teraz oświadczył mi że poznał i żebym nie robiła sobie nadziei zadnej. Spotykaliśmy się ponad 3 lata.co robić jak mam się zachować bardzo go kocham
Byłam parę razy zakochana niestety każdy raz z koszem. Ostatni raz kilka lat temu. Postanowiłam że przestanę myśleć o prawdziwej miłości zamknę drzwi do serca. Odeszłam z otoczenia w którym On był. To było rozwiązanie z mojej inicjatywy. On był ostatnim facetem ktorego mocno kochałam. Choć jeszcze to uczucie tli się. Moim postanowieniem jest że nie mam zamiaru szukać nowej miłości i innego.
Witam,
Byłam z chłopakiem pół roku wiem, że to krótko ale zdążyłam się zakochać. Mieszkaliśmy 130 km od siebie, ale widywaliśmy się co weekend. Było cudownie, był moim wymarzonym facetem. Mieliśmy te same marzenia, wiele tematów do rozmów, codziennie rozmawialiśmy kilka godzin przez telefon. Bardzo mi się podobał z wyglądu. On bardzo pchał ten związek do przodu, ja nie wiedziałam czy to nie za szybko. Między nami było 6 lat różnicy,ale nasze rozmowy były na tym samym poziomie, planowaliśmy wspólny dom, poznał mnie z rodzicami, miał wielkie plany. Ja studiuję dlatego nie mogłam do niego przyjechać od razu mimo że jestem z dużej miejscowości a on mniejszej bez wahania przeniosłabym się do niego. Nastały wakacje, które spędziliśmy razem. Wprowadziłam się do niego,bo buduje dom, nie było to w formie wakacji, dużo pracuje bo jest chirurgiem i często musiałam zostawać sama na noc, ale nie przejmowałam się tym. Jego rodzice wtedy nawet samą zapraszali mnie do domu, bo mieszkają obok, ich tez bardzo polubiłam. Cieszylam się, że w końcu znalazłam kogoś kto mi pasuje, szczerego, poważnego i podobnego. Poznawałam wielu mężczyzn ale zawsze mi coś z nich nie grało, a ten był wyjątkowy. Mimo że oboje myślimy rozważnie, jesteśmy też bardzo szaleni, mój były chłopak jest nawet bardziej ode mnie. Wszystko było jak w bajce, wiadomo że parę razy mieliśmy drobne spięcia ale obydwoje uważamy, że problemy należy rozwiązywać od razu i rozmową. Musiałam niestety wrócić do siebie, bo miał zacząć się nowy rok akademicki. I po tygodniu napisał mi, że już tego nie czuje. Przez telefon zaczął też wspominać byłą dziewczynę, z którą był bardzo długo ale nie regularnie. Okazało się, że odchodził od niej i do niej wracał i powiedział że jest jego przyjaciółką.
Dla mnie to był szok, szczególnie że po rozmowach wynikało że ciągle porównuje inne dziewczyny (łącznie ze mną do byłej) i nie potrafi się od niej odciąć. Nie rozmawiał z nią gdy byliśmy razem ale wcześniej mimo rozstania pisali i teraz pewnie znowu piszą. Mimo, że mówi iż raczej nie chce z nią być.
Jestem rozgoryczona, czuję się oszukana i bardzo za nim tęsknię. Wydaję mi się, że nie spotkam już takiego mężczyzny. Odechciewa mi się wszystkiego, codziennie płaczę. Minął miesiąc a we mnie nic nie uspokoiło się. Nie mam siły wstawać z łóżka, a rzeczy mnie nie cieszą. Moje dwa wcześniejsze związki też się rozpadły,ale zawsze były kłótnie i coś nie grało a tym razem było inaczej. On sam twierdzi, że jemu we mnie też wszystko pasowało i sam nie wie dlaczego uczucia minęły, Wierzę mu, jednak nie pociesza mnie to. Powiedział, że może z nim coś nie gra bo zawsze zostawia kobiety. Pragnę jeszcze nadmienić, że ma niesamowite wzięcie u kobiet. Same wypisują do niego i są nachalne. Nie jestem typem kobiety, która narzuca się i zawsze czekam aż mężczyzna będzie zdobywcą. Mam tradycyjne podejście do tego tematu. Czasami nie chcę mi się żyć, czuję się zdołowana. Przyjaciele próbują mnie pocieszać mówią, że będę miała świetną pracę, że jestem ładna i mądra ale te argumenty nic nie wnoszą. Czuję, ze w obecnym świecie nie ma tylu osób , które podobnie patrzą na życie. Ludzie wchodzą w płytnie relacje, albo dążą za sławą, pieniędzmi itd ja zawsze marzyłam o rodzinie i spokoju w życiu. Teraz wycofałam się z życia towarzyskiego, czasami wychodzę gdzieś ze znajomymi żeby nie robić im przykrości ale w głębi duszy brakuje mi tylko jednej osoby.
Witajcie,
Wszędzie szukam przypadku podobnego do mojego. Może któraś z Was miała podobne doświadczenia. Trwałam w 5 letnim związku gdzie pierwsze 2 lata były jak manna z nieba. Później los lekko rozdzielil nasze drogi. Studiowała dalej od domu ale przyjezdzalam często mimo to dochodziło do różnych spieć, później spotkało mnie coś strasznie złego, zostałam zgwałcona. Bardzo to przeżyliśmy. A po tym kryzysie nasze drogi nie były już takie same. On stawał się coraz bardziej zimny dla mnie. Nie okazywał zainteresowania, wolał kumpli i ich towarzystwo. Nie wytrzymałam. Zerwałam. Coś pękło. Nie chciałam wracać. On błagać prosił płakał. Ktos powiedzial mu ze go zdradzilam co troche bylo prawda troche nie. Przez czas spedzony po za krajem gdy juz wiedział ze nie bedziemy razem poznalam chlopaka, on doradzał mi ze z naszej relacji nic nie da się stworzyć, a ja lykalam to bez trudu. Wrocilam do kraju spotkalam sie z nim i wyjasnilam dlaczego nie xhce juz tego zwiazku. Zablokowałam wtedy mojego bylego w każdy możliwy sposób by odciąć się od tego co było źle. Wyleczyć rany. Zrobilam to bo On dreczyl mnie z 40 smsami dziennie. Chciałam pożyć jak wolny człowiek bez “kogos” na głowie. Spotkałam się z tym chlopakiem którego poznałam w Holandii z którym poroznila mnie odległość, po za tym mimo jego urody i cudownego charakteru nie czułam iskry która by przeskoczyla, mialam wrazenie ze ciagle cos kreci byle ugrac na swoja strone, później kolejny, to on nie chciał mnie, nie interesował go związek po za spędzaniem fajnie czasu albo łóżkiem. Dałam sobie spokój. Wtedy zabiło mnie zdjęcie mojego chłopaka i jego nowej dziewczyny. Poczułam się okropnie, plakalam ale wiedziałam że nie mogę niszczyć juz jego życia. Nastepnie odblokowalam go i złożyłam mu życzenia na święta. Zaproponował spotkanie. Spotkaliśmy się bez słowa po świętach. Przniósł mi kwiaty. Byłam początkowo obojętna ale jego wzrok cały on zachwycił mnie od nowa. Pragnęłam by prosił bym wróciła. Nie zrobił tego. Doprowadził mnie do samochodu i przytulił na pożegnanie. Wtedy moje serce oszalało. Rozplakalam się i powiedziałam ze tęsknię. On całował mnie a ja czułam się jak na początku naszej znajomości byłam przeszczesliwa. Cieszyłam się i nasz związek przetrwał. Przerwał mój kolejny wyjazd do Holandii a w święta pomyśleliśmy o weselu. Planowaliśmy je na 2019 rok lub później. W lutym obronilam tytuł byliśmy razem w Zakopanym. Bywały kłótnie miedzy nami bardzo gwałtowne w których było dużo złych słów i czasem brak słowa przepraszam z mojej strony ale na ogół było dobrze. Cieszyłam się i bardzo tęskniłam chcialam wracac do domu jak najczęściej żeby go widzieć ale nasz kontakt się zmienił. Ja potrzebowałam telefonów rozmów a on mówił że nie ma czasu. Byłam poirytowana. W końcu napisał mi któregoś wieczoru ze przyjedzie później. Ja się zdenerwowałam. Poczułam jakby przyjeżdżał pozna nocą i odjeżdżal po zaspokojeniu. Jakbym nic więcej dla niego nie znaczyła. Jakby chciał tylko seksu i nic więcej. Napisałam mu dobranoc. Wściekły się zerwal ze mną przez sms. Następnego dnia wysłał kumpla po swoje rzeczy. Dowiedziałam się że od około miesiąca spotyka się z inną dziewczyna dwa lata młodsza ode mnie . Sam jest starszy ode mnie o rok. Byłam wściekła zadzwoniłam do niego i mu wszystko wygarnelam. Pisaliśmy później ona mnie zapewniał ze to tylko znajomość ze nic poważnego i ze poznał ja tydzień przed naszym rozstaniem. Poprosiłam o spotkanie. Przeprosilam go za wszystkie przykre rzeczy które mu powiedziałam. Chciałam by dał nam szansę tak jak niegdyś ja dałam jemu. Powiedział ze nie chce. Ze chce pożyć. Dosłownie poczułam ze wiem cze go on pragnie. Ja tez tego pragnęła gdy z nim zerwałam wcześniej –
Chcialam pożyć. Spróbować z kimś nowym. Nie umiem się z tym pogodzić. Wiem ze potrzebuje czasu. Chce mu go dać. A za jakiś czas spróbować ponownie się z nim spotkać. Czuje ze chce z nim być, że potrafię zaakceptować jego wady i ze jest mi bliski. Myślę że po takich nauczkać takim dotarciu się nawzajem potrafimy znów stworzyć coś takiego jak na samym początku. Zawsze potrafiliśmy okazywać sobie uczucia. Wielu ludzi brało nas za wzór jeśli chodziło o spojrzenia o dotyk trzymanie za ręce . Problem w tym, że boje się ze on nie da mi tej szansy która ją dałam jemu. Lub zakocha się w tej dziewczynie a nie tylko zauroczy. Myślę że nie powiedział mi o tym ale przerosła go wizja małżeństwa. Powiedział ze chce próbować zz kimś od nowa bo nie widzi naszej relacji ze względu na gwałtowne kłótnie. Myślicie że jest sens jeszcze walczyć. Powiedziałam mu ze będę czekać bo wiem co czuje bo sama byłam na jego miejscu i wiem że nie okaże to się takie proste jak się wydaje i ze przyjdzie czas ze i on to zrozumie. Pomóżcie.
Witam .. mam taka ciezka sytuacje i bardzo prosze o pomoc bo naprawde wariuje :( . Jestem z chlopakiem od 5 lat .. puerwszy rok byl świetny wszystko bylo jak w bajce.. po 2 latach wprowadzil sie do mnie do tej pory mieszkamy razem ale po 4 roku zaczelo sie psuc nie potrafilismy sie dotrzec mialam dosyc. . nie wiem co mi odbilo ze znalazlam sie na portalu randkowym .. poznalam tak chlopaka ktory mi kapletnie zawrocil w glowie .. przez pierwsze 2 miesiace nie wiedzial ze mieszkam z chlopakiem po 2 miesiacach mu to powiedzialam ale on mial nadzieje ze go zostawie ze bedziemy razem (ja mu caly czas obiecalam ze go zostawie czego nie zrobilam bo szkoda mi bylo marnowac tak trwalego zwiazku) nie wiedzialam czego chce nie chcialam stracic obu. Ciaglo sie to rok czasu . Tydzien temu mu powiedzialam ze nic z tego nie bedzie ze chce byc sama ze nam nie wyjdzie ( lecz to klamstwo bo chciala bym z nim sprobowac lecz nie chce zranic tego z ktorym bylam i jestem tyle lat . Ten z portalu nie chce mi wyjsc z glowy mecze sie tym on sie nie odzywa ja tez nie ale mnie strasznie korci zeby sie do niego odezwac prosze pomuzcie mi co mam robic :(
Jeśli do tego z którym jesteś 5 lat nie czujesz nic oprócz przyzwyczajenia. Przerwij to. Gdy w łóżku myślisz o tym drugim. Jednak jeśli widzisz cień nadzieji czujesz ze mógłby być ojcem twoich dzieci i chciałabyś żeby się zatroszczyć o ciebie nie marnuj tego związku. Czasami fascynacja trwa nawet i rok a później okazuje się że ten człowiek nie jest w stanie zaakceptować Ciebie na codzień. Powiedz szczerze nszeczonemu ze masz obawy i ze chciałabyś chwile samotności , wyjedź gdzieś. Odetnij kontakt i zobacz za kim tęsknisz i czego potrzebujesz. Nabierze dystansu i wiatru w żagle. To pomaga.
Rozstałam się i podobnie jak inni przede mną przeżywam ten etap w swoim życiu.
Staram się nie robić z tego tragedii tylko bacznie obserwować swoje reakcje i uczucia. Dzięki temu jestem świadoma siebie, swoich stanów emocjonalnych i pogodzona z faktem, że mój były partner ma inne zapatrywania na swoją przyszłość i nie daje nam szans na ponowny związek.
Codziennie wypełniam sobie czas wieloma zajęciami i skupiam się tak jak wszędzie radzą na “tu i teraz”. Nie rozkładam na czynniki pierwsze naszych rozmów,maili,smsów, wiadomości na komunikatorach, nie oglądam zdjęć.
Najgorsze jednak są wieczory kiedy siłą rzeczy próbuję wyrobić sobie nowy nawyk zasypiania (przyzwyczaiłam się do naszego wspólnego “rytuału” zamykania codzienności).
Mój telefon milczy.
Podczas gdy ja nadsłuchuję sygnału wiadomości. Choć w dzień świetnie sobie radzę, w nocy odżywa nadzieja, że on się odezwie, a rano znów powrót do akceptacji, że go nie ma i nie będzie.
Trudny i męczący jest ten stan akceptacji rozstania i jednoczesnej nadziei.
Oczywiście, wszystkim złamanym sercom, które zapisują tu swe smutki bardzo współczuję, ale jednocześnie zachęcam do pogodzenia się z rzeczywistością i otwarcia się na nowe znajomości.
Musimy zaakceptować fakt,że te nasze “ukochane osoby” nie chcą z nami kontynuować związku i dać im szansę na spróbowanie z kimś innym, tak jak oni dali ją nam.
Moja droga. Podziwiam Cię za taką siłę. Przeżywam to samo. Początkowo wpadłam w furie a mój organizm nie jest w stanie się regenerować do dziś. Nie śpię od 4 nad ranem i ciągle nie mam apetytu a po zjedzeniu czegoś na przymus odruch wymiotny lub biegunka. Gdy wchodzę do mojego domu widzę go na każdym kroku. Chciałabym się odciąć i spotykam się z innymi ale na zasadzie przyjaźni. Staram się uśmiechać ale gdy przychodzi wieczór znów płaczę w poduszkę i myślę że on leży na mną i zaraz się do mnie przytuli. Od mojego rozstania minęło zaledwie 2 tygodnie a ja schudłam 9 kg! Moi bliscy martwią się ja sama też. Boje się przyszłości chodź wiem ze musze być silna.
To był poważny związek , 2 lata byliśmy razem nierozłączni
Witam,
Mój problem polega na tym ze jakies 5 lat temu byłam z chłopakiem który okazał sie moja bratnia dusza, rozumieliśmy sie bez słów itp. Jednak nie dogadywaliśmy sie w takich sprawach życiowych, wartościach. Ja byłam wtedy jeszcze młoda i niedoświadczona, nie doceniałem tego wszystkiego, a on był ode mnie 6 lat starszy. Ja kończyłam studia nie wiedziałam co chce robić w życiu. I najgorsze co zrobiłam to ze podczas naszej rozłąki kiedy robiliśmy sobie przerwę zdradziłam go i nie powiedziałam mu tego nigdy bo nie potrafiłam , nie chciałam go zranić wiec żyłam z tym. Niektórzy mówią ze to nie zdrada jak mieliśmy przerwę ale ja czuje sie okropnie zd cos takiego zrobiłam i traktuje to jak zdradę. Niedługo potem rozstaliśmy sie. Ja zaczęłam swoje życie, skupiłam sie na sobie trochę ale po roku spotkaliśmy sie i zeszliśmy jednak to nie potrwało długo i znow rozstanie- to ja zerwałam, czułam ze ciagle kogoś gram próbuje mu dogodzić i być taka jak on chce a przecież zakochał sie w prawdziwej mnie. To nie wyszło i juz. Ale dlaczego teraz po tylu latach wciąż o nim mysle gdy mam juz stałego partnera i kocham go. Wiadomo ze w inny sposób niż byłego ale jego tezę zawsze będę kochać Bo to była prawdziwa miłość i nie można przestać kogoś kochać. Tylko ze gdy mysle o małżeństwie itp sprawach nie moge przestać myśleć o byłym- wyobrażam sobie jego a nie obecnego partnera mimo iż bardzo go kocham o chciałabym ułożyć z nim przyszłość. Jak zapomnieć o przeszłości? Jak zacząć normalnie żyć?
11 lat temu pozbalam pewnego przystojnego chlopaka od razu wiedzialam ze to ten jedyny ….przezylam z nim piękne chwile bylo cudownue myslałam ze juz zawsze będziemy razem poczym okazalo sie ze mial dziewczyne i ze jej dla mnie nie zostawi bylo cieszko ale po kilkunastu miesiącach zapomniałam i zaczelam zyc na nowo … stworzyłam z moim obecnym partnerem oaze spokoju dzieci piesek domek wszystko o czym marzy przeciętny czlowiek szczescie ….. nagle po 8 latach na Facebooku dostaje zaproszenie to był on załamałam sie to tak po krótce wpadlam w depresję musualam sie leczyć farmakologiczne on twierdzi że byłam i jestem jego jedyna miłością wtedy był młody i wszystko zrobił nie tak jak trzeba mówi ze bylam jestem i będę jego księżniczką że już zawsze będzie na mnie czekał taką sobotę wymyślił karę za to że mnie wtedy zostawił minęło tyle lat kiedy to poznałam to trwało morze 6 miesięcy … mimo tego że teraz jestem szczęśliwa nie mogę o nim zapomnieć i pewnie nigdy mi się to nie uda ale ale wiem napewno że nie zostawiła bym mojego partnera mojego domu nie rozwalił bym rzycia moich dzieci dla nie spełnione miłości z dawnych lat pozbierałam się do kupy jakoś i choć myślę czesto wiem że na ta chwilę moje miejsce jest tu przy dzieciach i moim partnerze …. przykre i nie ZROZUMIALE jest to że mam nadzieję że los jeszcze kiedyś nas połączy żebym się przekonała że to wszystko ma jakiś sens bo jeśli nie to po co to wszystko …dlaczego….. czy to ma sens……
Witam, mam taki problem. Byłem z dziewczyną 5 miesięcy. Jak to w związku bywały dobre i trudne chwile. Dużo rzeczy ją we mnie wkurzało, często powtarzała, że nie słucham jej. Chciała żeby było wszystko tak jak ona chce. Czasem miała tak, że bez powodu mnie uderzyła albo zwyzywała w miejscu publicznym. raz była miła, raz miała napad nerwów. Wspominała, że leczyła się u psychiatry, ale nie powiedziała dlaczego. Pewnego razu dała mi chomika i powiedziała, że z nami koniec, wyszła. Na następny dzień spotkała się ze mną, było jak dawniej. Zaczęła mnie posądzać o zdradę z jej przyjaciółką, zobaczyła wiadomości, w których nic nie było, poza tym, że o nią pytałem. Wybiegła z mieszkania, nie dała sobie nic wyjaśnić. Walczyłem o Nią pół roku, prosząc o szansę, a później o przyjaźń i normalne relacje. Odpisywała tylko daj żyć, wynoś się z mojego życia. Czasem spytała co u chomika, to wszystko. Mam ją ciągle w głowie, mam ogromne poczucie winy i żal, że nie byłem dla Niej lepszy, że się nie starałem bardziej. Mam duży niedosyt. Minął rok od rozstania, a ja nadal o Niej myślę. Od niedawna jestem w nowym związku, ale nie potrafię poczuć czegoś takiego do innej kobiety. Tamta była wyjątkowa. Nie potrafię pojąć jak osoba, która chciała być ze mną na zawsze, tak po prostu mnie zostawiła, bez wyjaśnienia, bez szansy, bez niczego. Proszę o radę. Chce zacząć normalnie żyć. Póki co żyłem nadziejami, że może wróci. od pół roku jest z innym, to chyba boli najbardziej, że znalazł się ktoś lepszy.
Witam! Chciałam prosić o poradę. Otóż parę miesięcy temu rozstał się z mną chłopak twierdząc że się wypalił i nie czuje tego tak jak wcześniej. Nic tego nie zapowiadało z dnia na dzień. Bardzo to przeżyłam ale wiem ze to jest ten jedyny i mocno go kocham. Czy możliwe jest ze może za jakiś czas zmieni zdanie bo om tej decyzji mię był przekonany widać to było po nim. Nie mamy kontaktu bo chce żeby sobie to przemyslal ale nie wiem czy tak będzie? A
Witam, zanim cokolwiek napiszę, chciałabym zwrócić uwagę na to, że w moich oczach jest Pani naprawdę wspaniałą osobą. Dostaje Pani mnóstwo wpisów. Otacza Panią wiele osób dotkniętych różnymi problemami, a mimo wszystko Pani wypowiedzi są tak wartościowe. Zawsze zna Pani przyczynę i rozwiązanie problemu. Cóż… wybrała Pani dobrą drogę. :)
Teraz pragnę nawiązać do głównego tematu mojego wpisu. Całą sytuację i i jej problematykę opiszę możliwie jak najszybciej.
Cztery lata temu się zakochałam. Był całym moim światem. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie i noce, a najlepsze jest to, że nigdy nie mieliśmy siebie dosyć. I tak to trwało dopóki nie wpadłam na pomysł aby wyjechać do Anglii, jak to określiłam, “w poszukiwaniu lepszego życia”. On zostawił w Polsce dobrą pracę, rodzinę, a to wszystko by móc ze mną wyjechać.Tutaj coś się we mnie zmieniło. Po pewnym czasie przestałam do Niego czuć to co czułam na początku. Wkrótce po tym najzwyczajniej w świecie Go zostawiłam – zakończyłam nasz związek. Płakał, tęsknił, a ja najzwyczajniej w świecie na to tylko patrzyłam… Skłamałabym gdybym powiedziała, że ja nie tęskniłam, ale tłumaczyłam to sobie “przejściowym okresem”. Z “kimś tam” się spotkałam.. W weekend poszłam sobie do clubu i dni mijały. Kilka miesięcy temu On zjechał do Polski, no i się zaczęło…
Niedawno upłynął rok od naszego rozstania, a ja tak szalenie za Nim tęsknie. Kilka tygodni temu byłam w Polsce na urlopie. Widziałam Go. Spędziliśmy razem troszkę czasu i było miło (mamy wspólnych znajomych). Teraz, gdy już wróciłam z urlopu, nie potrafię się pozbierać. Czuję się jak wrak człowieka. I nie napiszę, że chciałabym oczyścić się z uczuć do Niego. Chciałabym aby teraz tu ze mną był.
Kilka pytań do Pani: Czy ze mną oby na pewno jest wszystko w porządku? Co mną kierowało gdy zakończyłam związek wiedząc, że jest on praktycznie idealny? Czy da radę coś zrobić z moim egoistycznym zachowaniem? (zostawiłam Go i wiedziałam, że będzie cierpiał). Proszę mi powiedzieć, co ze mną nie tak.
Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam!
Witam, mam 26lat borykam sie z problemem przeszlosci, a mianowicie chodzi o mezczyzne (mojego pierwszego prawdziwego chlopaka). Myslalam, ze sama sobie z tym poradze, ale niestety nic sie nie zmienia, dlatego zwracam sie z ogromna prosba o rade w tej sprawie. Minelo 8 lat od momentu gdy rozstalam sie z bylym, od kilku lat jestem mezatka z innym mezczyzna (maz jest moim i mojego bylego znajomym z tamtych czasow) jestem z nim szczesliwa choc wiadomo ze nie zawsze jest kolorowo (zreszta jak w kazdym zwiazku) bo bardzo sie roznimy, mamy inne podejscie do zycia ja jestem optymistka a on raczej pesymista, mamy inne zainteresowania i pasje, ale mimo wszystko staramy sie wyposrodkowac i uczyc nawzajem od siebie spostrzezenia pewnych spraw z innej perspektywy. Mysle, ze jestesmy szczesliwym zwiazkiem lecz mimo tego ciagle sni mi sie moj pierwszy facet i nie wiem co o tym myslec czy on tak intensywnie o mnie mysli ze az w snach go widze czy to moja niekontrolowana podswiadomosc do niego wraca? Ale dlaczego tak sie dzieje, czy jest to mozliwe zebym kochala dwoch facetow jednoczesnie bylego i obecnego? Na poczatku myslalam o bylym w momentach gdy klocilam sie z mezem lub gdy nie moglismy sie ze soba dogadac (roznica charakterow i spostrzezen), wtedy w myslach porownywalam meza do bylego (uznalam ze to normalne ze porownuje) i analizowalam jakby sie w tej sytuacji zachowal byly, czy nie robilby problemu i bysmy sie dogadali czy tez bylaby klotnia (dodam ze z bylym mielismy wiecej podobnych zainteresowan itp.). Natomiast z czasem zaczelam myslec o bylym naokraglo nie mowiac juz o nawracajacych snach i zaczelo mnie to strasznie meczyc!! Zaczne swoja historie od poczatku… a wiec bylismy ze soba 2lata (zekomo do 2lat utrzymuje sie zauroczenie), rozeszlismy sie wlasciwie z mojego powodu bo uznalam ze chyba jestem z nim z przyzwyczajenia (bylam glupiutka i szukalam czegos nowego, stwierdzilam ze nudne byloby zycie u boku tej samej osoby), zranilam go uczuciowo bo dowiedzial sie przypadkowo ze flirtuje z kolega, zdradzilam go psychicznie choc zastanawial sie rowniez nad tym czy czasem nie zdradzilam go fizycznie (dodam ze oprocz flirtu nic wiecej nie bylo) stracil do mnie calkowicie zaufanie i mnie zostawil. Myslalam ze nie bede przezywala rozstania bo uczucie sie wypalilo i tak naprawde wczesniej bylo mi obojetne czy on sie dowie o moim flircie czy nie bo przynajmniej mialabym pretekst do tego zeby sie z nim rozstac lecz ku mojemu zdziwieniu strasznie sie mylilam i dopiero wtedy dotarlo do mnie jak bardzo mi na nim zalezy i uswiadomilam sobie ze popelnilam katastrofalny blad, ktorego nie moglam i chyba nadal nie moge sobie wybaczyc. Bylam zalamana do tego stopnia, ze moje zycie przestalo miec sens i nikt nie byl w stanie mi pomoc, nie moglam zniesc mysli ze przez wlasna glupote i na swoje zyczenie on mnie zostawil. Minelo jakies pol roku zanim sie pozbieralam, poznalam chlopaka z ktorym chyba chcialam byc zeby tylko zapomniec o bylym i w tym samym czasie gdy moj byly zauwazyl ze jednak nie wybralam kolegi z ktorym flirtowalam i przez ktorego sie rozeszlismy i wybralam innego nowo poznanego pewnie uswiadomil sobie ze mnie kocha mimo wszystko (a ja ze mowilam prawde ze zaluje) i chce zebym do niego wrocila i mimo tego ze to ja wszystko zepsulam to on nalegal zebym ja wrocila. Niestety ja przechodzilam wtedy okres rozgoryczenia i wscieklosci juz nie na sama siebie ale na niego ze pozwolil mi wtedy tak latwo odejsc i ze tak naprawde z blachego powodu mnie zostawil bo go nie zdradzilam! Tyle wycierpialam przez to rozstanie ze postanowilam nie wracac do niego i nie zyc przeszloscia, zreszta balam sie strasznie ze jesli bysmy do siebie wrocili to skoro z takiego powodu mnie zostawil nie wyjasniajac sprawy i nie probujac ratowac zwiazku to ze moze to zrobic drugi raz! Bylam wiec stanowcza i dalam mu do zrozumienia ze to jest definitywny koniec, powiedzial mi ze zyczy mi szczescia i ze zawsze moge na niego liczyc. Potem w trakcie gdy bylam z tym uwczas nowo poznanym facetem moj byly mnie przed nim ostrzegl powiedzial zebym go zostawila bo mnie zdradza i oszukuje, ale nie sluchalam go no bo wydawalo mi sie ze mowi to specjalnie zebym tylko do niego wrocila i zostawila tego drugiego. Jednak okazalo sie ze mowi prawde zostawilam tego chlopaka ktory byl totalna pomylka w moim zyciu jednak na to by wrocic do bylego bylo juz za pozno bo poznal starsza od siebie kobiete z ktora dosc szybka mial dziecko i sie z nia ozenil, tak wiec ja wiedzac ze nasze drogi ciagle sie rozchodza i chyba juz rozeszly na dobre postanowilam nie ogladac sie za siebie i tak poznalam kolejnego partnera z ktorym bylam 2lata jednak tez go zostawilam z kilku powodow, ale to nie istotne a z bylym nie mialam juz zadnego kontaktu odkad sie ozenil. Postanowilam odezwac sie do naszego wspolnego znajomego z dawnych czasow ktory mnie zawsze pociagal nawet jak bylam z tym bylym ktorego opisuje. Poczulam motylki, szybko sie w nim zakochalam choc bylo to dla mnie troszke dziwne ze nasze drogi sie polaczyly bo zawsze gdy sie spotykalismy jako znajomi to owszem jakies drobne flirty byly ale to raczej w formie zartu a tu nagle po kilku latach taka milosc i niesamowite pozadanie jakbysmy czekali na siebie przez ten caly czas, nigdy bysmy nie podejrzewali ze bedziemy razem a co dopiero ze bedziemy malzenstwem bo to jest wlasnie moj obecny maz. Jednak moj byly rozszedl sie z zona i odezwal sie do mnie mailowo jakis rok temu (bylam juz mezatka) i napusal ciee slowa, ze przeprasza ze to pisze ale bardzo milo wspomina nasz zwiazek itd. Potem przyszedl do mnie do pracy chcial chyba mnie zobaczyc i pogadac, sama nie wiem czy czegos ode mnie oczekiwal czy nie, potem jeszcze przez jakis czas mailowalismy, ale potem ni stac ni z owad kontakt sie urwal on mial przez chwile dziewczyne, potem chwile znow byl sam i teraz obecnie znow ma inna dziewczyne dosc duzo mlodsza od siebie i nie utrzymujemy kontaktu, nawet jedli ja cos do niego napisze to mam wrazenie ze mnie unika bo albo wcale nie odpisuje albo po prostu mnie zbywa. Nie wiem dlaczego wtedy (rok temu) znow o sobie przypomnial w momencie gdy ja juz bylam szczesliwa i niby wyleczylam sie z przeszlosci a teraz urwal ze mna kontakt. Czy moze chcial zobaczyc czy cos nadal do mnie czuje? A moze stwierdzil ze jednak uczucie do mnie mu minelo i pistanowil zyc terazniejszoscia i przyszloscia, albo po prostu uznal ze jezyem szczesliwa i nie chce rozwalac mojego malzenstwa? Sama nie wiem ale od tej pory gdy sie odezwal na maila a potem przestal sie do mnie odzywac i urwal ze mna kontakt poprzewracal mi w glowie i przestawil wszystko do gody nogami, a ja teraz nie moge przestac myslec co dalej… jestem szczesliwa mezatka, ale ciagle nachodza mi do glowy pytania czy nie powinnam poprosic go o szczera rozmowe i zakonczyc to raz na zawsze? A moze ta rozmowa nie ma sensu i tylko pogorszy sytuacje? Boje sie ze podczas rozmowy moze sie narodzic od nowa uczucie i wtedy bedzie problem, ale z drugiej strony mysle ze jesli okazaloby sie ze jednak do niego juz nic nie czuje i zrozumialabym ze tylko na mezu mi zalezy to przynajmniej nie rozpamietywalabym tak bylego i moglabym sie w pelni cieszyc tym co jest teraz i nie rozpamietywac przeszlosci. Takze jest 50/50%ze albo uratuje swoje malzenstwo albo wszystko zniszcze… co mam robic?? Prosze o pomoc!!
Witam.Ma duży problem. Byłam 2 lata i 6 msc z chłopakiem. Poznaliśmy się w wakacje w 2012 r całkiem przez przypadek,Zainteresował się Mną mając inna dziewczynę,byli ze sobą rok czasu. Ona i On to pierwsza ich miłość.Niestety często się kłócili rozstawali,bił ja z miłości z zazdrości.Byłam Ja pojawiłam się w jego życiu,dojeżdżajać z szefem razem do pracy wydwawało sie ze sie Mną interesował zapraszał mnie na balety do siebie do domu za wszystko płacił ale czesto jeszcze utrzymywał kontakt ze swoją byłą dziewczyną. Z Nami tez różnie bywało,raz byliśmy msc później 4 miesiące ,później sie o coś pokłóciliśmy i znów.Główną kwestia tego było że byłam za dobra że sie starałam o jego wzgledy nie pochodził z bogatej rodziny ale z biednej wręcz z Patologi.Wszystko tolerowałam,ale On nie mógł Mnie pokochac ,twierdził że jego była była prawdziwa i jedyna miłościa ale nie mogli byc razem.Ona już sobie znalazł a kogoś,a Ja wszzystko robiłam żeby odzyskachopaka w którym sie zakochałam .Kiedy zerwalismy,powiedział że Mnie nie kocha,Ja postanowiłam walczyć o Niego ! Przyjechałam owszem do jego domu do rodzeństwa i poszlismy na balety tak po złosci mu zrobić.Gdy wróciliśmy on dalej sie nie odzywał do Mnie, Spałam u niego w pokoju z jego siostra.W nocy napisał mi sms ze jak chce pogadac to zebym pszyszła do kucni.Oczywiscie zaczoł sie czepiać ze niby chce do Niego wrócić ale na balety poszłam pewnie byłam z innymi. Ale pogodzilismy sie po swojemu,głupio z mijej strony bo mi zależało a Ja jemu podobałam sie z wygladu byłam sksowana dla Niego,wiectozrobiliśmy ,powiedział ze nie tesknił za byłą tylko za Mną cały czas mimo że Mnie nie kocha.Postanowił dać mi jeszce jedną szanse .nastepnym razem bylismy juz ponad rok wszystko dobrze Ja mówiłma mu żego kocham z kolei nie,,wymagałam” od Niego żeby też mi to mówił,czekakam i sie doczekałam .W końcu powiedział mi ze MNie kocha.Jaka Ja byłam szcześcliwa .Pomagał mii moim rodzicą we wszystkim wakacje razem spedzaliśmy kazdy weekend czasem dłużej.Nawet jak był pijany mówił ze MNie bardziej kocha.A myśli pijanych to myśli trzeźwych..Czasem wybiegłą w przyszłość ze MNą o dzieciach o zamieszkaniu razem o pracy.w tym roku nawet powiedział że chce zdać prawo jazdy żeby miec do Mnie jak przyjeżdzac ale juz czułam że coś go trapi.W Grudniu 2014 r zaczoł grac i obstawiac mecze powiedział że nie chce mu sie pracować che grac raz wygrywał raz przegrywał.W nowy rok weszedł z długami 800 zł musiał oddaqc był u MNie tydzień po nowym roku.Miał przyjechać w nastepny weekend ale go nie było nie miałkasy zrozumiałam.2 tyg później zaczoł pić mimo że obiecał i nie bedzie pił i zaczoł znów ćpać.Ale go troche rozumialam bo ma problem ojciec pije matkapijaczka poszła z innym duzo osób na głowie co sie uczą za dom raz płacili raz nie .Wiedziałam ze chce sie wybic i Ja mu chciałam w tym pomuc ale On chciedojscdo bogactwa inna drogą zaczoł grac w pokera za kase.W ostatnim tygodniu stycznia 2015r. nie miał dlaMNie czasu aby do MNie zadzwonić .Wydawało mi sie to dziwne.Zawsze o wszystkim rozmawalismy,ufalismy sobie On MNie wszystkiego nauczył jaka powinna byc dziewczyna iżeby nie była dziwką bo lubi porzadne. w Dniu 28.01.2015r pojechalismy do szczecina ledwo go wyciagłam żeby ze Mna pijechał,naćpał sie było raz dobrze raz byłmiły raz zimny nie chciał sie juz wtedy przytulać ani całować.Pod koniec dnia jak już miałam pojechać do domu autobusem on 2 min dosłownie 2 mi przed odjazdem autobusu mówi mi ze Musi ze Mną zerwać bo Mnie nie kocha,wszystko robił dla Mnie sam cierpiąc,teraz musi pomysleć o sobie i kazał żebym jego rzeczy wyrzuciła żebym nie przyjeżdżała bo to i tak nic nie zmieni.Rozpłakałam się i chciałam się rzucić pod samochód.Nawet nie zareagował odwrócił się i poszedł w kierunku swojego domu.Byłam załamana ,jestem przecież mówił że Mnie kocha,ze Ja się tylko liczę,ze już byłej nie kocha bo Ona jest z innym i by nie chciał z Nią być..dodam że był naćpany z reszta jak połowę naszego związku ale to były tabletki ,,Tramal”uspokajające w dużych ilościach zamulały.Napisałam w dniu po rozstaniu wiadomość do Niego na facebooku a on jak gówniarz zablokował Mnie nie odpisał.Nie wiem czemu tak postąpił ,jak mógł do Mnie nic kompletnie nie poczuć przez tyle czasu ponad 2 lata.Teraz gra w pokera za kase chce miec wszystko czego nie miał w dzieciństwie. W dodadku oszukał Mnie bo był 2 razy na baletach z innymi dziewczynami i widzac moja koleżanką kazał jej nic mi nie mówić. Prawdę poznałam kilka dni po rozstaniu właśnie od koleżanki i jego brata.Przecież On zawsze wymagał szczerości i o to zabiegał!Jak tak mógł!Zastanawiam sie czy się jeszcze sam do Mnie odezwie,zawsze Ja walczyłam o Nasz związek .Nie mogę sobie poradzić z tym żego nie ma już ,tęsknię..czy zrobi pierwszy krok ? Proszę o szybka odpowiedź.Pozdrawiam.
4 miesiące temu rozstała się z partnerem.słowo koniec wyszło z moich ust choć od jakiegoś czasu przeczuwalam ze on do tego dążył. Tylko czekał aż to ja będę miała dość i odpuszczę. Tak się stało. Przeprowadzilismy rozmowe w której stwierdził iz się wypalil,ze boi sie zaryzykowac dalej.Ja w dalszym ciągu go kocham i chce dalej z nim byc. Po jego wyprowadzce z domu(mieszkaliśmy razem)2 lata strasznie to z nosiłam.czułam wielki żal i brak zrozumienia,gwarantował mi przyjazn i ze zawsze będzie pomagał mi ale jedziemy innymi torami. Pisalam dzwojilam prosilam i tlumaczylam ale on byl poprostu puty jak robot.jednym uchem wpuszczal a drugim wypuszczal bez wyrazu obojetnie….po miesięcu okazało się ze związał się z naszą wspólną znajoma(o nieciekawe osobowosci bzykany się z każdym z kim mieszka a teraz on tam mieszka) boli mnie fakt ze dużo z nią rozmawiałam,żaliłam sie na partnera a teraz ona z nim jest.Uważałam ja za dobrą koleżankę i starałam się nie oceniać jej życia. W żaden sposób mi nie pomogla tylko twierdziła ze rozumie jego. Kiedy dowiedziałam się o ich związku zabolało podwójnie. A najciekawsze jest ze ja dalej go kocham mimo że on nie daje teraz cienia szansy na powrot bo jest szczęśliwy w nowym związku.choć niezaprzecza ze może jeszcze kiedyś nasze drogi się połączą. Mimo braku nadziei mam nadzieje ze to nastąpi. Staram się nie odzywać nie mieszać w jego życie,niedopytywac i wogole. Czasem zadzwoni z pytaniem co u mnie i chwali się jak dobrze mu z inną. Straszny bol dla mnie ale udaje ze mnie to nie rusza…Przemyslalam dużo i wiem ze było by ciężko zacząć na nowo bo przeszłości się nie zmieni ale pragnę szczęścia przy jego boku. Wybaczylam wszystko bo wydaje mi się ze on nie dorósł do następnego etapu związkowego gdyż kiedyś ktoś go porzucił i boi się zaryzykować a z kimś nowym jest łatwiej od początku. Niewiem czy im się uda bo wydaje mi się ze szybkie związanie po związku nie daje czasu na przemyślenie a poza tym nie buduje się szczęścia krzywda innych. A teraz ciągle o nim myślę bo wciąż mi zależy. Niewiem co robic i jak pogodzic się ze stratą ukochanego. Jak zacząć żyć na nowo kiedy w głowie ciągle jest nadzieja. I czy ona jest czy to juz tylko wytwór w mojej głowie. Bo przecież jak się kocha pozwala się odejść w nadziei na powrot. To rozstanie zmieniło mnie,moje podejście do ludzi i otworzyło oczy na dorosłość. Staram się podnieść i żyć na nowo ale w rzeczywistości kiedy jestem sama ubolewam płacząc w poduszkę. Co robić ?
Witam. Mam nadzieję, że tutaj ktoś mi pomoże zrozumieć co się dzieje…bardzo proszę o pomoc. Otóż poznałam chlopaka, ktory świata poza mną nie widział, codziennie sie widywalismy, bardzo szybko zaczelismy ze soba chodzić. Wspomne od razu, że nigdy tak nie miałam, mam 25 lat…byłam z chlopakiem 9 miesiecy, przez ten czas bylo idealnie, widywalismy sie prawie codzinnie, a mimo to potrafiliśmy ze sobą jeszcze godzinami rozmawiać, ogólnie mówiąc swoim zachowaniem dawał mi do zrozumienia, że widzi mnie w smoim życiu, planuje itp….nigdy tak nie mialam zeby ktos o mnie tak zabiegal, oczywiście on nie byl moim pierwszym chlopakiem, ale przy nim pierwszy raz poczulam sie naprawde kochana. Nie mialam do tej pory szczescia w milosci… Myslałam, że w końcu mi sie ułoży…że w końcu ktos mnie pokochał….
Mój byly powiedzial mi nagle tak po prostu pewnego dnia, że musimy sie rozstac bo on nie wie co mnie czuje…ja bylam w szoku…on powiedzial ze juz od jakiegos czasu o tym myslal…ze moze bedzie tego zalowal, ze moze wroci i bedzie blagac o wybaczenie…ale musi sie przekonac co tak naprawde czuje, bo nie moze byc tak ze jest idealnie, a do glowy mu przychdza takie mysli, cczy chce ze mna byc czy nie….ja oczywiscie czarna rozpacz…trwalo to miesiac to jego zastanawianie sie…az w koncu zaczelo mi sie wydawac ze wkoncu sie ukierunkowal, zaczal pisac, dzwonic itp….wiec go spytalam czy juz wie czy chce czy nie….a on ze nadal nie wie, ze nie wie czemu jest mily, ze nie wie czy to przyzwyczajenie czy milosc….dla mnie to jest chore, jak mozna nie wiedziec??? nie wiem co o tym myslec….juz mnie to dobija….powiedzialam mu wtedy, ze mam dosc jego “nie wiem” ze ja bede szczesliwa wtedy kiedy sie okresli tak albo nie, dalam mu do zrozumienia ze mnie krzywdzi tym “nie wiem” i tym ze jest niezdecydowany miesiac-ogolnie przez ten miesiac mielismy kontakt telefoniczny i ze dwa razy sie widzielismy….jak mam sie do tego odniesc?
Po ponad 20 latach odezwał się do mnie były chłopak. Miłość z czasów studenckich, intensywna, mocna, byliśmy razem dwa lata, planowałam z nim przyszłość. On mnie zostawił, nie byłam przewidziana w jego planach życiowych. Dwa lata wychodziłam z tej historii. Wyszłam za mąż, niekoniecznie z prawdziwej miłości, była to taka racjonalna decyzja, mieć rodzinę, ustabilizowane życie, wzięłam tego kto wtedy chciał ze mną być. Zapomniałam o nim, przez ponad 20 lat go nie spotkałam, nawet przypadkowo. A okazało się, że nawet pracowaliśmy niedaleko siebie przez jakiś czas! Teraz od kilkunastu miesięcy się kontaktujemy ze sobą. Mamy rodziny, każde z nas po 1 dziecku, dom, ustalibilizowane życie w formalnym związku małżeńskim. Ja mieszkam za granicą, on w Polsce, możemy się spotykac jedynie kiedy mam urlop. Przyjechał też raz do mnie, było cudownie, planowany jest jego kolejny przyjazd. Rozmawiamy godzinami przez telefon i internetowo. I emocje są ciągle silne tak jak kiedyś, jemu na mnie zależy i mi na nim. Nigdy nie myślałam, że cos takiego mi się przytrafi i wchodzę w to z pełną świadmością podejmowanego ryzyka. Ale to inna relacja, nie jakaś odgrzewana. I nie wiem dokąd nas to zaprowadzi, wiem że igramy z ogniem, ale ja nie mogę z niego zrezygnować. I on sam powiedział, że żałuje, że tak się kiedyś stało, ale że jak nie spróbuje, to nigdy się nie dowie czy coś mogłoby z nas wyjść. A każde z nas ma ponad 40 lat, jak widać na miłość nie ma wieku i nie ma mocnych,
uwierz mi , wiem co przeżywasz , ja mam tak samo…
witam. nie wiem czy moją tęsknotę za byłym chłopakiem można nazwać czymś normalnym, ale tęsknie za nim i to bardzo i bardzo to boli wciąż, a minelo pół roku od rozstania. piszę tu bo chciałam po prostu jakiejś porady, dobrego słowa, co kolwiek żebym już tak nie tęskniła.Byłam z swoim chłopakiem 9 miesięcy ( zakochałam się w nim, choć nie wiem czy można kogoś pokochać przez tak krótki okres czasu). po świętach wielkanocnych raptem coś się zmieniło. zaczął mnie ignorować, coraz mniej się odzywać do mnie. w końcu się zdenerwowałam i napisałam mu smsa : że mam wrażenie że chce ze mną zerwać wszelkie kontakty. on mi odpisał : że może byloby tak i lepiej. I dotarło do mnie wtedy że już go straciłam i nie wiem dla czego. później wybłagałam go o jeszcze jeden miesiąc “szansy”, zgodził się. ale nic to nie zmieniło nadal chciał ze mną zerwać. i w koncu zerwał ze mną raz na zawsze. oddałam mu jego wszystkie rzeczy i prezenty od niego. byłam w takim stanie że nie mogłam się patrzeć na jaką kolwiek rzecz która była jego lub którą dostałam od niego. on mi żadnych moich rzeczy nie oddał. powiedziałam mu żeby do mnie nie dzwonił, nie pisał i nie odzywał i on dotrzymał sława i tak zrobił. jednak dociera do mnie fakt że ja dalej nie mogę o nim zapomnieć, dalej za nim tęsknię i pragnę go. a doskonale wiem jaki on jest, że jest egoistycznym dupkiem, który się mną tylko bawił. dlaczego więc nie mogę o nim zapomnieć, żyć po prostu dalej? czy to zawsze tak musi boleć? jest mi ciężko i nawet nie mam z kim o tym porozmawiać bo według wszystkich już powinnam normalnie żyć. a ja po prostu czuję jak jestem coraz to w głębszej depresji i nie umiem sobie z tym poradzić…
Witam ja mam trche inny problem ?Nie dawno roztarłam sie z facetem z ktorym byłam 3 lata bylismy ze soba szczesliwi kochałam go za zabuj nie umialam sobie wyobrazic zycia bez niego ! gdy Pewnego dnia wrociłam do domu w pracy zobacyzlam list w ktorym napisał mi ze miedzy nami koniec bo ona ma inna dziewczyne juz od dwch miesiecy ze bedzie mial z nia dziecko itp. Nie dochodzilo mi to do glowy pojechalam szybko do jego domu i chcialam zeby mi to powiedzial prostow w twarz ,nie bylo go ale czekałm ,gdy wrocil powiedzial mi to i powidzial ze on tego nie chce ze mnie kocha ale musi sie odkochac>!!!! chcialam popełnic samobojstwo bo nie wyobrazam sobie zycia bez niego jest i byla dla mnie wszystkim ;( teraz juz nie jestesmy ze soba 3 tygodnie usunełam wszystkie nasze zdiecia ,wszytko co przypominalo mi jego lecz on nie daje mi o sobie zapomniec .pisze zwierza mi sie jakie to on ma problemy zapraszam nie do siebie a jak sie widzimy to caluje mnie obejmuje i mowi ze zwsze bedzie mnie kochal!!! to dlaczego nie mozemy byc razem jak sie kochalamy!!! wydaje mi sie ze to jego gra ze chc miec taka awaryjna kobiete wrazie jak by mu nie wyzlo z tamta;( ale dlaczego on gra na moich uczuciach on wie ze kocham go jak nikogo n swiecie ! te 3 lata byly czyms pieknym w naszym zyciu bylismy na prawde szczesliwy mieslismy plany i marzenia !A traz mnie znowu okłamuje nie wiem jaki sen ma w tym ! Powiedzial mi ze jedzie na imreze a za godzine dzwoni i mowi ze jedzie do niej na impreze ! po co ? po co mnie oklamuje !!! jaki on widzi sens w tym wszytkim ja chce zapomniec chociaz nie umiem .chce normalnie zyc !!! a on mi na to nie pozwala:( DLACZEGO?????
i to nie jest tak, że kiedy są trudności w obecnym związku oglądam się wstecz… czasem było tak, że w moich związkach zdarzały się chwile wyjątkowe a ja nawet wtedy potrafiłam pomyśleć o nim i wyobrazić sobie jego w tej sytuacji, to strasznie ciężkie uczucie… wydaje mi się że za bardzo go kochałam (nadal tak chyba jest) i teraz nie potrafię wejść w związek normalny bo czy chłopak się stara czy nie to ja myślę wciąż o moim eks, o tym którego tak bardzo kochałam. Nie potrafię tego wymazać. Kilka razy już wydawało mi się że prawie zapomniałam, że będzie dobrze. Ale sama siebie oszukiwałam i potem było tylko gorzej. Nie potrafię bez niego żyć, czuję się tak jakby mi brakowało powietrza kiedy go nie ma… :/ niby jest ale wciąż za mało i się ciągle podduszam..
Powiem Wam, że ja mam podobny problem. Byłam z wieloma chłopakami ale tylko jednego na prawdę kochałam. Rozstaliśmy się ok. 3 lat temu. Próbowałam zapomnieć na wiele sposobów o nim, ale zawsze to gdzieś siedziało We mnie. Czasem popełniałam błąd za błędem usiłując na ślepo zbudować coś co pozwoli mi zapomnieć o moim eks. Jednak nie udało się. Ucięłam z nim kontakt, on coraz pisał jako kolega, wysyłał życzenia na święta czy urodziny…potem przestał kiedy nie reagowałam. Mimo iż nasz kontakt był zerowy nie udało mi się pozbyć tego uczucia. Ostatnio zdarza nam się ze sobą pisać i nawet mamy się spotkać ;) tyle że on traktuje mnie jak koleżankę … tak mi się wydaje, nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić… minęło już tyle czasu a ja nadal do niego czuje coś wyjątkowego, chciałabym spróbować jeszcze raz (wiem że było mi z nim dobrze ale byliśmy za młodzi i niedojrzali, popełnialiśmy błędy ale najlepiej wspominam ten związek ze wszystkich)… boje się że on rozbudzi we mnie to uczucie tak jak kiedyś a potem okaże się że zrobił to nieświadomie gdyż w jego oczach jestem tylko koleżanką…czy powinnam coś robić w tym kierunku? jak do tego podejść? to jest bardzo trudne dla mnie.
Taa , ja przeżywam pierwszą miłość. Mam dość tego że nie zwraca na mnie uwagi ! Co mam robić. ? Pierwszy krok z mojej strony nie wchodzi w grę. Jak go uwieść ?
Mam 22 lata, mój związek trwa już prawie trzy lata, a ja mam wątpliwości czy mojemu chłopakowi jeszcze na mnie zależy. Ostatnio stwierdził że on nie czuje takiej potrzeby by sie żenić i mieć dzieci, na początku myślałam że chodzi mu o najbliższe lata to było by zrozumiałe gdyż ja jeszcze studiuje i pewnie z jego pensji ciezko by nam bylo sie utrzymac. Ale on powiedział że wogóle nie czuje takiej potrzeby ani w najbliższych latach ani wogóle. On ma już 27 lat, dobrą prace i mieszka z rodzicami. Teraz zaczęłam się zastanawiać czy bycie w takim związku ma sens, ja zawsze pragnęłam założyć rodzine. Nie chce podejmować pochopnych decyzji myśląc że on może zmieni zdanie.
A teraz kilka dni temu odezwał się do mnie były chłopak, po trzech latach postanowił mnie przeprosić za to jak mnie skrzywdził za całe swoje zachowanie. Rozstaliśmy się ponieważ w pewnym momencie wszystko stało się dla niego ważniejsze ode mnie, imprezy, kumple, przy tym zachowywał się dość nieodpowiedzialnie wyrzucili go ze studiów stracił prace. Próbowałam mu mówić żeby wziął się w garść ale po dwóch trzech miesiącach już nie mogłam tak dłużej i się rozstaliśmy.
Teraz jak się odezwał, przeprosił i mówi że się zmienił wszystko jakby wróciło, to co do niego czułam jak jeszcze było wszystko w porządku. On nie oczekuje że do niego wróce chce się przyjaźnić, i cieszy się że mam kogoś kto się mną zaopiekuje (nie wie o moich kłopotach w aktualnym związku. Teraz nie moge przestać myśleć co by było gdybym do niego wróciła, czy jemu mimo tych trzech lat osobno bardziej nie zależy na mnie niż obecnemu chłopakowi. Nie wiem co mam myśleć a co dopiero co robić.
Witam
Nazywam sie Anna i mam 26 lat.3 miesiace temu porzucil mnie maz dla mlodszej dziewczyny.Bylismy 6 lat w zwiazku mialzenskim i mamy 5 letniego synka.Bardzo go kocham i nie moge przestac o nim myslec.Tak bardzo chcialabym o nim zapomniec ale nie potrafie.Wyjechalam za granice bo myslalam ze cos mi to pomoze ze jak bede z daleka od niego to bedzie bolalo mniej ale tak nie jest.codziennie o nim mysle pomimo tego ze mnie zranil, zabral poczucie bezpieczenstwa rozbil rodzine.Jak sie z niego wyleczyc.jak pogodzic z jego odejciem?Prosze o pomoc
Witajcie, mam na imię Agnieszka, mam 22 lata. Pół roku temu rozstałam się z chłopakiem z którym byłam dwa lata. Od pewnego czasu pojawiały się częstsze kłótnie, ale mimo wszystko nadal bardzo się kochaliśmy i spędzaliśmy ze sobą możliwie jak najwięcej czasu. Tuż przed zerwaniem miał miejsce pewien niemiły incydent, który naruszył moje zaufanie do partnera. Moje wyrzuty i agresja spowodowały, że chłopak zakończył związek. Po dłuższym czasie okazało się, że jednak moja druga połówka nie była nie szczera w stosunku do mnie. Jednakże było już za późno, poza tym przy kłotniach w ostatnim czasie związku mówił, że nie wie czy da rade, nie potrafimy się porozumieć… Bardzo cięzko przeżyłam rozstanie. Byłam w dłuższych związkach jednak ten był zupełnie inny. On był traktowany u mnie w domu jak członek rodziny i ja u niego również. Wspólne plany na przyszłosc itd. Jednak cały czas po zerwaniu mnie utwierdzał że wrócimy do siebie, mówił o wspólnej przyszłości, wyznaczył termin do kiedy chce byc sam, poświęcić swojej pasji i odciąć od świata, wyzbyć się negatywnych emocji. Mimo to, że prosił mnei wielokrotnie bym była jego koleżanką, nie traktuje mnie tak. Był okres, gdy zachowywał się jakbym nadal była jego dziewczyną a on był zakochany po uszy. Teraz na każdym kroku niemalże, mimo, iż usiłuje ukrywać, widzę jego ogromną zazdrość o kolegow, martwi się ,czy jestem bezpieczna, spotykamy sie od czasu do czasu, pisze pod byle pretekstem.. Moje pytanie brzmi: czy jest jakas nadzieja? Od pół roku żyje w zawieszeniu, bijesię z myślami, próbowałam zapomnieć, odepchnąćgo od siebie, umawiać się z kim innym ,wszelkich możliwych sposobów próbowałam. Nie pomogło… Więc czekam.. I nie wiem jak powinnam postąpić, jak się zachowywać, ta sytuacja bardzo źle na mnie wpływa.
@ Agnieszko, w swoich decyzjach warto się opierać na tym co jest, a nie na tym co mogłoby być gdyby coś się zmieniło. A jest to, że od pół roku chłopak daje ci sprzeczne komunikaty co innego mówi (jesteście na stopie koleżeńskiej) a co innego robi (traktuje cię jakby był zakochany). Pytanie, czy trwanie w tym układzie ci pasuje. Mówisz, źle wpływa – ty decydujesz jak wiele czasu swojego życia chcesz dać temu “złemu wpływowi”, jak długo chcesz być w stanie zawieszenia. Masz wpływ wyłącznie na siebie i swoje decyzje, więc jeśli ten chłopak daje ci od pół roku taką właśnie relację, to Ty decydujesz jak długo uważasz za sensowne w niej trwać. Oczywiście możesz mieć nadzieję, że coś się zmieni ale wtedy podejmujesz decyzję w oparciu o coś czego nie ma. Jeśli zakładasz, że taka zmiana jest możliwa i prawdopodobna to warto odpowiedzieć sobie na pytanie co w obecnej sytuacji wskazuje na to, że takie zmiany są prawdopodobne.
Jeśli chcesz porozmawiać dokładniej o swoich nadziejach i tym co Cię boli zapraszam na forum “Razem znajdziemy rozwiązania” >>>
zdradziłam go i dużo razy okłamywałam co mam zrobić prosze o natychmiastowom odp:(
pomóżcie mi co mam zrobić jak chłopaka zdradziłam
czemu chcem do mnie wrucic chłopaka zmienił z danie ze ma mnie w udpie
Mój chłopak wyprowadził sie po 7 latach związku i nie wiem co mam robić. czy ratowć ten związek czy nie
Witam,nazywam się Dominika i mam 22 lata,od 2 lat kumpluję się z takim chłopakiem, od początku znajomości(naszej)miał dziewczynę. Gdzieś po roku powoli zaczeła się zacierać granica kumpelstwa, codziennie mnie odwiedzał,komplementował, przytulał, rozmawialiśmy długie godziny, poczym po kolejnym roku jego niby nadal bez zmian ale jednak, komplementuje i flirtuje w ten sam sposób z innymi dziewczynami ale zawsze wraca po takiej rozmowie do mnie patrzy w ten uwodzicielski sposób, mówi że nie chce zepsóc tego co jest między nami, teraz jakby sie dodalił, mówi że jak wyjedzie do pracy to urwie się między nami kontakt, akeidy się ja oburzam to stwierdz że tylko tak mówi bo chce żebym nigdy tego kontaktu nie urwała, i nie chce zniszczyć tego co jest między nami, a podrywa inne laski a na dodatek nadal ma dziewczyne, no ludzie. nie wiem co mam robić, czuje że nie potrafie urwać kontaktu jak nie rozmawiam i nie widze go 4 dni to jest to praiw męczarnia, musze iść do niego by przynajmniej posiedzieć w jego obecności,
Witam!
Mam pytanie: jestem w zwiazku z mezczyzna 3 lata mamy 2-letnia corke i jestem w 5 miesiacu ciazy. przez ostatnie 5 miesiecy bylam w polsce a moj za granica, gdy wrocilam z polski poczulam, ze moj narzeczony traktuje mnie inaczej, nie je obiadow ktore ugotuje nie rozmawia ze mna, ostatnio sie mnie pytal kiedy chce wracac do polski bo wie ze nie chce byc za granica bo nie umiem sie tutaj zaklimatyzowac. nie wiem co robic, kocham go ale nie potrafie byc za granica z dala od bliskich od rodziny. jak pogodzic te dwie sprawy. prosze o pomoc
Witam pare miesięcy temu urodziłam dziecko nie mam ślubu z partnerem jestesmy ze soba 19 msc wszystko było ok do czasu jak zaczeły sie koszty z dzieckiem nasza relacja pogarszała sie aż nadszedł czas że zerwał ze mna dziecka nie chce odwiedzać a tydzień przed roztaniem zapewnial o swej miłosci czy on wroci ?to był by 2 powrót wczesńiej byl z mojej winy chodziło o moje humorki
a ja byłam w związku cztery lata . Któregoś dnia powiedziałam , chce choc chwilke być sama. I tak zostałam sama poprostu odszedł Zablokował telefon. Drzwi za sobą szczelnie zamknął. Od rozstania jest już dwa lata wciąż wracają wspomnienia . Ostatnio zadzwoniła kobieta mówiąc, że jest jego żoną. Nie wiem czemu to służyło. Jakoś wciaż wracaja te dni i ten czas , a sądziłam ,że takie rzeczy zdarzają sie tylko w filmach a jednak nie
Witam.
Bylam z chlopakiem ponad 4 lata, planowalismy slub, on tego bardzo chcial, byl tego pewny. 2 lata temu przechodzilismy kryzys, rozstalismy sie, on poznal dziewczyne i spotykal sie z nia kilka miesiecy. Potem za moja namowa wrocilismy do siebie i mialo byc juz wszystko w porzadku. On byl przekonany co czuje i ze jestem jedyna kobieta z ktora chce spedzic reszte zycia, ja mialam wciaz watpliwosci czy to sie uda, czy poradzimy sobie, slub zostal przeze mnie odlozony na dalszy plan. w koncu podjelam decyzje o rozstaniu,przeszkadzalo mi to ze Moj Narzeczony odklada obrone pracy MGR i nie szuka pracy, irytowal mnie jego brak odpowiedzialnosci i poczucia obowiazku. Doszlismy do wniosku ze na czas dopoki nie zalatwi swoich spraw zwiazanych z MGR rozstaniemy sie.
3 tygodnie nie odzywalismy sie w ogole do siebie poczym po moim telefonie dowiedzialam sie od niego ze on ma zamiar spotykac sie z inna dziewczyna. Od tego momentu probowalam o Nas walczyc,przez 6 miesiecy dzwonilam do niego , rozmawialismy, bylam z nim w kontakcie. Niestety on konsekwentnie obstawal przy swoim ze chce dac sobie szanse na bycie z inna. Tak jest do tej pory…Nie potrafie zrozumiec jednego: dlaczego jego slowa zupelnie przecza zachowaniu???
Na dowod tego przytocze sytuacje ktora miala miejsce:
pojechalam na jego obrone pracy MGR, to byla oczywiscie niespodzianka on o tym nie wiedzial i nie spodziewal sie mnie. Byl bardzo zaskoczony ale pozytywnie, bylam tam sama, nie bylo jego obecnej dziewczyny…Dziekowal mi ze jestem w takiej chwili z nim, po obronie poszlismy to uczcic. Rozmowa o wszystkim zeszla na Nasz temat, on przyznal sie ze zaluje, ze nie jestesmy razem i nie mozemy tego dnia swietowac wspolnie, pocalowal mnie okazujac przy tym wiele czulosci jak dawniej. Po spotkaniu podczas rozmowy tel probowalam go przekonac zeby wrocil, on konsekwentnie zostal przy swoim mimo wczesniejszego zajscia.
Dlaczego jest tak uparty?
Dlaczego nie moze sie przemoc i dac nam szansy, przeciez z jego zachowania wynika ze nie jestem mu obojetna?
Czy sie myle?
Co moge zrobic zeby go odzyskac?
@Monja26
Z tego co rozumiem, to wątpliwości odnośnie wspólnej przyszłości były po Pani stronie. Obawiała się Pani jego nieodpowiedzialności i swobodnego stosunku do obowiązków. W związku z tym odsuwała Pani decyzję o ślubie, a w pewnym momencie ustaliliście, że się rozstajecie.
Teraz Pani dąży do tego abyście byli znowu razem. Czytając to co Pani napisała, odnoszę wrażenie, że powodem Pani obecnej determinacji aby być razem, nie jest jego wewnętrzna przemiana, tylko fakt, że on postanowił “dać sobie szansę z kimś innym”. W tej decyzji on wydaje się być konsekwentny.
Spotkanie po magisterce było z Pani inicjatywy. On tę inicjatywę przyjął, spędziliście miło czas, jednak na koniec “został przy swoim”.
To może pokazywać, że takie spotkanie, czułość, pocałunek są dla niego czymś innym niż dla Pani. Że on może okazywać Pani czułość nie zmieniając przy tym zadania, że chce spróbować szukać szczęścia w innym związku. Do takiej decyzji on nie potrzebuje tego, aby Pani stała się mu obojętna.
Decyzja na bycie razem lub rozstanie nie musi opierać się wyłącznie na emocjach.
Choć pewnie najlepszym sposobem wyjaśnienia tego, w Państwa relacji byłoby zadanie tych pytań, jemu samemu. Myślę, że najszybciej on mógłby Pani powiedzieć, dlaczego jest taki uparty. Nie wiem czy może Pani zrobić coś aby go odzyskać.
Podobne pytanie zadaje “Jagoda” w “zadaj pytanie” – może coś z tamtej odpowiedzi będzie dla Pani przydatne
Witam, dzięuje za uwagi.
Mam jeszce jedno pytanie: czy jest mozliwe aby meżczyzna zaangażowany emocjonalnie mógł odnalezc szcescie w zwiazku z innna kobieta, bo nie potrafie zrozumiec jak po dosc dlugim czasie bycia z jedna osoba mozna nagle sie zaangazowac w inny zwiazek? Czy to jest mozliwe i dlaczego to mezczyzni tak latwo rezygnuja z kobiet i i z latwoscia tworza nowe zwiazki? Czy jest szansa na to ze jesli ktorys raz z kolei nie wyjdzie mu z kobieta to wroci do tej do ktorej czul cos wiecej poza zwyklym zauroczeniem?
__
Co wlsciwie kryje sie pod slowem „milosc”? Jakie podejscie maja do tego mezczyzni? Dlaczego ja nie potrafie sie odnalezc po tym rozstaniu, nie potrafie byc z innymm mezczyzna ktorego nie kocham? Dlaczego moj byly narzeczony potrafil tak szybko sie pogodzic ze strata bliskiej mu osoby i odnalezc sie w zwiazku z inna kobieta?Czy w psychologii istnieje w ogole takie okreslenie jak prawdziwa milosc, ze jest jedyna i niepopwtazalna i ze sie zdarza tylko raz w zyciu a kolejne zwiazki sa juz jej pozbawione,???Czy mezczyzna moze tak porpostu sobie powiedziec” juz tej kobiety nie kocham” i wyrzucic z serca to uczucie a podazac za logika i wlasnym dobrem, czerpaniem przyjemnosci z zycia?
__
Tyle tych pytan poniewaz nie potrafie zrozumiec motywu jego dzialania. Czy tak latwo mozna zastapic emocje czysta logika, racjonalizmem? Nie ukrywam ze nadal mam nadzieje na jego powrot, rozmyslam rozne mozliwosci. Wierze ze jesli mu nie wyjdzie z kobieta z ktora jest teraz to moze jednak pomysli o mnie i da mi szanse… Prosze powiedziec czy ma racje bytu takie myslenie i nadziej? czy jest mozliwosc zeby czlowiek cofnal sie do przeszlosci i powircil do swej bylaej narzeczonej? Jak to wyglada w Pani mniemaniu? Czy jest tracic czas na czekanie ,zludne poniekad bo nie wiadomo jak to sie skonczy?
@Monja26
To jest możliwe, świadczy o tym fakt, że ludzie nawet po wielu latach spędzonych ze sobą, potrafią odnajdować szczęście z innymi osobami – dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn.
Skąd to wiadomo, że łatwo im to przychodzi? nie musi to być wcale łatwe i nie musi dotyczyć wyłącznie mężczyzn. Nowe związki tworzą zarówno mężczyźni jak i kobiety. Niektórym to przychodzi łatwiej, niektórym trudniej.
To się zdarza, że ludzie po rozstaniu wracają do siebie po jakimś czasie i po jakiś doświadczeniach z innymi osobami. Nie zawsze jednak ta druga strona chce tak czekać, czasem woli zacząć układać sobie życie w jakiś inny niż oczekiwanie sposób.
Miłość dwóch osób zawsze jest jedyna i niepowtarzalna, tak jak niepowtarzalne są osoby, tworzące dany związek. Miłość w jednej relacji jest inna niż miłość w drugiej relacji, nie można powiedzieć, że jedna jest bardziej prawdziwa od innej.
Do tego rzecz komplikuje się jeszcze dodatkowo, ponieważ nie wiadomo do końca co to jest miłość, każdy może coś innego pod tym słowem chować. Jedni uważają, że miłość to porywy serca i fascynacja (sławne motyle w brzuchu), inni uważają, że obok emocji w miłości mieści się też element trwałej postawy, pewnej decyzji, czyli właśnie racjonalnego myślenia. Przysięga małżeńska jest właśnie wyrazem przekonania, że miłość to decyzja, w przeciwnym razie nie można by obiecywać, a tym bardziej przysięgać miłości.
Myślę, że nie tylko mężczyzna tak potrafi, kobieta też. Można też się tego nauczyć, wiele osób bardzo cierpi z powodu koncentracji na “sercu” bez uwzględnienia własnego dobra i przyjemności z życia. Czasem ludzie trzymają się raniących związków i lepiej jest dla nich nauczyć się również dbania o siebie. W sumie po co być w związku, w którym nie można czerpać przyjemności z życia i który stoi w sprzeczności z własnym dobrem.
Z drugiej strony kto by chciałbyć parnerem/parnerką kogoś, kto w relacji z nim nie znajduje własnego dobra i przyjemności z życia.
Już pisałam, że znam takie przypadki, że ludzie się schodzili po jakimś czasie ale to nie jest cofnięcie się w czasie. Nie da się cofnąć w czasie. Jeśli kiedyś był związek dwojga, to on był inny, bo nie było w nim doświadczenia rozstania. Jeśli teraz oni się zejdą po latach, to po pierwsze oboje doświadczyli rozstania, przerwy i życia z dala od siebie, a po drugie oboje są starsi, na innym etapie życia i będą tworzyć związek już w inny sposób. Tak więc być może wróci do Pani, ale to co będzie między Wami, nie będzie kalką tego co było. Nie wrócicie też ze swoim związkiem do czasu, kiedy zaczynaliście. To będzie inna relacja.
Czy jest sens utrzymywanie kontaktu z bylym narzeczonym, rozmowy, spotkania lecz bez poruszania tematu naszej wspolnej przeszlosci? Czy utrzymywanie bliskosci z nim moze byc rozwiazaniem czy jest tylko zadawaniem ran samej sobie? A
__
Czy jest w ogole mozliwe aby byli narzeczeni mogli byc dla siebie po rozstaniu przyjaciolmi? Oprocz tego ze go nadal kocham brakuje mi rowniez naszych pogawedek. Czy bedac przy nim blisko , utrzymujac kontakt moge odbudowac zaufanie ktore stracil i bliskosc czy to jest juz nie do odbudowania?Czy lepiej zostawic to wszytsko odizolowac sie od siebie i nie utrzymywac zadnego kontaktu?
@Monja26
To są wszystko pytania na które odpowiedź jest w Pani. O ile mogę odpowiedzieć na pytanie ogólne np, “czy możliwy jest związek po latach”, o tyle na pytanie szczegółowe czy dla Pani ma sens taka czy inna postawa, już nie jestem w stanie odpowiedzieć. Mogę natomiast pomóc Pani znajdowaniu odpowiedzi na takie pytania, ale nie publicznej stronie, dlatego jeśli Pani chce to zapraszam do takiej indywidualnej rozmowy. Szczegóły dotyczące takiego kontraktu znajdzie Pani na stronie Pomoc On-line
Dziękuje za cenne uwagi. Mam jeszcze jedno pytanie: dlaczego byly narzeczony wybiera kobiete podobną do mni? Podczas rozmowy powiedział mi że ma wzór we mnie i na podstawie tego wybiera partnerkę…Czy to nie jest dziwne? Dlaczego nie znajdzie odmiennej zupełnie osoby , bo pod względem fizycznym rzeczywiście jest podobna do mnie co innego na pewno charakter ale dlaczego tak jest?
@Monja26
Pani Moniko wygląda na to, że go Pani nie słucha, zadaje Pani pytanie na które on odpowiedział i na które tylko on może odpowiedzieć. Jeśli chce Pani wiedzieć, dlaczego on robi to co robi, to najbardziej wiarygodnym źródłem informacji jest on sam, wszyscy inni zgadują, bardziej lub mnie trafnie.
Więc jeśli chodzi o odpowiedź na pytanie, dlaczego wybiera kogoś podobnego fizycznie do Pani to odpowiedź jest właśnie taka:
Pani fizyczność jest tu wzorem, więc wybiera takie partnerki. Być może jest to dziwne, tylko co z tego, że jest to “dziwne” w Pani ocenie.
Mam wrażenie, że mogłaby Pani tak pytać o niego nieustannie, nie ma takiej odpowiedzi, która by była ostateczna, będzie Pani otrzymywać odpowiedzi i wciąż zadawać pytania o niego. Bo chyba nie o odpowiedzi chodzi, tylko o skupianie się na jego osobie. Bycie z nim, poprzez mówienie o nim. Zastanawiam się, w jaki sposób to jest dla Pani dobre.
Jestem mężczyzną i mnie potraktowała kobieta tak jak Ciebie twój facet. Płeć nie ma znaczenia, każdy potrafi nagle spuścić w kiblu życie bliskiej osoby
Jesli chodzi o tworzenie nowych zwiazkow to nadzieja ta mi nie przeszkadza,nigdy nie porownywalam swojej kolejnej znajomosci do poprzedniej…sama nie wiem dlaczego jeszcze o nim mysle- tyle czasu minelo,moze spowodowane to jest troche tym ze jestem sama,w moim zyciu nie pojawil sie nikt godny zaufania,a jesli sie pojawi to zawsze okazuje sie ze to jakis cwaniaczek.Nadzieja ta tak naprawde przyszla z dniem gdy udalam sie na wizyte do wrozki-w sumie to tylko z ciekawosci,i to wlasnie ona powiedziala mi ze on wroci- nigdy nie wierzylam ze takie przepowiednie sie sprawdzaja,jednak to troche dalo mi do myslenia gdyz powiedziala rowniez pare innych rzeczy ktore sie zgadzaly…od tamtej pory ciagle mysle i mysle chociaz nie powinnam.
@Gosia
tu nie chodzi o porównywanie związków tylko o to, że jeśli masz nadzieję, że jakiś poprzedni partner wróci, to nie jest to bez znaczenia dla budowania następnych związków. Są one z założenia na chwilę, do czasu, aż tamten poprzedni “się obudzi” i wróci. Trudno budować coś trwałego, jeśli fundament jest od razu chwilowy.
Do tego napisałaś poprzednio coś takiego
To brzmi jakby sama ta nadzieja, że on wróci była wartością samą w sobie. To już nie jest ważne, że on się ożeni tylko, że jego ślub uśmierci Twoją nadzieję. Myślę sobie, że może to dobrze, skoro to nadzieja bez pokrycia.
Być może to jest dla Ciebie jakoś ważne, aby spędzić życie czekając aż on wróci. Być może się ożeni i rozwiedzie i wróci do Ciebie. Może warto jeszcze parę lat swojego życia poświęcić czekaniu. W sumie, to dość dobry powód do tego aby nie angażować się na serio w związki, nie ryzykować zbyt dużej bliskości. W sumie, jeśli wokół Ciebie same cwaniaczki a żaden godny zaufania to może lepiej nie być w związku…?
Witam…ponad dwa lata temu poznalam chlopaka,byl 7 lat starszy…z jednej strony troche balam sie tej duzej roznicy wieku jednak pozniej zdalam sobie sprawe ze pewnie taki chlopak dojrzaly,wie czego chce…jednak niestety zawiodlam sie…wystawil mnie,a przedtem okazalo sie ze kreci jeszcze z inna…bardzo to przezylam,bylam mloda i nie radzilam sobie z uczuciami…tak minely 2 lata,pare dni temu dowiedzialam sie ze ma sie zenic,to byl dla mnie kolejny wielki cios bo mimo ze go nie widuje to nadal czasem o nim mysle…nie radze sobie z tym ze kazda kolejna znajomosc nie wychodzi gdyz to zwykle chlopak mnie wystawia…nie wiem dlaczego,zawsze bardzo angazowalam sie w te znajomosci,byly sms do pozna w nocy,spotkania jednak zawsze nie wychodzilo…jednak jakos udalo mi sie o nich zapomniec,jednak o tym pierwszym nie moge a mysl o tym ze moglby ozenic sie z inna sprawia ze bardzo sie boje bo wtedy tak naprawde moja nadzieja ze moze on sie ”obudzi” wkoncu umrze;/
@Gosia
a ta nadzieja “że on się w końcu obudzi” to Tobie bardziej służy czy bardziej przeszkadza w tworzeniu nowych związków?
BYLAM Z CHLOPAKIEM PRZEZ 3 LATA …BYLISMY ZARECZENI….BYLO CUDOWNIE……POSTANOWILISMY SPEDZIC SWIETA WIELKANOCNE OSOBNO …PONIEWAZ MIESZKAMY OD SIEBIE 500 KM…KIEDY WROCIL POWIEDZIAL ZE NIE WIE JUZ CO CZUJE DO MNIE….POTEM BYL KOSZMAR ON BYL OBOJETNY SPOTYKAL SIE Z INNYMI…JA CALY CZAS CZEKALAM AZ ZROZUMIE SWOJ BLAD…ALE NIE BYLAM MU OBOJETNA OPIEKOWAL SIE MNA BYL ZAZDROSNY KIEDY TO JA WYCHODZILAM NA IMPREZY(PRZEZ 3 MIESIACE MIESZKALISMY JESZCZE RAZEM) W KONCU WYJECHALAM NA DWA TYGODNIE DO pOLSKI(MIESZKAMY ZA GRANICA) KIEDY WROCILAM POWIEDZIAL ZE CHCE BYC ZE MNA ALE JESZCZE NIE JEST GOTOWY DO TEGO CZASU PRZYJEZDZA DO MNIE OGLADAMY RAZEM FILMY KOCHAMY SIE ALE ON JEST JAKIS OBCY CIAGLE ZASTANAWIA SIE CZY CHCE BYC ZE MNA KIEDY JA MOWIE TO JUZ KONIEC ODEJDZ ON WRACA NIE DA MI ODEJSC WIE ZE GO KOCHAM WYBACZYLAM MU WYJAZD NAD MORZE Z INNA DZIEWCZYNA, WALENTYNKI KTORE MIAL SPEDZIC ZE MNA SPEDZIL Z INNA JA CIERPIE ALE TKWIE W TYM CHORYM ZWIAZKU MIMO IZ JESTEM NIESZCZESLIWA NIE CZUJE SIE KOCHANA MYSLE ZE ON JESZCZE DORASTA JEST 4 LATA MLODSZY MA 24 JEST TAK PRZYSTOJNY ZE KAZDA DZIEWCZYNA SIE ZA NIM OGLADA MOZE DOPIERO TERAZ TO ZAUWAZYL WIEM ZE TROSZCZY SIE O MNIE I COS GO CIAGNIE BOI SIE ZE W KONCU MNIE STRACI OSTATNIO POWIEDZIAL CZY BEDZIE MIAL SZNSE NA POWROT HMMM CO JA MAM ROBIC
@magda
Zastanawiam się, co to dla Ciebie Magda znaczyć “być ze sobą”. On mówi Ci w prost, że nie jest gotowy do “bycia z Tobą” ale uprawiacie seks i on pyta czy będzie miał szansę na powrót.
To właściwie co to jest za relacja – jesteście aktualnie parą, czy właśnie rozstaliście się, czy odchodzicie od siebie, czy się schodzicie.
Kiedy on pyta czy “BĘDZIE miał szansę na powrót” to kiedy chciałby mieć tę szansę. On umieszcza szansę w przyszłości – nie pyta czy MAM szansę na powrót, tylko czy BĘDĘ miał. Kiedy on chce mieć tę szansę – za rok, dwa czy jutro?
Jak się mają te szanse do jego gotowości na bycie z Tobą. Teraz nie jest gotowy, a kiedy myśli że będzie – po czym pozna, że już jest gotowy.
Z tego co on mówi, to jeszcze trochę czasu minie, aż będziecie razem – do tego czasu rozumiem, że pasuje mu oglądanie filmów i seks z Tobą.
Piszesz:
Czyli dla Ciebie to jego szykowanie się na przyszłe szanse i gotowość do bycia z Tobą, dla Ciebie JEST związkiem. Do tego związkiem, w którym cierpisz i jesteś nieszczęśliwa.
Cierpisz i jesteś nieszczęśliwa w imię czego…? Co takiego sprawia, że warto trzymać się tego nieszczęścia? Jaki to cierpienie ma sens? W jaki sposób jest to dla Ciebie dobre, że uważasz, że warto w nim wytrwać?
Jego pytanie z Twojego punktu widzenia nie sensu, bo on chce wracać, a w Twojej perspektywie on nigdzie nie odszedł.
Ty jesteś z nim w związku, podczas gdy on nie.
Pytasz co masz robić? z czym konkretnie chcesz coś zrobić?
Witam!
Zastanawiałam się nad moim problemem myślałam ze sama zdołam go rozwiązać ale nei potrafie nie mma z kim o tym porozmawiać i dlatego uciekam do wirtualnego świata może tutaj ktoś mi podpowie w czym jest problem.
Otóż jestem z chłopakiem ponad 5 lat na początku znajomości było cudownie byłam taka szczęśliwa z biegiem czasu poczułam ze to prawdziwa miłość i tak własnie chyba jest dalej lecz od początku proku ciągle się kłocimy lub poprostu zamilkniemy i w ogole ze soba nie rozmawiamy pózniej mamy do siebie pretensje.Doszło do tego ze wypominamy sobie wzajemnie błędy lub poprostu rzeczy które u siebie nie akceptujemy. Czuje się strasznie z tym wszystkim zastanawim się nad pytaniem czy ja jeszcze go kocham nie wiem w czym tkwi problem dlaczego tak teraz jest.. może to wina ze tak długo jestesmy razem a ślubu jeszcze nie planujemy tylko pobierznie ze w pszyszłości tak…
@Mirela
być może warto się przyjrzeć o co macie do siebie pretensje, o co się właściwie tak ciągle kłócicie.
To dość normalne w związku, że pojawiają się tarcia, konflikty. Trudno oczekiwać, że druga osoba będzie wyłącznie zachwycać, kiedy się jest blisko pewne rzeczy zaczynają drażnić i budowanie dobrego związku wymaga rozwiązania konfliktu pomiędzy tym co przyciąga, a tym co odpycha.
Może być też narastające konflikty są sygnałem tego, że doszliście do końca czasu, w którym można nie decydować o tym, co dalej. Być może zatrzymaliście się w miejscu ze swoim związkiem a konflikty motywują Was do zmiany.
@Mikołaju!
Problem miłości i zakochania jest zawsze trudny. Z jednej strony boisz
się coś zepsuć, a z drugiej obecna sytuacja w tej relacji Ci nie
odpowiada. Zaryzykować i może coś zyskać? czy Zostawić to tak jak jest
i cierpieć? Wybór należy do Ciebie i tylko Ty możesz podjąć taką decyzję.
Słuchaj głosu serca! Jeżeli jesteście w dobrych relacjach, to możesz
spróbować z nią porozmawiać o tym, czy ona chciałaby znowu z Tobą być.
Wiem, że boisz się zaryzykować – każdy stając przed takim dylematem, ma
obawy, ale spróbuj zastanowić się, która droga jest dobra dla Ciebie.
Powodzenia!
@killerS677
Witaj,
Jak sama zauważasz, przyczyny Twoich trudności mogą być różne. Tak
naprawdę każdy czynnik może w jakiś sposób zaburzać funkcjonowanie w
związku. Tu w grę wchodzą emocje, które są silne i podatne na różne
zawirowania życiowe. Na pewno życie w stresie, nie pomaga, bo gdy
jesteś napięta, łatwiej stracić równowagę i panować nad emocjami.
Może warto byłoby poświęcić więcej czasu na wyciszenie się, relaks –
indywidualny lub wspólny. Druga przyczyna, którą opisujesz, to
wykorzystywanie przez byłego chłopaka – na pewno zachwiało to Twoim
poczuciem bezpieczeństwa, trudniej Ci budować to zaufanie, ale myślę,
że rozmowa z chłopakiem na temat trudności w budowaniu więzi może
Wam pomóc przejść przez to razem i przepracować, żeby nie obciążało Cię
to do końca życia. Może są tez inne przyczyny Twoich
trudności – typu zmienność nastroju w czasie cyklu menstruacyjnego
lub jakieś sytuacje, które Cię szczególnie irytują. Polecam Ci wnikliwą
samoobserwację, żebyś mogła przyjrzeć się głębiej sobie i zobaczyć,
co Cię boli, drażni, irytuje, ale też co sprawia radość, odpręża,
fascynuje. To może Ci pomóc odnaleźć swój rytm życia i równowagę.
Możesz prowadzić swój dziennik uczuć i myśli, który pozwoli Ci na
analizę samej siebie. Jeśli będziesz miała z tym problem, zwróć się
o pomoc do psychologa, na pewno Ci pomoże.
Witam ;)
Mam 16 lat i chłopaka,który jest opiekuńczy,troskliwy,szczery ma wiele
zalet i bardzo mnie kocha. Mój problem jest taki, jest kilka bądź
kilkanascie dni w miesiącu kiedy wszystko jest ok z moimi uczuciami
i nastepne kilka kiedy wydaje mi się ze wszystko jest bez sensu,ze
nie czuje do niego tego co ostatnio i to notorycznie sie powtarza.
w dodatku trudno mi panowac nad emocjami.kazda błahostka potrafi
zamienić sie w łzy i zły humor przez długi czaS? czy to moze byc choroba
związana z nieustannym stresem? i czy na to wszystko może wpływac to ze
chlopak w ktorym kiedys byłam zakochana (to było chore) mnie wykorzystywał?
pozniej obecny chlopak byl w wojsku i tez wiele nerwów z tym sie
wiązało. bardzo chciałabym zyć normalnie i mysle o psychologii jako
mojej przeszłosci ale aby pomagac innym najpierw chce byc sama w porzadku
ze soba. bardzo prosze o pomoc.
Cześć mam na imię Emilka i mam podobny problem. Ja i mój były chłopak byliśmy razem prawie przez cały rok ale jakoś nie wyszło bo na końcu roku nie było tak dobrze.
Chłopak ze mną zerwał niewiem dla czego ale się jego zapytałam powiedział że jego kolega powiedział mu że ja go zdradzam z kimś innym a potem jego kolega powiedział mu że to żart on nie uwierzył powiedzial że do jutra się zastanowi.Kiedy jutro się go zapytałam to mnie ignorował zapytałam kolejny raz i powiedział żeby dać mu jeszcze troche czasu na zastanowienie. Moja przyjaciółka z nim porozmawiała i powiedział że na dal mnie kocha chciałam z nim porozmawiać ale wyglądało na to że mnie nie kocha bo podchodził do innej starej jędzy no pomyślcie jak ona wygląda i jak mówi wygląda tak jest wyższa od chłopaka ma okulary grube uda i jak zdejmuje okulary to nic nie widzi a jak się zdenerwuje na jakąś osobę która nic nie powiedziała złego mówi tak ( możesz mi to wytłumaczyć ).
I właśnie jak to zobaczyłam jak mój były przyczepia się do niej to pomyślałam ze takiego chłopaka mam dosyć ale w ciąż o nim myślę i jak o nim myślę to mam pęknięte serce a w końcu mam dopiero 11 lat i mam czas
Witam, nazywam się Mikołaj i jestem 13-latkiem z Leszna i chciałem się zwrócić o pomoc.Problem tkwi w w tym ,że się zakochałem jednej z koleżanek, jesteśmy przyjaciółmi z podstawówki już kiedyś byliśmy razem ale niestety nie układało nam się więc zostaliśmy przyjaciółmi lecz kiedy poszliśmy do innych Gimnazjów zauważyłem że tęsknie do niej całym sercem, ona wie co czuje do niej lecz boje się wykonać jakikolwiek ruch ponieważ nie chcę zniszczyć tej przyjaźnie lecz nie mogę już wytrzymać przez całe dnie chce mi się płakać i nie wiem co mam robić.
Hej! Musisz jej o tym powiedzieć Mikołaj, bo jeżeli ona tego nie będzie wiedziała Ty będziesz przez ten cały czas bardzo cierpiał. Myśle , ze jeśli ona nie czuje tego samego powinniście zakończyć tą przyjaźń . Jesteś jeszcze młody i masz całe życie przed sobą wiec myśle , ze znajdziesz tą, która odwzajemni Twoje uczucia .
Ja mam za to problem również tylko trochę bardziej skomplikowany. Otóż 5 lat temu rozstałam się z moim chłopskiem, z którym byłam przez 3 lata. On trochę zle mnie traktował nie zalezalo mu zbytnio wolał spędzać czas z kumplami itd. Po roku czasu tak naprawdę przyznał , ze jestem jego dziewczyna . Po 3 latach naszych ciągłych klotni zrezygnowałam z tego . Odeszłam wyjechałam do innego kraju . Zaczęłam tam nowe życie . Jednak po tym okresie nadal mieliśmy ze sobą kontakt i kiedy wracałam na wakacje do Polski często się widywaliśmy i dochodziło do stosunku. Ogólnie wcześniej sex był jakby podstawa naszego związku . Robiliśmy to regularnie i często . Przez te mysli o nim nie mogłam ulozyc sobie życia w innym kraju . To wszystko powracało kiedy ja wracałam na wakacje , urlop. 2 tygodnie temu zaczęłam się spotkać z kolega z pracy . Znaliśmy się przez 9 miesięcy często rozmawialiśmy na przerwie itd i coś zaiskrzyło. Umówiliśmy się na jedno , drugie spotkanie. Popiliśmy wylądowaliśmy w lozku . Było fajnie . Tylko jednak rzecz mnie męczyła on nigdy nie dochodził , a spaliśmy kilka razy przez kilka dni i ani razu nie doszedł . Było to dla mnie trochę dziwna sytuacja , bo moj były zawsze dochodził i mogliśmy to robić przez kilka razy i zawsze koniec. Z tym chłopakiem z pracy miałam bardziej intelektualna bliskość dużo Nas łączyło dużo rozmawialiśmy , seks można powiedzieć dopiero się rozkręcał. Z moim byłym za to była to bardziej sex relacja choć tez rozmawialiśmy , ale nie aż tak duzo. Chciałabym wspomnieć , ze obydwoje palą marichuane i to regularnie i obydwoje powiedzieli , ze chcą to zmienić przy mnie. Ja nic nie mam do palenia od czasu do czasu , ale nie codziennie i w dużych ilościach . Chciałabym podkreślić , ze ten z pracy ma 35 lat , a ja 26. Były za to ma 30 lat . Do czego zmierzam. Przespałam się z byłym w sylwestra pijana , bo do mnie przyjechał i zabrał mnie do siebie . Widziałam się z nim w dzień trzeźwa , ale do niczego nie doszło . Czuje się podle zle , ze zdradziłam tamtego chłopaka , bo jest naprawdę cudownym chłopakiem i po prostu boli mnie to . Za to nie wiem co myslec o tej całej sytuacji ponieważ były chce do mnie wrócić jeśli wrócę do Kraju . Naprawdę nie mam tam zbytnio do czego wracać wiec jeśli bym to zrobiło to tylko dla niego. Jest mi ciężko , bo jestem zmieszana . Ten kolega z pracy się Załamał powiedział, ze nie mam pisać itd ponieważ miał podobna sytuacja z dziewczyna wcześniej. Chciałabym dodać iż napił się on na urlopie w Polsce dwa dni wcześniej przed moja zdrada i lekko urwał mu się film i nie pamiętał za dużo , ale pił do 5-6 rano. Byłam bardzo zła na to , bo nie odzywał się do 14 w dzień bodajże . Przepraszał mnie za to itd , ale widze , ze lubi imprezy i alkohol. Do myślenia dało mi to, ze powiedział , ze nie przyjedzie do mnie na Pomorze , bo nie ma pieniędzy i rodzina się obrazi , bo jest u siebie na urlopie . Trochę się zawiodłam , bo myślałam , ze jednak da radę przyjechać . Myśle , ze jeśli by przyjechał to do tej sytuacji by nie doszło choć nie chce się usprawiedliwiać . Proszę powiedzieć co o tym myślicie . Mogę napisać więcej informacji na priv !